Wyzwolenie z niewoli Prawa

Link YouTube: dodaj komentarz, subskrybuj, prześlij dalej

Transkrypcja wideo

W myślach mam wspaniałość naszego zbawienia. Powinna ona zajmować również wasze umysły tego poranka, kiedy przystępujemy do Stołu Pańskiego. I nie wiem, czy myślicie o wspaniałości naszego zbawienia w najszerszym możliwym ujęciu, ale ja robię to od czasu do czasu. Kiedy w przeciągu ostatniego miesiąca miałem okazję czytać Jonathana Edwardsa, zacząłem czerpać z niektórych jego myśli i spostrzeżeń. Myśli o krzyżu, które pomagają nam lepiej zrozumieć, co nasz Pan na nim uczynił.

Wielkość błogosławieństwa i dobroci zapewnionych przez Pana Jezusa w Jego śmierci nie jest niczym doczesnym związanym z czasem ani niczym ziemskim związanym z tym światem. Wielkość błogosławieństwa i dobroci zapewnionych przez Pana Jezusa Chrystusa w Jego śmierci jest zarówno wieczna, jak i niebiańska. Nie złożył siebie w śmierci na krzyżu, żeby uchronić nas od choroby, żeby uchronić nas od smutku, żeby uchronić nas od samotności, żeby uchronić nas od straty, żeby ocalić nas od braku celu, żeby ocalić nas od ubóstwa, żeby ocalić nas od kłopotów, ale żeby ocalić nas od wiecznego piekła. Jest to najbardziej cudowne i potrzebne dzieło Boga, że przygotowuje On drogę ratunku dla grzeszników od wiecznego piekła i prowadzącą do wiecznego nieba. Na tym polega największe dzieło Boga. Stworzył cały wszechświat, świat, w którym żyjemy, jako scenę dla tego odkupieńczego celu.

Posłał wielu proroków, żeby ogłosili i obiecali zbawienie. Zaprojektował wiele ceremonii, żeby zilustrować zbawienie. Ustanowił służbę kapłańską, żeby zapewnić ofiary i dary, które przedstawiały zbawienie. Dokonał wielu wielkich aktów opatrzności, żeby przygotować drogę dla Odkupiciela, Zbawiciela. Natchnął Pismo Święte, które opowiedziało o przyjściu Zbawiciela i celu Jego przyjścia. Zaprojektował każdą księgę Biblii, by w pewien sposób kontynuowały odkupieńczą historię aż do jej kulminacji w chwale Chrystusa w Księdze Objawienia. Zaprojektował ewangelię. Zaprojektował wcielenie, narodziny, życie, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Chrystusa.

Powołał Apostołów i uzdolnił ich do głoszenia chwały ewangelii. Upoważnił ich i innych kaznodziejów przez Ducha Świętego do głoszenia Dobrej Nowiny na całym świecie. Bóg podporządkował całe swoje dzieło stworzenia, wszystkie swoje dzieła opatrzności, wszystkie swoje cudowne dzieła i wszystkie swoje naturalne dzieła. Podporządkował je dziełu odkupienia. Stworzył niebo jako miejsce zamieszkania dla odkupionych. Stworzył aniołów, żeby przysłużyli się do zbawienia, służąc zarówno Zbawicielowi, jak i zbawionym. On zaprojektował i prowadzi całą historię świata od początku do końca, żeby służyła planowi zbawienia grzeszników od piekła i doprowadzenia ich do nieba.

Jonathan Edwards powiedział: „Wielkość nędzy piekła i wielkość szczęścia nieba odpowiada wielkości tego, co Bóg uczynił, żeby zapewnić jedno i uchronić nas przed drugim”. Można zrozumieć wspaniałość dzieła naszego Pana, jeśli tylko rozumiemy wielkość piekła i wielkość nieba. Piekło jest takim nieszczęściem, a niebo jest taką błogością, że Bóg dokonał całego odkupienia w swoim stworzeniu, żeby zapewnić ucieczkę i niebo. Zrobił to także dla swojej wiecznej chwały.

Gdyby nędza piekła nie była tak wielka, gdyby piekło nie było czymś wielkim, od czego potrzeba zbawienia, gdyby radość nieba nie była wielką wartością, czymś wielkim, do czego potrzeba zbawienia, wtedy te cele nie odpowiadałyby środkom, które Bóg ustanowił, żeby je osiągnąć. Ale skoro dzieło Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego – dzieło zbawienia, jest tak ogromne, tak niepojęte, tak nieporównywalne, jest wysiłkiem, który nie ma sobie równych w całym wszechświecie, wymaga to rozważenia wielkości piekła i wielkości nieba. Cel musi w jakiś sposób odpowiadać środkom. Bóg dokonał zdumiewających dzieł, w tym wcielenia i śmierci Syna Bożego. Dokonał zdumiewających rzeczy, żeby zapewnić zdumiewające zbawienie i poprowadzić nas od okropności piekła do chwały nieba. Piekło to wieczne nieszczęście, a niebo to wieczna radość.

