Pewność zbawienia chrześcijanina

Link YouTube: dodaj komentarz, subskrybuj, prześlij dalej

Transkrypcja wideo

Ewangelia jest dosadna. Prawdę charakteryzuje całkowity brak dwuznaczności. Fałszywa religia musi być i zwykle jest dwuznaczna, z ewangelią jest inaczej. Jest dosadna, bezpośrednia. Ewangelia mówi prawdę w szczerości, jasno wyrażoną prawdę, która jest tak bezpośrednia i tak jednoznaczna, że aż jawnie obraźliwa.

Już na wstępie chrześcijańska ewangelia mówi, że każdy człowiek jest grzesznikiem. Każdy człowiek grzeszy, ponieważ każdy ma zdeprawowaną naturę, niegodziwe usposobienie. Poza samym zdeprawowaniem i niegodziwym usposobieniem wszyscy ludzie buntują się przeciwko Bogu. Zbuntowali się przeciwko Bogu przez rozmyślne i ciągłe łamanie Jego świętego prawa, które jest odbiciem Jego świętej natury. W rezultacie wszyscy grzesznicy są pod Boskim sądem za swój bunt, wykroczenia i wrodzone zepsucie. Wyrokiem, który Bóg wydaje na całą ludzkość, jest kara wiecznego potępienia w piekle. To jest dosadna, szokująca i oszałamiająca prawda ewangelii. Od tego się zaczyna.

Niektórzy chcą usunąć tę część ewangelii, przez co dekonstruują ewangelię i zwykle w rezultacie mają “ewangelię”, która nie jest ewangelią. Z Listu do Galacjan dowiedzieliśmy się wcześniej, że: „Jeśli ktoś zwiastuje inną ewangelię, niech będzie przeklęty!”. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy podlegamy Boskiemu sądowi i sami nie możemy zrobić niczego, żeby to zmienić. To prowokuje do zadania kilku pytań, żeby wprowadzić nas w ten tekst.

Pytanie numer jeden: „Skąd wiemy, że wszyscy jesteśmy grzesznikami? Skąd to wiemy? Co dowodzi, że wszyscy jesteśmy grzesznikami?”. Dość popularne jest myślenie, że ludzie są na ogół dobrzy. „Co dowodzi, że wszyscy jesteśmy grzesznikami?”. Bardzo proste: Wszyscy umierają. Wszyscy umierają. Stary Testament mówi: „Dusza, która grzeszy, ta umrze”. Nowy Testament mówi: „Zapłatą za grzech jest śmierć”.

Jeśli uważasz, że nie jesteś grzesznikiem, musisz wyjaśnić swoją śmierć. Jeśli uważasz, że nie jesteś skażony, musisz wyjaśnić swój kres. Co więcej, jeśli mówisz, że nie zgrzeszyłeś, to kłamiesz i z Boga, który mówi, że jesteś grzesznikiem, robisz kłamcę, a to tylko potęguje twoją winę.

Początkowe przesłanie ewangelii jest przerażająco jasne i absolutnie prawdziwe. Ale zaraz po tym pierwszym stwierdzeniu ewangelia stwierdza drugą prawdę, którą jest to: Bóg kocha świat i oferuje mu przebaczenie i zbawienie. A to odpowiada na drugie pytanie: „Czy można coś zrobić z moim stanem?”. Odpowiedź brzmi: tak.

Bóg kocha świat. Bóg zapewnia wybawienie od grzechu, od sądu, od śmierci, od piekła tym, którzy mają wiarę w Jego Syna, Pana Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela świata. W Nim jest życie wieczne, przebaczenie, ucieczka od piekła i wejście do chwały Bożego nieba.

