Tytuł: Zbawcza moc Pisma
Seria: Pismo Święte (9/10)
Transkrypcja wideo
Przejdźmy do Słowa Bożego, do 8 rozdziału Dziejów Apostolskich, dzieje Apostołów pod mocą Ducha Świętego. Dzieje Apostolskie, rozdział 8. Tworzymy małą serię z 8 rozdziału Dziejów Apostolskich na temat wiary, która nie zbawia i wiary, która zbawia. W zeszłym tygodniu przyjrzeliśmy się wierze, która nie zbawia, na przykładzie Szymona maga.
W tym tygodniu przyjrzymy się wierze, która zbawia, na przykładzie etiopskiego eunucha. W obu przypadkach kluczowym narzędziem Boga w narracjach z tego rozdziału jest Filip. Filip – nie Filip Apostoł – ale Filip diakon z 6 rozdziału, nieizraelski Żyd, Żyd, który nie pochodził z Palestyny, tylko ze świata hellenistycznego. Był on częścią Kościoła, przyszedł do Chrystusa wraz z wieloma, wieloma tysiącami innych we wczesnym kościele.
Był jednym z tych szlachetnych ludzi,którzy byli wybrani, żeby zatroszczyć się o służbę i przywództwo w Kościele. Był człowiekiem pełnym mocy, pobożnym, napełnionym Duchem, głoszącym z mocą, a Pan czynił nawet przez niego cuda – niesamowity człowiek. Spojrzymy na jego spotkanie z etiopskim eunuchem, zaczniemy od rozdziału 8, wersetu 25. Ale zanim do tego przejdziemy, zróbmy lekką rozgrzewkę.
Zamierzam trzymać się moich notatek, bo jest sporo do zrobienia w najbliższych minutach. Na stronie seminarium pojawił się naprawdę świetny artykuł napisany przez Briana Biedebacha, naszego misjonarza w Malawi o tym „Jak długie powinno być kazanie? Jak długie powinno być kazanie?”.
Powiedział tam, że średniej długości kazanie w kraju, a może i na świecie, trwa około 20 lub 25 minut. To jest właściwie grzeszne. Musicie mówić dłużej, w przeciwnym razie psujecie średnią, a to sprawia, że ja wypadam źle. Ale w artykule był świetny cytat Johna Stotta, który powiedział: „Kazanie może mieć dowolną długość, o ile wydaje się, że trwa 20 minut”.
Kluczem jest więc to, co się odczuwa, a nie to, jaką ma faktycznie długość. Ale jest jeszcze wiele spraw, nie zamierzam przeciągać, ale będzie to pełne treści. Jesteśmy w Dziejach Apostolskich na etapie przejściowym pierwszego Kościoła od jego powstania do wczesnych lat rozwoju. Tempo marszu Ducha Świętego przyspiesza.
Tempo przyspiesza. Przyspiesza i zaczyna przekraczać bariery. Znaczące, a może i ogromne bariery są burzone. Kiedy zaczynaliśmy historię rozwoju Kościoła, byli w nim tylko Żydzi z Jerozolimy.
Kościół zaczął się w Jerozolimie od Żydów, którzy byli tam zgromadzeni. Początkowo barierę wzniesiono przeciwko greckojęzycznym Żydom, Żydom spoza Izraela, Żydom spoza Palestyny. Ale przesunięcie jej nie trwało długo, ponieważ wielu z nich było tam w Dniu Pięćdziesiątnicy. A pod koniec Dnia Pięćdziesiątnicy były 3 tysiące tych, którzy uwierzyli.
I możemy założyć, że nie było tylko 120, którzy byli zasadniczo jerozolimskimi Żydami, ale w tych kilku tysiącach byli też Żydzi spoza Izraela, którzy byli częścią diaspory, Żydzi w rozproszeniu. Niektórzy Żydzi patrzyli na nich trochę z góry, dlatego że opuścili ojczyznę. Ta bariera upadła bardzo szybko. Ale najwyraźniej było to trudne dostosowanie dla izraelskich Żydów, ponieważ nie opiekowali się wdowami po nieizraelskich Żydach.
Rozdział 6 zaczyna się stwierdzeniem, że hellenistyczne wdowy nie otrzymywały należnej części opieki – żywności, zaopatrzenia, zasobów – postanowili więc wybrać tych mężczyzn, wśród których był Filip, żeby mieć pewność, że służbą objęte są też wdowy niepalestyńskich Żydów, Żydów spoza Izraela. A Kościół rozwinął się przez to wszystko. Rozrósł się i rozkwitł. Mężczyźni, którzy zostali wybrani na diakonów, zaczęli wywierać wpływ w hellenistycznych synagogach żydowskich, które były rozproszone po Jerozolimie, a Kościół zaczął wtedy przenikać do hellenistycznej społeczności żydowskiej i się rozrastać.
A potem pojawiła się kolejna duża bariera, którą była Samaria. Nagle ta bariera przestała cokolwiek oznaczać, kiedy Filip i chrześcijanie rozproszyli się, opuszczając Jerozolimę z powodu prześladowania przez Pawła, zaczęli rozlewać się w głąb Judei, a nawet przez granicę na północ do Samarii. I gdziekolwiek poszli, gdziekolwiek poszli, robili zasadniczo jedną rzecz. Jeśli spojrzymy na rozdział 8, werset 1, prześladowanie zaczyna się, kiedy Saul pochwala kamienowanie Szczepana.
Tego dnia rozpoczęło się wielkie prześladowanie, zaczął się rozlew krwi kościoła w Jerozolimie. Wszyscy rozproszyli się po regionach Judei i Samarii. Oni wszyscy poszli – rozproszyli się po Judei i Samarii, a werset 4 mówi, że gdziekolwiek się udali, kiedy byli rozproszeni, szli głosząc Słowo. Tak więc bariera upadła w Samarii.
I to nie dlatego, że Samarytanie zaprosili ich, żeby przyszli i głosili ewangelię. Oni poszli tam w wyniku strasznych prześladowań. W wyniku prześladowań bariery dla głoszenia ewangelii w Samarii upadły. To był naprawdę drugi ważny krok w obiecanym rozwoju Kościoła pod mocą Ducha Świętego.
Dzieje Apostolskie 1:8: „Kiedy Duch Święty zstąpi na was, będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”. Tak więc następne, które miały upaść, były krańce ziemi. Musimy wyjść poza Żydów w Jerozolimie – jak tych 120 – poza Żydów, którzy są hellenistycznymi Żydami z innych części starożytnego świata, musimy przedostać się dalej, do Samarii. Do tej pory widzieliśmy, że to się zaczęło.
A następnym przystankiem są krańce ziemi. Zaczynając od wersetu 25, mamy pierwsze nawrócenie poganina. To osoba z Etiopii, cudzoziemiec, obcy. Samarytanie nie byli tolerowani przez Żydów, nie byli tolerowani.
Żydzi nie utrzymywali kontaktów z Samarytanami, to była bardzo trudna bariera. Naród żydowski jako taki i religia żydowska miały tak wielką pogardę dla Samarytan, że nie starano się ich ewangelizować. Nie utrzymywano nawet z nimi kontaktów. Nie rozmawiano z nimi.
