Powołanie do misji na świecie

Potem jedenastu uczniów poszło do Galilei na górę, na którą Jezus im polecił. A gdy go ujrzeli, oddali mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł i powiedział do nich: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata. Amen

Ewangelia wg Mateusza 28:16-20

W 1890 roku Kościół Baptystów Bethlehem – w tamtym czasie Szwedzki Kościół Baptystyczny o 29-letnim stażu – wysłał członków Mini i Ola Hansonów do niezbadanej grupy ludzi w Birmie, zwanej Kaczinami. Ci ludzie byli znani jako mściwi, okrutni i zdradzieccy. Król Birmy powiedział do Hansonów, gdy dotarli na miejsce: „A więc macie nauczać Kaczinów! Czy widzicie tam moje psy? Mówię wam, że łatwiej będzie nawrócić i nauczać te psy. Marnujecie swoje życie”.

Kaczinowie byli całkowitymi analfabetami, nie posiadali języka pisanego. W ciągu następnych 30 lat Ola Hanson zidentyfikował i udokumentował 25 tysięcy ich słów i opublikował słownik kaczińsko-angielski. W 1911 roku ukończył tłumaczenie Nowego Testamentu na język kacziński. 11 sierpnia 1926 roku ukończył Stary Testament.

W liście z 14 sierpnia, tego samego roku Hanson napisał: „Z serdeczną wdzięcznością składam tę pracę u stóp mojego Mistrza. Módlcie się z nami, aby nasz boski Mistrz pobłogosławił tę pracę w celu zbawienia całej rasy Kaczinów”. Dzisiaj praktycznie wszyscy Kaczinowie potrafią czytać i pisać w swoim języku, jak również w birmańskim, języku narodowym. Jest też ponad pół miliona kaczińskich chrześcijan.

To był jeden z największych przywilejów w moim życiu, że mogłem włączyć się w starania mające na celu podtrzymywanie i rozwijanie dziedzictwa misji w Kościele Baptystów Bethlehem, dziedzictwa, które w tym momencie, trwa już prawie 130 lat. Usługując w nim jako pastor, często myślałem: O Panie, jeśli osłabniemy jako kościół, jeśli się potkniemy, jeśli spuścimy liny, upadnie tak wielu misjonarzy. Mieliśmy bowiem setki partnerów na całym świecie, którzy „zjechali do kopalni” na linach trzymanych przez Kościół (tak jest i dzisiaj w Bethlehem).

„Trzymanie liny” od dawna jest potężnym obrazem pracy misyjnej. Pochodzi od Williama Careya, który przetarł szlak do Indii w 1792 roku i postrzegał swoją misję jako misję górnika penetrującego głęboką kopalnię – taką, która nigdy nie została zbadana i nie ma nikogo, kto mógłby go poprowadzić. Powiedział do Andrew Fullera i Johna Rylanda oraz innych swoich przyjaciół pastorów: „Zejdę na dół, jeśli będziecie trzymać linę”. A John Ryland relacjonuje: „Od każdego z nas, u wylotu szybu, otrzymał przysięgę, że póki żyjemy, nigdy nie puścimy liny.” (Peter Morden, Offering Christ to the World [Waynesboro, Georgia: Paternoster, 2003], s. 167).

My wszyscy, którzy wierzymy, jesteśmy albo idącymi, albo posyłającymi, albo nieposłusznymi – tymi, którzy wchodzą do kopalni, tymi, którzy trzymają liny albo tymi, którzy uważają, że to nie ich sprawa.

Raduj się, jeśli jesteś częścią kościoła, który nie tylko wspiera misjonarzy, ale wysyła spośród własnego grona rodziny i pojedynczych ludzi, by zanieśli ewangelię do narodów świata.

Dziesięć biblijnych przekonań co do misji na świecie

Oto dziesięć biblijnych przekonań, które od dawna napędzają moje zaangażowanie w misje na świecie. Modlę się, aby zapłonęły one w waszych duszach – dla niektórych z was jako Boży przymus, aby wyruszyć, a dla innych jako Boży przymus, aby wysłać misjonarzy.

Bóg jest oddany sprawie rozsławienia swego imienia i temu, aby czciły Go wszystkie narody świata – i nie jest to egocentryzm, lecz miłość.

Misja, światowa ewangelizacja, to przyłączenie się do Boga w Jego pasji miłowania narodów, gdyż On ofiarowuje się im w taki sposób, że przepełnia ich radość i uwielbienie.

