Artykuł jest częścią serii Zdumieni Bogiem. 10 prawd, które wywrócą świat do góry nogami będącej zaadaptowanymi fragmentami książki Johna Pipera o tym tytule.
Jesteśmy ambasadorami Chrystusa, Bóg przez nas nawołuje. Błagamy was w imieniu Chrystusa, pojednajcie się z Bogiem. Dla naszego dobra on uczynił grzechem tego, który nie znał grzechu, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą. Współpracując z nim, apelujemy do was, abyście nie przyjmowali łaski Bożej na próżno. On bowiem mówi: „W sprzyjającym czasie wysłuchałem cię, a w dniu zbawienia pomogłem ci”. Oto teraz jest czas sprzyjający, oto teraz jest dzień zbawienia. Nie stawiamy nikomu przeszkód, aby nie znaleziono winy w naszej posłudze, ale jako słudzy Boga polecamy się pod każdym względem: przez wielką wytrwałość, w utrapieniach, trudach, klęskach, biciu, więzieniu, zamieszkach, pracy, bezsennych nocach, głodzie; przez czystość, wiedzę, cierpliwość, uprzejmość, Ducha Świętego, prawdziwą miłość; przez mowę zgodną z prawdą i moc Bożą; z orężem sprawiedliwości po prawej i po lewej stronie; przez cześć i hańbę, przez oszczerstwo i chwałę. Jesteśmy traktowani jak oszuści, a jednak jesteśmy prawdziwi; jako nieznani, a jednak dobrze znani; jako umierający, a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici; jako zasmuceni, ale zawsze radośni; jako biedni, ale ubogacamy wielu; jako nic nie mający, ale posiadający wszystko. Mówiliśmy swobodnie do was, Koryntianie, nasze serce jest szeroko otwarte. Nie jesteście przez nas ograniczeni, ale jesteście ograniczeni w swoich własnych uczuciach. Odwzajemniając się (mówię jak do dzieci) rozszerzcie też wasze serca*.
2 List do Koryntian 5:20–6:13
Główna myśl tego końcowego rozdziału jest prosta, mocna w swej wymowie i zasadnicza. Tym, czego świat potrzebuje od Kościoła, jest nasza niezachwiana radość w Jezusie pośród cierpienia i smutku.
Co świat musi w nas zobaczyć
W czasie mojej służby w Kościele Baptystów Bethlehem starałem się przewodzić wierzącym w doświadczaniu „zasmuceni, ale zawsze radośni”. Odwołuję się do tego ponownie teraz, jako do dziesiątej i ostatniej prawdy zawartej w tej książce – kolejnej prawdy: nieokiełznanej, niepojętej, cudownie kształtującej przyszłość; prawdy, która wywraca świat do góry nogami.
To właśnie z powodu tej prawdy – „zasmuceni, ale zawsze radośni” – z przerażeniem odwracam się od nabożeństw, które przypominają radiową gadaninę – wesołą, rozbrykaną, pełną podniecenia gadaninę, mającą sprawić, że ludzie poczują się lekko i wesoło. Patrzę na te nabożeństwa i mówię sobie: Czy nie wiecie, że siedzą tam ludzie, którzy umierają na raka, których małżeństwo jest piekłem, których dzieci złamały im serca, którzy ledwo radzą sobie finansowo, którzy właśnie stracili pracę, którzy są samotni, przerażeni, nierozumiani i przygnębieni? I próbujecie stworzyć atmosferę wesołego, rozbawionego, pełnego radości uwielbienia?
Teraz niektórzy mogą to przeczytać i pomyśleć: Och,więc wyobrażasz sobie, że tym, czego ci ludzie potrzebują, jest ponura, posępna, smutna, ciemna, ciężka atmosfera powagi? Ale nie o to mi chodzi. Mówię, że tym, czego ci ludzie potrzebują, jest możliwość zobaczenia i poczucia niezachwianej radości w Jezusie pośród cierpienia i smutku. „Zasmuceni, ale zawsze radośni” (w. 10). Muszą posmakować, że ci ludzie z kościoła nie bawią się w gierki. Nie używają religii jako platformy dla tej samej starej, przereklamowanej samopomocy, którą świat oferuje każdego dnia. Potrzebują wielkości i wspaniałości Boga nad swoimi głowami jak galaktyki nadziei. Potrzebują niepojętego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, obejmującego ich z miłością, z krwią na twarzy i rękach. Potrzebują też głębokiej na tysiące kilometrów skały Słowa Bożego pod swoimi stopami. Muszą usłyszeć, jak śpiewamy z całego serca i z całej duszy:
Wy bojaźliwi święci, nabierzcie świeżej odwagi;
Chmury, których tak bardzo się obawiacie,
Są obciążone miłosierdziem, i pękną,
Wylewając błogosławieństwa na waszą głowę.
