Uczniostwo w lokalnym kościele

Historia Dawsona Trotmana jest niezwykła. We wczesnych latach trzydziestych, Trotman, jako młody pracownik składu drzewnego, został dotknięty treścią drugiego Listu do Tymoteusza 2,2: A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać. Zaczął więc nauczać licealistów, aby prowadzili się nawzajem w uczniostwie, a następnie, w 1933 roku, rozszerzył tę służbę w kierunku Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, gdzie utworzył grupę o nazwie „Nawigatorzy”. Był mentorem marynarza, który z kolei stał się duchowym nauczycielem wielu marynarzy na pokładzie USS West Virginia, gdzie stacjonował. Zanim statek zatonął w Pearl Harbour, 125 mężczyzn wzrastało w Chrystusie i dzieliło się swoją wiarą. Podczas II wojny światowej służba Nawigatorów rozprzestrzeniła się do tysięcy w amerykańskiej marynarce wojennej na statkach i bazach na całym świecie.

Nawigatorzy kontynuowali pracę w rosnącej populacji wojskowej aż do 1951 roku, kiedy to zaczęli pracować ze studentami na kampusie Uniwersytetu w Nebrasce. Trotman zmarł w roku 1956, ratując młodą dziewczynę przed utonięciem w północnej części stanu Nowy Jork. Jednak jego służba trwała. Dzisiaj setki kampusów uniwersyteckich na całym świecie mają grupę Nawigatorów, którzy czynią uczniami i prowadzą innych w uczniostwie.

Witryna internetowa Nawigatorów opisuje tę organizację jako „chrześcijańską służbę, która pomaga żeglującym po wodach życia ludziom wzrastać w Jezusie Chrystusie”. Jest tam też napisane: „Głosimy Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie poprzez ustanawianie mentoringu (relacji uczniostwa), czyli relacji z ludźmi, w której będą wyposażani, aby wywierali wpływ na otaczających ich ludzi dla chwały Bożej”. Jestem wdzięczny za ich służbę, szczególnie w dziedzinie uczniostwa.

A gdzie w tym wszystkim jest kościół?

Ciekawe jest to, że te dwa ostatnie podsumowujące zdania opisują, co tak naprawdę powinny robić kościoły!

Niektórzy ludzie wyrażają obawę dotyczącą parakościelnych organizacji takich jak Nawigatorzy, mianowicie, że miałyby one zastępować kościół. Para znaczy obok i dlatego warto zapytać, czy te służby parakościelne naprawdę działają obok kościołów czy może poza nimi. Z całą pewnością istnieją pewne okoliczności — takie jak stacjonowanie żeglarzy na okręcie wojennym na środku Oceanu Spokojnego — które narzucają konieczność prowadzenia w uczniostwie poza lokalnym kościołem. Byłoby jednak tragicznym błędem używanie czegoś takiego jak służba na kampusie lub służba wśród biznesmenów, aby zastąpić lokalny kościół w czynieniu uczniami i prowadzenie ich w uczniostwie, udając, że jest to tak samo konieczne, jak wśród marynarzy uwięzionych pośrodku oceanu.

Jeśli niemądre jest prowadzenie innych w uczniostwie bez kościoła, to gorzej jest, kiedy kościół obywa się bez prowadzenia innych w uczniostwie. Jednak czy tak nie jest w przypadku wielu lokalnych kościołów?

Chrześcijanie nieustannie przyłączają się do kościołów i wydaje się, że nikt nie chce im pomóc we wzroście. Nie ma zwyczaju, aby samotni ludzie żyli wśród rodzin, by mogli uczyć się, jak służyć Chrystusowi. Rzadka jest praktyka dzielenia się ewangelią z międzynarodowymi studentami. Niewiele jest gościnności. Tylko okazjonalne zaproszenia na niedzielny obiad lub czwartkową kolację. Nie ma mężczyzn prowadzących swoich żon w uczniostwie ani żon, czy starszych kobiet, które uczyłyby młodsze kobiety. Brak wzajemnego biblijnego udzielania rad wśród samych członków kościoła — poradnictwo odbywa się tylko w biurowych gabinetach. Nikt nie myśli o uczęszczaniu do kościoła, w którym rodzaj muzyki może nie być twoim ulubionym, pomimo że innym się bardzo podoba. Nie ma myślenia o pomaganiu jakiejś rodzinie czy małżeństwu, które znalazło się w kłopotach. Niewiele jest prób docierania do osób o innym kolorze skóry czy z innej kultury. Niewielu jest młodych mężczyzn, którzy spotykaliby się z innymi młodymi mężczyznami, aby studiować Pismo.

Nic dziwnego, że niektórzy członkowie takich kościołów zwrócili się ku służbom parakościelnym. Nauczyli się przez doświadczenie, że lokalny kościół jest ostatnim miejscem, w którym można szukać okazji do relacji uczniowskich.

Fragment książki „Uczniostwo” Marka Devera, wyd. Fundacja Ewangeliczna, Toruń 2018. Wykorzystano za zgodą wydawnictwa.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.