Ale Samarytanie mieli przynajmniej jakiś tradycyjny, a nawet rasowy związek z nimi, ponieważ w połowie pochodzili od Żydów, którzy wymieszali się z poganami. Ale Etiopczycy reprezentowali pogan, narody świata, nie mieli z nimi żadnego historycznego związku. A tutaj widzimy Filipa, który był narzędziem Boga w zbawieniu Etiopczyka. Niemowlęcy Kościół składający się ze 120 osób, który narodził się w górnym pokoju, zaczął się rozwijać i rozszerzać, aż zburzył granice hellenizmu i powalił granice Samarii zbudowane z dystansu i niechęci.
A teraz powala granicę, która była ustanowiona między Żydami a poganami. Można powiedzieć, że upadła ściana Jonasza, która była długo pielęgnowana. W tym rozdziale widzimy Filipa jako narzędzie Boga konfrontującego, przede wszystkim, Szymona w Samarii i pokazującego, jak wygląda fałszywa wiara. A teraz widzimy Filipa konfrontującego etiopskiego eunucha i pokazującego nam, jak wygląda prawdziwa wiara.
Zacznijmy od wersetu 25: „A oni, gdy złożyli świadectwo – po historii z Szymonem – gdy złożyli świadectwo i opowiedzieli Słowo Pańskie, udali się w powrotną drogę do Jerozolimy, zwiastując dobrą nowinę po wielu wioskach samarytańskich”. Piotr i Jan, którzy przybyli – pamiętacie, że Duch Święty nie zstąpił, mimo że ludzie uwierzyli dzięki głoszeniu Filipa – Duch Święty nie zstąpił, dopóki nie przybyli tam Piotr i Jan, żeby Żydzi wiedzieli, że Samarytanie otrzymali tego samego Ducha Świętego, który zstąpił na nich w dzień Pięćdziesiątnicy. Powtarzały się te same zjawiska w obecności tych samych Apostołów, którzy byli tam w dzień Pięćdziesiątnicy, żeby upewnić wszystkich, że Żydzi i Samarytanie są w jednym Kościele. Piotr i Jan przybyli po tym, jak usłyszeli o niesamowitej reakcji Samarytan na ewangelię.
Przyszli, żeby to uwierzytelnić, użyć autorytetu przez nałożenie rąk dla zatwierdzenia, a następnie wrócić i powiedzieć, że to naprawdę się wydarzyło tak, jak o tym usłyszeli. Oni odchodzą, Filip zostaje. Został w Samarii, żeby kontynuować dzieło ewangelii, które tam rozpoczął, a które zostało teraz potwierdzone, zaakceptowane i uznane przez Piotra i Jana wraz z nową energią. Dlaczego?
Bo teraz, zgodnie z celami Boga, Duch Święty zstąpił na wszystkich wierzących. Jak już powiedziałem wam ostatnio, jeśli ktoś uwierzył już po tej początkowej części Dziejów Apostolskich, ten, kto uwierzył w jakimkolwiek momencie historii odkupienia po tym okresie przejściowym, otrzymywał Ducha w momencie, w którym uwierzył. Ale w tym wczesnym okresie przejściowym ważne było, żeby przyjście Ducha Świętego było związane z obecnością Apostołów i tym samym rodzajem zjawisk, które miały miejsce w dniu Pięćdziesiątnicy po to, żeby usunąć wszystkie bariery, i żeby każdy wiedział, że wszyscy są jedno w Chrystusie. Wraz z nadejściem Ducha Świętego naprawdę zaczęło się dziać.
Filip jest przed spotkaniem z etiopskim eunuchem. To wielki dzień dla Kościoła Jezusa Chrystusa. To pierwszy raz, kiedy Kościół rozszerza się na to, co moglibyśmy nazwać krańcami ziemi. Naród Izraela zawsze był powołany do bycia Bożym ludem misyjnym.
Izrael zawsze był powołany do tego, by dotrzeć do do narodów, by powiedzieć światu o prawdziwym i żywym Bogu, by powiedzieć o tym otaczającym narodom. Ale w pewnym sensie wahali się między Jonaszową postawą izolacji, goryczy i wrogości wobec otaczających ich narodów a czymś, co można byłoby nazwać postawą oddawania czci Baalowi, która była niczym innym jak bałwochwalstwem i kompromisem. Wyglądało na to, że albo chcieli odciąć się od narodów, albo chcieli wchłonąć narody i stworzyć swego rodzaju synkretyczne bałwochwalstwo, którego Bóg nienawidził i które osądził. Jedynym działaniem, jakiego nie podejmowali, była ewangelizacja narodów, do której zostali powołani.
Tak więc Boży cel dotarcia do świata przez Izrael był w strasznym impasie, a Bóg wydrążył w Kościele nowy kanał, nowy lud i odsunął Izrael na bok. I wciąż są odsunięci na bok, nawet w tym momencie. I nie wrócą do głównego nurtu zanoszenia ewangelii światu aż do przyszłości, do czasu ucisku, kiedy Bóg zbawi po 12 tysięcy z wszystkich 12 plemion Izraela. To 144 000 żydowskich misjonarzy głoszących ewangelię światu, ostatecznie wypełniających to, do czego zostali pierwotnie powołani.
Tak więc Boży cel dotarcia do świata nie był spełniony, bo Bóg dopuścił to dla narodu izraelskiego. Ale tutaj zaczął się rozwijać na pustynnej drodze, początkowo z jedną osobą. I przypominam wam to, co często powtarzam: Królestwo Boże rośnie o jedną duszę na raz. Zgadza się?
Nie o grupy ani o narody. Królestwo Boże rośnie o jedną duszę na raz. Patrząc na to, moglibyśmy przeczytać samą narrację. Moglibyście przeczytać ją sami i byłoby to całkiem proste.
Możecie przeczytać tę wspaniałą historię. Mam nadzieję, że ją przeczytacie, nawet po tym, jak spojrzymy na nią krótko dziś wieczorem. Ale kiedy ją przeczytamy, chcę wyjść trochę poza to, co można przeczytać i powiedzieć, że ta historia sama w sobie przedstawia nam elementy, składniki i cechy zbawczej wiary. Wszystko, co musicie wiedzieć, jest tutaj w ilustracji i wnioskach.
Chcę rozbić tę historię na części. Toczy się ona do końca rozdziału. Przejdziemy przez nią dosyć szybko. Są trzy kategorie, które pomogą nam ją uporządkować.
W tym spotkaniu mamy przygotowanie, to, co dzieje się jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Potem, mamy prezentację. To, w jaki sposób Filip zwraca się do tego człowieka. Potem, jest osobista odpowiedź.
Jest to prosta i nieco uniwersalna perspektywa na każde spotkanie, każde spotkanie z ewangelią. Najpierw, jest przygotowanie, które jest konieczne, potem, jest prezentacja, która jest konieczna, a po tym, następuje właściwa osobista odpowiedź. Gdy spojrzymy na te trzy nagłówki, zobaczymy składniki wiary, która zbawia. Przyjrzyjmy się najpierw przygotowaniom.
