Ewangelia w Centrum ma na celu wyposażać wierzących, pastorów i nauczycieli w materiały pomagające prowadzić życie i służbę skoncentrowane na Ewangelii.
Jesień to znakomity czas dla zmysłów. Wtedy chwała naszego Stwórcy zalewa świat żywymi kolorami i leśnymi zapachami. Jest to także ta pora roku, kiedy przypominam sobie, że Bóg zarządza etapami naszego życia. (…)
Jesień to znakomity czas dla zmysłów. Wtedy chwała naszego Stwórcy zalewa świat żywymi kolorami i leśnymi zapachami. Jest to także ta pora roku, kiedy przypominam sobie, że Bóg zarządza etapami naszego życia. Przechodząc przez poszczególne pory roku – jako chrześcijanie, wiemy i ufamy – że Bóg zarządza wszystkimi rzeczami i dokonuje naszego uświęcenia. Więc niezależnie od tego, czy odpoczywasz, czy zmagasz się z okresem cichej służby jako kobieta, czy też prowadzisz innych w ich służbie, mam nadzieję, że zachęcę cię do zachwytu nad Bożym czasem. Jezus powiedział: „Ojciec, który widzi w ukryciu, wynagrodzi cię” (por. Mat. 6:6). W okresach cichej służby, wiele można zyskać.
Jako kobieta – w niektórych okresach – pracowałam na chwałę Pana, gdzie służba odbywała się na zapleczu i była prawie niewidoczna. Mijały dni, kiedy jedyną osobą, która widziała moje wysiłki, był sam Bóg. To były trudne dni. Były dla mnie wyzwaniem, ponieważ pragnęłam uczyć i szkolić innych, przekazując im prawdy Słowa Bożego. Chciałam być bardziej aktywna w życiu oraz w posłudze kościoła w bardziej widoczny i żywy – przynajmniej dla mnie – sposób.
Frustracje ujawniły się, gdy wprowadziłam kobiety w „bałagan” w naszym domu. Pojawiał się bunt oraz jeszcze inne sytuacje rozpraszające, gdy tylko próbowałam nauczać kolejną siostrę w Panu. Sprzątanie bałaganu lub ciągłe poprawianie jednego z moich dzieci, bardziej przypominało zakłócenia niż okazje. Chciałam móc spokojnie siedzieć przy herbacie i dyskutować o Słowie Bożym. Ale Bóg robił w tym czasie coś innego. Później dowiedziałem się, jak ważne były te „zakłócenia” dla innych. Walcząc o to, aby trzymać się dobrego planu Bożego, nauczałam i szkoliłam na sposoby, których do dziś chyba jeszcze w pełni nie doceniam.
Etapy życia są etapami służby
Kobiety zazwyczaj – w swoich etapach życia – napotykają więcej zmian niż mężczyźni. To nie jest jakiś rodzaj „przechwałek”, ale wynika to z biologicznej charakterystyki, danej kobiecie przez naszego Boga Stwórcę. Już sama natura rodzenia, noszenia i wychowywania dzieci ma wystarczającą liczbę etapów!
Ale niezależnie od tego, czy jesteś samotna i walczysz o swoje utrzymanie, czy jesteś wdową i próbujesz przystosować się do nowego życia w samotności, Bóg ustanowił liczbę twoich dni. Bez względu na to, czy nauczasz w domu, czy zarządzasz rozkładem zajęć dzieci oraz swojej pracy, Bóg przygotował każdy dzień, zanim powstał nawet jeden z nich. Wiele moich sióstr w wierze, troszczy się zarówno o swoje dzieci, jak i rodziców. Inne walczą z wyniszczającymi chorobami, które uniemożliwiają im bardziej owocną pracę w kościele.