Autor Listu do Hebrajczyków pyta w rozdziale 2, werset 3: „jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?”. To prowadzi do najpilniejszego pytania.

Jak grzesznicy otrzymują to wielkie zbawienie? W jaki sposób Bóg zaplanował dla nas wyjście z piekła i wejście do nieba? Jakimi środkami możemy to osiągnąć? Fałszywa religia, fałszywe ewangelie, mówią: „To kwestia wiary i wykonywania dobrych uczynków, moralnego postępowania, bycia dobrym człowiekiem, bycia religijnym, chodzenia do kościoła, udziału w sakramentach. To kwestia wiary i uczynków”. Ilustracja: Kościół rzymskokatolicki na Soborze Trydenckim mówi: „Jeśli ktoś mówi, że zbawienie jest tylko przez wiarę, niech będzie potępiony”. Ale właśnie to mówi Biblia, że otrzymujemy ten dar tylko przez wiarę.

Tematem Ewangelii Jana jest życie naszego Pana. W 1 rozdziale Jan pisze tak: „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”. Chodzi o wiarę w Jego imię.

W 3 rozdziale Jan napisał: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”.

W Liście do Rzymian 3:21, jednoznacznie zgodnym ze słowami Ewangelii Jana, czytamy słowa Pawła: „niezależnie od Zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża. I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących”. Dalej, w wersecie 25: „Chrystus jest Bożym przebłaganiem, przez swoją krew jest Bożym zadośćuczynieniem, które otrzymujemy przez wiarę”. Werset 26: „Bóg jest wtedy sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa”. Tu chodzi o wiarę. Werset 28: „człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków Zakonu”.

Efezjan 2:8-9: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił”. W Dziejach Apostolskich 16:31 Paweł odpowiada na pytanie: „jak mogę być zbawiony?”. Powiedział: „Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa”. To jest chrześcijańska ewangelia i to jest to, co zostało ponownie odkryte w Reformacji: zbawienie tylko przez wiarę – sola fide – jak usłyszycie to dziś wieczorem. Nie wiara i uczynki – tylko wiara.

Paweł napisał List do Galacjan, żeby wyjaśnić tę prawdę. Wróćmy więc do Listu do Galacjan. Jak dotąd, mamy wspaniały czas studiowania tej księgi. W Liście do Galacjan intencją Pawła jest wyjaśnienie, że zbawienie jest tylko przez wiarę.

Dlaczego to robi? Było wiele kościołów, które założył w regionie Galacji. Ewangelia była głoszona, ludzie uwierzyli, a kościoły postępowały w prawdzie. A pewni Żydzi przybyli z Jerozolimy, podając się za wierzących w Chrystusa i twierdząc, że reprezentują Jakuba, przywódcę kościoła w Jerozolimie. Przyszli oni do kościołów w Galacji i powiedzieli wierzącym, że ich zbawienie nie było ważne, bo wymagało więcej niż wiary. Wymagało uczynków, a mianowicie obrzezania zgodnie z prawem Mojżeszowym i przestrzegania prawa Mojżeszowego, tak żeby zbawienie było przez wiarę i uczynki. Potrzebne było jedno i drugie.

Paweł określił to jako fałszywą ewangelię, jako zniekształconą ewangelię. Powiedział: „jeśli w to wierzycie – Galacjan 1:6 – dajecie się odwieść od tego, który was powołał do innej ewangelii, chociaż innej nie ma”. Nie ma innej ewangelii, ale to jest wypaczenie ewangelii. „Ale jeśli ktoś to zrobi, czy to my, czy anioł z nieba, niech będzie przeklęty!”. Przeklęci są ci, którzy wypaczają ewangelię. A to, co zrobili judaizanci, to dodanie uczynków do ewangelii.

W rozdziale 3 Apostoł Paweł krótko oświadczył, werset 11: „przez Zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony. To rzecz oczywista, bo – i cytuje Habakuka 2:4 – Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”.

W znacznie dłuższej wypowiedzi, rozdział 2, werset 16, Paweł pisze: „człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków Zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków Zakonu, ponieważ z uczynków Zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek”. To brzmi podobnie do 3 rozdziału Listu do Rzymian. Każdego, kto wierzy w ewangelię z uczynków, Paweł nazywa w rozdziale 3, werset 1, głupio omamionym. „O nierozumni Galacjanie! Któż was omamił?”.

