Rola modlitwy na nabożeństwie

Jeśli wiemy, że modlitwa ma na celu pobudzenie uczestnictwa we wspólnym spotkaniu z Bogiem, to ważne jest, aby zbadać, jak powinniśmy się razem modlić. Wspólna modlitwa jest sposobem, w jaki uczymy nasz kościół, jak spotykać się z Bogiem. Kiedy modlimy się razem, chcemy zająć się błędnymi wyobrażeniami o Bogu, powierzać Mu te rzeczy, które wielu z nas zaniedbuje, i pokazać, że istotna modlitwa nie musi trwać długo.

Nie możemy zakładać, że ludzie wiedzą, jak się modlić. Dlatego zmieniamy modlitwy, których używamy z tygodnia na tydzień. Mamy cztery rodzaje przykładów i nakazów modlitw w Piśmie, a te powinny kształtować nasz czas wspólnego modlenia się. Nie sądzę, aby którykolwiek z tych czterech rodzajów był dla ciebie nowy. Jeśli masz jakieś doświadczenie bycia w kościele, to słyszałeś o modelu modlitwy „ACTS” (and. Adoration, Confession, Thanksgiving, Supplication): uwielbienie, wyznanie, dziękczynienie i prośba. Chociaż może to nie jest dla ciebie nowością, to jednak użycie pewnych kombinacji tych modlitw w uwielbieniu jest konieczne, aby wszystkim stworzyć możliwość uczestniczenia we wspólnym czczeniu Boga. 

UWIELBIENIE: CZY WIESZ, DO KOGO MÓWISZ?

„Czy wiesz, do kogo mówisz? Wiesz, kim jestem?” — słyszałem to niezliczoną ilość razy w młodości. Zazwyczaj było to wtedy, gdy powiedziałem coś nieodpowiedniego lub zbytnio się spoufaliłem z moim nauczycielem, trenerem lub inną osobą, która miała nade mną władzę. Może to być powiedziane w kontekście negatywnym, ale może to też być zachętą. Pamiętam, jak od czasu do czasu przychodziłem do mamy, by prosić o przebaczenie, za to, że ją obraziłem. Przychodziłem z nieśmiałością, a ona tak łaskawie odpowiadała: „Nie wiesz, z kim rozmawiasz?”. To było retoryczne pytanie, które miało mi przypomnieć, kim ona jest. Ona jest kochającą matką. Pamiętanie o tym, kim ona jest, miało być antidotum na mój strach. Podobnie jest z naszymi modlitwami uwielbienia.

Modlitwa uwielbienia stanowi podstawę naszego wspólnego spotykania się. Jednak często pomija się ją w naszych modlitwach. W naszym kościele modlitwa uwielbienia jest zazwyczaj pierwsza. Chcemy upewnić nasze serca, że rozmawianie z Bogiem to zaszczyt. Poznanie Boga jest darem, ale znajomość może szybko zmienić się w lekceważenie. Ta modlitwa przypomina nam, z kim rozmawiamy. Zanim zawołamy do Boga o spełnienie Jego obietnic zawartych w przymierzu, musimy przypomnieć sobie, że rozmawiamy z Bogiem, który dotrzymuje obietnic. Możemy odważnie przyjść do Niego ze względu na wielką ofiarę Jezusa. Jednak powinniśmy również przychodzić w pokorze.

W naszych modlitwach uwielbiających chcemy pamiętać, jaki jest Bóg, a nie tylko to, co dla nas zrobił. Chwalimy go za Jego atrybuty — świętość, łagodność, dobroć, a nawet gniew. Wspaniałość tych modlitw nie opiera się po prostu na wyliczeniu Bożych atrybutów, ale też na wyjaśnieniu ich. Modlitwa uwielbienia na początku nabożeństwa pomaga przegnać chmury nieczułości i nudy.