Skąd wiemy, że ta dobra nowina jest prawdziwa? Odpowiedź: udowadnia nam to Biblia. Biblia jest oczywiście księgą napisaną przez Boga, stworzoną przez Boga, zawiera przesłanie Bożej miłości i przebaczenia przez ofiarę Jezusa Chrystusa. Dowód na to drugie stwierdzenie chrześcijańskiej ewangelii można znaleźć na stronach Pisma Świętego, Starego i Nowego Testamentu. Bóg pragnie zbawienia, ponieważ kocha grzeszników i Bóg posłał Zbawiciela, który zapewnił ofiarę za grzech, obdarzając zbawieniem tych, którzy wierzą. Biblia tego dowodzi i Biblia ma swoją własną wewnętrzną wartość jako nieomylna i absolutnie prawdziwa.

To prowadzi do kolejnego, bardzo ważnego pytania: „Jak mogę być pewien, że Chrystus jest w stanie zbawić kogokolwiek? Jak mogę być pewien, że Chrystus jest Zbawicielem? Jeśli zamierzam się do Niego zwrócić, uwierzyć w Niego, to jak mogę być pewien, że Chrystus jest w stanie mnie zbawić?”.

Dowód: On Umarł i zmartwychwstał. Umarł śmiercią, która w istocie była wylaniem na Niego Bożego gniewu, jednak nie za jakiekolwiek Jego grzechy, bo nie popełnił żadnego. Ale Ojciec przypisał Chrystusowi wszystkie grzechy wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek uwierzyli w całej historii ludzkości i ukarał Chrystusa za wszystkie ich grzechy. Umarł w miejsce wierzących. Umarł za grzechy wszystkich, którzy wierzą.

Skąd wiemy, że Jego śmierć zaspokoiła Boga? Ponieważ Bóg wskrzesił Go z martwych. Bóg został zaspokojony, Jego gniew został przebłagany, a Bóg wzbudził Chrystusa z martwych jako Boskie potwierdzenie zaspokojenia Jego własną ofiarą.

Są to oczywiste prawdy. Są to jednoznaczne prawdy. Są to obiektywne prawdy ewangelii. Wszyscy ludzie są grzesznikami, którzy zmierzają do wiecznej kary. Bóg kocha i przebaczy grzesznikom, którzy uwierzą w Jezusa Chrystusa, a Jezus Chrystus może zbawić. Złożył ofiarę, która zaspokoiła Boga i dlatego Bóg uznał to za zadowalającą ofiarę przez wzbudzenie Go z martwych.

Jesteś chrześcijaninem, ponieważ w to wierzysz. Powtórzę, wszystkie te jednoznaczne prawdy są obiektywnymi, historycznymi realiami dotyczącymi ewangelii. Wszyscy prawdziwi chrześcijanie je rozumieją, przyjmują i wierzą w nie. Dlatego są chrześcijanami.

Ale jest jeszcze czwarte pytanie. I na to pytanie chcę dzisiaj zwrócić waszą uwagę. Tym pytaniem jest: „Jak mogę mieć pewność, że naprawdę uwierzyłem i otrzymałem to zbawienie?”. To nie jest pytanie: „Czy Chrystus ma moc zbawić?”. Wierzymy w to. Wierzymy, że jesteśmy grzesznikami. Wierzymy, że Bóg nas kocha i zapewnił nam drogę zbawienia. Wierzymy, że Chrystus ma moc, by zbawić, co wykazały Jego ofiara i zmartwychwstanie.

To pytanie jest bardziej osobiste. Nie jest obiektywne, ale subiektywne. Nie dotyczy tego, co wydarzyło się historycznie, ale tego, co jest w naszych sercach. „Jak mogę być pewien, że uwierzyłem w Chrystusa i zostałem zbawiony?”. Jest to subiektywne i odnosi się do różnicy między zaufaniem, wiarą i pewnością, że Pan Jezus Chrystus ma moc, by zbawić, a zaufaniem, pewnością i wiarą, że faktycznie zostałem zbawiony przez tę moc.

Bądźmy szczerzy. Chociaż wierzymy w te obiektywne fakty ewangelii, to, jako chrześcijanom, chwilami trudno nam być pewnymi naszego zbawienia. Jednym z problemów, z którymi masz do czynienia jako pastor, jest problem z ludźmi, którym brakuje pewności zbawienia. Nie wątpią w swoją grzeszność, nie wątpią, że Bóg kocha i zapewnia ofiarę w Chrystusie, nie wątpią, że Chrystus ma moc, by zbawić, nie wątpią w zmartwychwstanie, ale wątpią, że sami są zbawieni.

