Tytuł: Pragnienie Słowa
Seria: Pismo Święte (8/10)
Transkrypcja wideo
Otwórzcie swoje Biblie na 1 Liście Piotra, rozdział 2. 1 Piotra, rozdział 2. Ufam, że będzie to pomocny, pouczający, i praktyczny fragment Pisma Świętego dla naszego zbudowania. Przeczytam 1 List Piotra, rozdział 2, wersety od 1 do 10.
„Odrzuciwszy więc wszelką złość i wszelką zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę, jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie czystego, odnoszącego się do Słowa mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu, gdyżeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan. Przystąpcie do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa. Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy wierzycie, jest on rzeczą cenną. Dla niewierzących zaś kamień ten, którym wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o który się potkną, i skałą zgorszenia. Ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni. Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości. Wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście”.
Piotr korzysta ze Starego Testamentu, z kilku fragmentów Starego Testamentu. Można powiedzieć, że objaśnia Stary Testament, jak widzieliśmy to od 6 wersetu. Chcę jednak wrócić do stwierdzenia z wersetu 2.
Główna czynność, główny czasownik, to polecenie – to imperatyw – i brzmi: „Zapragnijcie czystego, odnoszącego się do Słowa mleka”. Wszystko w tym fragmencie to potwierdza. To jest główna myśl całego tego fragmentu. To polecenie zapragnięcia Pisma Świętego, zapragnięcia Słowa Bożego.
To zawsze cechowało tych, którzy kochają Boga, którzy są w Chrystusie. Jezus powiedział to w Ewangelii Jana 8: „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha”. W tym samym rozdziale Jezus powiedział, że ten, kto jest z Boga, nie tylko słucha Słowa Bożego, ale je zachowuje. Paweł wyraził tę miłość do Słowa Bożego w sercu wierzącego, kiedy powiedział w Rzymian 7:22: „Bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w Zakonie Bożym”.
Hiob powiedział: „Od przykazania Jego ust nie odchodziłem. Ceniłem słowa Jego ust bardziej niż mój własny pokarm” (Hioba 23:12). Psalmista w Psalmie 1 powiedział, że pobożny człowiek jest błogosławiony, bo „ma upodobanie w Prawie Pana i Prawo Jego rozważa dniem i nocą”. Psalm 19 mówi: „Słowa Boże są bardziej pożądane niż złoto, nawet najszczersze, i słodsze niż miód, nawet najwyborniejszy”.
Znowu, w Psalmie 40, w wersecie 9, psalmista mówi: „Pragnę czynić wolę Twoją, Boże mój, a Zakon Twój jest we wnętrzu moim”. Najbogatszym i najbardziej hojnym fragmentem Pisma, opisującym miłość i zachwyt wierzącego nad Słowem Bożym, jest Psalm 119. Celebruje on miłość, uczucie i radość, zaczynając od wersetu 16 i nie zatrzymuje się aż do 174. Wiele razy powtarza: „Kocham Twoje Prawo”. „Rozkoszuję się Twoim Prawem”. „Raduję się Twoim Prawem”. Na różne sposoby. To wierzący, który wychwala miłość własnego serca dla Słowa Bożego.
Nie jest to coś narzuconego mu z zewnątrz. Jest to coś, co rodzi się w nim od wewnątrz. Miłość do Pisma, zachwyt nad Pismem, pragnienie Słowa Bożego i poznanie Boga przez Jego Słowo są tym, co Piotr nam nakazuje. Wróćmy do tego głównego stwierdzenia z wersetu 2: „Zapragnijcie czystego, odnoszącego się do Słowa mleka”.
„Zapragnijcie” to czasownik w trybie rozkazującym. Pochodzi od “epipotheō” , „pożądać” lub „pragnąć”. Za każdym razem, kiedy greckie czasowniki mają na początku dodane przyimki, ich znaczenie jest wzmocnione. To słowo użyte jest na przykład w greckiej wersji Starego Testamentu, Septuagincie.
Psalm 42:1, „Jak jeleń pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! ”. W Psalmie 119:174 jest on użyty do wyrażenia pragnienia i rozkoszy psalmisty nad Prawem Pana. Ten czasownik, „tęsknić, pragnąć, pożądać”, to silne, intensywne, zniewalające pragnienie, występuje w Nowym Testamencie dziewięć razy ten sam czasownik.
Siedem z nich u Apostoła Pawła, jeden u Piotra i jeden u Jakuba. Jakub tłumaczy to jako „zazdrosne pożądanie”. Takie wyłączne, samotne pragnienie, które dosłownie oczekuje, że wszystko inne zniknie. W Rzymian 1 i Filipian 1 Paweł użył tego słowa do opisania swojego pragnienia skutecznej służby.
W 2 Koryntian 5 użył go do opisania swojego pragnienia, tęsknoty za niebem. W 2 Koryntian 9 i Filipian 2 użył go do opisania swojej tęsknoty. A w 1 Tesaloniczan 3 i 2 Tymoteusza 1, opisał głęboką potrzebę, głęboki głód społeczności. To odzwierciedla intensywność, stale powracającą pasję, nienasyconą tęsknotę.
Piotr się tego domaga. Domaga się pochłaniającego pragnienia. Pragnienia czego? Czegoś, co jest czyste w świecie nieczystości, w świecie pełnym zepsucia i skażenia, których pożąda złe serce.
Wzywa do tego szczególnego rodzaju pragnienia za tym, co niezafałszowane, nieskażone. Słowo „czyste” używane jest w kontekście mówienia o żywności, która została oczyszczona, żeby była jadalna, oleju, który został oczyszczony, żeby nadawał się do użytku, wina, które zostało oczyszczone, żeby nadawało się do picia. W tym przypadku chodzi o mleko – nieskażone, czyste mleko – takie, które wypływa z piersi matki dla noworodka. Mleko, które jako pierwsze na świecie pojawia się w ustach tego małego dziecka.