Wersety od 26 do 29. „A anioł Pański rzekł do Filipa, mówiąc: Wstań i idź na południe drogą, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy. Jest to droga pustynna. I powstawszy, poszedł.
A oto Etiopczyk, eunuch, dostojnik królowej etiopskiej Kandaki, który zarządzał jej wszystkimi skarbami, a przyszedł do Jerozolimy, aby się modlić, powracał, a siedząc na swoim wozie, czytał proroka Izajasza. I rzekł Duch Filipowi: Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. To wystarczy, żeby wiedzieć, że jest to bardzo dobrze zaplanowane i przygotowane spotkanie, a tym, kto je przygotowuje, jest nikt inny jak Duch Święty. Zacznijmy więc od tego.
Właściwe przygotowanie do zbawienia, do prawdziwego zbawienia, zaczyna się od suwerennego działania Ducha Świętego. Zaczyna się od Bożego przygotowania. Zaczyna się od przygotowania gleby przez Bożego Ducha, od działania Bożej opatrzności. Zbawienie jest dziełem Boga.
To nie jest dzieło człowieka, to dzieło Boga. To Bóg je inicjuje. Jest odzwierciedleniem Jego woli. Żaden człowiek nie szuka Boga.
Naturalny człowiek jest martwy w występkach i grzechu, nieświadomy, daleki od życia Bożego – beznadziejny, bezradny, obojętny, niezainteresowany. Ale dzięki Bożym zamiarom i Bożej mocy, chwalebne światło ewangelii zaczyna świecić w ciemności i niszczy ślepotę, która jest naturalną ślepotą, grzeszną ślepotą. Niszczy też drugą ślepotę, która jest szatańską ślepotą, ślepotą, którą bóg tego świata obłożył grzeszników. Już na samym początku mamy najważniejszy fakt dotyczący zbawienia, że musi być ono zainicjowane przez Boga.
Widzieliśmy to wyraźnie w rozmowie Jezusa z Nikodemem, że: „Musicie narodzić się z Ducha. Musicie narodzić się z góry” – powiedział Jezus do Nikodema. I kiedy pytamy: „Jak to się dzieje? ”.
Jezus daje odpowiedź: „Duch czyni to, co chce, kiedy chce, komu chce, w jaki sposób chce, tak jak wiatr. Nie wiesz, skąd przychodzi i nie wiesz, dokąd idzie. Nie masz nad tym żadnej kontroli”. Zbawienie jest przede wszystkim suwerennym dziełem Boga.
Bóg jest tym, który wybiera. Bóg jest tym, który powołuje. Bóg jest tym, który otwiera ludzkie serce. Nie pomagamy w tym Duchowi Świętemu.
Nie pomagamy w tym Bogu. Nie pomagamy Bogu podjąć decyzji w tej sprawie. Martwi ludzie nie mają głosu. Ludzie, którzy są ślepi w ciemności grzechu i Szatana, nie widzą prawdy, dlatego w Ewangelii Jana 6:44 Jezus powiedział: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec”.
Dla tych, którzy giną, głoszenie krzyża jest głupstwem. Jest to więc absolutna i całkowita niezdolność oraz brak woli ze strony nieodrodzonego grzesznika, nieważne, czy jest Żydem, czy poganinem. Całkowita niezdolność niezbawionych do zobaczenia, zrozumienia, poczucia, przyjęcia lub uwierzenia musi zostać przezwyciężona przez Ducha Świętego. I wiemy, że tak jest tutaj, bo anioł Pański powiedział Filipowi, żeby poszedł bezpośrednio do człowieka, który jest urzędnikiem na dworze Kandaki, królowej Etiopii, żeby zrobił to z powodu ewangelii.
Ten przypadek to ilustruje. Robi to bardzo graficznie, podczas gdy w większości przypadków w naszym życiu, lub we wszystkich przypadkach, nie mamy pojęcia, że to się dzieje. Ale w tym przypadku mamy zapis tego, że to wszystko przygotował Duch Święty. W tej sytuacji Duch Święty posłużył się anielskim posłańcem, a rozkazy były dla Filipa bardzo specyficzne: „Wstań i idź na południe drogą, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy.
Jest to droga pustynna”. Gaza, lub to, co dziś nazywa się Strefą Gazy – miasto Filistynów – nawiasem mówiąc, zostało przekazane Judzie przez Jozuego. Gaza była położona ok. 60 mil na południowy zachód od Jerozolimy.
Pierwotnie było to ufortyfikowane miasto na drodze do Egiptu. W 96 r. p.n.e. została całkowicie zniszczona i chociaż nowe miasto zbudowano kilka mil dalej, droga do Egiptu przez wieki biegła przez ruiny starej twierdzy. Więc to naprawdę była pustynna droga, nawet w tamtym czasie. Była ona jednak często uczęszczana, bo był stały przepływ ludzi z Jerozolimy do Egiptu i w drugą stronę.
Ludzie wyruszali z Jerozolimy przez Betlejem, w dół do Hebronu i do Egiptu. Tak więc Duch nakazał Filipowi iść tą dosyć znaną drogą, a kiedy nią szedł, został pouczony, że ma być posłuszny. Tak więc poszedł, werset 27: „I powstawszy, poszedł”. Wiedział tylko tyle, że ma pójść.
Dzięki opatrzności był tam etiopski eunuch, urzędnik dworski Kandaki, królowej Etiopczyków, który zarządzał wszystkimi jej skarbami i przyszedł do Jerozolimy oddać cześć Bogu. Był więc w drodze do Jerozolimy, przybywając z Etiopii, jadąc przez Egipt tą bardzo znaną drogą. To jest Boskie spotkanie przygotowane przez Ducha Świętego. Filip tego nie wiedział.
Wiedział tylko, że ma być posłuszny. że ma wyruszyć w drogę, a Bóg wyznaczy mu cel. My działamy, ale to Duch inicjuje. Co za cudowna, zachęcająca rzeczywistość.
Jest oczywiste, że Bóg już wybrał tę osobę, tego człowieka. Bóg go przeznaczył. Bóg zapisał jego imię w Księdze Życia Baranka przed założeniem świata. Nawrócenie tego eunucha było celem i planem Boga od wieczności, tak jak jest to prawdą dla wszystkich, którzy są zbawieni.
Zbawienie tego jednego grzesznika było bardzo wyraźnym celem Boga dla podróży Filipa, co przypomina nam, że zbawienie jednego grzesznika jest godne uwagi Boga, posłania aniołów i działania Ducha Świętego. Ilekroć grzesznik się nawraca, uznajemy, że Bóg wybrał tego grzesznika, ukształtował plan i cel oraz doprowadził do zbawienia tego grzesznika. A zbawienie nie przytrafia się nikomu, dopóki nie usłyszy prawdy o Chrystusie, prawda? Kto wezwie Pana, może być zbawiony.