Co okrada wierzących z pewności? Jest wiele rzeczy, które mogą osłabić twoją pewność. Podam wam kilka. Numer jeden to brak efektów, brak wyników w służbie. Niektórzy ludzie patrzą na swoje życie i mówią: „Wiesz, niby jestem chrześcijaninem. Zostałem przemieniony i mam moc z wysokości. Ale patrzę na swoje życie i nie widzę żadnego efektu. Staram się robić pewne rzeczy, żeby służyć Panu. Ale muszę powiedzieć, że nie widzę zbyt wielu rezultatów”. W takiej sytuacji pojawia się zniechęcenie i myśl, czy aby faktycznie mamy tę moc, czy faktycznie otrzymaliśmy życie.

Kolejną rzeczą, która okrada z pewności, jest nieposłuszeństwo. Nie udaje ci się być posłusznym Bożemu Słowu. Wikłasz się w przestępstwa, nieprawość i grzech. I z powodu swojego nieposłuszeństwa, rozmyślnego nieposłuszeństwa, naturalnie zadajesz pytanie: „Czy jestem prawdziwie wierzący?”. I nie mówię tu o sporadycznym paraptóma, kiedy się potykasz. Mówię o tym, że zdajesz sobie sprawę z istnienia w tobie czegoś, co dalej chce być nieposłuszne. Widzisz to i zastanawiasz się: „Czy naprawdę zostałem zbawiony?”.

Kolejnym powodem jest niespójność. Od czasu do czasu jesteś na duchowym szczycie. Jesteś na nim dzisiaj i twoje serce unosi się w uwielbieniu. A następnego dnia znajdujesz się w sytuacji, w której nie powinieneś być. Patrzysz na tę sytuację i widzisz niespójność w swoim życiu, niespójność w tym, co ci się podoba i czego pragniesz, dlatego zastanawiasz się, czy naprawdę jesteś zbawiony. Jest jeszcze swego rodzaju nawykowe grzeszenie, rozgoszczenie się grzechu. Jesteś wierzący od jakiegoś czasu i wciąż zmagasz się z tymi samymi grzechami, które dręczą cię od lat. i zastanawiasz się: „Jeśli naprawdę jestem wierzący, to dlaczego nie mogę poradzić sobie z tymi dręczącymi grzechami?”.

I wtedy musisz zmierzyć się z rzeczywistością pokusy zwątpienia. Szatan kusi nas, żebyśmy wątpili. Wątpliwość jest pokusą. Wątpisz w prawdziwość Pisma Świętego. Wątpisz w Bożą chwałę. Wątpisz w prawdę o Chrystusie. Wątpisz w wiele prawd. To jest pokusa. Tak więc twoja pewność może być bardzo osłabiona przez brak rezultatów, brak wpływu twojego życia na innych, nieposłuszeństwo, brak spójności, rozgoszczenie się nawykowego grzechu czy przez pokusę. Jeszcze innym jest wrażliwe sumienie. Niektórzy ludzie są bardziej wrażliwi niż inni. Mają tendencję do bycia bardziej introspektywnymi i bardziej bojaźliwymi. Mają tendencję do większego wątpienia we własnym umyśle. A kiedy patrzą na swoje życie i zaczynają introspekcję, widzą to, czego w nim nie lubią. Sumienie sprawia im ból i cierpienie z powodu ich stanu, a to zaczyna okradać ich z pewności.