Czym jest to mleko? To „mleko Słowa”, “logikon, logikon”. Dla jasności, to słowo tłumaczone jest w Piśmie Świętym na kilka sposobów. Po pierwsze, jest ono przetłumaczone w Rzymian 12 jako „rozumna służba”, w części tłumaczeń, lub „duchowa służba”.
Ale pierwotnie oznaczało „należący do mowy”. Nabrało znaczenia „należący do rozumu”, bo mowa jest odbiciem, werbalnym odbiciem rozumu. Stoicy używali go w odniesieniu do racjonalnej mowy. Używali wyrażenia “zóon logikon”: „Człowiek jest istotą rozumną, jest istotą rozumującą, dlatego mówi”.
Potem zaczęło odzwierciedlać coś więcej niż tylko rozum, bo duchową rzeczywistość człowieka, dlatego niektórzy tłumacze zamienili „rozumną służbę” na „duchową służbę”. Ale to, co pasuje tu lepiej, to powrót do korzeni, „należące do mowy” i zobaczenie związku z “logos”, greckim terminem oznaczającym “słowo”. Nie jest zaskoczeniem, że tłumaczy się to w ten sposób – to, że tłumacze rozumieją, że nie odnosi się to do ludzkiego rozumu ani nawet do czegoś duchowego, ale do samego słowa, bierze się w tych wersetach z poprzednich wersetów na końcu rozdziału 1. Cofnijmy się.
O czym on mówi? Na końcu wersetu 23 mowa jest o „Słowie Bożym”. Następnie, werset 24 mówi: „Gdyż wszelkie ciało jest jak trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, i kwiat opadł, ale Słowo Pana trwa na wieki.
A jest to Słowo, które wam zostało zwiastowane. Dlatego zapragnijcie czystego, odnoszącego się do Słowa mleka”. Rabini faktycznie nazywali Słowo Boże mlekiem – czystym, duchowym mlekiem Słowa. Być może dlatego Piotr wybrał “logikon”, a nie po prostu “logos”, bo to zawiera tę racjonalność i duchową rzeczywistość w samym tym słowie.
A Piotr nie nakazał im czytać Słowa. Paweł zrobił to w 1 Tymoteusza 4. Nie nakazał im studiować Słowa, jak Paweł zrobił to w 1 Tymoteusza 2. Nie nakazał im nawet medytować nad Słowem, do czego wzywa nas końcówka Psalmu 19.
Nie nakazał im nauczać Słowa, jak Paweł zrobił to w 1 Tymoteusza 4. Nie nakazał im go głosić, jak zrobił to w 2 Tymoteusza 4. Nie sugeruje nam nawet, jak czytamy w Dziejach Apostolskich 17, że mamy badać Słowo. Nie mówi, że mamy posługiwać się Słowem jak mieczem, jak w Efezjan 6.
Nie mówi nam, żebyśmy przechowywali Słowo, jak robi to Psalm 119:11. Wszystko to jest niezbędne. Ale u podstaw tego wszystkiego leży konieczność pragnienia. To jest podstawowy element – pragnienie.
Piotr wybrał prostą analogię, prostą analogię. Mówi: „Zapragnijcie czystego mleka Słowa jako nowonarodzone niemowlęta”. Sięgnął do świata fizycznego, żeby znaleźć to, co moim zdaniem jest najtrafniejszą ilustracją jakiej można użyć. Dzieci pragną mleka i tylko mleka.
Tobie zależy na kolorze kocyka, im nie. Tobie zależy na łóżeczku, im nie. Tobie zależy na zasłonach, im nie. Tobie zależy na uroczych, małych ubrankach, im nie.
Nie krzyczą, bo nie podoba im się kolor ich piżamy. Krzyczą, bo chcą mleka. Przychodzą na świat z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym. Już na wejściu mają OCD.
Czy to nie zadziwiające, że wszystko u dziecka jest niesamowicie łagodne, niesamowicie miękkie, przytulne i zachęcające, z wyjątkiem ich głosu, który jest przerażający i prawie całkowicie obcy wszystkiemu, co ich dotyczy. To konieczne. Nie zapomnisz nakarmić swojego nowego dziecka. Nie zapomnisz nakarmić swojego nowego dziecka, bo będzie krzyczeć na cały głos, dopóki tego nie zrobisz.
Właśnie na tym skupia się ilustracja, którą wybrał Piotr. Czy nasze pragnienie Słowa Bożego jest do tego choć trochę podobne? Czy pragniemy go bardziej niż niezbędnego pożywienia? Gdybyśmy mieli wybór między czytaniem Pisma Świętego a jedzeniem, czy czytalibyśmy Pismo?
To nie ma wynikać z legalistycznego strachu. Nie ma wynikać z jakiegoś zagrożenia. Nie ma być jakimś religijnym obowiązkiem lub przymusem. To coś, co powinno wyrastać z naszych serc w taki sposób, w jaki tęsknota wyłania się z dziecka.
I jest w tym zniewalające niezadowolenie, że tego nie otrzymujemy, dlatego o to wołamy. To dalekie od powiedzenia: „Myślisz, że powinniśmy dziś pójść do kościoła? Myślisz, że powinniśmy czytać Pismo Święte? ”.
Patrzymy więc na własne życie i mówimy: „Myślę, że czasami lubię słuchać twoich kazań, może nawet bardzo. Myślę, że od czasu do czasu lubię czytać Biblię, czytać dobre książki o Biblii. Ale daleko mi do tego. Nie mam obsesji na punkcie Biblii. Nie mam obsesji. Jak do tego doszło? Jak znalazłem się tu, gdzie jestem? ”.