Ale jak mają wzywać tego, kogo nie znają? Jak mają poznać, jeśli nie ma tego, kto zwiastuje? A jak mają zwiastować, jeżeli nie zostali posłani? Ktoś musi iść i głosić, ponieważ wiara przychodzi przez słuchanie Słowa o Chrystusie.
Wszyscy jesteśmy zrodzeni z Ducha, bo Duch dokonuje odrodzenia z Boga, wypełnia zamysł Ojca, wolę Ojca i wprowadza w rzeczywistość odkupieńcze dzieło Syna. Tak więc wiara, która zbawia, zaczyna się od właściwego przygotowania, które zaczyna się od suwerennych celów Boga i działania Ducha Świętego. Drugi element jest następujący: posłuszna wola sługi. Posłuszna wola sługi.
Jak mają słuchać bez tego, kto głosi? Jak mają usłyszeć, jeśli ktoś nie został posłany? Pan postanowił wykonać swoje dzieło ludzkimi narzędziami, ludzkimi narzędziami. Bóg używa ludzkich narzędzi.
To Piotr w Dniu Pięćdziesiątnicy, w rozdziale 2, głosił ewangelię i 3 tysiące osób zostało zbawionych. Ewangelia jest głoszona ponownie w 4 rozdziale i 5 tysięcy zostaje zbawionych. A potem ewangelię głosił Szczepan. I zawsze tak było.
Apostołowie głosili ewangelię wszędzie. Prześladowani rozproszyli się i wszędzie głosili ewangelię. Tak jest do dziś. Ludzie nie mogą poznać prawdy, dopóki jej nie usłyszą.
Wiara przychodzi przez słuchanie prawdy. Tak więc dzieło Ducha musi połączyć się z posłuszną wolą sługi. Ktoś musi być narzędziem i dlatego Apostoł Paweł napisał do Tymoteusza słowa, które są pouczające dla nas wszystkich i musimy wziąć je sobie do serca. Posłuchajcie tych słów, 2 Tymoteusza 2.
„W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. Jeśli tedy kto siebie czystym zachowa od tych rzeczy pospolitych, będzie naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana, nadającym się do wszelkiego dzieła dobrego”. Więc chcesz być czystym narzędziem. Chcesz być użytecznym naczyniem.
Jest to kluczowy plan w Bożym szerzeniu się ewangelii. Tak naprawdę, w pewnym sensie nie wyglądało to logicznie. W rozwijającej się służbie w Samarii było dużo odpowiedzialności. Ludzie uwierzyli, Apostołowie przybyli, był tam już Duch.
Można powiedzieć, że powstał tam nowy Kościół. Był entuzjazm, podekscytowanie i odpowiedź na prawdę. Porzucenie wszystkiego i udanie się w dół pustynnej drogi, bez wiedzy, dokąd zmierzasz i w jakim celu, mogło wydawać się nieco dziwne, a nawet absurdalne. I bez konkretnego celu podróży.
To mogła być bardzo długa i żmudna podróż. Ale wszystko, co Bóg musiał powiedzieć to: „Idź”. Wszystko, co musiał powiedzieć to: Idź”, a werset 27 mówi: „Filip wstał i poszedł”. To wystarczy.
Wstał i poszedł. Nawet jeśli nie wydawało się to rozsądne ani logiczne, mógł argumentować, że tam, gdzie się znajdował, były ważniejsze rzeczy, ale był posłuszny. I, oczywiście, natknął się na etiopskiego eunucha, który był urzędnikiem dworskim Kandaki, królowej Etiopczyków, który zarządzał jej skarbami i przybył do Jerozolimy, żeby oddać Bogu cześć. Wracał on, siedząc w swoim rydwanie, i z wszystkich niesamowitych rzeczy czytał proroka Izajasza.
A jeśli chcesz wiedzieć, jak gorliwy był Filip do zrobienia tego, do czego został powołany, sprawdź polecenie z wersetu 29: „I rzekł Duch Filipowi: Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. Werset 30, co zrobił Filip? Co zrobił? Podbiegł.
Nie ma wahania, nie ma niechęci. To jest śmiałość. Tak przy okazji, jeśli jest jakaś charakterystyczna cecha ewangelizacji wczesnego Kościoła, to jest nią śmiałość. Widzimy to od początku Dziejów Apostolskich, w rozdziale 2, gdzie odważnie głosili ewangelię wrogiemu miastu, Jerozolimie.
Widzimy to w rozdziale 4, gdzie głosili ewangelię. Głosili o zmartwychwstałym Chrystusie z odwagą, mimo że grożono im więzieniem i byli już uwięzieni przez panujące władze. Wczesny Kościół miał odwagę. Wczesny Kościół miał wybuchową odwagę.
Bóg używa takiej odwagi. Filip demonstruje taką odwagę. A więc przygotowanie do zbawienia. Jakie są niezbędne elementy przygotowania?
To suwerenne dzieło Ducha i posłuszna wola sługi. Ktoś musi pójść z tym przesłaniem. Jest jeszcze trzeci element, który jest oczywisty. To poszukiwanie grzesznika.
To poszukiwanie grzesznika. Teraz dochodzimy do jednostki. Nie będzie żadnego prawdziwego zbawienia, dopóki grzesznik nie będzie go szukał. I mówię to ludziom cały czas: “Nie można przekazywać ewangelii ludziom, którzy nie są nią zainteresowani”.
Chcę, żebyście zwrócili uwagę na werset 28, że ten etiopski eunuch czyta proroka Izajasza. Etiopia – myślimy o Etiopii jako o kraju. Etiopia to termin używany w czasach biblijnych dla całej Afryki na południe od Egiptu, wszystkie te ogromne pustynie. Nie wiemy więc dokładnie, skąd pochodził.
Mogło to być gdziekolwiek na południe od Egiptu. To słowo obejmuje wszystkie części północnej Afryki, ogromną Afrykę Północną. Obejmowało Etiopię, Libię, prawdopodobnie wykraczałoby nawet poza te tereny. Naprawdę nie wiemy, skąd dokładnie pochodził, ale królestwo Etiopii było w tamtych czasach ogromne.
Trochę informacji na ten temat. Królowi Etiopii oddawano cześć. Czczono go tak, że ludzie myśleli, że król Etiopii był dzieckiem słońca, że był jakąś boską istotą. I stwierdzono, że skoro był boską istotą, był zbyt święty, żeby pracować, był zbyt święty, żeby pracować.
Nie mogli patrzeć, jak uniża się, angażując się w świeckie królewskie przywództwo. Dlatego, zgodnie z historią, obowiązki królewskie były przekazywane królowej matce. Podczas gdy jej syn, król, nie robił niczego, ona była odpowiedzialna za wszystko. Imię Kandake nie jest imieniem własnym, to coś jak Faraon.
To żeńskie imię dla królowej matki. Więc jest to królowa matka, która w zasadzie rządzi królestwem Etiopii. Ten człowiek pracował dla niej, podczas gdy ona pracowała jako król. Był eunuchem.
Został wykastrowany, żeby służyć w haremie. Ludzie w starożytności byli kastrowani i służyli królowi w haremie. Czasami służyli jako kapłani w niektórych pogańskich obrzędach religijnych. Było to czymś powszechnym.