Jego zamierzenia będą dojrzewać szybko,
Rozwijając się z każdą godziną;
Pączek może mieć gorzki smak,
Ale słodki będzie kwiat.
Jeśli zapytacie mnie: „Czy niezbawionemu światu nie powinien być ukazany wizerunek chrześcijan jako szczęśliwych ludzi, aby niezbawieni poznali prawdę naszej wiary i zostali pociągnięci do wielkiego Zbawiciela?”. Moja odpowiedź brzmi: „Tak, tak, tak”. Ponadto muszą zobaczyć, że nasze szczęście jest niestrudzonym dziełem Chrystusa pośród naszego smutku – smutku prawdopodobnie głębszego niż ten, którego kiedykolwiek doznali, a z którym żyjemy każdego dnia. Muszą zobaczyć „zasmuconych, ale zawsze radosnych”.
Połóżmy więc teraz nieco tej skały pod naszymi stopami – skały Słowa Bożego. Zajrzyjmy do Biblii i sprawdźmy, czy to tak wygląda.
Usuwanie przeszkód i polecanie służby
Dlaczego położyłem nacisk na to, czego potrzebuje świat? Dlaczego główny punkt tego rozdziału ująłem w ramy: „Tym, czego świat potrzebuje od Kościoła, jest nasza niezachwiana radość w Jezusie pośród cierpienia i smutku”? Odpowiedź znajduje się w wersetach 3 i 4 naszego wyżej cytowanego tekstu. Paweł mówi: „Nie stawiamy nikomu przeszkód, aby nie znaleziono winy w naszej posłudze, ale jako słudzy Boga polecamy się pod każdym względem”.
Paweł mówi: „To, co zamierzam zrobić w tym rozdziale, to usunięcie przeszkód i polecenie naszej służby – naszego życia i przesłania”. Chce, aby kościół w Koryncie i świat nie spisali go na straty, nie odeszli, nie zrozumieli źle tego, kim jest, czego naucza i kogo reprezentuje. Chce ich pozyskać.
To niesamowite, co on tutaj robi. Wiele kompetentnych osób zajmujących się wygłaszaniem wykładów na temat rozwoju Kościoła w dzisiejszych czasach, miałoby kłopoty ze sklasyfikowaniem tej metody usuwania przeszkód i polecania chrześcijaństwa. W rzeczywistości niektórzy mogliby powiedzieć, że Paweł nie usuwa przeszkód, ale je tworzy.
Cierpienia, charakter i paradoksy
Przyjrzyjmy się temu, jak Paweł usuwa przeszkody i poleca swoją służbę. Czyni to na trzy sposoby:
Paweł opisuje cierpienia, jakie znosi dla Chrystusa
Niestawiamynikomuprzeszkód,abynieznalezionowiny w naszej posłudze, ale jako słudzy Boga polecamy się pod każdym względem: przez wielką wytrwałość, w utrapieniach, trudach, klęskach, biciu, więzieniu, zamieszkach, pracy, bezsennych nocach, głodzie.
2 Koryntian 6:3–5*
Jak to pomaga usuwać przeszkody? Jak on poleca swoją służbę? Dlaczego przez to nie zraża ludzi, tylko ich do siebie przyciąga? – Zapamiętajcie te myśli.
Paweł opisuje charakter, który stara się przejawiać
Przez czystość, wiedzę, cierpliwość, uprzejmość, Ducha Świętego, prawdziwą miłość; przez mowę zgodną z prawdą i moc Bożą; z orężem sprawiedliwości po prawej i po lewej stronie.
2 Koryntian 6:6–7*
Nawiązanie Pawła do broni prawdopodobnie ma związek z mieczem Ducha w prawej ręce i tarczą wiary w lewej (Ef 6:16-17). Widzimy więc w tych wersetach, że Paweł nie jest rozgoryczony, sfrustrowany, zły czy pełen pretensji z powodu wszystkich utrapień, trudów, nieszczęść, pracy i bezsennych nocy. Jego duch nie został złamany przez ból związany ze służbą. Zamiast tego, dzięki Bożej łasce, okazywał cierpliwość, uprzejmość i miłość. W Duchu Świętym znalazł środki, aby dawać coś od siebie innym i nie narzekać, aby być cierpliwym w Bożym czasie, a nie użalać się nad sobą, aby być życzliwym dla ludzi, a nie wyżywać się na innych.