Wszystko, co kiedykolwiek powiedzieliśmy o natchnieniu, autorytecie, nieomylności, wszystko, co mówiliśmy przez cały tydzień i przez wszystkie te nabożeństwa, o autorytecie Biblii, ma na celu trafić po drugiej stronie prosto do twojego życia. Chodzi o przyjmowanie i pragnienie Słowa Bożego, żeby mogło wykonać swoją pracę. Piotr chce nam w tym pomóc. Jest jednym z nas.
On chce nam pomóc. I pod natchnieniem błogosławionego Ducha Świętego przedstawia elementy, które składają się na pragnienie Słowa Bożego. Pierwszy element to pamiętanie o źródle swojego życia. Pamiętaj o swoim źródle życia.
To jest ścieżka, która prowadzi do tego pragnienia, a pierwszą rzeczą jest pamiętanie o źródle swojego życia. Gdzie ono jest? Spójrzmy na słowo, które rozpoczyna ten rozdział: „Dlatego”. „Dlatego”.
W tym jednym słowie zawiera się cały sens: „Dlatego”. „Dlatego”. Wynika to z poprzedniego fragmentu, z tego, co właśnie powiedział. Wróćmy do wersetu 22 rozdziału 1.
„Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie”. To zdumiewająca rzeczywistość. „Podstępne jest serce i zepsute, któż może je poznać? ”.
Jesteśmy żałośni. Jesteśmy podli. Charakterystyka nas wszystkich przedstawiona jest w Liście do Rzymian, w rozdziale 3, w kakofonii cytatów pochodzących ze Starego Testamentu, które określają nas jako bez Boga, bez sprawiedliwości, bez zainteresowania. Nie mamy nadziei.
Paweł mówi Efezjanom, że jesteśmy dalecy od życia Bożego. Jesteśmy straszliwie zepsuci. Nie chcemy i nie jesteśmy w stanie uciec od naszego zdeprawowania. Ale potem Słowo Boże oczyściło nasze dusze.
Moc Słowa Bożego do oczyszczenia duszy, do stworzenia „nieobłudnej miłości do braci”, żebyśmy „sercem gorąco miłowali jedni drugich”. Mówiąc inaczej: „Jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa”. I wtedy: „wszelkie ciało jest jak trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, i kwiat opadł, ale Słowo Pana trwa na wieki. A jest to Słowo, które wam zostało zwiastowane” – dlatego macie go pragnąć. Dlaczego więc go pragniesz? Bo pamiętasz źródło swojej przemiany. Wciąż ma tę samą moc, prawda?
Czy twoje zbawienie nie było najbardziej monumentalną, nieporównywalną rzeczą, jaka kiedykolwiek wydarzyła się w twoim życiu? I czy nie dokonał tego Duch Święty przez Słowo Boże? Pamiętaj o tym. Słowo jest nasieniem, które dało ci życie.
Przyszedł jakiś siewca, jak w Mateusza 13, rzucił ziarno na glebę przygotowaną przez Ducha Bożego i przyniosło owoc trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny, stokrotny. Ze swojej woli, mówi Jakuba 1:18: „Zrodził nas przez Słowo prawdy”. „To słowo życia”, Filipian 2:16. To żywe Słowo, „ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”, Hebrajczyków 4:12.
Samo w sobie jest żywe, bo Bóg jest żywym Bogiem. Chrystus jest Księciem Życia, Duch jest życiodajnym Duchem, który jest Duchem Życia, a Słowo zostało wywyższone do imienia Boga – do tego poziomu. Jest żywe, tak jak żywy jest Bóg. Żywe Słowo jest oddechem samego Boga.
Jest tak żywe jak On. Jest duchowe, tak jak On jest duchowy. Jest niewyczerpane, tak jak On jest niewyczerpany. Jest niegasnące, tak jak On jest niegasnący.
Jest wieczne, tak jak On jest wieczny. I generuje życie wieczne dzięki Jego mocy. Widzimy to w całym Piśmie Świętym. Przeglądaliśmy Ewangelię Jana i bardzo dobrze zapoznaliśmy się z celami Jana, który mówi: „Te są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc, mieli żywot w imieniu Jego”.
Przeczytasz tę księgę i otrzymasz życie przez wiarę w Jego imię. Ta księga daje życie przez Ducha Świętego. Ona dała ci życie. Zadaj sobie pytanie, jak jest cenna.
Zadaj sobie pytanie, jak jest potężna. Zadaj sobie pytanie, jakie znaczenie powinna odgrywać w twoim życiu. Nasz Pan powiedział, że robi też coś więcej, ona uświęca. A Bóg jeszcze nie skończył.
Kilka razy w tym tygodniu cytowany był 1 List do Tesaloniczan 2:13. Pozwólcie, że przeczytam to jeszcze raz. Paweł jest bardzo wdzięczny Panu za to, jak Tesaloniczanie przyjęli Słowo, dlatego mówi tak: „A przeto i my dziękujemy Bogu nieustannie, że przyjęliście Słowo Boże, które od nas słyszeliście nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w was wierzących skutecznie działa”. Sprawiło wasze zbawienie, a teraz dalej wykonuje Boże dzieło w was, którzy już wierzycie.
Czy chcesz dzieła Bożego? Czy chcesz nadprzyrodzonego działania Boga w swoim życiu? Nie można odłożyć tego na bok bez odłożenia na bok Bożego działania. Nie ma w tym żadnej magii.