  • „Głoście wśród narodów jego chwałę, wśród wszystkich ludów jego cuda” (Ps 96:3).
  • „Rozgłaszajcie wśród ludów jego dzieła, przypominajcie, że jego imię jest wywyższone” (Iz 12:4).
  • Bóg posyła Jezusa z misją, „aby poganie chwalili Boga za miłosierdzie” (Rz 15:9).
  • On dokonuje w historii potężnych czynów, „żeby [Jego] imię było głoszone po całej ziemi” (Rz 9:17).

Dlatego uwielbienie jest celem i paliwem misji; misje istnieją, ponieważ brakuje uwielbienia

Misje wyrażają myśl, że radość z poznania Chrystusa nie jest przywilejem prywatnym, plemiennym, narodowym i etnicznym. Jest dostępna dla wszystkich. I właśnie dlatego chrześcijanie wyruszają z misją. Ponieważ zakosztowaliśmy radości z wielbienia Jezusa, chcemy, aby wszystkie rodziny ziemi także miały w niej swój udział. „Przypomną sobie i nawrócą się do PANA wszystkie krańce ziemi i oddadzą pokłon przed twoim obliczem wszystkie rodziny narodów” (Ps 22:27).

Zabieganie o uwielbienie Boga ze strony narodów jest motywowane radością z naszego własnego uwielbienia. Nie można pochwalać tego, czego się samemu nie ceni. Nie można głosić tego, czego się nie uważa za cenne. Uwielbienie jest paliwem i celem misji.

Ludziom trzeba mówić o Jezusie, bo nie ma zbawienia ani uwielbienia tam, gdzie nie słyszy się ewangelii o ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Synu Bożym, ani się w nią nie wierzy

Nie będzie zbawienia i nie będzie prawdziwego uwielbienia wśród ludzi, którzy nie słyszeli ewangelii. Misje są niezbędne do zbawienia.

I nie ma w nikim innym zbawienia. Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz 4:12).

Wiara pochodzi ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusa (Rz 10:17*).

Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia (1 J 5:12).

Idźcie więc i czyńcie uczniów spośród wszystkich narodów (Mt 28:19*).

Bóg jest zaangażowany w gromadzenie czcicieli ze wszystkich narodów świata, a nie tylko ze wszystkich krajów świata

To właśnie oznaczają „wszystkie narody” w Wielkim Posłannictwie. Narody takie jak Ojibwe, Fulani i Kaczin, a nie tylko kraje jak Stany Zjednoczone, Japonia i Argentyna. To właśnie jest to, co Jezus nabył poprzez swoją krew.

Godzien jesteś wziąć ten zwój i otworzyć jego pieczęcie, bo zostałeś zabity i przez swoją krew wykupiłeś ludzi dla Boga z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś ich królestwem i kapłanami dla naszego Boga, i będą królować na ziemi (Obj 5:9-10*).

Ewangelia dotarła już do wszystkich krajów. Ale według Projektu Jozue (Joshua Project) jest ponad 7 tysięcy narodów, do których ewangelia „nie dotarła” lub „minimalnie dotarła”. Dlatego oświadczenie misyjne Kościoła Bethlehem stanowi: „Istniejemy, aby szerzyć pasję dla wyższości Boga we wszystkich rzeczach ku radości wszystkich narodów [liczba mnoga!] przez Jezusa Chrystusa”.

Dlatego też istnieje wielka potrzeba misjonarzy na podobieństwo apostoła Pawła, których powołaniem i pasją jest niesienie ewangelii do ludów, które nie mają żadnego dostępu do ewangelii

Odróżniam misjonarzy typu Pawła od misjonarzy typu Tymoteusza. Tymoteusz opuścił swój dom i służył w innej kulturze w mieście (Efez), innym niż jego własne (Lystra). Ale Paweł powiedział w Liście do Rzymian 15:20: „A usiłowałem głosić ewangelię tam, gdzie imię Chrystusa nie było znane, aby nie budować na cudzym fundamencie”. Jest jeszcze wiele do zrobienia tam, gdzie Chrystus jest już znany. Ale jak bardzo musimy modlić się o wielotysięczną armię ludzi z pasją Pawła, aby dotrzeć do ludów świata, do których nie dotarła ewangelia, ani nie zostały dotąd pozyskane dla Chrystusa.

Musimy wysyłać globalnych partnerów w sposób godny Boga

To dlatego kościoły mają personel misyjny, budżet misyjny, program opieki nad misjonarzami i zespoły wspierające misjonarzy. „Dobrze uczynicie, wysyłając ich w drogę w sposób godny Boga” (3 J 6*). Dlatego właśnie posyłający są niezbędni, tak samo jak idący, ponieważ nie każdy jest misjonarzem wyjeżdżającym za granicę. Misjonarze zagraniczni przekraczają kultury i zakładają Kościół tam, gdzie go nie ma. Jeśli jednak nie jesteśmy misjonarzami wyruszającymi na teren misyjny, istnieje wielkie powołanie: powołanie wysyłającego. A Jan mówi, że mamy to czynić w sposób godny Boga.