Pewnego Bożego Narodzenia moja żona dostała prezent od bliskiego przyjaciela. To ładnie opakowane pudełko leżało pod naszym drzewem przez około tydzień. Gdy żona przyglądała się temu pudełku, nie miała ani znacząco pozytywnych, ani negatywnych uczuć. Jednak gdy tylko otworzyła paczkę i zobaczyła upominek, łzy radości spłynęły jej po policzkach. Co się zmieniło? Kiedy poznała zawartość pudełka, zobaczyła prawdziwą naturę tego, co było w środku i nie mogła powstrzymać łez.

To właśnie czynimy w modlitwie uwielbienia. Przyglądamy się dokładnie temu, jaki jest Bóg, a nawet pomagamy sobie trochę wyobraźnią. Mgła letargu rozwiewa się, a nabożeństwo pełne radości przenika nasze zgromadzenie.

Powinniśmy pragnąć uwielbiać Boga nie ogólnie, ale konkretnie. Pomaga to zminimalizować puste frazy, których ludzie używają. Wypełnia to również luki, w których ma się tendencję do importowania własnych definicji Boga. Na przykład chwalimy Boga za Jego wieczność, ponieważ istnieje od wieczności do wieczności, bo jest Bogiem (zob. Ps 90:2). On od zawsze siedział na tronie. Był świadkiem narodzin każdego złego władcy. Pamięta je, jak pamięta się narodziny swoich dzieci. On wie, kiedy zostaną pochowani. Nigdy nie jest onieśmielony. Oni przychodzą i odchodzą, ale On pozostanie na tronie. Jego pozycja jest bezpieczna. Nigdy nie podejmuje decyzji z obawy, że ktoś zajmie Jego miejsce. Nigdy nie jest przyparty do ściany, co oznacza, że możemy Mu ufać, bo nie ma żadnych ukrytych motywów w dawaniu nam polecenia, które mamy wykonywać. Lepiej zrozumiemy całą tę wieczność podczas modlitwy uwielbienia.

Zagłębianie się w Boże atrybuty oznacza, że musimy zwracać uwagę też na te atrybuty, które są czasem dla nas niewygodne. To pokazuje nam, że powinniśmy za nie uwielbiać Boga. Pomyśl o Bożym gniewie. Kiedy chwalimy Boga za te rzeczy podczas wspólnego uwielbienia, przypominamy sobie, że jest oddany sprawiedliwości. Gniew nie jest mankamentem Bożego charakteru. To dowód Jego opieki. Gniew Boży skierowany na grzech przypomina nam, że Bóg jest obrońcą słabych. Jego niezdolność do ignorowania grzechu i bezlitosność, z jaką karze zło, są przerażające, ponieważ obawiamy się, że łatwo możemy stać się przedmiotem Jego gniewu. Jednak dla tych, którzy znajdują schronienie w ofierze Jego Syna, Boża świętość jest ku ochronie, a nie karze.

Czy wiesz, z kim rozmawiasz? Nie jestem przekonany, że wszyscy, którzy przychodzą na nabożeństwa, wiedzą, do kogo się modlą. Nawet jeśli wiemy, to zapominamy. Na szczęście przypominają nam o tym modlitwy uwielbienia.

WYZNANIE: JA TEŻ!

Jeśli uwielbiamy Boga w odpowiedni sposób, to wyznawanie grzechów staje się odruchem naszych dusz. Gdy zastanawiamy się nad świętością i dobrocią Boga, to nasza grzeszność staje się widoczna jak na dłoni. Gdy zastanawiamy się nad Bożą łaską i przebaczeniem w Chrystusie, to prowadzi nas to do wyznania.