Nie ma momentalnego doświadczenia emocjonalnego, które katapultuje cię na inny poziom duchowości. Musisz tylko stale zdawać sobie sprawę, że cała moc jest w tej księdze. A kiedy jesteś w tej księdze, ta moc przechodzi na ciebie przez Ducha Świętego. Piotr zawarł też drugi kluczowy składnik, który skłania nas do pragnienia Słowa.
Jest nim to – usuń swój grzech, usuń swój grzech. Pamiętaj źródło swojego życia. Usuń swój grzech. Ponownie werset 1, rozdział 2: „Odrzuciwszy więc”.
Jest to imiesłów, który modyfikuje główny czasownik „pragnąć”. „Odrzuciwszy więc wszelką złość i wszelką zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę”. W języku greckim taki czasownik jak “odrzucić”, nazywa się zwrotnym. Jak już powiedziałem, modyfikuje on główny czasownik.
Przyjrzyj się swojemu życiu i zacznij pozbywać się rzeczy. To słowo, ten czasownik “odrzucić”, opisuje rozbieranie się. I znowu, jest to czasownik złożony. Jest to więc intensywny rodzaj zdzierania – jak zdzieranie brudnych ubrań, zabrudzonych szat – użyte wiele razy przez Apostoła Pawła w listach do Rzymian, Efezjan, Kolosan, użył go też Jakub.
Niektórzy pierwsi chrześcijanie mieli ciekawy zwyczaj podczas chrztu. Byli zanurzani w starych ubraniach, a następnie, gdy wychodzili z wody, szli się przebrać i otrzymywali nowe ubrania. Był to symbol tego, że zbawienie oznaczało zerwanie ze wszystkim, co stare i początek wszystkiego, co nowe. Zwyczaj, który symbolizował prawdę, że stare jest zrzucane.
I Paweł o tym mówi. Używa właśnie tego języka. Tak więc, w świetle rozpoczęcia nowego życia, w świetle otrzymania nowej miłości, brzydkie, stare przeszkody wynikające z naszego upadku, wszystkie te elementy starego życia, muszą zostać porzucone. Muszą zostać zrzucone.
W przeciwnym razie zepsują twój duchowy apetyt. Są barierami, smród starego niszczy zapach nowego, niszczy smak świętej prawdy. Nosisz całun starego i wszystko pachnie jak stare. Gubi się aromat nowego.
To dotyczy każdego grzechu, a Piotr wyjaśnia to w swoim pierwszym słowie: „wszelka”. Zauważmy, że słowo „wszelka” powtórzone jest trzy razy w tym wersecie: „Wszelka złość”. To słowo obejmujące wszystko. Wiem, że myślimy o złości w bardziej wąski sposób jako o złym zamiarze wobec kogoś.
Ale jest to dosłownie słowo „kakia”. W języku greckim oznacza „zło”. Często tłumaczone jest jako „niegodziwość”. Nie ma tu żadnej węższej definicji.
Komunikuje to ogólną ideę niegodziwości, hańby, ogólnego zła pogan. Jest to przetłumaczone na przykład w Dziejach Apostolskich 8:22 jako „nieprawość”. To ogólna, wszechobecna złośliwość ciała, z której wyłaniają się wszystkie inne zła. To ogólna, odziedziczona, nędzna niegodziwość.
Trzeba dążyć do jej wyeliminowania. A potem dodaje: „Wszelki podstęp”. To słowo to “dolos”. Było używane w odniesieniu do przynęty na haczyku, która jest bardzo zwodnicza.
Ryba myśli, że to pokarm i staje się pokarmem. To ostateczne oszustwo. Podstęp, oszustwo, nieuczciwość, fałsz – to ogromna kategoria grzechu, który jest ukrytym grzechem. Złość, niegodziwość – to jawny grzech.
Pozbądź się tego, a potem zajmij się tym, co ukryte, tym, co zwodnicze, tym, o czym ludzie nie wiedzą, co możesz ukryć w swoich prywatnych chwilach. Kiedy Paweł zdemaskował Elymasa w Dziejach Apostolskich 13:10, użył tego słowa: „Elymasie, jesteś pełny wszelkiego podstępu”. Po trzecie, mówi: „obłudę”. Pierwotnie było to słowo używane w odniesieniu do aktora noszącego maskę.
Pozbądź się twojego fałszu i hipokryzji. Wszyscy wiemy, co to jest. A potem „zazdrość”, pragnienie tego, co mają inni, chęć bycia tym, kim są inni, oburzanie się na swoją sytuację, swój status, swoje możliwości, co prowadzi do urazy, goryczy, nienawiści, konfliktu. Pozbądź się tego wszystkiego.
Zaczynasz więc od zajęcia się niegodziwością, ogólną niegodziwością własnego serca. Następnie, wchodzisz głębiej, znajdujesz całe to ukryte oszustwo i odrzucasz je. Potem, odrzucasz hipokryzję. A potem, zaczynasz pracować nad postawami, które spowodowały, że masz złe relacje z ludźmi wokół siebie i pozbywasz się zazdrości.
A potem mówi: „Wszelką obmowę”. „Wszelką obmowę”. To onomatopeja, “katalalia” – „la-la-la-la-la”. To zniesławianie, dyskredytowanie, złośliwe plotkowanie, poniżanie innych ludzi.
Z pewnością ogólne zło prowadzi do oszustwa. Oszustwo prowadzi do obłudy, obłuda maskuje zazdrość, a za zazdrością zawsze pójdzie obmowa, zawsze. To przeciwieństwo rozdziału 1, wersetu 22: „Wasze serce, wasza dusza została oczyszczona do szczerego miłowania braci. Jedni drugich gorąco sercem umiłujcie”.
Zdejmijcie to wszystko, wszystkie te brudne szmaty ciała. Rozprawcie się z grzechem. Wyznajcie swój grzech. Opamiętajcie się.