Paweł opisuje paradoksy życia chrześcijańskiego
Przez cześć i hańbę, przez oszczerstwo i chwałę. Jesteśmy traktowani jak oszuści, a jednak jesteśmy prawdziwi; jako nieznani, a jednak dobrze znani; jako umierający, a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici; jako zasmuceni, ale zawsze radośni; jako biedni, ale czyniący wielu bogatymi; jako nic nie mający, ale posiadający wszystko.
2 Koryntian 6:8–10*
Kiedy chodzisz w światłości i służysz w mocy Ducha Świętego, i mówisz prawdę w czystości, wiedzy, cierpliwości, uprzejmości i miłości (w. 6), wówczas niektórzy ludzie cię uczczą, a inni będą cię próbowali zhańbić (w. 8a); niektórzy będą cię oczerniać, a inni będą cię chwalić (w. 8b). A ta hańba i oszczerstwo mogą polegać na tym, że ktoś nazwie cię oszustem (w. 8c): „Ty nie jesteś autentyczny. Jesteś tylko religijnym hipokrytą”.
Pamiętaj, że Jezus powiedział: „Biada wam, gdy wszyscy ludzie będą dobrze o was mówić, bo tak ich ojcowie postępowali wobec fałszywych proroków” (Łk 6:26). Oznacza to, że w rozumieniu Pawła różny odbiór jego służby (niektórzy okazują szacunek i chwalą, niektórzy hańbią i oczerniają) wchodzi w zakres jej polecania.
Pozwoliło to usunąć przeszkodę, którą można wyrazić tak: „Ty oczywiście nie możesz być prawdziwym prorokiem, bo wszyscy mówią o tobie dobrze”.
Następnie pojawia się sześć kolejnych paradoksów. Jeśli nie jesteś ostrożny, mógłbyś uznać, że w tych fragmentach Paweł koryguje fałszywe postrzeganie chrześcijan, ale to nie do końca tak jest. W każdej opinii osoby z zewnątrz, którą tutaj przedstawia, tkwi ziarno prawdy. Ale Paweł w każdym przypadku wskazuje, że to, co jest widziane, choć prawdziwe, nie jest całą prawdą, ani nawet główną prawdą.
- Wy widzicie nas „jako nieznanych, a jednak [jesteśmy] dobrze znani” (w. 9a). Tak, jesteśmy nikim w Imperium Rzymskim, maleńkim ruchem podążającym za ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Królem. Ale jesteśmy znani Bogu i to się liczy (1 Kor 8:3; Ga 4:9).
- Wy widzicie nas „jako umierających, a oto żyjemy” (w. 9b). Tak, umieramy każdego dnia. Jesteśmy krzyżowani wraz z Chrystusem. Niektórzy z nas są więzieni i zabijani. Ale żyjemy, ponieważ Chrystus jest naszym życiem teraz i On nas wskrzesi z martwych.
- Widzicie nas „jako ukaranych, a jednak nie [jesteśmy] zabici” (w. 9c). Tak, znosimy wiele kar ludzkich i karcenie Boże, ale ciągle Bóg wybawiał nas od śmierci. I nadal będzie nas wybawiał, dopóki nasze dzieło nie zostanie zakończone.
- Widzicie nas jako „zasmuconych, ale zawsze radosnych” (w. 10a). Tak, jesteśmy zasmuceni. Istnieje niezliczona ilość powodów, dla których nasze serca pękają. Ale pomimo wszystko nie przestajemy się radować i to jest jeden z największych paradoksów życia chrześcijańskiego!
- Widzicie nas „jako ubogich, a jednak ubogacamy wielu” (w. 10b). Tak, jesteśmy ubodzy w bogactwa tego świata. Ale my nie żyjemy w tym celu, aby bogacić się w dobra materialne, ale po to, aby ludzie stali się bogaci w Jezusie.