Eunuchowie byli kimś powszechnym w starożytnych krajach na pogańskich dworach. Ale ten człowiek nie był tylko kolejnym eunuchem jakich wielu, był oficjalnym szambelanem – to stare angielskie słowo, które możesz pamiętać z historii – człowiekiem odpowiedzialnym za skarbiec. To taki dyrektor finansowy Etiopii – zaufany, szanowany i poważany. Nawiasem mówiąc, Bóg niechętnie patrzy na kastrację.
Sami możecie o tym przeczytać. Księga Powtórzonego Prawa 23:1 pokazuje stosunek Boga do kastracji. I było jasne, że Bóg tego zabrania, nie tylko z powodu samej kastracji, bo jest to w zasadzie sponiewieranie, okaleczanie obrazu Boga. Ale było to również związane z pogaństwem.
Był to kolejny sposób na powstrzymanie Żydów od angażowania się w pogańską religię. Eunuch przybył do Jerozolimy, żeby oddać cześć. Możemy przypuszczać, że to jakieś tysiąc mil. Wyobraźcie sobie przejście tysiąca mil albo bycie wiezionym przez tysiąc mil aż do Jerozolimy.
Co tu mamy? Mamy poszukujące serce. Coś dzieje się w tym człowieku, ponieważ przybywa do Jerozolimy, żeby oddać cześć. Gdzieś wcześniej usłyszał o Bogu Izraela.
Jacyś Żydzi musieli wyemigrować w tamto miejsce. Wiemy, że byli w Egipcie. Wiemy, że w Aleksandrii była wielka rabiniczna biblioteka, która prawdopodobnie zwiększyła swój obszar oddziaływania i dowiedział się o prawdziwym Bogu. Pogaństwo nie dawało odpowiedzi na pytania jego serca.
Nie dostawał odpowiedzi, o które wołało jego serce. Wyruszył więc w podróż na odległość 1000 mil, niektórzy mówią nawet, że na odległość 1200 mil. Jest zmęczony swoimi własnymi bogami. Jest zmęczony różnymi elementami jego własnej religii.
Jest zmęczony luźną moralnością pogaństwa. Jest zmęczony propozycjami innych narodów. Być może błąkał się po różnych religiach. Przyszedł do judaizmu.
Niektórzy uważają, że mógł być prozelitą. Czyli poganinem, który został obrzezany i przyłączył się do judaizmu. Może przyjął na siebie Prawo. Może nawet znalazł inną grupę Żydów, z którą mógł się związać i chodzić do jakiejś synagogi w Etiopii.
Tego nie wiemy. Nie wiemy, czy był kimś, kogo nazywano bogobojnym. Czyli poganinem, który przeszedł na judaizm. Ale z pewnością pociągał go Bóg Izraela.
Miał w sercu pragnienie poznania Boga Izraela. Przybył aż do Jerozolimy, żeby oddać cześć prawdziwemu Bogu. Był jednak pusty. Nie był spełniony w swoich poszukiwaniach.
Bez wątpliwości, wszystkim, co znalazł w judaizmie do tego momentu, były ceremonia, rytuał, rutyna, zimna formalność. Nie było odpowiedzi dla jego poszukującego serca. Oto kolejny składnik w kwestiach prawdziwego zbawienia: prawdziwy głód prawdy, prawdziwy głód prawdy. To warunek wstępny: pragnienie prawdy, tęsknota za prawdą.
Jest takie błogosławieństwo. „Błogosławiony, kto łaknie sprawiedliwości, kto pragnie sprawiedliwości, albowiem będzie nasycony”. Bóg nasyca serce, które zostało pobudzone do głodu i pragnienia poszukiwania, co nie jest naturalne dla grzesznika. W 2 Księdze Kronik czytamy: „Niemniej i dobre rzeczy u ciebie się znalazły, bo wytępiłeś aszery z tej ziemi i swoje serce skłoniłeś do szukania Boga”.
To coś dobrego. Jesteś zmęczony swoimi bożkami, skończyłeś z fałszywą religią, a teraz szukasz Boga. Druga Księga Kronik 30: „Pan odpuszcza każdemu, kto swoje serce skłania do szukania Boga”. Czy Druga Księga Kronik 31, o Hiskiaszu: „Szukał swego Boga z całego serca”.
Albo Psalm 119:2: „Błogosławieni ci, którzy szukają Go z całego serca”. Albo Ozeasza 6:3: „Starajmy się więc poznać, usilnie poznać Pana”. Albo Jeremiasza 29:13: „A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem”.
Albo te wspaniałe słowa z Ewangelii Jana 7, chyba w wersecie 17: „Jeśli kto chce pełnić wolę jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie”. Chętne serce, poszukujące serce, głodne serce, tęskniące serce. Zbawienie przychodzi do tych, którzy go łakną. Ten człowiek szukał zbawienia.
Czym, zatem, jest przygotowanie do prawdziwego zbawienia? Suwerenne dzieło Ducha, posłuszna wola sługi, który będzie Bożym narzędziem i poszukujące uwielbienie grzesznika. Wtedy następuje kulminacja w czwartym składniku, biblijnym Słowie Bożym, biblijnym Słowie Bożym. W tym momencie przyszedł czas na Słowo Boże.
To czas na Słowo Boże. To łączy wszystkie elementy w całość. Wszystko sprowadza się do tego, do prawdy. A on czyta proroka Izajasza.
Nie tylko czyta cokolwiek z proroka Izajasza – a jest tam 66 rozdziałów. Według wersetu 32, czyta akurat rozdział 53. Prawdopodobnie zgodzimy się, że jest to najważniejszy rozdział w całej Księdze Izajasza. I przedstawia on ewangelię.
Kiedy przeszliśmy przez Izajasza 53, nazwałem to pierwszą ewangelią. Mateusz napisał drugą. Wszystkim, co jest konieczne, wraz z przygotowaniem Ducha Świętego, gotowością sługi i poszukującym sercem grzesznika, wszystkim, co jest konieczne, jest Słowo Boże, Pismo Święte. Może zdobył ten zwój gdzieś wcześniej.
Zwoje były dostępne, ale miałeś swój zwój, tylko jeśli byłeś bardzo, bardzo bogaty. Ale to jest bardzo bogaty człowiek, który czyta na głos, co było tradycyjnym sposobem czytania. I czyta Izajasza 53. Możemy zobaczyć, jak Duch Święty działa i przygotowuje tego sługę, Filipa, jak działa i przygotowuje poszukujące serce grzesznika oraz jak działa i przygotowuje to, że miał właściwe Pismo.
On czyta najlepszy fragment, jaki można byłoby czytać. Tak wygląda przygotowanie. Co jest konieczne, żeby przygotować kogoś do prawdziwej odpowiedzi na Chrystusa? Suwerenne działanie Ducha, posłuszna wola sługi, poszukujące uwielbienie grzesznika i biblijne Słowo.