Rzeczywistością dla nich wszystkich jest to, że Bóg zna swoje plany wobec każdej z nich. I co niezwykłe, plany te mają swój cel. Mają pomóc nam wzrastać i nas uświęcić. Są sposobem pokazania różnorodności służby, jaką Bóg daje swemu Kościołowi, aby okazać swoją chwałę. Musimy nawzajem zachęcać się do zaufania Bogu, który działa dobrze we wszystkich rzeczach i na każdym etapie naszego życia. Czasami może to oznaczać wielogodzinną pracę wolontariuszy w przedszkolu – niezwykle ważną pracę, o której jednak inni nigdy się nie dowiedzą. Czasami może to oznaczać bycie zajętym w domu przekazywaniem prawd ewangelii swoim dzieciom, które zamiast cię słuchać, potrafią zrzucać jedzenie na podłogę i kręcić głową na ciebie. W jeszcze innych okresach, może to wiązać się z bardziej formalnym nauczaniem grupy kobiet Słowa Bożego.
Tak jak są etapy w życiu kobiety, tak i są etapy w jej służbie. Jako młoda żona i matka, pracując w służbie, wyraźnie pamiętam wielokrotne rozmowy z moim pastorem. Chciałam więcej i więcej służyć, ale życie z kilkorgiem małych dzieci i mężem (który pracował w godzinach mojej służy), oznaczało, że często pracowałam więcej w domu, niż bym tego chciała. Mój pastor wielokrotnie przypominał mi: „Wykonujesz najważniejszą pracę, opiekując się mężem i dziećmi, i pozwalając innym zobaczyć, że wykonujesz tę pracę z miłością i wdzięcznością, a czasem i w trudzie. Te dni miną szybciej, niż myślisz. Pamiętaj, aby skupić się na tym, co Bóg chciałby, abyś robiła dzisiaj”.
Jego proste przypomnienia wiele znaczyły, ponieważ bez zastrzeżeń wychwalał moją rolę jako żony i matki. Przypomniał mi, abym nadawała rzeczom priorytety zgodnie z zamysłem Boga, a nie z moimi pragnieniami. Ten człowiek, mój pastor, odegrał istotną rolę, pomagając mi dostrzec Boży plan dla ludzkości. Zmusiło mnie to do przemyśleń, w jaki sposób mogę rozwijać się na tym etapie życia i czekać, aż Bóg wskaże mi – w późniejszym czasie – inne rodzaje służby. Zachęcał mnie do przeanalizowania słów apostoła Pawła do Tytusa – że kobiety powinny „uczyć tego, co jest dobre, a więc szkolić młode kobiety” – jako coś cennego, co już robiłam, dbając dobrze o swoja rodzinę. Był to olbrzymi, a jednocześnie cichy świadek tego, jak Bóg wykorzystał moje posłuszeństwo w swoim planie, ku swojemu uwielbieniu.
Wszyscy chrześcijanie są powołani do cichej służby
W rzeczywistości, Bóg wzywa każdego chrześcijanina, mężczyznę czy kobietę, aby służyli Mu w cichy sposób. Jesteśmy powołani do tego, aby służyć swoim życiem innym, niezależnie od tego, jak widoczna jest ta służba i czy otrzymujemy pochwały.
Mówiąc najprościej, w większości służba w kościele jest cicha i zakulisowa. Zastanów się choćby nad wezwaniem do modlitwy. W Ewangelii Mateusza 6:6 Jezus mówi: „Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie”. Cicha, samotna modlitwa jest niewidoczna dla innych, ale stanowi ona niewiarygodną moc przenikającą Królestwo Boże.
Uczniowie zmagali się z ideą publicznej i prywatnej służby. Chcieli być widziani. Chcieli honorowego stanowiska, prestiżu siedzenia po obu stronach Jezusa. Uczniowie chcieli uznania i statusu, które mogą towarzyszyć niektórym rodzajom służby. Ale Jezus, znając dumę, która wypełniła ich serca, odpowiedział: „(…) ale ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu” (Mar. 10:43b-45).
Jezus wzywa nas do służenia innym. Wszyscy – zarówno mężczyźni, jak i kobiety – jesteśmy powołani do tego, aby służyć w sposób cichy, niezauważony, a nawet lekceważony. W ten sposób „umieramy” dla siebie, bierzemy krzyż
i podążamy za Jezusem, który dał nam przykład do naśladowania!
Zachęta dla moich braci
Bracia, zwłaszcza pastorzy, nie doceniają, jak ważna jest motywacja zachęcająca kobiety do służby, dlatego też w waszym zborze ich rola jest często pomijana i niedoceniana, szczególnie we wczesnych latach macierzyństwa. Wiele z nas ma skłonność do frustracji w tych spokojniejszych etapach. Przypominajcie nam o naszej niezbędności w życiu zboru i świadectwie głoszenia ewangelii dla świata.