Są też inne sprawy. Zaniedbanie uwielbienia. Przychodzisz tylko od czasu do czasu, a potem zastanawiasz się, dlaczego nie jesteś pewien swojego zbawienia. Tylko czasami uwielbiasz Boga z Jego ludem, zaniedbując społeczność, zaniedbując modlitwę, zaniedbując śmiałość w głoszeniu ewangelii. Wszystko to są złodzieje, którzy okradają cię z pewności. Nie mówię, że okradają cię ze zbawienia. Twoje zbawienie jest pewne jako prawdziwego wierzącego. Twoja pewność może być zachwiana. Ale chcę powiedzieć o jeszcze jednej sprawie. Jest jeszcze jedno, co może okradać cię z pewności. Nazwiemy to po prostu kłopotami. Problemami. Kłopoty, które prowadzą do rozczarowania. Sprawy nie układają się po twojej myśli. Dowiadujesz się o jakiejś chorobie, śmierci przyjaciela, jakiejś tragedii, która dotknęła dziecko, a może zastanawiasz się, dlaczego twój związek, może nawet twoje małżeństwo i rodzina, rozpadają się w przerażający sposób, który łamie serce.

Niektórzy teolodzy nazywają to marsową opatrznością. Opatrzność Boża cały czas wydaje się marszczyć na ciebie brwi, a sprawy nigdy nie wyglądają tak, jak myślisz, że powinny i zaczynasz się zastanawiać, czy jesteś dzieckiem Bożym. A jeśli jesteś dzieckiem Bożym, dlaczego Bóg nie zwraca na ciebie większej uwagi? I dlaczego wydaje się, że twoje cierpienie jest nieuzasadnione? To są rzeczy, które osłabiają i wykradają twoją pewność. I w pewnym momencie wszyscy chrześcijanie przechodzą przez czas, w którym pytają: „Czy naprawdę jestem zbawiony? Czy naprawdę jestem zbawiony?”.

Nasz fragment da wam cudowną odpowiedź na to pytanie: „Jak mogę być pewien, że Chrystus naprawdę mnie zbawił?”. Ta odpowiedź jest potężna. Zacznijmy od wersetu 1 rozdziału 4:

„A mówię: Dopóki dziedzic jest dziecięciem, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest panem wszystkiego, ale jest pod nadzorem opiekunów i rządców aż do czasu wyznaczonego przez ojca. Podobnie i my, gdy byliśmy dziećmi, byliśmy poddani w niewolę żywiołów tego świata. Lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał Zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod Zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga”.

Tu chodzi o synostwo. Chodzi o synostwo. Chodzi o wspaniałą doktrynę adopcji. Werset 5: „Dostąpiliśmy usynowienia”. Jak widzieliśmy ostatnim razem i kiedy patrzymy na wcześniejsze wersety, jest wiele aspektów doktryny zbawienia, odrodzenia, nawrócenia, usprawiedliwienia. Jest to doktryna adopcji, doktryna adopcji, jedna ze wspaniałych rzeczywistości w chwalebnym całokształcie naszego zbawienia. Zostaliśmy adoptowani do Bożej rodziny i jesteśmy synami Bożymi. Jak to działa?

Przejdźmy do 1 rozdziału Efezjan. Przypomnę tylko, jak Paweł zaczyna ten list w wersecie 3, błogosławiąc Boga. Posłuchajcie, co mówi: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem Jego. W miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym”.

On nas wybrał, On nas przeznaczył do adopcji jako synów. To jest adopcja. Adopcja jest wyborem. Adopcja ma miejsce, kiedy ktoś przyjmuje za dziecko kogoś urodzonego w innej rodzinie. Adopcja ma miejsce, kiedy bierzesz dziecko urodzone w innej rodzinie i wprowadzasz je do swojej rodziny. Dokładnie to robi z nami Bóg.

W Ewangelii Jana 8 nasz Pan powiedział: „Ojcem waszym jest diabeł. Pochodzicie od swojego ojca, diabła. On jest waszym ojcem. Jesteście dziećmi nieposłuszeństwa, jesteście dziećmi gniewu, jesteście dziećmi Szatana. To wasza rodzina. Ale Bóg was wybrał, przeznaczył was do adopcji jako synów, według upodobania swojej woli”. To jest częścią uświadamiania sobie bogactwa zbawienia. Byliśmy częścią rodziny Szatana, ale Bóg nas adoptował.