Trzeci rozdział Pierwszej Księgi Mojżeszowej nie był Bożym zabiegiem literackim, aby dodać więcej dramatyczności do całej Biblii. Został napisany po to, aby przygotować grunt pod Boży plan przebaczenia grzesznikom. Kiedy Mojżesz prosi, aby zobaczyć Bożą chwałę, to pierwszą rzeczą, jaką Bóg mówi o sobie, jest to, że jest Bogiem przebaczającym (zob. 2Moj 34:6–7). Nie musi być zmuszany do przebaczania. To Jego pomysł od samego początku. Postanowił zarówno ukarać winnych, jak i sprawić, aby Jego lud doświadczył przebaczenia i wszystko to bez uszczerbku dla Jego świętości. Uczynił to przez Jezusa, naszego zastępcę (zob. Rz 3:21–26). Boża oferta przebaczenia zachęca nas do bycia szczerymi w odniesieniu do naszych wad. Pomyśl o synu marnotrawnym, który „wejrzawszy w siebie”, przypomniał sobie hojną naturę swego ojca (Łk 15:17–19). Uprzejmość ojca zmusiła syna do powrotu i wyznania grzechu.

Kiedy słyszymy, jak członkowie naszej kościelnej rodziny wyznają swoje grzechy, powinniśmy myśleć sobie: „Ja też”. Często minimalizujemy grzech w naszym życiu, jednocześnie wyolbrzymiając go w życiu innych. Jednak gdy słyszymy, jak inni wyznają swoje grzechy, to zaczynamy widzieć, jak przewinienia, które popełniliśmy w minionym tygodniu, były tak naprawdę poważniejsze, niż sądziliśmy. Przypominamy sobie o tym, jak bardzo chcemy, aby rzeczy materialne przynosiły nam radość. Jesteśmy zmuszeni usiąść, posłuchać i przypomnieć sobie, a następnie powiedzieć do siebie: „Ja też! Ja też! Ja też! I zrobiłem jeszcze gorzej, niż oni powiedzieli”.

Społeczność, która systematycznie wyznaje grzechy, jest wspólnotą, która jest radosna, wzrasta, jest łaskawa i ugruntowana.

Radosna społeczność. Wyznanie grzechów ma na celu prowadzenie do uwielbienia, ale ze względu na to, że rzuca nam wyzwanie odkrywania ciemności naszych serc, to często porzucamy tę praktykę. Wyznanie grzechów nie powinno prowadzić nas do rozpaczy. Zamiast tego powinno rzeczywiście skutkować radością. Boże wierność i dobroć jaśnieją szczególnie mocno na tle naszych niepowodzeń. Psalmy trzydziesty drugi i pięćdziesiąty pierwszy, dwa popularne psalmy pokuty, są również pięknymi wyrazami radości z Bożego przebaczenia. Psalmista wyznaje w nich swój grzech. Następnie ten niegdyś przygnieciony winą grzesznik wzywa wszystkich, których zna, do poznania przebaczenia, które znalazł w Bogu (zob. Ps 32:11, 51:16).

Teraz przemnóż to przez wszystkich członków twojego kościoła. Czy możesz sobie wyobrazić tak wielką radość?

Wzrastająca społeczność. Wspólna pokuta jest również wielką motywacją do ewangelizacji. Psalm sto trzydziesty daje nam tego doskonały obraz. Psalmista woła do Boga o pomoc w wersetach 1–6, następnie otrzymuje tę pomoc i pokłada nadzieję w Słowie Bożym. Wersety 7–8 ukazują jego odpowiedź na Bożą pomoc. Psalmista chce, aby cały naród doświadczył Bożego przebaczenia i miłości. Boże przebaczenie jest za dobre, aby zatrzymać je dla siebie, a to zbyt prawdziwe, by nie zastosować go do wszystkich innych ludzi. Kiedy przebaczenie jest indywidualnie doświadczane przez wyznanie grzechów, przesłanie ewangelii jest osobiście zastosowane do życia i publicznie ogłaszane. Społeczność, która swobodnie wyznaje swoje grzechy, chętnie dzieli się z innymi osobami rezultatami tej wolności. Ta społeczność kusi umierający świat: „Chodź. Spróbuj i zobacz to samo przebaczenie, którego doświadczamy i które widzimy”.