Prawdziwa ewangelia, zbawienie przez wiarę, to sposób na otrzymanie ogromnego daru, jaki Bóg zapewnił przez Chrystusa. Przez wiarę i tylko przez wiarę. Pojawia się zatem pytanie: „Do czego jest więc Prawo? Po co Bóg dał Prawo, skoro nie jesteśmy zbawieni przez Prawo?”. To pytanie pojawia się w rozdziale 3, werset 19, po tym, jak Paweł podał wyjaśnienie zbawienia tylko przez wiarę, a nie przez Prawo, nie przez uczynki. W rzeczywistości wszystko, co robi Prawo, rozdział 3, werset 10, to przeklęcie wszystkich. Wszyscy są przeklęci. „Wszyscy są przeklęci, bo nie wypełniają wszystkiego, co księga Prawa nakazuje wypełnić”. Prawo tylko nas przeklina.

„Po co więc zostało dane Prawo?” – pyta werset 19. Odpowiedź brzmi: „Zostało dodane z powodu przestępstw”. Innymi słowy, powiedziałem wam ostatnio, że Prawo uświadamia nam kilka spraw.

Po pierwsze, definiuje grzech w jego najszerszym znaczeniu. Każdy wie, co jest dobre, a co złe. Bóg wbudował to w ludzkie myślenie. Nazywa się to Bożym prawem zapisanym w sercu. Ale ludzie nie mają pełnego zrozumienia grzechu. Tak więc prawo Boże dane Mojżeszowi, podsumowane w Dziesięciu Przykazaniach, definiuje grzech w jego najszerszym znaczeniu.

Po drugie, Prawo opisuje również grzech nie jako tylko coś złego w nas, ale jako jawne wystąpienie przeciw Bogu: opozycję wobec Boga, bunt wobec Boga. Czyni to mocnym przestępstwem. Nie tylko jakimś rodzajem osobistej wady, nie tylko jakimś nieładem, który musimy znosić jako ludzie, ale otwartym buntem przeciwko Bogu. Jest to zbrodnią przeciwko Świętemu Bogu.

Po trzecie, Prawo jest dane, żeby oznajmić nam, że kiedy jest łamane i kiedy Bóg jest hańbiony przez nieposłuszeństwo, rezultatem jest śmierć. Prawo zabija. „Zapłatą za grzech jest śmierć”.

Jest jeszcze czwarty cel Prawa, mianowicie cel historyczny. Prawo przyszło w okresie czasu od Mojżesza do Chrystusa i było żywym przykładem dla całego świata, że Prawo nie może zbawić. Zostało dane ludziom, którzy mieli największą możliwość je zachować, ludziom z najlepszą historią, Bożemu ludowi. Mieli wszystkie Boże błogosławieństwa.

Jeśli jakiś człowiek mógł być uratowany przez Prawo, oni mieli na to najwięcej szans. A kiedy śledzimy Izrael od czasu nadania Prawa aż do czasu Chrystusa, to nic innego nie widzimy jak naruszenie za naruszeniem i naruszeniem oraz Boską karą za Boską karą i Boską karą. Dowodzi tego to, że przez całą erę od Mojżesza do Chrystusa, wszystko, co zrobiło Prawo, to zademonstrowało swoją niezdolność do zbawienia. A do czasu przyjścia Chrystusa mamy całkowicie odstępczy naród Izraela, który w pełni łamał Prawo i przekonywał siebie, że jeśli nawet nieustannie je naruszał, Bóg w jakiś sposób ich zaakceptuje, bo zachowywali część z niego powierzchownie.

Kiedy Jezus pojawił się po raz pierwszy, na początku Kazania na górze w Ewangelii Mateusza, rozdział 5, zaatakował Żydów za ich fałszywą sprawiedliwość. Zaatakował ich i rozbił ich zadufaną i religijną pewność siebie. Prawo miało manifestować grzech, osobiście, a nawet historycznie.

Paweł mówi: „Nie chcecie być pod przymierzem Prawa, chcecie być pod przymierzem obietnicy. Nie chcecie próbować przychodzić do Boga przez uczynki. To niemożliwe, to niemożliwe, ponieważ jeśli złamaliście Prawo w jednym punkcie, złamaliście je całe. Chcecie przyjść przez wiarę”. Przymierze obietnicy dane najpierw Abrahamowi jest przymierzem, które zbawia. Przymierze Prawa dane najpierw Mojżeszowi jest przymierzem, które potępia.

Widzieliśmy więc ten kontrast. Jest to trzecie kazanie, w którym przyglądamy się temu kontrastowi i dochodzimy do wersetu 23. Galacjan 3:23. Pozwólcie, że przeczytam.

„Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety. Albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie. A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy”.

Już po samym przeczytaniu tych wersetów da się zauważyć, że dominującym określeniem jest tam Chrystus. Chrystus. Powtarza się to wiele razy. Nie jesteśmy już pod Prawem, jesteśmy w Chrystusie. Kontrast w wersetach 23-24 pokazuje, co zrobiło z nami Prawo. A potem od wersetu 25, co zrobiła dla nas wiara. Co zrobiło nam Prawo. Co zrobiła dla nas wiara.

Apostoł Paweł odpowiada słowami, którym przyjrzeliśmy się już w poprzednich częściach tego rozdziału: „Byliśmy niegdyś pod Prawem, ale teraz jesteśmy w Chrystusie”. Na tym polega kontrast: kiedyś pod Prawem, teraz w Chrystusie. Kiedy byliśmy pod Prawem, jak czytamy w Liście do Rzymian 8, byliśmy w ciele, wrodzy wobec Boga, nie mogliśmy być posłuszni Bogu i nie mogliśmy podobać się Bogu. Teraz, kiedy jesteśmy w Chrystusie, możemy być posłuszni w mocy Ducha Świętego i pragniemy być posłuszni. To jest model naszego życia. Prawo niszczy nas poczuciem winy, bezradnością i beznadzieją. Pokazuje nam, że potrzebujemy Zbawiciela, bo nie możemy zadowolić Boga przestrzeganiem Prawa.

Paweł powiedział o Prawie dwie prawdy: jest więzieniem i pedagogiem. To więzienie i pedagog. To niewola. To surowy rodzaj dyscypliny. I zobaczymy to na tych dwóch obrazach.

Spójrzmy na werset 23: „Zanim przyszła wiara”. Przez „przyjście wiary” Paweł ma na myśli więcej niż historyczne przyjście Chrystusa. Wiara jest synonimem Chrystusa. W pewnym sensie Paweł uosabia wiarę w osobie Chrystusa i ewangelii Chrystusa. „Przed Chrystusem, przed ewangelią, przed przyjściem wiary, byliśmy trzymani pod strażą Prawa, dopóki wiara nie została objawiona”.

Patrząc wstecz z punktu widzenia wiary w Chrystusa, zauważmy zaimek „my”. Przechodzimy od trzeciej osoby do pierwszej osoby. Paweł zestawiał obietnicę daną Abrahamowi z Prawem i mówił o nich obiektywnie w trzeciej osobie. Teraz mówi osobiście o sobie i innych wierzących. I mówi: „Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona”. Tymi „my” są wierzący.

Być może dotyczy to też Żydów, bo Żydzi byli oczywiście uwięzieni przez Prawo. I większość z nich nie została nigdy od niego uwolniona. Ale myślę, że należy odczytywać te słowa Pawła jako skierowane do wierzących, zarówno Żydów, jak i pogan, którzy są częścią kościołów, do których pisze ten list.

„Wszyscy byliśmy więzieni przez Boże prawo”. Co to znaczy? „Złamaliśmy je, zostaliśmy przez nie potępieni i skazani na śmierć”.

Zwróćmy uwagę na zdanie w wersecie 23: „byliśmy trzymani pod strażą Zakonu”. Dokładnie oznacza to: „Byliśmy w niewoli Prawa. Byliśmy uwięzieni przez Prawo”. I podwaja to drugi czasownik: „byliśmy zamknięci, byliśmy zamknięci”, uwięzieni, pod kontrolą, osaczeni. Prawo było dla nas więzieniem. To było więzienie. Nawiasem mówiąc, powiedzenie: „Byliśmy pod Prawem” jest tym samym, co powiedzenie: „Byliśmy pod rządami lub panowaniem grzechu”.

W Rzymian 6:14 używane są paralelnie. „Pod Prawem” oznacza „pod panowaniem grzechu”, ponieważ bycie pod Prawem i niezdolność do przestrzegania Prawa oznaczają bycie pod panowaniem grzechu. Jesteśmy dosłownie więźniami w niewoli Prawa, zmierzającymi na egzekucję.

Oba czasowniki podkreślają też, że Boże prawo i Boże przykazanie trzymają ludzi w więzieniu bez możliwości ucieczki. Nie da się uciec, bo nie jesteśmy w stanie doskonale przestrzegać Prawa. Duchowo jesteśmy w celi śmierci, w zamknięciu i oczekiwaniu na wysłanie nas na wieczną karę w piekle. Jesteśmy w takim stanie do nadejścia wiary, dopóki nie nadeszła wiara, która miała być objawiona później.

