Zdrowa nauka jest potrzebna do świętości

Pewnej niedzieli C.J. Mahaney, wówczas pastor kościoła Covenant Life Church w Maryland, zastępował przy mównicy pastora Johna MacArthura. W trakcie porannego nabożeństwa nauczał na podstawie Listu św. Jakuba 4:1-2. Usiadłem na tyłach audytorium budynku kościoła Grace Church, który może pomieścić 3 500 osób, ale kazanie było tak wciągające, że ledwie zauważyłem, iż od kaznodziei dzieli mnie przestrzeń mniej więcej boiska futbolowego, jak i obecność tysięcy innych osób w tym pomieszczeniu. W mojej pamięci wzrokowej z całego kazania utkwiła mi przede wszystkim błyszcząca łysa głowa pastora odbijająca światło reflektorów, gdy przechadzał się tam i z powrotem po scenie. Liczyło się jednak przede wszystkim to, co usłyszałem.

W Liście św. Jakuba 4,1-2 napisane jest: Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych? Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie i spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie. C.J. po prostu omówił ten fragment, swobodnie ilustrując nauczanie Jakuba negatywnymi przykładami ze swojego życia. Konspekt jego kazania przedstawiał się miej więcej tak:

•   Konflikt w relacjach jest poważniejszy niż się wydaje.

•   Konflikt w relacjach jest prostszy niż ci się wydaje.

•   Konflikt w relacjach jest gorszy niż ci się wydaje.

•   Rozwiązanie konfliktu w relacjach jest łatwiejsze niż ci się wydaje.

Główną myślą przesłania było to, że żądze są przyczyną konfliktów. Konflikty pojawiają się wówczas, gdy nasze grzeszne pragnienia prowadzą nas do tego, aby używać innych ludzi do osiągania naszych celów, a nie po to, aby służyć im z miłości. Rozwiązaniem jest ewangelia Jezusa Chrystusa. Zamiast obwiniać okoliczności i innych ludzi, musimy pokutować, wyznawać nasze grzechy Bogu, prosić innych o wybaczenie i przypominać sobie o tym, kim jest Jezus i co zrobił dla nas w swojej śmierci i zmartwychwstaniu.

To beznamiętne streszczenie ma się nijak do prawdziwego kazania, ale oddaje podstawową jego myśl, a ja nie słyszałem niczego takiego nigdy wcześniej. Uderzyło prosto w sedno prawdziwych problemów w moim życiu. Było jak skalpel, który przeciął tkankę mojej linii obrony i rozpoczął operację na otwartym sercu.

OTWIERANIE DRZWI NA OŚCIEŻ I PSTRYKANIE ŚWIATŁAMI

W chwili, gdy słuchałem tego kazania, byłem już chrześcijaninem od kilku lat, ale mój wzrost duchowy był powolny i kapryśny. Byłem wcześniej zaangażowany w romantyczną relację, która nie przyczyniała się pozytywnie do rozwoju mojego uczniostwa. Tego lata, które poprzedzało rok akademicki, moja dziewczyna postanowiła ze mną zerwać, ponieważ miała naprawdę mnie dość, jako że zachowywałem się niczym samolubny palant. To ona dokonała trzeźwej oceny tamtej sytuacji, chociaż nie byłem wówczas skory do przyznania jej racji.

A jednak wówczas, w samym środku tego kazania, musiałem się z nią zgodzić. Nie mogłem tego dużej zbywać. Zobaczyłem nagle setki „małych” konfliktów, w które obfitowała tamta relacja, a także wiele innych, w nowym świetle. To było tak, jak gdyby w moim życiu stare grzechy zostały pozamykane w korytarzu prowadzącym do ciemnych pokoi, a teraz ktoś nagle biegł wzdłuż tego korytarza, otwierał na oścież wszystkie drzwi i włączał światła.

To kazanie mnie zmieniło. Dało mi całkowicie nową parę oczu, którą mogłem przyjrzeć się mojemu życiu. Wysadziło w powietrze całą gamę wymówek i uzasadnień. Spuściło powietrze z mojego mniemania o sobie. I pokazało ścieżkę prowadzącą do głębszego, bardziej konsekwentnego wzrostu duchowego.