Łaskawa społeczność. Jak już widzieliśmy w Modlitwie Pańskiej, nie możesz krzyczeć o Bożym przebaczeniu, jeśli sam jesteś nieskory do przebaczania. Społeczność ludzi, którzy wspólnie wyznają swoje grzechy, ciągle sobie przypomina, że wszyscy z nich są grzesznikami i codziennie potrzebują Bożego przebaczenia. Więc nie tylko dajemy możliwość przebaczenia i jesteśmy wyrozumiali, gdy ktoś grzeszy przeciwko nam, ale także tego oczekujemy od innych. Przypominamy sobie, że nasze przeprosiny nie były warunkiem Bożej oferty przebaczenia. Dlatego nie powinniśmy domagać się przeprosin od tych, którzy grzeszą przeciwko nam, jako wymóg naszego przebaczenia. Zazdrość, spory i rywalizacja są usuwane, gdy wspólnie wyznajemy nasze grzechy. Wspólnota stosująca modlitwę wyznawania grzechów jest wspólnotą cechującą się pokojem.

Ugruntowana społeczność. Wyznanie grzechów sprowadza wszystkich na ziemię. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli naprawdę jesteśmy na dnie, to nie możemy traktować nikogo w wyniosły sposób. Gdy jesteśmy prowadzeni w modlitwie wyznania grzechów przez najbardziej „szanowanych” wśród nas, to nikt nie odczuwa wtedy potrzeby bycia najbardziej „szanowanym”. Kiedy przywódcy w kościele wyznają swoje słabości, to członkowie nie postrzegają swoich własnych niedociągnięć jako czegoś dziwnego lub dyskwalifikującego. Modlitwy wyznania grzechów przypominają chrześcijanom o słabszych sumieniach, że nie przyszło na nich pokuszenie, które by przekraczało ludzkie siły, i to dotyczy też ludzi, na których patrzą z szacunkiem. Wspólne wyznanie grzechów w modlitwie zrównuje nas wszystkich, co stanowi wspaniałe świadectwo zarówno dla chrześcijan, jak i niewierzących.

DZIĘKCZYNIENIE: DLACZEGO JA?

Dzięki modlitwie uwielbienia pamiętamy, że Bóg nie ma obowiązku czynić niczego dobrego względem żadnego z nas. Dzięki modlitwie wyznania grzechów pamiętamy, że Bóg uczynił dla nas dokładnie to, do czego nie jest zobowiązany. On nas stworzył, troszczył się o nas, dał nam wszystko, co potrzebne, przebaczył, przyjął nas… To niekończąca się lista. On jest łaskawy dla wszystkich swoich stworzeń i to na wiele różnych sposobów. Jednak jest szczególnie dobry dla swoich dzieci. Panuje w niebiosach i robi to, co Mu się podoba, i jest zadowolony, że czyni względem nas dobro pomimo naszego grzechu. To daje nam wszelkie powody, by Go chwalić.

Jedyną właściwą odpowiedzią na łaskę jest wdzięczność. Jednak często odpowiadamy na łaskę z poczuciem, że nam się to należy, a widać to najwyraźniej w naszym narzekaniu. Najlepszym sposobem sprawdzenia, czy twoje serce jest przepełnione wdzięcznością czy poczuciem, że ci się wszystko należy, jest rozważenie, co masz na myśli, gdy zadajesz pytanie „Dlaczego ja?”. Serce, które uważa, że mu się wszystko należy, pytając tak, ma na myśli: „Dlaczego odpowiadasz na moje modlitwy nie tak, jak chcę?”. Jednak pokorne serce, pytając: „Dlaczego ja?”, ma na myśli: „Boże, dlaczego byłeś dla mnie taki dobry? Nie zasługuję na Ciebie ani na żadne z Twoich darów”. Poświęcenie czasu na dziękowanie Bogu za konkretne rzeczy, które dla nas uczynił, powinno sprzyjać pokorze i wdzięczności. Poprzez modlitwę dziękczynną my, którzy narzekamy, jesteśmy wzywani do rozliczenia naszych błogosławieństw i przypominania sobie, że mamy więcej, niż na to zasługujemy. I to wszystko dzięki Bogu.