Żydzi byli zamknięci pod Prawem aż do przyjścia Mesjasza. Paweł, a nawet wierzący Żydzi, zanim uwierzyli, byli zamknięci pod Prawem, dopóki osobista wiara nie przyszła do nich dzięki Duchowi Świętemu przez ewangelię. Wszyscy wierzący z pogan byli zamknięci pod Bożym prawem. Mogli nie mieć spisanego prawa Bożego, ale mieli prawo Boże zapisane w ich sumieniu, jak mówi 2 rozdział Rzymian. Każdy człowiek jest więźniem Prawa, w niewoli Bożego prawa, czekającym w celi śmierci na egzekucję, jest przestępcą, a jedyną ucieczką jest ułaskawienie oferowane przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Żydzi myśleli, że są sprawiedliwi. Nie byli. To musiało być oszałamiające dla uszu judaizantów, którzy mogli słyszeć, kiedy czytano ten list. Myśleli, że są sprawiedliwi, ale nie byli. Byli więźniami. Jezus opisał ich nawet w Ewangelii Łukasza jako ubogich, więźniów, ślepych i uciśnionych. Ubodzy, więźniowie, ślepi i uciśnieni. Taki jest stan wszystkich ludzi przed przyjściem wiary – związanie Prawem.

Jak wspomniałem w 2 rozdziale Rzymian: „ci, którzy nie mają Zakonu – przeczytam tylko wersety 14-15 – są sami dla siebie Zakonem, z natury czynią to, co Zakon nakazuje”. Każdy kraj, każdy naród, każda grupa etniczna w historii świata miała podobne prawa moralne. Jest to zapisane w sercu.

Werset 15: „Dowodzą też oni, że treść Zakonu jest zapisana w ich sercach. Wszak świadczy o tym sumienie ich oraz myśli, które nawzajem się oskarżają lub też biorą w obronę”. Nawet ludzie bez spisanego prawa Bożego mają w pewnym stopniu prawo Boże w swoich sercach. A Prawo ma wywołać w nich poczucie winy, strach, niepokój i lęk przed tym, co prawdopodobnie się wydarzy. Żydzi i wszyscy inni religijni legaliści próbują zakryć tę rzeczywistość, wymyślając powierzchowne, zewnętrzne zachowania, obrzędy i rytuały, które w jakiś sposób przekonują ich do wielkiego zwiedzenia, że są w porządku tacy, jacy są. Ale prawda jest taka, że cała rasa ludzka jest przeklęta, jak widzieliśmy w rozdziale 3, werset 10, i w niewoli Prawa, w celi śmierci, na drodze do piekła.

Paweł mówi więc, że Prawo jest przede wszystkim więzieniem. Po drugie, mówi, że to paidagōgos. Spójrzmy na werset 24: „Tak więc Zakon był naszym paidagōgos – to greckie słowo tłumaczone jako przewodnik – do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika”.

Czym jest ten „pedagog”? Kiedy myślimy o słowie „pedagog”, myślimy o nauczycielu. O kimś, kto przychodzi i udziela instrukcji. Nie tym jest słowo paidagōgos. Nauczyciel to didaskalos, to inne słowo. A to jest opiekun. Szczególnie opisywało to opiekuna młodych chłopców. W rzymskim świecie był to zwykle niewolnik. Niewolnik, którego odpowiedzialnością, można tak powiedzieć, było opiekowanie się, bycie osobistym opiekunem, mentorem. Był on przydzielony do dziecka. Nie po to, żeby uczyć to dziecko, bo inni byli nauczycielami. Ale miał być opiekunem tego dziecka, żeby chronić je od kłopotów, żeby chronić je od niebezpieczeństwa i upewniać się, że dziecko jest pod kontrolą, nie wyrządzając żadnej szkody.

Zwykle paidagōgos stosował surową dyscyplinę. Był kimś, kto dyscyplinował dziecko, jeśli zrobiło coś niestosownego. Dyscyplina często była bardzo surowa, więc chłopcy w rzymskim świecie wyczekiwali dnia, kiedy będą wystarczająco dorośli, żeby wyjść spod opieki paidagōgosa.

Tak właśnie działało Prawo. Prawo dyscyplinowało. Prawo stosowało surową dyscyplinę. Prawo było groźną rzeczywistością, wzbudzającą winę, strach i przerażenie. Prawo nas osaczyło, odcięło nasze wolności, kontrolowało nas, pilnowało nas w naszej niedojrzałości.

Tak więc Prawo ma swoją szczególną rolę, ale jest nią więzienie i surowy opiekun. Każdy młody chłopak chciał się od tego uwolnić. Każdy młody chłopiec był szczęśliwy z nadejścia jego dnia na „toga virilis”, kiedy osiągał wiek zbliżony do „bar micwa”, w którym dawano mu jego własną szatę i był uwalniany od paidagōgosa.