Brzmi tak prosto, ale niestety rzadko się to robi. Potrzebujemy zachęty; potrzebujemy przypomnienia prawdy, gdy świat krzyczy „obrzydliwe” na sposób, w jaki Bóg nakazał nam żyć jako mężczyznom i kobietom. Kiedy zachęcamy się nawzajem do pełnienia ról nadanych nam przez Boga, przypominamy sobie nawzajem o dobrym planie Bożym.
To samo dzieje się dzisiaj, gdy prowadzę studium lub uczę kobiety Biblii. Jestem niezmiernie wdzięczna Bogu za dar starszych w kościele. Niosą oni ciężar i odpowiedzialność, które głęboko szanuję. Bycie ich uczniem jest radością.
Więc kiedy poświęcają czas na budowanie swoich sióstr, zarówno w służbie „zakulisowej”, jak i w służbie publicznej, wówczas budują Kościół jako całość. Zachęta moich pastorów do wykorzystywania więcej darów, napędza mnie do wskazywania na Bożą chwałę na nowym etapie mojego życia. Ich inwestycja w mój duchowy wzrost i rozwój, zachęciła mnie do rozkwitu jako chrześcijańskiej kobiety.
Pięknie w swoim czasie
Mijały lata. Dzisiaj znajduję się na zupełnie innym etapie życia. Istnieją dla mnie możliwości nauczania i prowadzenia służby kobiet w bardziej widoczny sposób. Ale to nie wyklucza mojego powołania do służenia i kochania w cichy, mniej widoczny sposób. Właściwie, gdy czekałam na Boży czas, wtedy widziałam, jak przysłużyło się to do weryfikowania moich możliwości teraz.
Istnieje wiele „mamusiowych” blogów oraz internetowych publikacji. Chociaż oferują one pomocne i chwilowe zachęty i porady, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że być może nauczają przedwcześnie. Niektóre z moich ulubionych potraw są smaczne wtedy, gdy zostaną natychmiast podane. Ale inne potrzebują kilku dni na zakwaszenie i wtedy coś, co w innym przypadku byłoby trochę mdłe, przekształca się w coś pysznego. Czas potrafi z tych potraw wydobyć różne smaki.
Tak samo jest z życiem chrześcijańskim. Musimy uważać, aby nie sięgać po to, czego pragniemy zbyt szybko. Jak pisze autor Księgi Kaznodziei Salomona: „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę” (3:1). Wszyscy możemy lepiej wyjść na czekaniu na Bożą wolę dla nas – w czasach tej „zakulisowej” służby – pozwalając, aby poprzez Słowo Boże nasze serce wzrastało w mądrości.
Czy chcesz wiedzieć, co jest zabawne w tych etapowych zmianach? Często pragniemy do nich wrócić i przeżyć je jeszcze raz. Wielbię Boga za to, gdzie jestem dzisiaj, ale brakuje mi również tych małych odcisków palców, które były wszędzie… Tęsknię za budowaniem z klocków Lego i przypomnieniem sobie, że to oznaczało, iż mała osoba ćwiczyła swoją wyobraźnię w mojej kuchni. Tęsknię za “Z Jezusem przez Biblię” i powtarzaniem słów: „Jezus wskazywał ludziom, że Bóg zawsze będzie ich kochał – Nieustającą, Wytrwałą, Nieprzemijającą i Wieczną Miłością”.
Chwała Bogu za stałą zachętę mojego męża przez te lata. I chwała Bogu za wiernych braci i siostry w wierze, którzy dodawali mi otuchy na wszystkich etapach mojego życia. Musimy się troszczyć o siebie nawzajem, pokazując światu chwałę Bożą, poprzez Jego plan zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet w lokalnym kościele. Czy to „za kulisami”, czy w miejscu widocznym, cały lud Boży odgrywa ważną rolę w głoszeniu Jego dobroci i chwały.
Jeden etap życia ustępuje miejsca drugiemu. I Bóg wszystko czyni pięknym w swoim czasie!
Wykorzystano za zgodą 9Marks