Ten czas dziękczynienia jest niezbędny na naszym niedzielnym zgromadzeniu, ponieważ złamany duch może być wielką przeszkodą w słuchaniu łaskawych słów Boga (zob. 2Moj 6:9). Grosik może przesłonić nam widok świecącego słońca, jeśli trzymamy go wystarczająco blisko oczu. Podobnie nasze problemy mogą nas oślepić na chwałę Boga, jeśli będziemy się na nich skupiać wystarczająco długo.

Czasami rozważam Bożą wszechmoc, a potem myślę o wszystkim, co wciąż jest nie tak na tym świecie oraz w moim życiu, i narzekam. Jednak kiedy jestem świadkiem, jak moi bracia i siostry dziękują Bogu pomimo (a nawet za) trudności w ich życiu, to moje serce zostaje skierowane na wdzięczność i radość. Powinniśmy pragnąć, aby kościół smucił się z powodu tego, co jest nie tak na tym świecie, ale zawsze radował się z powodu Bożego charakteru i Jego obietnic (zob. 2Kor 6:10). Modlitwa dziękczynna sprawia, że blask Bożej chwały przyćmiewa nasze małe problemy.

WSTAWIENNICTWO/PROŚBA: POTRZEBUJEMY TWOJEJ POMOCY!

Modląc się tak, jak zostało to powyżej opisane, przypominamy sobie, że Bóg jest uwielbiony, gdy opieramy się na Nim. On troszczy się o tych, którzy czynią sobie z Niego ostoję (Na 1:7). Tak wiele nas obciąża, zwłaszcza w dzisiejszych czasach mediów społecznościowych. Nasze problemy osobiste nakładają się na problemy świata. Media społecznościowe przychodzą i pytają: „Słyszałeś… o kolejnym przypadku brutalności policji… że przyjęto kolejną ustawę demonizującą wartości chrześcijańskie… o kolejnych wyborach powodujących polaryzację społeczeństwa… upadku moralnym kolejnego przywódcy chrześcijańskiego… kolejnym męczenniku… kolejnym poronieniu… kolejnym przyjacielu ze zdiagnozowanym rakiem?”. Lista ciągnie się w nieskończoność. Podczas gdy nie chcemy się powstrzymywać od rozmowy o tych rzeczach, to jednak pragniemy rozpocząć rozmowę z Tym, który jest nad nami. Proszenie w trakcie modlitwy podczas wspólnego uwielbienia pozwala nam być odciążonymi przez Boga.

W moim kościele członkowie prowadzą nas w modlitwach uwielbienia, wyznania i dziękczynienia. Jako pastorzy postanowiliśmy prowadzić modlitwę opartą na proszeniu. Robimy to, aby poszerzyć zrozumienie naszej społeczności odnośnie tego, o co można prosić Boga. W tej erze udomowionego i oswojonego chrześcijaństwa zdajemy sobie sprawę, że ludzie wydają się mieć dość wąskie zrozumienie tego, o co proszą. Chcemy pokazać, że można prosić Boga o takie rzeczy jak uzdrowienie. Dobrze jest wytrwale modlić się tą samą modlitwą. Można prosić Boga o rzeczy, nie zawsze mówiąc: „Jeśli to jest Twoją wolą, Boże”. Oczywiście, chcemy, aby nasze serca pragnęły woli Bożej ponad wszystko. Jednak wielu z nas wątpi w zdolność Boga i Jego chęć czynienia wielkich rzeczy w naszym życiu. Chcemy pokazać wielkość Jezusa, prosząc o wielkie rzeczy w Jego imieniu. Czasami, w swojej opatrzności, Bóg opowiada: „Nie” i przez to razem wzrastamy. Jednak również prosiliśmy Boga o wielkie rzeczy i widzieliśmy, jak robił dużo więcej, niż moglibyśmy prosić, czy nawet pomyśleć. Tak czy inaczej, wiara dotycząca nas jako rodziny zostaje wzmocniona, gdy razem prosimy Boga o pomoc.