Przy okazji, Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 4:15 mówi: „Bo choćbyście mieli dziesięć tysięcy paidagógos, macie tylko jednego ojca w Chrystusie”. Odróżnia siebie, jako duchowego ojca Koryntian, od dziesięciu tysięcy ludzi, którzy mogli troszczyć się o nich w taki czy inny sposób, opiekując się nimi. Chłopcy wyczekiwali dnia, w którym stawali się dorośli i wolni od tej surowej dyscypliny.

Ale tak właśnie działało Prawo. Prawo trzyma nas w więzieniu i surowo dyscyplinuje. Celem tego wszystkiego, werset 24, jest doprowadzenie nas do Chrystusa, żebyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary. Prawo w żaden sposób się do tego nie przyczynia. Doprowadza nas do punktu, w którym mówimy: „W takim razie, jak mogę być uwolniony od śmierci i piekła? Jak mogę być uratowany od grzechu? Jak? Gdzie jest moje zbawienie?”. Odpowiedzią jest ewangelia. Jest w Chrystusie Jezusie. To przez wiarę w Niego, wierząc w Niego, jesteś usprawiedliwiony, uznany za sprawiedliwego.

Judaizanci i Galacjanie musieli zrozumieć funkcję Prawa. Prawo nie jest po to, żeby nas zbawić. Prawo jest więzieniem, które uświadamia nam naszą niewolę i wyrok śmierci, który wisi nad naszymi głowami. Prawo surowo dyscyplinuje, niepokojąc nasze sumienie, ograniczając nasze wolności, zamykając nas, ponieważ uwolnienie nas do naszej wrogości i cielesności wyrządziłoby więcej szkód. Prawo działa tutaj zbiorowo. Mamy w kraju prawa, które powstrzymują ludzi przed robieniem tego, co w przeciwnym razie by zrobili.

Tak więc wcześniej byliśmy pod Prawem i wszystko, co Prawo robiło, to więziło nas i dyscyplinowało. Teraz przychodzimy do Chrystusa. Teraz, gdy nadeszła wiara. Teraz, gdy usłyszeliśmy ewangelię, usprawiedliwienie przez wiarę oznacza, że nie jesteśmy już pod opieką wychowawcy i wyszliśmy z więzienia, jesteśmy na wolności. „Byliśmy zamknięci dopóki wiara – werset 23 – nie została objawiona”. Jesteśmy pod dyscypliną tylko do czasu, aż przychodzimy do Chrystusa, a potem nie jesteśmy już pod wychowawcą. Widzimy, że bieg zdarzeń jest taki sam.

Więc co to znaczy być w Chrystusie? Jaka jest korzyść z tego zbawienia? Co otrzymujemy? Po pierwsze, wyszliśmy z więzienia i wyrok śmierci został odwrócony. Teraz mamy obietnicę życia wiecznego w niebie.

Po drugie, jesteśmy wolni od zewnętrznego zniewolenia, strachu i lęku, które są panowaniem Prawa. Teraz mamy w naszych sercach pragnienie posłuszeństwa Bogu z miłości i wdzięczności. Jesteśmy więc teraz wolni. Osiągnęliśmy dorosłość, osiągnęliśmy dojrzałość i można teraz ufać naszemu życiu, ponieważ źródło sprawiedliwości w danej nam nowej naturze, owoc nawrócenia, przyciąga nas do kochania Boga i posłuszeństwa Bogu z serca.

Spójrzmy na wersety 26-29. Mamy tu błogosławieństwa, które są w Chrystusie. Pod Prawem: więzienie, dyscyplina, wyrok i śmierć. Ale jeśli pokładasz wiarę w Chrystusa, to: „wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. Nie trzeba nic więcej.

To przez wiarę w Chrystusa Jezusa stajesz się synem Bożym. To po pierwsze. Pierwszym rezultatem jest stanie się synem Boga. Nie tylko synem Abrahama, ale synem Boga. Nie tylko synem Abrahama, ponieważ Abraham uwierzył Bogu, a każdy, kto wierzy Bogu, w pewnym sensie ma związek z Abrahamem. Ale prawdziwym, faktycznym synem Boga. „My” przechodzi tutaj w „wy”.