To jest przygotowanie. A teraz prezentacja. Spójrzmy na werset 30, na prezentację ewangelii: „Filip podbiegł, usłyszał, jak tamten czytał proroka Izajasza, i rzekł: Czy rozumiesz to, co czytasz? Ten zaś powiedział: Jakżebym mógł, jeśli mnie nikt nie pouczył?
I poprosił Filipa, aby wsiadł i zajął przy nim miejsce. A ustęp Pisma, który czytał, był ten: Jak owca na rzeź był prowadzony i jak baranek milczący wobec tego, który go strzyże, tak nie otwiera ust swoich. W poniżeniu jego wyjęty został spod Prawa, o Jego rodzie któż opowie? Bo życie Jego z ziemi zgładzone zostaje.
Wtedy eunuch odezwał się do Filipa i rzekł: Proszę cię, o kim to prorok mówi? O sobie samym, czy też o kim innym? A Filip otworzył swoje usta – słuchajcie – i, począwszy od… – począwszy od czego? – od tego ustępu Pisma zwiastował mu dobrą nowinę o Jezusie”. Filip był posłuszny.
Filip poszedł. Wszystko zostało przygotowane przez Bożą opatrzność. Filip chętnie podbiegł do tego człowieka, usłyszał, jak czyta proroka Izajasza, werset 30, i zadał mu proste pytanie: „Czy rozumiesz to, co czytasz? Ten zaś powiedział: Jakżebym mógł, jeśli mnie nikt nie pouczył?
I poprosił Filipa, aby wsiadł i zajął przy nim miejsce”. Szymon chciał mocy. Ten człowiek chciał prawdy. Szymon był gotów zapłacić za moc.
Ten człowiek desperacko pragnął prawdy. Oto pierwsza część prezentacji, klucz do skutecznej prezentacji: kierowanie ludzi do Pisma Świętego, kierowanie ludzi do Pisma Świętego. Kierowanie ich uwagi, ich skupienia na Pismo Święte. Powiecie, że nie wszyscy są tym zainteresowani i nie chcą babrać się w Biblii.
Jeśli nie są zainteresowani tym, co mówi Pismo Święte, to nie wyrażają rozpaczliwego głodu zbawienia. Ponieważ jeśli Duch Święty porusza się w ich sercu i działa ku odrodzeniu, ten Duch pokieruje ich do prawdy. „Muszę to zrozumieć, ale nie mam nikogo, kto by mnie poprowadził”. Tego samego słowa używa Ewangelia Jana 16:13 na opisanie tego, co robi Duch Święty.
„Duch Święty wprowadzi was we wszelką prawdę”. „Potrzebuję kogoś, kto mnie poprowadzi”. Co tu widzimy? Widzimy pokorę.
Widzimy łagodność. Widzimy chęć uczenia się. Psalm 25:9 mówi: „Pokornych uczy swej drogi. Pokornych uczy swej drogi”.
W swojej prezentacji ewangelii idź prosto do Pisma Świętego. A jeśli nie ma zainteresowania Pismem Świętym, jeśli nie ma zainteresowania Boskim rozwiązaniem dla głodnego serca, lepiej poczekaj na inny dzień. Fragment, który czytał, wersety 32 i 33, był tym wspaniałym fragmentem z Izajasza 53, który opisuje zastępczą ofiarę Chrystusa, kiedy był prowadzony na rzeź jako ofiarny Baranek Boży, milczący, upokorzony, bez sprawiedliwego procesu, Jego życie zostało zgładzone z ziemi. On to czyta i próbuje dowiedzieć się, co to jest oraz kto to jest.
To proroctwo o śmierci Mesjasza. Duch Święty poprowadził go do tego fragmentu. Duch Święty przygotował jego serce na wyjaśnienie tego fragmentu, bo eunuch nie mógł tego zrozumieć. „Powiedz proszę – mówi w wersecie 34 – o kim on mówi?
O sobie samym? Czy chodzi o Izajasza? O kogo chodzi? Nie wiem, o kogo chodzi”.
Czytał o cierpiącym słudze. Czytał o Mesjaszu. Żydzi odnosili Izajasza 53 do siebie jako narodu, czyli że oni byli cierpiącym sługą. Niektórzy żydowscy komentatorzy odnosili to do Izajasza, czyli że on jest cierpiącym sługą.
Niektórzy z nich mówili nawet, że Izajasz pisał o Jeremiaszu, który był cierpiącym, płaczącym prorokiem. Ale w całej żydowskiej historii większość uczonych, większość żydowskich rabinów mówiła, że to Mesjasz, że to o Mesjaszu. Tutaj cytowane są tylko wersety 7 i 8, ale on czyta cały rozdział i mówi: „O kim to jest? ”.
Werset 35: „A Filip otworzył swoje usta i zwiastował mu dobrą nowinę o Jezusie, głosił o Jezusie”. Nie chcę generalizować na podstawie jednego przypadku, ale nie sądzę, żebym to robił. Jeśli ktoś jest w procesie bycia prowadzonym do poznania ewangelii w zbawczy sposób, będzie chciał wiedzieć o Jezusie, będzie chciał poznać Pismo Święte, będzie chciał wiedzieć o pojednaniu. Oto druga strona medalu.
Nie mógł udać się do lepszego miejsca niż Izajasza 53. Ponieważ nie spisano jeszcze żadnej Ewangelii, tylko w jednym miejscu można było znaleźć biografię Jezusa. A Filip był gotowy. Głosił, zaczynając od tego fragmentu Pisma.
On głosił mu Jezusa. To druga część przygotowań. Duch Święty musi doprowadzić grzesznika do Pisma Świętego, dlatego ty, jako sługa Pana, jeśli masz to zaprezentować, prowadzisz grzesznika do Pisma Świętego. Ale z tego wynika, że kiedy już tam będziesz, musisz być w stanie to wyjaśnić.
Musisz być w stanie to wyjaśnić. To twoja odpowiedzialność. Filip jest prawdziwym ewangelistą. Nazywany jest Filipem ewangelistą.
Jest prawdziwym ewangelistą, bo w takim niespodziewanym, choć Bosko zaaranżowanym spotkaniu z tym człowiekiem, staje przed potrzebą kompletnego wyjaśnienia mu Jezusa, zaczynając od Izajasza 53. I, jeśli mogę po prostu sięgnąć do początku Dziejów Apostolskich, tym, co wyróżniało Apostołów po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Chrystusa, było to, że rozumieli Stary Testament. Filip jest wierzącym w Jerozolimie i służy pod Apostołami. To Apostołowie wybrali go na to stanowisko, to oni wyróżnili go do jego służby.
Bez wątpienia był pod wpływem Apostołów, którzy też nauczali go o Jezusie z Prawa, proroków i Pism tak, jak Jezus zrobił to dwóm uczniom na drodze do Emaus. Zabrał ich z powrotem do Starego Testamentu i wyjaśnił wszystko, co dotyczyło Jego samego. Pamiętacie naszą serię „Odnajdywanie Chrystusa w Starym Testamencie”? Był prawdziwym ewangelistą.