Wołajcie do Boga, żeby go usunął. Wiemy, że to prawdziwe opamiętanie jest dziełem Ducha Świętego. Ale musisz wołać do Ducha Świętego, żeby wykonał tę pracę w tobie. Jeśli nie masz pragnienia Słowa.
Jeśli nie masz pragnienia czytania go, uczenia się jego prawd, słuchania tego, co raduje i tego, co przekonuje, jeśli nie wystawiasz się na regularne słuchanie głoszenia i nauczania Słowa, musisz wrócić i przypomnieć sobie moc, którą pokazało na początku, kiedy zostałeś odrodzony i musisz zacząć przyglądać się sobie i myśleć o usunięciu swojego grzechu. Po trzecie, przyznaj swoją potrzebę. Przyznaj swoją potrzebę – „jak nowonarodzone dzieci”. Słowo na „dzieci” to “brephē” i oznacza „niemowlęta”, „ssące niemowlęta”, „karmione niemowlęta”.
Kiedy dziecko nie było już karmione piersią, nie używano już tego słowa do mówienia o tym dziecku. To byłoby wystarczające. Mógłby powiedzieć: „Jak dzieci” – a “brephē” wystarczyłoby, żebyśmy wiedzieli, że chodzi o niemowlęta karmione piersią. Ale Piotr został natchniony do dodania innego słowa, które oznacza „nowonarodzone”.
Cofa nas więc aż do godzin i chwil po tym, jak dziecko wychodzi z łona matki. A gdy tylko to dziecko się rodzi, oddawane jest od razu swojej matce, żeby zapewnić mu mleko, które Bóg już przygotował, czyste mleko. To jedyne pragnienie dziecka. Nie zna innego pragnienia.
Nie ma innego pragnienia. Nie jest szczególnie pod wrażeniem wyglądu matki, a już na pewno nie taty. Nie dba o to, w jakiej jest rodzinie. Nie dba o to, w jakim jest mieście.
Ma jedno, dane przez Boga, napędzające, obsesyjne, instynktowne pragnienie mleka. Mleko jest niezbędne do przetrwania, ponieważ zapewnia, z jednej strony, pożywienie, a z drugiej strony, przeciwciała, które chronią dziecko, podtrzymują jego życie. I to dziecko się nie podda. To dziecko dostanie mleko albo doprowadzi cię do szaleństwa, krzycząc na całe gardło.
Dzięki Bogu, prawda? Nie da się zapomnieć. Czy mówi tutaj o niedawno nawróconych? Nie, on nie mówi o niemowlętach w Chrystusie.
To jest analogia. Zapomnijcie to. Mówi, że każdy wierzący powinien przez cały czas pragnąć Słowa Bożego tak, jak dziecko pragnie mleka. To jest właśnie to wyłączne pragnienie.
Czy on mówi o mleku Słowa w przeciwieństwie do mięsa Słowa, jak w 3 rozdziale 1 Listu do Koryntian? Nie! Nie mieszajmy metafor. Nie przeskakujmy między nimi.
Nie, to zupełnie inna ilustracja. To jasne jak słońce. To zwykła, graficzna analogia. Noworodek pragnie jednej rzeczy – mleka.
Dlaczego? Bo nie może bez niego przetrwać, a w jego cennym, małym ciele uruchamiają się mechanizmy, które wywołują pobudzenie, irytację i krzyki, ponieważ to jest tak kluczowe. To niesamowite, jak dobrze sobie radzicie. Jak dobrze radzicie sobie bez płaczu o Słowo Boże.
To niesamowite, ile śmieciowego jedzenia można zjeść. Dziecko płacze o życie, o życie. Nie możesz dać dziecku chipsów ziemniaczanych – choć dziadkowie są kuszeni, żeby robić takie rzeczy. Mamy desperacką potrzebę Słowa.
Mamy rozpaczliwą potrzebę Słowa. To jeden z powodów, dla których organizujemy konferencję dla pastorów – mam serce dla prawdziwych wierzących, którzy nie mogą zostać nakarmieni. Po prostu nie są nakarmieni. Mogą chodzić do kościoła i chodzić do kościoła, a są źle odżywieni.
Mają rodzaj anoreksji, który został im narzucony – słabi chrześcijanie, słabe kościoły, słabe pulpity. W konsekwencji mają upośledzony układ odpornościowy i umierają na tysiące chorób, tysiące herezji. Nasza potrzeba jest tak głęboka, że Bóg trzykrotnie w Piśmie Świętym powiedział, że nie żyjemy samym chlebem, ale – czym? – „każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
Tak właśnie żyjemy. To jest mleko. To jest chleb. Jest jeszcze czwarty bardzo ważny element.
Pamiętaj o źródle swojego życia, usuń grzech, przyznaj swoją potrzebę. Po czwarte, kontynuuj swój rozwój. Jestem całkiem pewien, że gdybym poprosił o powstanie tych z was, którzy są w 100 procentach zadowoleni ze swojego stanu ducha, żebyśmy mogli spotkać doskonałą osobę… nie, nie jesteście z tego zadowoleni i ja też nie jestem. Apostoł Paweł też nie był, a jest dla mnie pewnym wzorem: „Nędzny ja człowiek! Jestem największym z grzeszników.
Jak mam się pozbyć tego ciała śmierci? Dążę do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany w Chrystusie. Nie jestem jeszcze blisko, nie jakobym już to osiągnął”. On ciągle to powtarza, robi to w ten czy inny sposób.
I wie, że dla swojego kościoła jest w bólach porodowych, dopóki Chrystus nie będzie w nich w pełni ukształtowany. Jest dosłownie w swego rodzaju agonii. To jest troska o kościół, o której mówi w 2 Liście do Koryntian 11. To nie są obowiązki administracyjne.