- Widzicie nas „jako nieposiadających niczego, a jednak posiadających wszystko” (w. 10c). W pewnym sensie poczytaliśmy sobie wszystko za stratę ze względu na nadrzędną wartość poznania Chrystusa Jezusa (Flp 3:8). Ale w rzeczywistości jesteśmy dziećmi Bożymi, a jeśli dziećmi, to dziedzicami Boga i współdziedzicami Chrystusa (Rz 8:17). W rzeczywistości do każdego chrześcijanina Paweł mówi: „Wszystko jest wasze, czy Paweł, czy Apollos, czy Kefas, czy świat, czy życie, czy śmierć, czy teraźniejszość, czy przyszłość – wszystko jest wasze, i wy jesteście Chrystusowi, a Chrystus jest Boży” (1 Kor 3:21-23*).
Usunięcie głównej przeszkody
Teraz cofnij się i przypomnij sobie słowa Pawła z wersetu 3: „Nie stawiamy nikomu przeszkód, aby nie znaleziono winy w naszej posłudze, ale jako słudzy Boga polecamy się pod każdym względem”. Następnie przez siedem wersetów usuwa przeszkody dla wiary, polecając autentyczność i wartość swojej służby – swojego życia, poselstwa, swojego Pana. I robi to w dokładnie odwrotny sposób, niż czyni się to w ramach „ewangelii sukcesu”.
Jaka jest główna przeszkoda, którą Paweł usuwa? Polega ona na tym, że ktoś mógłby pomyśleć, że jest w służbie dla pieniędzy lub dla ziemskiej wygody i łatwizny. Przedstawia wszelkie dowody, jakie tylko przychodzą mu do głowy, aby pokazać, że nie dlatego jest chrześcijaninem – i że nie dlatego jest w służbie – że czerpie z tego jakieś światowe korzyści. W dzisiejszych czasach jest wielu pastorów, którzy myślą zupełnie odwrotnie. Sądzą, że atutem ich służby jest posiadanie okazałego domu, imponującego samochodu i eleganckich ubrań. Paweł po prostu tak nie myślał. On uważał, że takie rzeczy są przeszkodą.
Dlaczego? Ponieważ jeżeli miałyby one przyciągnąć kogoś do Chrystusa, to zostałby On pozyskany z niewłaściwego powodu. W rezultacie zainteresowani ewangelią myśleliby, iż Jezus czyni ludzi bogatymi, zapewniając im wygodne i łatwe życie. Nikt nie powinien przychodzić do Chrystusa z takich powodów. Zachęcanie ludzi do Chrystusa poprzez bogaty styl życia lub przez usposobienie, które jest wesołe, lekkie, zabawne, powierzchownie dowcipne, lecz jedynie udaje radość w Chrystusie, przyciągnie niektórych ludzi. Ale nie stanie się to dzięki właściwemu ukazaniu Chrystusa w Jego chwale i prawidłowemu przedstawieniu życia chrześcijańskiego jako drogi Golgoty. W ten sposób dochodzi do wielu fałszywych nawróceń.
Dlatego Paweł poleca swoją posługę – swoje życie, swoje przesłanie, swojego Pana – pokazując, że poznanie Chrystusa, bycie poznanym przez Chrystusa i posiadanie życia wiecznego z Chrystusem jest lepsze niż wszelkie ziemskie bogactwo, dobrobyt i komfort.
Dwa obrazy ukazujące „zasmuconych, ale zawsze radosnych”
Polecamy nasze życie i naszą posługę przez utrapienia. Polecamy nasze życie i posługę przez klęski. Polecamy nasze życie i naszą posługę przez bezsenne noce. Co to znaczy? To znaczy, że Chrystus jest dla nas prawdziwy, i Chrystus jest nieskończenie cenny, bardziej pożądany niż jakiekolwiek bogactwo czy komfort tego świata. To jest nasza rekomendacja: Kiedy wszystko wokół naszej duszy zawodzi, wówczas On jest całą naszą nadzieją i ostoją. Oto dwa obrazy tego w Piśmie Świętym, choć jest ich o wiele więcej.
Sól i Światło
W Kazaniu na Górze Jezus powiedział: „Błogosławieni jesteście, gdy z mego powodu będą wam złorzeczyć, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko, co złe, przeciwko wam. Radujcie się i weselcie, ponieważ obfita jest wasza nagroda w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami” (Mt 5:11-12). Czy myślisz, że to przypadek, że następną myślą, którą wypowiedział, było: „Wy jesteście solą ziemi […] Wy jesteście światłością świata?”.