Paweł przechodzi od mówienia o nich wszystkich, łącznie z nim samym, że wszyscy oni byli zamknięci pod Prawem, żeby teraz mówić do Galacjan: „Spójrzcie, nie potrzebujecie dodawać Prawa, wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Chrystusa Jezusa. Czego więcej chcecie? Kiedyś byliście synami Szatana. Wasz ojciec, diabeł, panował nad wami. Byliście zdominowani przez diabła, więzieni przez Prawo i dyscyplinowani przez własne sumienie. Teraz zostaliście uwolnieni i staliście się synami Bożymi, dojrzałymi dziećmi, już nie więźniami, a stało się to przez wiarę. Już nie dziećmi posłusznymi ze strachu i groźby, ale synami, dojrzałymi synami posłusznymi z ochoczej miłości”.

Werset 26: „Wszyscy jesteście synami Bożymi”. Co to znaczy być synem Bożym? Czytaliśmy Ewangelię Jana 1:12. Pamiętajmy, że jeśli zaufamy Chrystusowi i wierzymy w Niego, mamy prawo stać się synami Bożymi. Z tym synostwem przychodzi autorytet.

„Jaki autorytet? O jakim autorytecie mówisz? Jaki mamy autorytet?”. Mamy autorytet, mamy prawo, mamy przywilej – takie jest tego znaczenie – przyjść do Boga, przyjść do Boga i mówić do Niego w bardzo osobisty, bliski sposób.

„Skąd to wiesz?”. Przejdźmy do rozdziału 4, werset 6: „ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga”. Co za niesamowicie cudowna rzeczywistość.

Jakie są korzyści z bycia synem? Masz prawo przyjść do Boga. Masz Ducha Świętego, który zamieszkał w tobie. Masz obietnicę dziedzictwa. Nie jesteś niewolnikiem, jesteś synem. Jesteś więc dziedzicem, dziedzicem Bożym i współdziedzicem z Jezusem Chrystusem. Mamy Ducha Świętego, który żyje w nas i ten Duch Święty świadczy, że jesteśmy dziećmi Bożymi.

Mamy więc wewnętrzne świadectwo Ducha. Mamy zewnętrzne świadectwo Ducha w Piśmie Świętym. Mamy prawo, pewność i odwagę przyjść do Boga i wołać: „Abba”. To znaczy „Tato”. To aramejskie zdrobnienie, wyrażenie sympatii. Żydowi nigdy nie przyszłoby to do głowy.

Żaden Żyd nigdy nie powiedziałby nawet „Ojcze”, a co dopiero „Abba”. „Ale wy, jako synowie Boży, nie tylko możecie mówić Ojcze, ale też Abba”. To słowa, których nasz Pan Jezus używał, zwracając się do swojego Ojca.

Mamy też dziedzictwo. Czego nam więcej trzeba? Nie potrzebujemy Prawa. Jesteśmy synami Bożymi ze wszelkimi prawami, wszelkim autorytetem i wszelkimi przywilejami. Mamy Ducha Świętego. Mamy dziedzictwo. Pewnego dnia będziemy uwielbieni. Do czego potrzebujemy Prawa, co nie byłoby jeszcze osiągnięte? Ani obrzezanie, ani żaden inny element Prawa niczego do tego nie dodaje. Mamy wszystko jako współdziedzice. Jesteśmy prawdziwymi synami.

Ale jest coś jeszcze. Jesteśmy synami Bożymi, a dalej werset 27 mówi: „przyoblekliście się w Chrystusa”. „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa”.

Co to znaczy być ochrzczonym? Nie chodzi tu o chrzest wodny, tylko o słowo “zanurzenie”. Jest tu użyte w “suchym” znaczeniu. „Zostaliście zanurzeni w Chrystusa”, jak w 6 rozdziale Listu do Rzymian. I wiem, że pewnie jest wam to znane.

Rzymian 6:3 mówi: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo Jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo Jego zmartwychwstania. Nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy”.

Tak więc Apostoł Paweł mówi: „Spójrzcie, przez wiarę staliście się synami Bożymi ze wszystkimi prawami i przywilejami”. Przez wiarę przyoblekliście się w Chrystusa. Jego szaty w zamian za moje. „Jezu, Twoja krew i sprawiedliwość to moja wspaniała szata i moja piękność”.

Podobnie do młodego rzymskiego chłopca, który osiągał wiek dorosłości i otrzymywał szatę, „toga virilis”. My otrzymaliśmy szatę sprawiedliwości, sprawiedliwość Chrystusa. Jesteśmy w Niego przyobleczeni. Jesteśmy Nim przykryci. To przypisanie nam Jego sprawiedliwości, które dokonuje się przez wiarę. Jesteśmy synami przez wiarę i jesteśmy przyobleczeni w Chrystusa przez wiarę. Nie chodzi tu o chrzest. I jeśli Paweł miał kiedykolwiek mówić o obrzezaniu i jego związku z chrztem, tutaj byłoby na to miejsce.