Mógł spotkać się osobiście z człowiekiem, który miał otwarte swoje Pismo Święte i zaczynając od tego miejsca, mógł w pełni głosić mu Jezusa – kompletny ewangelista. W Samarii nauczał tłumy. Nauczał tłumy, czynił cuda. Pierwsza połowa rozdziału mówi o tym, że przychodziły do niego wielkie tłumy.
On potrafił przejść od tego do spotkania jeden na jeden i wyjaśniania Izajasza 53. Powtarzam to od czasu do czasu i powtarzam to, dlatego że to absolutna prawda: ufam i modlę się, że uczymy was Słowa Bożego w taki sposób, który pozwala wam nauczyć się go na tyle dobrze, żeby przekazywać je dalej. Ty nie jesteś celem. Nie chodzi tylko o ciebie, jak o wiadro, do którego wrzucamy to wszystko.
Ty jesteś lejkiem, jesteś kanałem. To musi przejść przez ciebie. Piotr ujął to tak: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem”. Gdziekolwiek zaczyna się pytanie, zacznijcie tam i zaprowadźcie ich do Jezusa.
Tak się złożyło, że Izajasza 53 jest naprawdę dobrym miejscem do rozpoczęcia. Możemy więc wskazać drugą rzecz w prezentacji. Po pierwsze, poprowadzić ich do Pisma. Po drugie, poprowadzić ich do Zbawiciela, poprowadzić ich do Zbawiciela.
On głosił mu Jezusa. Głosił Jezusa. Pamiętacie, że kiedy nasz Pan w Ewangelii Jana 15 rozmawiał z uczniami w pokoju na górze, powiedział: „Kiedy przyjdzie Duch, złoży wam świadectwo o mnie. Pokaże wam mnie”.
Chodzi o Jezusa. Chodzi o Jezusa. Wszystkie kazania w Dziejach Apostolskich – posłuchajcie – wszystkie kazania w Dziejach Apostolskich są o Jezusie, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. O pojednaniu i zbawieniu.
Wszystkie kazania w Dziejach Apostolskich to apostolskie głoszenie krzyża, które dominuje w kościele, wszystkie. Wszystkie są pobudzonym przez Ducha świadectwem prawdy o Jezusie Chrystusie. Jest kilka osobistych autobiografii Pawła, pod koniec księgi. Dlaczego Paweł składa swoje świadectwo?
Ponieważ stoi przed trybunałem, na którym jest proszony o zdanie sprawy ze swojego życia, mówi: „Byłem prześladowcą kościoła”, niezależnie od tego, czy rozmawia z Agryppą, Festusem czy Feliksem, ktokolwiek zasiadał w tym trybunale, wyjaśniał, co wydarzyło się w jego życiu. Ale ostatecznie dociera do Jezusa. Mogę was tylko trochę ostrzec: uważajcie, aby nie było zbyt wiele autobiografii w prezentacji ewangelii. Nie skupiajcie się zbytnio na sobie, bo tu nie chodzi o was.
To wspaniałe, co Pan uczynił w waszym życiu. Możecie to potwierdzić i ogłosić. Ale jasne przedstawienie Chrystusa jest absolutnie wszystkim w prezentacji ewangelii. Właśnie to zrobił Paweł.
Głoś Chrystusa, głoś Chrystusa, głoś Chrystusa. Głoś Chrystusa ukrzyżowanego. On mówi: „Byłem wszędzie. Nikogo innego nie znam między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to – jakiego? – ukrzyżowanego. To wszystko ode mnie”. Oczywiście był wyśmiewany i wyszydzany, bo nie brał udziału w różnych sztuczkach mówców swoich czasów. Wskazujcie więc na Pismo, wskazujcie na Zbawiciela.
Po trzecie, w prezentacji ewangelii, wskazujcie na zbawienie. Wyjaśniajcie, dlaczego był owcą prowadzoną na rzeź, dlaczego był Barankiem Bożym, dlaczego został dosłownie zabity, Jego życie zostało zgładzone z ziemi. Wyjaśniajcie doktryny zbawienia. Idźcie do Pisma, idźcie do Zbawiciela, idźcie do zbawienia.
Powiecie: „Ludzie mogą poczuć się urażeni”. W porządku. Jeśli w tym momencie poczują się urażeni, to nie jest czas na ich zbawienie. Nie można przemycić zbawienia bocznymi drzwiami.
To musi być główny cel w sercu grzesznika. Czasami dzieje się to w taki sposób. Leciałem gdzieś samolotem przez Amerykę, a obok mnie usiadł mężczyzna, miałem swój Nowy Testament, a on spojrzał na mnie i powiedział: „Nie wiesz, jak mógłbym mieć osobistą relację z Jezusem Chrystusem? ”.
„Aaa… prawdę mówiąc, to wiem”.
Czasem się to zdarza, ale niezbyt często. Patricia będzie pamiętać tę historię. Tu było trochę podobnie. Nie zawsze tak będzie.
Ale oni muszą być zainteresowani Pismem Świętym, Zbawicielem i zbawieniem od grzechu. Tym właśnie jest zbawienie. Filip nauczył go nawet o chrzcie. Filip nauczył go o chrzcie.
Skąd to wiemy? Werset 36: „A gdy tak jechali drogą, przybyli nad jakąś wodę, a eunuch rzekł: Oto woda. Co przeszkadza, żebym był ochrzczony? ”.
Co wam to mówi? Po pierwsze, Filip miał prawdopodobnie dzban wody albo eunuch miał dzban wody, więc nie było to pokropienie. Musiał tam być jakiś zbiornik wodny. Dlaczego jest to ważne?
Ponieważ chrzest oznacza zjednoczenie z Chrystusem w Jego śmierci, pogrzebie i zmartwychwstaniu. Więc on to rozumiał. Rozumiał chrzest, który widzieliśmy dziś wieczorem. To pokazuje, że rozmawiali o zbawieniu.
Prawdziwa ewangelizacja poświęca czas na Pismo Święte, na Zbawiciela, na kwestie zbawienia, na nauczanie doktryn o zbawieniu, które obejmują zastępczą ofiarę Jezusa Chrystusa i zjednoczenie z Chrystusem w Jego śmierci, pogrzebie i zmartwychwstaniu. Teraz to, co pozostało – ostatnie słowo – to osobista odpowiedź na końcu. Osobista odpowiedź? Jej część widzieliśmy w wersecie 36.
„Dobrze, jestem gotowy. Spójrz! Woda! ”.
Radosne odkrycie. Dlaczego? Byli na pustyni. Czy myślicie, że Bogu coś umyka?
Jak ważny jest chrzest? Bóg w swojej opatrzności pozwolił na to spotkanie tam, gdzie nie było wody z wyjątkiem tego miejsca. Jak ważny jest chrzest? To powinno dać wam wskazówkę.
Kiedy Bóg w swojej opatrzności zarządza procesem zbawienia, zapewnia nawet wodę. Można więc powiedzieć, że trzy reakcje pokazują jego natychmiastową odpowiedź. Wiara. Jest gotowy.
„Spójrz! Oto woda. Chcę być ochrzczony. Chcę być posłuszny”.