Nie sądzę, żeby to było przypadkowe. Myślę, że smak soli, którego świat potrzebuje, i blask światła, które świat musi zobaczyć, to właśnie ta niezwyciężona radość pośród smutku.
Radość pośród zdrowia? Radość pośród bogactwa i łatwizny? I kiedy wszyscy mówią o tobie dobrze? Dlaczego miałoby to coś znaczyć dla świata? Świat już to ma. Ale niezwyciężona radość pośród smutku – nawet wtedy, gdy jest się poniżanym, prześladowanym i mówi się o nas źle – tego świat nie ma. Świat nie może radować się i cieszyć z takich doświadczeń. Jako chrześcijanie jesteśmy często zasmuceni, „zasmuceni, ale zawsze radośni”. Radość pośród smutku – to jest właśnie to, co Jezus przyszedł dać w tym upadłym, pełnym bólu i splamionym grzechem świecie.
Rodacy Pawła
Zastanówmy się też nad przeżyciami Pawła, który doświadczał udręki z powodu zagubienia duchowego swoich żydowskich rodaków. Pamiętajmy, że sam Paweł napisał: „Radujcie się zawsze w Panu; mówię ponownie, radujcie się” (Flp 4:4). Ale napisał również: „Odczuwam wielki smutek i nieustający ból w moim sercu. Pragnąłbym bowiem sam być odłączony od Chrystusa za moich braci, za moich krewnych według ciała” (Rz 9:2-3). Nie przeocz straszliwego ciężaru, wyrażonego przez słowo nieustający. „Odczuwam wielki smutek i nieustający ból w moim sercu”, ponieważ moi rodacy giną w niewierze, odcięci od Mesjasza.
Czy Paweł jest nieposłuszny swojemu własnemu nakazowi, aby zawsze się radować? Nie. Ponieważ doświadczanie radości i doświadczenie smutku łączy się w paradoksie opisanym w 2 Liście do Koryntian 6:10: jesteśmy „zasmuceni, ale zawsze radośni”.
Świat tego potrzebuje
Czy nie tego właśnie potrzebuje od nas świat? Wyobraź sobie siebie w ulubionej restauracji, siedzącego naprzeciwko kogoś, na kim bardzo ci zależy, a kto nie jest wierzący. Już wcześniej dzieliłeś się z tą osobą ewangelią, ale ona nie reagowała. Tym razem Bóg daje ci łaskę, byś błagał tę osobę. I daje ci łaskę wylewania łez. Mówisz: „Tak bardzo pragnę, abyś uwierzył i stał się naśladowcą Jezusa razem ze mną. Chcę, abyś miał życie wieczne. Chcę, abyśmy razem byli z Chrystusem na zawsze.
Chcę, abyś dzielił radość z tego, że twoje grzechy zostały przebaczone i że Jezus jest twoim przyjacielem. I trudno mi znieść myśl, że mogę cię stracić. Jest to wielki kamień na moim sercu”.
Czy nie tego właśnie potrzebuje od nas świat? Nie tylko zaproszenia do radości, nie tylko bolesnego wyrażania troski, ale bólu i radości, które łączą się w taki sposób, że ludzie nigdy czegoś takiego nie widzieli. Nigdy nie byli tak kochani. Nigdy nie widzieli niezwyciężonej radości w Jezusie pośród smutku. A dzięki Bożej łasce, dla nich może to smakować jak sól ziemi i wyglądać jak światło świata.
Niezwyciężona radość w Jezusie pośród cierpień i smutku – to rekomendacja Pawła i jego służby. Niech takie też będzie nasze polecanie Chrystusa. To nie przypadek, że Paweł zakończył najwspanialszy rozdział w Biblii – ósmy rozdział Listu do Rzymian – słowami, które mają na celu podtrzymać waszą i moją radość w obliczu cierpienia i straty.
Cóż więc na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał go za nas wszystkich, jakże nie miałby z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Bóg jest tym, który usprawiedliwia. Któż potępi? Chrystus jest tym, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który też jest po prawicy Boga i wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusa? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak jest napisane: Z powodu ciebie przez cały dzień nas zabijają, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale w tym wszystkim [nie zamiast tego, ale w tym] całkowicie zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. Jestem bowiem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani moce, ani teraźniejsze, ani przyszłe rzeczy; ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie będzie mogło nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym Panu.
Rzymian 8:31-39
Tak więc, chrześcijaninie, pozwól światu zakosztować twojej niezwyciężonej radości w cierpieniu i smutku.