To dzieje się tylko w Chrystusie, w Chrystusie. Jesteśmy adoptowani, jak mówi 1 rozdział Efezjan, w Jego Synu. „Jesteśmy błogosławieni – werset 3 – w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios”. Werset 4: „Wybrał nas w Nim”. Werset 5: „Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa dla Niego samego”. Werset 6: „w Umiłowanym”. Werset 7: „w Nim”. I dalej, werset 9: „w Nim”. Werset 10: „w Nim”. Werset 12: „w Chrystusie”. Werset 13: „w Nim, w Nim”.

Bóg ma tylko jednego Syna i jest nim Pan Jezus Chrystus. Jesteśmy umieszczeni w Chrystusie i dlatego stajemy się dziedzicami Boga i współdziedzicami Jezusa Chrystusa, jak czytamy w 8 rozdziale Rzymian. To jest wspaniała doktryna adopcji. Przyjrzeliśmy się jej szczegółowo ostatnim razem.

„Ojciec miłuje Syna”, Jana 3:35. I kocha tych, którzy są w Synu, ponieważ są jedno z Synem. To jest cudowna rzeczywistość zbawienia. „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani – 1 Jana 3:1 – dziećmi Bożymi”. Kocha nas na tyle, żeby nie tylko, od negatywnej strony, zbawić nas od naszych grzechów, ale żeby, z pozytywnej strony, przyjąć nas do swojej rodziny, do swojego jedynego wiecznego Syna, żebyśmy mieli udział w pełni Jego dziedzictwa.

Zdumiewająca Boża miłość jest przyczyną, bodźcem i motorem naszej adopcji. On kocha Syna, On umieszcza nas w Synu i kocha nas tak, jak kocha Syna. Widzimy, że jest to wspaniale przedstawione w 17 rozdziale Ewangelii Jana, gdzie nasz Pan modli się i wiąże tych, za których się modli, wszystkich wierzących, ze sobą i z Ojcem, w więzi miłości. Jesteśmy kochani przez Ojca, bo Chrystus jest kochany. Jesteśmy błogosławieni przez Ojca, bo Chrystus jest błogosławiony. Dziedziczymy wszystko, co dziedziczy Chrystus, bo jesteśmy w Chrystusie.

Tak powinniśmy rozumieć naszą adopcję. Zostaliśmy umieszczeni w Jego prawdziwym Synu i dlatego jesteśmy dziedzicami wszystkiego, co Bóg posiada. To jest adopcja. Bóg łaskawie umieszcza usprawiedliwionych, odrodzonych i uświęconych wierzących w swojej własnej rodzinie przez połączenie ich w unię ze swoim umiłowanym Synem tak, aby w Nim stali się synami Bożymi.

To prowadzi nas z powrotem do tego pytania: „Jak mogę być pewien, że to wydarzyło się w moim życiu? Jak mogę być pewien, że naprawdę uwierzyłem w Chrystusa tak, żeby być zbawionym? Skąd mam wiedzieć, że naprawdę jestem w Chrystusie i zostałem adoptowany? Po czym to poznam?”.

Potwierdzenie tego pojawia się w wersecie 6. Chcę, żebyście to zobaczyli. Potwierdzenie pojawia się w wersecie szóstym 4 rozdziału Listu do Galacjan. Widzieliśmy przygotowanie do synostwa, widzieliśmy realizację synostwa, a oto potwierdzenie. Jest to znany, ale niezrozumiany werset.

„A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze!”. Bóg robi to,” ponieważ jesteście synami”. Mówi dokładnie to.

Faktem jest, że jesteście synami, a ponieważ nimi jesteście, Bóg zesłał Ducha Syna swego do naszych serc. Chodzi o Ducha Świętego. Duch Jego Syna jest tym samym, co Duch Chrystusa, jak jest On nazywany gdzie indziej. Duch Boży, jak również Duch Święty. Bóg zesłał Ducha Swojego Syna do naszych serc, ponieważ jesteśmy synami.

Wracamy do 1 rozdziału Efezjan i do końca tej długiej sekcji, aż do wersetu 13. „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego – słuchaliście, słyszeliście – i uwierzyliście w Niego, zostaliście zapieczętowani – to znaczy, że Chrystus został waszym Zbawicielem na stałe – zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały Jego”.