Synostwo nie wymaga obrzezania. Żydzi mówili: „Musicie być obrzezani. Musicie być obrzezani”. Paweł mówi: „Synostwo nie wymaga obrzezania”. W rozdziale 5 mówi nawet: „Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże”.

Synostwo nie wymaga obrzezania. Wynika z tego jasno, że chrzest niemowląt, który niektórzy uważają za nowotestamentową formę obrzezania, jest całkowicie obcy intencji Boga i Pisma Świętego. Paweł nie sugeruje, że chrzest jest w jakikolwiek sposób związany z obrzezaniem. Nikt nie potrzebuje obrzezania. A ci, którzy mówią, że chrzest niemowląt jest po prostu nowotestamentową wersją obrzezania, nie rozumieją, że obrzezanie nie jest potrzebne. Jesteśmy dosłownie zjednoczeni z Jezusem Chrystusem, a zatem przyobleczeni w Jezusa Chrystusa. Wielka prawda o naszym zbawieniu: „Jestem ukrzyżowany z Nim, żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. Przyobleka mnie Jego sprawiedliwość. Jestem w Nim, a On we mnie”. To właśnie oznacza bycie chrześcijaninem.

Jest jeszcze jedna korzyść: jesteśmy ze sobą jedno. Werset 28: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety, albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”.

Dodam, że chodzi o znaczenie duchowe. Oczywiście są Żydzi i poganie, są niewolnicy i są wolni, są mężczyźni i są kobiety, a Bóg nie zamierza zatrzeć tego rozróżnienia. Ale tutaj mówi tak: w Chrystusie te rozróżnienia nie mają znaczenia, ponieważ w Chrystusie jesteśmy jedno, niezależnie czy jesteśmy Żydami czy poganami, niewolnikami czy wolnymi, mężczyznami czy kobietami, wszyscy jesteśmy jedno w Chrystusie. Ten, kto jest złączony z Panem, jest jednego ducha”.

Nie oznacza to, że musimy pozbyć się wszystkich rozróżnień. To nie znaczy, że niewolnicy powinni być uwolnieni, a kobiety powinny być równe mężczyznom we wszystkich ich funkcjach i rolach. W żadnym razie. Biblia mówi jasno: „Niewolnicy, bądźcie posłuszni swoim panom. Panowie, bądźcie dobrzy dla swoich niewolników. Żony, bądźcie poddane swoim mężom. Mężowie, kochajcie swoje żony”.

Bóg wyznaczył granice narodów, rozumiemy to. Ale w Chrystusie nie rozróżniamy płci w odniesieniu do naszej wzajemnej miłości. Nie rozróżniamy warstw społecznych, nie czynimy różnic etnicznych. To wszystko jest obce społeczności Chrystusa.

Każdy rodzaj rasizmu, każdy rodzaj białej supremacji, każdy rodzaj gniewu i wrogości wobec innych ludzi jest częścią świata, ale nie częścią Kościoła. Jesteśmy znani z naszej miłości, która nie zna ograniczeń etnicznych, nie zna ograniczeń płciowych i nie zna ograniczeń społecznych. Wszyscy jesteśmy jedno w Chrystusie. Kiedy ty przychodzisz do mnie, kimkolwiek jesteś, Chrystus przychodzi do mnie. Jesteś w Chrystusie, Chrystus jest w tobie. Jestem w Chrystusie, Chrystus jest we mnie. Jesteśmy jedno w Chrystusie.

Na koniec, jesteśmy dziedzicami obietnicy, werset 29: „A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama”. Jesteście prawdziwymi synami Abrahama. Jesteście potomkami Abrahama. Potomkiem Abrahama jest Chrystus, wy jesteście w Chrystusie, który jest jedynym prawdziwym potomkiem, a więc wy otrzymujecie obietnice należące do Chrystusa. Ponownie jesteście współdziedzicami.

To jest wspaniałość zbawienia. To wspaniałość zbawienia, że Bóg posunął się do tego stopnia, żeby zapewnić ratunek z piekła i wejście do nieba. Nie pozostawaj w więzieniu i dyscyplinie Prawa, kiedy możesz przyjść do wolności, radości i nieba w Chrystusie.

Ojcze, dziękujemy Ci za Twoje Słowo, przychodząc teraz do tego Stołu. Ponownie wyznajemy, że to zbawienie jest tak wspaniałe, że naprawdę przekracza nasze pojęcie. I choć jest tak wspaniałe, tak skomplikowane i tak Boskie, to jest tak proste dla nas, żeby po prostu po nie sięgnąć i otrzymać dar przebaczenia, dar nieba. Modlę się, Panie, żeby to było naszym pragnieniem i poruszało każde serce w tym miejscu.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.