To są bolesne bóle porodowe w związku z ludźmi, którzy nie są upodobnieni do Chrystusa. Największy strach, o którym powiedział Koryntianom to: „przyjdę, zastanę was nie takimi, jakimi bym chciał. I wtedy poczuję, że całe moje życie było porażką, cała moja służba katastrofą. Przyjdę i znajdę grzechy braku jedności i grzechy niemoralności”.
Nie. Wszyscy wiemy, że nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Tak więc koniec wersetu 2: „pragnijcie czystego mleka słowa Bożego, abyście dzięki niemu rośli ku zbawieniu”. Wracamy teraz od metafory do rzeczywistości zbawienia.
Musicie wzrastać. Wzrastacie dzięki Słowu. Jesteście karmieni Słowem tak, jak dziecko jest karmione mlekiem. „Wzrastajcie”.
Użyty tam czasownik używany jest do opisu rośnięcia dzieci. Jesteśmy dziećmi i musimy rosnąć. Jan wspomina o tym w 1 Jana 2:12-14. Zaczynamy jako duchowe niemowlęta, dzieci.
Stajemy się duchowymi młodzieńcami, silnymi w Słowie. Wtedy stajemy się duchowymi ojcami, którzy nie tylko znają Słowo, ale znają Boga, który stoi za Słowem. Poznajemy Tego, który jest od początku. To wynika z naszego niezadowolenia.
Częścią odpowiedzialności kościoła i częścią odpowiedzialności kaznodziei jest ciągłe uświadamianie ludziom ich niezadowolenia. Musisz być niezadowolony z tego, gdzie jesteś. Chcielibyśmy przychodzić tutaj, cały czas mówić kwieciście i sprawiać, że czujecie się dobrze ze sobą, mówić wam, że jesteście wspaniali i macie wszystko, co moglibyście mieć w sobie, a wszystko, co musicie zrobić, to pomyśleć, że to istnieje, a Pan uczyni was bogatymi, życie będzie usłane różami, jeśli tylko nastawicie się na właściwy kanał. Ale prawda jest taka, że wierny kaznodzieja wbija w serca ludzi to, co jest ciężarem jego własnego serca, a jest nim to, że jesteśmy tak daleko od tego, czym powinniśmy być, że musimy nieustannie wracać do Słowa, żeby uwypuklić rzeczywistość naszych własnych niepowodzeń i żyć w pewnego rodzaju niezadowoleniu, które nas motywuje.
Dziecko ma w sobie niezadowolenie. Ono musi być też w nas. Chcemy iść zgodnie z 2 Koryntian 3:18: „Z jednego poziomu chwały do następnego – do następnego, do następnego – upodabniając się do obrazu Chrystusa”. Jakie są czynniki duchowego wzrostu?
Jeśli spojrzę na swoje życie, jak mogę wyodrębnić kilka rzeczy, które mogą wam pomóc? Po pierwsze, wzrost duchowego zrozumienia. Wzrost duchowy. Posłuchajcie, wzrost duchowy ma ten fundamentalny składnik – głębsze, bogatsze zrozumienie Biblii.
To nie dzieje się w jakiejś duchowej mgle. To nie dzieje się przez jakieś mistyczne doświadczenie. Formacja duchowa to nowe modne słowo. Patrzysz w siebie, kontemplujesz własny pępek i myślisz, że będziesz wzrastać duchowo.
To nie tak. Duchowy wzrost zaczyna się od wzrostu duchowego zrozumienia, co oznacza wzrost wiedzy biblijnej. Gdy twoja teologia rośnie, gdy twoje zrozumienie Pisma Świętego rośnie, twój wzrost jest przez to napędzany. Po drugie, głębszy zachwyt tymi rzeczami.
Głębsza radość z tych rzeczy. Jednym z powodów, dla których śpiewacie tak, jak śpiewacie, jest to, że wiecie, o czym śpiewacie, zgadza się? Wiecie, o czym śpiewacie. Ludzie mówią: „Hymny nie są popularne.
Dlaczego śpiewacie hymny? ”. Ponieważ, gdybyśmy kazali naszym ludziom śpiewać ten sam wers, tę samą linijkę, 11 razy z rzędu, zanudziliby się na śmierć, bo wiedzą zbyt dużo, żeby utknąć na jednej nucie i jednej linijce. Śpiewamy hymny z wersetami.
Rozumiemy teologię. Rozumiemy Słowo Boże. Mamy bogactwo. I widzieliśmy to w tym tygodniu podczas śpiewu pastorów.
Oni wyśpiewywali po prostu swoje przekonania, wyśpiewywali prawdy Słowa Bożego, które zawładnęły ich umysłami. Tak więc wzrost duchowy określany jest przez wzrost biblijnego zrozumienia i głębszy zachwyt tego rodzaju rzeczami. Gdy twoje zrozumienie i teologia się rozwijają, to napędza twoje uwielbienie, twój zachwyt. Kolejny składnik prawdziwego duchowego wzrostu – w wyniku tego masz większą miłość do Boga.
Dlaczego? Ponieważ Bóg jest nieustannie większy i większy i coraz większy, i wspanialszy i wspanialszy. Przyszliście tutaj i słuchacie Słowa Bożego, słuchacie tego fragmentu i tamtego fragmentu, tej księgi i tamtej księgi i słuchacie przesłania za przesłaniem, i czytacie wspaniałe książki. To jest objawienie Boga, prawda?
Więc poznajecie Boga i wasza miłość do Niego się poszerza. Czwartym składnikiem duchowego wzrostu jest wzmocniona wiara. Teraz, kiedy wiem tak wiele o Bogu, ufam Mu bez względu na to, co się dzieje. Ludzie podchodzą do mnie i mówią: „Właśnie dowiedziałem się, że mam nieuleczalnego raka.