ZASTOSOWANIE TEORII

Możesz zobaczyć konieczność i korzyść we wszystkich tych modlitwach, ale możesz też zapytać: „Jak mogę to wszystko wdrożyć podczas nabożeństwa?”. Oto trzy wskazówki, które mogą pomóc.

Po pierwsze, zachęta do uczestnictwa nie wyklucza przywództwa. Kościoły, które nie praktykują modlitwy w tych czterech aspektach w swoich cotygodniowych nabożeństwach, potrzebują przywódców, aby dawali przykład i nauczali. To nie jest prywatna modlitwa. To prowadzenie całego kościoła do wspólnego modlenia się. Dlatego pastorzy powinni mieć na uwadze charakter i kompetencje ludzi, których proszą o modlitwę.

Po drugie, prowadzący modlitwy publicznie powinni poświęcać czas przed nabożeństwem na przygotowanie się. Chociaż nie chcesz, aby ludzie czytali esej i nazywali to modlitwą, to nie pragniesz również, aby całkowicie improwizowali. Przygotowanie sprawia, że ludzie trzymają się tematu i chroni przed bezmyślnymi powtórzeniami. Pomaga ludziom modlić się konkretnie, sumiennie, wrażliwie i celowo. Służy wszystkim uczestniczącym w nabożeństwie, którzy przysłuchują się tej modlitwie, utrzymując ich zainteresowanie. Angażowanie się w modlitwę do Boga wymaga skupienia, przemyślenia i jasności. Pomóż ludziom modlącym się w zastanowieniu się nad wagą tego, co przygotowują, czyli w prowadzeniu ludu Bożego w czczeniu Boga.

Po trzecie, zwolnij. Nie spiesz się. Modlitwa jest istotną częścią nabożeństwa, której nie można przeskoczyć.

ZRÓŻNICOWANIE W MODLITWIE

Jako kościół chcemy, aby uwielbienie było wspólne. Chcemy pokazać różnorodność ludu Bożego przemawiającego do Boga na różne sposoby. Chcemy, aby nasza społeczność i nasi goście zauważyli, że modlitwa może się odbywać w różnych formach w krótkim czasie. Wszystko to jest możliwe, gdy modlitwa jest podkreślana na naszym niedzielnym zgromadzeniu.

Nasz Bóg chce głębokiej relacji ze swoim ludem. Im głębsza jest ta relacja, tym bardziej zróżnicowana będzie modlitwa. Badamy wspaniałość tego, kim jest Bóg, podczas naszej modlitwy uwielbiającej. Przyjmujemy miłosierdzie, które On nam okazuje, podczas wyznania grzechów w modlitwie. Zastanawiamy się nad wszystkim, co zrobił dla nas podczas naszej modlitwy dziękczynnej. Opieramy się na Nim i czujemy Jego siłę, kiedy prosimy Go w modlitwie. Włączając te modlitwy do naszego niedzielnego nabożeństwa, pokazujemy szerokość i głębokość naszej relacji z Bogiem.

Na początku mojego duszpasterstwa odwiedziłem kościół, w którym brakowało większości elementów mieszczących się w moich preferencjach stylistycznych, w tym muzyki i stylu nauczania. Jednak członkowie modlili się tak, jak to opisałem w tym rozdziale. Modlitwa odgrywała ważną rolę w ich nabożeństwach. Nigdy nie doświadczyłem uczestnictwa w nabożeństwie całego kościoła tak jak podczas tego zgromadzenia. Nie pozostawiło mnie z poczuciem, jakbym jedynie coś otrzymał, ale z poczuciem, że uczestniczyłem w czymś, a mianowicie w uwielbieniu. Ten kościół zapraszał mnie przez to nabożeństwo, abym miał relację z Bogiem wraz z Jego ludem. To było jak baseball. To, co mogło mnie znudzić jako widza, pochwyciło mnie jako uczestnika. Odczuwamy w szczególny sposób Bożą chwałę, uczestnicząc we wspólnym uwielbieniu poprzez modlitwę. 

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.