Wypada nam mieć wojenne nastawienie w korzystaniu z naszych zasobów tak długo, jak długo ludzie są pozbawieni ewangelii, a my mamy środki, by ją upowszechniać

W czasie pokoju okręt Queen Mary był luksusowym liniowcem, ale w czasie drugiej wojny światowej stał się transportowcem dla wojska. Zamiast trzypiętrowych łóżek ustawiono siedmiopiętrowe. Zamiast 18-częściowych zastaw stołowych były racje żywnościowe z widelcem i nożem. W czasie wojny inaczej rozdziela się zasoby. A teraz właśnie jest czas wojny. Walki są bardziej zacięte niż w którymkolwiek z naszych konfliktów zbrojnych, a straty są wieczne.

Macedończycy, o których pisał Paweł, są dla nas wzorem w obliczu wielkiej potrzeby. „W ciężkiej próbie ucisku ich obfita radość i skrajne ubóstwo obfitowały bogactwem ich ofiarności” (2 Kor 8:2). Obyśmy pogłębili nasze zrozumienie pilności tej godziny i pamiętali, że ostatecznie nic nie jest naszą własnością. Bóg jest Właścicielem nas i wszystkiego, co posiadamy. I troszczy się o to, jak nam idzie w naszym wojennym wysiłku mającym na celu dotarcie do narodów z ewangelią – ewangelią, za którą Jezus umarł, aby ją przekazać.

Modlitwa to krótkofalówka na czas wojny, a nie domofon

„[…] ja was wybrałem i przeznaczyłem – powiedział Jezus – abyście wyszli i wydali owoc, […] aby Ojciec dał wam to, o cokolwiek poprosicie go w moje imię” (J 15:16). Bóg dał ci misję wojenną, abyś szedł i przynosił owoc. I dał ci modlitwę w celu wypełnienia tej misji.

Jednym z powodów, dla których nasza modlitwa nie funkcjonuje prawidłowo, jest to, że próbujemy traktować ją jak domofon, za pomocą którego wzywamy kamerdynera, gdy chcemy mieć jeszcze jedną poduszkę w kuchni. Ale modlitwa jest głównie dla tych, którzy są na pierwszej linii frontu działań wojennych, aby mogli zadzwonić do kwatery głównej z prośbą o pomoc. My mamy traktować modlitwę jak krótkofalówkę na polu bitwy, aby przywoływać moc Ducha Świętego w walce o dusze.

Cierpienie nie jest tylko ceną za uczestnictwo w misji; jest to Boży plan, by wykonać zadanie

To nie jest tylko cena, którą wielu musi zapłacić. To jest Boża strategia zwycięstwa.

Wystarczy uczniowi, że będzie jak jego mistrz, a sługa jak jego pan. Jeśli gospodarza nazywali Belzebubem, o ile bardziej będą tak nazywać jego domowników (Mt 10:25).

Wtedy wydadzą was na udrękę, będą was zabijać i będziecie znienawidzeni przez wszystkie narody z powodu mego imienia (Mt 24:9).

Oto ja was posyłam jak owce między wilki (Mt 10:16).

Syn Boży w ten sposób odniósł zwycięstwo. My także odniesiemy. „Ale oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo swego świadectwa i nie umiłowali swojego życia – aż do śmierci” (Obj 12:11). Oni zwyciężyli (nie – zostali zwyciężeni) dzięki świadectwu i śmierci.

To globalne dzieło Chrystusa nie może zawieść, i nic z tego, co czynisz w tym dziele, nie jest daremne

Jezus powiedział: „Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie […]” (Mt 28:18–19). Nie jakaś władza, lecz wszelka. Jego nie można pokonać: „[…] zbuduję mój kościół, a bramy piekła go nie przemogą” (Mt 16:18). „A ta ewangelia królestwa będzie głoszona po całym świecie na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy przyjdzie koniec” (Mt 24:14). On odkupił lud dla dobra wszystkich narodów. I On zgromadzi swoich.

Istnieje więcej przekonań odnoszących się do misji, lecz wyżej podałem 10 głównych przekonań biblijnych, które mogą być potężnym napędem dla światowej ewangelizacji. Modlę się, aby niektórzy czytelnicy zapoznający się z tymi poglądami, zyskali w nich potwierdzenie, że Bóg posyła was na długoterminowe, międzykulturowe misje.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.