Jak już wspomniałem, kazanie to sprawiło, że przyłączenie się do kościoła Grace Church stało się oczywiste. Pomyślałem sobie: „Jeśli takich mężczyzn jak ten zapraszają jako goszczących mówców, to dobrze jeśli zostanę na program regularny”. Dlatego dołączyłem do kościoła kilka miesięcy później i naprawdę zaangażowałem się w niego całym swoim życiem. A Bóg użył głoszenia, nauczania i dyscyplinowania pastorów i przyjaciół takich jak Jon do tego, aby całkowicie przemienić moje życie od środka.

CO SIĘ STAŁO?

Co się ze mną stało podczas tego kazania? Mogę to podać w pigułce: Bóg wykorzystał zdrową naukę, aby mnie uświęcić. Nie sprawiło to, że stałem się natychmiast doskonały (chciałbym!), ale zdrowa nauka zawarta w tym kazaniu doprowadziła do prawdziwej zmiany w moim umyśle i sercu.

List św. Jakuba 4:1-2 posłużył mi za doktrynalną analizę konfliktów międzyosobowych. Nie zrobił tego za pomocą wysublimowanych terminów teologicznych, ale przez podanie mi doktryny człowieka, doktryny grzechu i doktryny uświęcenia. Skąd się biorą konflikty? Ostatecznym korzeniem konfliktów są niegodziwe pragnienia, a nie brak zbieżności charakterów czy niekorzystne okoliczności. Co jest rozwiązaniem? Pokuta i wiara.

Mogłem zbywać wszelką krytykę, ponieważ nie patrzyłem na siebie przez pryzmat Biblii. C.J. wręczył mi odpowiednie okulary i dzięki łasce Bożej i działaniu Ducha Świętego mogłem zobaczyć siebie samego w nowym, brzydszym i prawdziwszym świetle. A to przyniosło prawdziwą zmianę.

ZDROWA DOKTRYNA JEST POTRZEBNA DO ŚWIĘTOŚCI

Aby wzrastać w uświęceniu, najważniejsze jest to, aby zrozumieć biblijną doktrynę grzechu i patrzeć przez jej pryzmat na swoje życie. Jeśli nie wiesz, na czym polega problem, nie będziesz wiedział, jak sobie z nim poradzić. Każda nauka biblijna, ogarnięta umysłem i zastosowana w sercu, upodabnia nas do Boga i podporządkowuje Jego woli. Zdrowa nauka prowadzi nas do pełniejszego poddania się Bogu w naszych myślach, pragnieniach, postawach, słowach i działaniach – prowadzi do tego, co Biblia właśnie nazywa świętością. 

Ta świętość przyjmuje w naszym życiu tysiące konkretnych form. Kazanie C.J’a Mahaneya na przykład, pomogło mi stać się świętszym w mowie i sposobie, w jaki traktowałem innych, szczególnie w sytuacjach konfliktowych.

Zdrowa nauka jest głównym środkiem uświęcenia chrześcijan, a celem zdrowej nauki jest świętość. Tak jak powiedział Paweł Tymoteuszowi: Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości. Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany (2Tm 3:16-17). Czy to rozumiesz? Całe Pismo jest pożyteczne do wychowywania w sprawiedliwości. A wychowywanie w sprawiedliwości jest dokładnie tym, czego potrzebujemy. Jest tym, czego z pewnością ja bardzo potrzebuję. A jeśli zrozumiesz biblijną doktrynę grzechu, to zrozumiesz, że także ty tego potrzebujesz.

Jako chrześcijanie otrzymaliśmy nową, zamieszkiwaną przez Ducha naturę, ale grzech nadal w nas mieszka (Rz 7:17). Ciągle nas zaślepia, nakłania nas do czynienia zła i deprawuje nasze pragnienia. Ciągle jesteśmy kuszeni, aby uwielbiać samych siebie zamiast Boga. Dlatego potrzebujemy, aby drogę, którą jedziemy, oświetlały światła nauki biblijnej, bo one uchronią nas przed wjechaniem do rowu. Potrzebujemy, aby biblijny światopogląd był jak słońce, które rozproszy mgłę grzechu przylegającą do naszych umysłów i serc.

Jezus sam naucza, że zdrowa nauka jest potrzebna do świętości. W Ewangelii św. Jana 17 przytoczona jest sytuacja, w której Jezus modli się o swoich uczniów, mając
w perspektywie swoją śmierć i zmartwychwstanie:

Ale teraz idę do ciebie i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni. Ja dałem im twoje słowo, a świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i ja nie jestem ze świata.