Można też powiedzieć, że to wiara i posłuszeństwo. Nic nie stoi na przeszkodzie, nic. „Co mnie powstrzymuje? Czy jest coś, co mnie powstrzymuje?”. Przejdźmy do wersetu 38: „I kazał zatrzymać wóz”. Jest interesująca dyskusja o tym, czy ten rydwan był ciągnięty przez zwierzęta, czy też był to jeden z tych powozów, które były na plecach niewolników. W każdym razie zatrzymali się i obaj weszli do wody – znowu zanurzenie.
Filip, oraz eunuch – i ochrzcił go. Pierwszy oficjalny chrzest kogoś z najdalszych zakątków ziemi. Jesteśmy dopiero w 8 rozdziale Dziejów Apostolskich, a dzięki mocy Ducha Świętego ewangelia dotarła do Jerozolimy, Judei, Samarii i aż po krańce ziemi. Teraz komentarz na temat wersetu 37.
Ten werset nie pojawia się w żadnym ze starożytnych manuskryptów, w żadnym z najwcześniejszych, więc został dodany później. Może został dodany, ponieważ ktoś czuł, że musi tam być. To oczywiste. Albo stało się to rodzajem formuły chrzcielnej.
Filip powiedział: „Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. To ta formuła. I słyszeliście, jak zasadniczo ludzie wyznają w ten sposób.
„Czy wyznajesz Jezusa jako Pana? ”. Taka była tradycyjna formuła chrzcielna. Nie ma w tym nic złego.
Nie ma w tym nic nieprawdziwego. Ale nie ma tego w najstarszych manuskryptach. Jednak z pewnością można założyć, że uwierzył i natychmiast zademonstrował swoją wiarę przez posłuszeństwo. Jest więc wiara i jest posłuszeństwo.
To jest dowód prawdziwej wiary. Jest jeszcze jedna sprawa: „Gdy zaś wyszli z wody – nie wiem, jak można tu widzieć pokropienie – gdy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa”. Wow. Co to jest?
To jest cud. Można coś takiego przeczytać o Eliaszu i o Ezekielu. Ale to dość rzadkie. Przychodzą mi na myśl tylko Eliasz i Ezekiel.
„I nagle Pan porwał Filipa”. Zniknął. Nie było go. Powiecie: „A gdzie jakaś kontynuacja?”. On był teraz w rękach Pana. „Eunuch nie ujrzał go więcej”. Co tam jest napisane?
„Ale jechał swoją drogą” – zastanawiając się? Jechał swoją drogą – i co robił? Jest tam trzeci element prawdziwego zbawienia. Jest wiara, jest posłuszeństwo i jest radość, radość.
Więc Filip zostaje porwany – to jest podróż w czasie. To niesamowity skok z jednego miejsca do drugiego bez przemierzania przestrzeni między nimi. Filip znalazł się w Azocie. A oczywiście eunuch drapał się po głowie i mówił: „To jest potwierdzenie, że właśnie miałem spotkanie z Bogiem”.
„Filip zaś znalazł się w Azocie i obchodząc wszystkie miasta, zwiastował dobrą nowinę, aż przyszedł do Cezarei”. Pan przeniósł go w cudowny sposób. Naprawdę zdumiewająca rzeczywistość. Cud był znakiem, który z pewnością był dla eunucha potwierdzeniem, że Bóg naprawdę w tym był.
A Bóg umieścił go dokładnie tam, gdzie chciał, żeby był. Azot był nowotestamentową nazwą dla miasta Aszdod. Pamiętacie Aszdod? Aszdod było filistyńskim miastem, do którego zabrano arkę.
Aszdod, około 20 mil na północ od Gazy, gdzie to się wydarzyło, w połowie drogi do Joppy. Nagle przybył tam i głosił we wszystkich miastach. Było tam wiele miast. Wszystkie wymienione są w 1 Księdze Samuela 5.
Były tam Ekron, Jamnia – nie wszystkie są wymienione – ale Ekron, Lidia, Joppa. W tym czasie były już miasta o greckich nazwach: Antipatris, Cezarea. Najwyraźniej była to nowa siedziba Filipa do głoszenia ewangelii. Duch Święty przejął pracę nad tymi, którzy zostali zbawieni.
Ireneusz, ojciec wczesnego Kościoła, mówi że eunuch został misjonarzem. Jestem tego pewien. Jestem pewien, że eunuch został misjonarzem. Są pewne części Afryki, w których, historycznie, grupy chrześcijan uważały, że ten eunuch był założycielem ich Kościoła.
Być może to tradycja. Ale, być może, tradycja wyrosła z powodu rzeczywistego wpływu życia tego człowieka. Są to więc elementy wiary, która zbawia, i mam nadzieję, że pomoże wam to nie tylko zobaczyć tę historię, ale także dostrzec w niej te elementy, nadać wam pewien kierunek i wskazówki dla waszej służby. Pomódlmy się.
Ojcze, ponownie jesteśmy pełni podziwu dla Twojego Słowa i Twojej prawdy. Jego spójność, moc i przejrzystość zawsze poruszają nasze serca. Dziękujemy. Dziękujemy za błogosławieństwo, jakim jest trzymanie w naszych rękach Boskiego objawienia.
To jest Twoje Słowo do nas. Każde słowo jest prawdziwe. Każde słowo jest czyste jak srebro oczyszczone siedem razy w piecu. Dziękujemy za wzory takich spotkań w pierwszym Kościele, które są dla nas tak pouczające i pomocne.
Panie, obyśmy byli tak wierni jak Filip. Obyśmy byli narzędziem, którego Ty możesz użyć, naczyniem zaszczytnym, nadającym się do Twojego użytku, gotowym do Twojego użytku. Powołuj spośród nas wielu misjonarzy, wielu głoszących ewangelię, wielu świadków ewangelii. I umocnij nas wszystkich, żebyśmy to robili, kiedy mamy możliwość.
Ale, Panie, wzbudzaj ludzi, którzy pójdą zanieść ewangelię na krańce ziemi. Połóż to na sercach wielu, żeby porzucili wygodę i łatwość życia tutaj po to, by pójść gdzieś w świat i zanieść ewangelię tym, którzy desperacko potrzebują ją usłyszeć. Wzbudź wielu takich jak Filip, wielu wiernych misjonarzy, żeby kontynuowali Twoje dzieło również dziś. I błogosław naszych misjonarzy, którzy są rozproszeni po całym świecie.
Błogosław prawdę, która wychodzi na zewnątrz za pośrednictwem internetu, książek, płyt CD, radia, telewizji. Niech Twoja ewangelia rozprzestrzenia się nieustannie, żeby zawsze byli posłańcy, którzy realizują Twój cel. Żeby zawsze był, w takiej czy innej formie, Filip – ktoś, kto będzie mówił Słowo, pisał Słowo lub głosił Słowo, przez które Ty możesz dokonać dzieła zbawienia. I, Panie, ponownie, powołaj wielu z tego zgromadzenia, żeby oddali swoje życie w tym dziele, modlimy się w imieniu Chrystusa.
Amen.
© EWC | Amor Veritatis | GTY