Ale nie martw się o mnie, pastorze, tylko módl się, żeby Pan użył mnie jako świadka”. Nie ma załamania. Dlaczego? Ponieważ wiara została wzmocniona przez miłość Boga z poznania Go przez Słowo.
Czwartym składnikiem duchowego wzrostu jest stałe posłuszeństwo, stałe posłuszeństwo. Wierzymy w Boga, kochamy Go i jesteśmy Mu posłuszni. Dążcie do wzrostu. Pamiętaj więc o źródle swojego życia, usuń grzech, przyznaj swoją potrzebę, dąż do wzrostu.
Po piąte, przyjrzyj się swoim błogosławieństwom, przyjrzyj się swoim błogosławieństwom. W wersecie 3 dodaje coś, co brzmi jak odrobina sarkazmu – „Jeśli tylko zakosztowaliście, że Pan jest dobry”. Tak naprawdę to „gdyż”. Jest to pierwszy tryb warunkowy: „Skoro zakosztowaliście wiedzy lub dobroci Pana”.
W oparciu o Psalm 34:9, odnosi się do Boga. Z pewnością odnosi się do Boga w Chrystusie i przez Ducha Świętego. Przyjrzyj się swoim błogosławieństwom. Zobacz, jak łaskawy był dla ciebie Pan, jak był dobry.
Efezjan 2:7 mówi o dobroci Pana. Tytusa 3:4 mówi o dobroci Pana. Lamentacje 3: „Miłosierdzie Jego nie ustaje”. Jaka jest następna linijka?
„Każdego poranka”. Odkąd jej spróbowałeś, a spróbowałeś i spróbowałeś, i spróbowałeś. I żyjesz tak, bo „otrzymałeś wszelkie duchowe błogosławieństwo niebios w Chrystusie”. Bo masz „wszystko, co dotyczy życia i pobożności”.
Bo wszystko to jest twoim stałym, trwającym doświadczeniem i wszystko to przychodzi do ciebie od dobrego i łaskawego Boga. Czy nie chciałbyś do Niego wrócić, słuchać Go i przebywać z Nim? Jak robię to zawsze – i zrobiłem to dziś rano – lubię czytać wam Pismo, a potem wracać i modlić się tym Pismem z powrotem do Boga. To właśnie robi Pismo Święte.
Powtórzę, to wynosi i podtrzymuje twoje uwielbienie i twoją wdzięczność. Bóg był łaskawy. Bóg jest dla nas łaskawy – stale, nieustannie, hojnie łaskawy. I całą wieczność poświęci rozwijaniu pełni swojej dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie, Efezjan 2.
Skoro zakosztowaliście dobroci Pana, wróćcie do skarbnicy Jego Słowa. Przebywajcie z Nim. I ostatnia myśl. Pamiętaj o źródle swojego życia, usuń grzech, przyznaj swoją potrzebę, dąż do wzrostu, spójrz na swoje błogosławieństwa.
Oto ostatni punkt. Chciałbym mieć więcej czasu, ale nie mam. Doceniaj swój przywilej, doceniaj swój przywilej. Czym jest przywilej?
Według słownika przywilej to prawo i korzyść, z której ktoś czerpie, a która jest większa od korzyści większości. Prawo lub prawa i korzyści przysługujące komuś, które wykraczają ponad korzyści większości. Jako chrześcijanie wiemy, że Biblia mówi wiele o obowiązkach. Jest wiele przykazań.
Właśnie widzieliśmy jedno w wersecie 2: „Pragnijcie czystego mleka słowa”. Na pewno musimy pamiętać o naszych obowiązkach. O tym właśnie mówimy. Zawsze jednak musimy pamiętać o naszych obowiązkach w świetle naszych przywilejów.
Spójrzmy więc na wersety 4 i 5: „Przystąpcie do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa”. Oszałamiające stwierdzenie! W pogańskim świecie byli różnego rodzaju kapłani, byli wszędzie.
Każde miasto miało świątynie i bóstwa, kapłanów i kapłanki oraz prostytutki i cały ten nonsens, który tam się odbywał. Byli uważani za coś w rodzaju elity, prawie jak nadludzkie media, które mogły wznieść się ponad szary tłum i komunikować się z bóstwami. Jedyny sposób, żeby ludzie mogli obcować z bóstwem, był przez tego kapłana, tego pośrednika. A wszyscy ich bogowie byli kamieniami, rzeźbionymi bożkami.
Ale wy: „Jesteście świętym kapłaństwem”. Nie jesteście skorumpowanym kapłaństwem, jak tamte wszystkie, jesteście świętym kapłaństwem. Jako święte kapłaństwo macie pełny dostęp, werset 4: „przystępując do Niego” – czas teraźniejszy, ciągłe działanie. Przychodzicie cały czas.
Nawet kapłani w Izraelu nie mogli tego robić. Były 24 zmiany kapłańskie. Każda z nich służyła przez kilka tygodni w roku, może dwa razy – najwyższy kapłan raz w roku wchodził do miejsca najświętszego w Dniu Pojednania, nigdy więcej. „Jesteście kapłaństwem świętym”.
Po prostu przychodzicie. „Macie – słowami autora Listu do Hebrajczyków – ufną odwagę, żeby wejść do miejsca świętego, żeby otrzymać od Niego wszelką łaskę, jakiej potrzebujecie”. „Przystępując do Niego”, dostęp. Czasownik „przystępując do Niego” oznacza „zbliżyć się” lub „stanąć obok”.