Nie proszę, abyś zabrał ich ze świata, ale abyś zachował ich od złego. Nie są ze świata, jak i ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w twojej prawdzie. Twoje słowo jest prawdą. Jak ty posłałeś mnie na świat, tak i ja posłałem ich na świat. A ja za nich uświęcam samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie 

(J 17:13-19, Uwspółcześniona Biblia Gdańska).

W wersecie 17 opisano, jak Jezus prosi Ojca, aby uświęcił nas w prawdzie, prawdzie swojego Słowa. Uświęcenie oznacza oddzielenie osoby od grzechu i całkowite poświęcenie do Bożych celów. Jezus żył w doskonałym posłuszeństwie i cierpiał na krzyżu w naszym zastępstwie, abyśmy zostali uświęceni w prawdzie – stali się święci przez Boże Słowo (w. 19). On całkowicie poddał się Bogu, abyśmy my zostali całkowicie poddani Bogu. A narzędziem, którego Bóg używa do tego celu, jest całkowite podporządkowanie się Jego Słowu.

Paweł mówi nam także, że zdrowa nauka pokazuje, jak mamy żyć we właściwy sposób. Pisze w 1 Liście do Tymoteusza:

Wiemy zaś, że zakon jest dobry, jeżeli ktoś robi z niego właściwy użytek, wiedząc o tym, że zakon nie jest ustanowiony dla sprawiedliwego, lecz dla nieprawych i nieposłusznych, dla bezbożnych i grzeszników, dla bezecnych i nieczystych, dla ojcobójców i matkobójców, dla mężobójców, rozpustników, mężołożników, dla handlarzy ludźmi, dla kłamców, krzywoprzysięzców i dla wszystkiego, co się sprzeciwia zdrowej nauce, zgodnej z ewangelią chwały błogosławionego Boga, która została mi powierzona (1Tm 1:8-11).

Czy zauważyłeś, co mówi Paweł pod koniec tego fragmentu? Mówi, że wszystkie te bezbożne zachowania sprzeciwiają się zdrowej nauce. Paweł postrzega pobożne życie jako bezpośredni rezultat, a nawet wymóg zdrowej nauki.

Zdrowa nauka to nie abstrakcyjna wiedza. To nie koncepcje unoszące się swobodnie w przestrzeni. To nie suche fakty, jak choćby to, że właśnie w tym momencie słucham płyty Billa Evansa You Must Believe in Spring (kolejny dobry album). Nie! Zdrowej nauce towarzyszy praktyczny program, plan na nowe życie. Zdrowa nauka wymaga zdrowego życia. 

Jeśli twierdzimy, że wyznajemy zdrową naukę, ale nie kochamy Boga ani bliźniego, to coś jest nie tak – najprawdopodobniej nie ma połączenia między sercem i umysłem. Niestety, zbyt często pozwalamy, aby wiedza o Bogu pozostawała w naszych głowach, a nie drążymy jej w naszych sercach. Gdy zaniedbujemy pracę nad wtłaczaniem doktryny w nasze serca – nasze emocje, pragnienia, miłości, nadzieje, tęsknoty, lęki – to zapominamy, po co zdrowa nauka właściwie jest. Musimy zasadzić naukę głęboko w naszych sercach, tak aby owoc upodabniania się do Chrystusa mógł rosnąć w naszym życiu i naszych kościołach dla Bożej chwały.

I faktycznie właśnie o to Paweł modli się, jak podaje w Liście do Filipian:

I o to się modlę, aby wasza miłość coraz bardziej obfitowała
w poznanie i we wszelkie zrozumienie; Abyście mogli rozpoznać to, co lepsze, żebyście byli szczerzy i bez zarzutu na dzień Chrystusa; Napełnieni owocami sprawiedliwości, które przynosicie przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga

(Flp 1:9-11, Uwspółcześniona Biblia Gdańska).

Paweł modli się o to, abyśmy mogli wzrastać w poznaniu i zrozumieniu – abyśmy się zgodzili z tym, co najlepsze, pragnęli tego i przyjęli to. Oczywiście, to nie ogranicza się tylko do zdrowej nauki, ale uchwycenie się zdrowej nauki jest miejscem, w którym zrozumienie się zaczyna.

Jakie cele stoją za modlitwą Pawła? Abyśmy żyli sprawiedliwym życiem i przez to przynieśli Bogu chwałę. Paweł chce, abyśmy przyjęli zdrową naukę, aby nasze życia
i nasze kościoły były pełne owoców sprawiedliwości i Bóg był wywyższony. Zdrowa nauka potrzebna jest do świętości.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.