“Erchomai” oznacza „przyjść”, “pros” oznacza „zbliżyć się”. Nie tylko przychodzisz i jesteś daleko, ty podchodzisz prosto do Niego. Nawiasem mówiąc, “proserchomai” jest grecką podstawą angielskiego słowa “prozelita”. Prozelita to ktoś, kto był daleki, a stał się bliski.
To słowo używane jest w Septuagincie na określenie zbliżania się do Boga w uwielbieniu. Tutaj jest to powtarzalne. Ciągle zbliżasz się do Niego. Żyjesz w Jego obecności.
Kto? „Żywy kamień”. Nie martwy bożek, nie rzeźbiona skała, ale żywy kamień. To oksymoron.
Mówimy, że ludzie są martwi jak kamień. Nikt nie jest żywym kamieniem. Ale Jezus dokonuje porównania między martwymi bożkami a sobą samym, prawdziwym Bogiem. Przychodzimy do Niego.
Jesteśmy nikim – „niewielu szlachetnych, niewielu możnych”. Jesteśmy marnymi ludźmi tego świata – nikim i niczym. W języku Pawła jesteśmy nie-ludem – używa takiego terminu. Ale mamy stały dostęp do Tego, który żyje.
„Przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny”. Czy możecie o tym pomyśleć? Najcenniejszy z nich: „To jest Mój umiłowany Syn”. „To jest Mój umiłowany Syn, w którym mam upodobanie”.
Wam, grzesznikom, przez łaskę, daję stały, całkowity, pełny dostęp do Niego. Kiedy prostytutka dotknęła Jezusa, faryzeusze zagrzmieli. Jezus poruszał się wśród grzeszników. Jadł z grzesznikami.
Nie może zanieczyścić się grzesznikami. On oczyszcza tych, którzy mają prawo się do Niego zbliżyć. On jest żywym kamieniem. A my jesteśmy nowym królewskim kapłaństwem.
Nie tylko przychodzimy do żywego kamienia – to jest niesamowite, werset 5 – ale my też jesteśmy „żywymi kamieniami”. Jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo. Stajemy się „podobni do Niego, przemienieni w Jego chwałę, z jednego poziomu chwały na kolejny”. A On jest fundamentem, wraz z Apostołami i prorokami.
Chrystus to kamień węgielny. Jak czytamy dalej: „kamień węgielny, wybrany, kosztowny”. „Kamień – tak – który odrzucili budujący”. To wszystko zaczerpnięte ze Starego Testamentu.
On jest kamieniem węgielnym, Apostołowie są w fundamencie, a my jesteśmy „żywymi kamieniami, które budują się w duchową świątynię”, miejsce zamieszkania Boga. My składamy „duchowe ofiary”. Czym jest duchowa ofiara? Oddanie siebie, swojego ciała, Rzymian 12:1-2, jako ofiarę.
Wasze modlitwy są ofiarą. Nasze uwielbienie, ofiara uwielbienia. Nasze sprawiedliwe uczynki, nasza miłość, nasze posłuszeństwo, nasza służba – ofiarujemy to wszystko w imię Chrystusa, a Ojciec to przyjmuje. Niektórzy ludzie mogą być pod wrażeniem, że spotkali jakąś wspaniałą osobę, że kiedyś spotkali jakąś sławną osobę.
Tak naprawdę to nonsens. Ty ciągle przychodzisz do Niego. I to jest miejsce, w którym Go spotykasz, wpatrując się w Jego chwałę w Słowie i przemieniając się w Jego obraz. To jest twój przywilej.
Kończę wersetami 9 i 10. Ludzie, którzy Go odrzucają, „potykają się… są nieposłuszni Słowu”, werset 8, są skazani, przeznaczeni na zagładę. „Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym…
nie byliście ludem, teraz nim jesteście. Dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście”. Niesamowity przywilej. I dlaczego otrzymaliście te przywileje?
Wróćmy do wersetu 9: „abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości”. Słowo „cnoty” oznacza „potężne czyny”, „potężną moc”. Dlaczego On was takimi uczynił? Dlaczego jesteście królewskim kapłaństwem?
Dlaczego jesteście częścią wybranej rasy, świętego narodu? Dlaczego otrzymaliście miłosierdzie i staliście się ludem nabytym dla Boga? Żebyście mogli ukazywać Boga. Jak Go ukazywać?
Możecie głosić i ukazywać Go swoimi słowami. Ale jeśli będziecie to robić, to musi być wspierane przez co? Przez wasze życie, przez wasze życie. Musicie głosić swoim przykładem.
A kiedy studiujecie Słowo: „Słowo – Kolosan 3:16 – zaczyna mieszkać w was obficie”. Paralelą do tego jest Efezjan 5. Duch Święty zaczyna was napełniać, stajecie się podobni do Chrystusa i ukazujecie Bożą moc. Cała ta rozmowa o Biblii jest po to, żebyście mogli ukazywać Jego wspaniałość światu wokół was.
Panie, prosimy Cię, byś potwierdzał Twoją prawdę w naszych sercach. Trzymamy w naszych rękach ten cenny, tak często niedoceniany skarb. Czasem go nie doceniamy, ponieważ praca, którą wykonuje, jest niezauważalna i powolna. Ale jest ona pewna i nieustanna, a kroki od chwały do chwały mogą wydawać się bardzo małe.
Ale Ty dokonujesz tego przez błogosławionego Ducha Świętego. Daj nam miłość do tej księgi, obsesję na punkcie jej prawdy, i do Ojca, Syna, i Ducha, którzy są w niej objawieni, żebyśmy mogli zarówno mówić, jak i żyć, ukazując Twoje cnoty. Modlimy się o to w imię Syna i naszego Zbawiciela. Amen.
© EWC | Amor Veritatis | GTY