Kiedy zostaliście usprawiedliwieni, kiedy się nawróciliście, kiedy zostaliście zbawieni, zostaliście zapieczętowani Duchem obietnicy. Duch obietnicy zamieszkał w waszym sercu. To właśnie mówi ten werset. Duch został wam dany jako zadatek naszego dziedzictwa, które nadejdzie później, przy odkupieniu naszych ciał, kiedy wejdziemy do obecności Pana.

Pomyśl o tym w ten sposób. Masz przyszłe dziedzictwo. Masz dziedzictwo, które Pan przygotował dla ciebie, ponieważ jesteś prawdziwym wierzącym. To dziedzictwo jest przygotowane dla ciebie w niebie. Posłuchajcie tego z 1 Listu Piotra 1:4: Mamy dziedzictwo, które jest nieznikome, nieskalane, niezwiędłe, zachowane dla was w niebie. Świetnie, mamy to. Jezus powiedział: „Idę przygotować wam miejsce. Przyjdę i wezmę was do siebie i będziecie ze mną na zawsze”. Mamy miejsce. Mamy pełne dziedzictwo, które jest nieznikome, nieskalane, niezwiędłe i zachowane tylko dla nas w niebie.

Następnie jest napisane: „Którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym”. Mamy więc to przyszłe dziedzictwo i mamy obecną ochronę, a ta ochrona jest Bożą mocą. To nic innego jak Duch Święty. Duch Święty w nas jest chroniącą Bożą mocą, która zabezpiecza nas, do czasu otrzymania naszego dziedzictwa. Jesteśmy chronieni Bożą mocą, a tą mocą jest Duch Święty.

Piotr mówi też: „Staliście się uczestnikami Boskiej natury”. Oznacza to, że częścią ciebie jest natura samego Boga. Masz udział w naturze Boga. Jest to ponowne odniesienie do zamieszkującego w nas Ducha Świętego, który zapewnia nam to Boskie życie i przemianę.

Jeśli więc jesteś prawdziwym synem Bożym, masz Ducha Świętego. Jest to tak osobiste, że werset 6 mówi: „Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych”. Pismo Święte mówi to jasno. Pierwszy List do Koryntian 6: „czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, którego macie od Boga. Nie należycie też do siebie samych? Drogoście kupieni”.

„Ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego”. Rzymian 8:9, czytałem to wcześniej: „Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego”. Ale jesteście Jego, więc macie Ducha Świętego. Wspaniały fragment o Nowym Przymierzu w Ezechiela 36 mówi, że kiedy dostępujemy zbawienia, Bóg wkłada w nas nowego Ducha, swojego własnego Ducha. Pierwszy List do Koryntian 12:13: „Wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem”.

Jezus powiedział w 7 rozdziale Ewangelii Jana, że kiedy uwierzysz, kiedy przyjdziesz do Niego i dostąpisz zbawienia, w twoim życiu wydarzy się coś dramatycznego, a odnosi się to do Ducha Świętego. Posłuchajmy wersetów 38 i 39: „Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w Niego uwierzyli”. Duch jest w nas powodzią żywych wód.

Jest to część naszego zrozumienia teologii Ducha Świętego, że On zamieszkuje w życiu każdego wierzącego. To jest dowód na to, że jesteś zbawiony: masz Ducha Świętego.

Pozwolę sobie na krótką uwagę na marginesie i powiem tak. Część z was powie: „Ciągle mówisz o byciu adoptowanym, adoptowanym i adoptowanym. Ale czy Biblia nie mówi, że rodzimy się w Bożej rodzinie? Czy Biblia nie mówi, że rodzimy się na nowo?”. Tak. Jana 3: „Musicie się narodzić z wody i z Ducha. Nie możecie wejść do Królestwa Niebieskiego, dopóki nie narodzicie się na nowo”.

W 1 Liście Piotra 1:23 czytamy, że zostaliśmy odrodzeni. Narodziliśmy się na nowo przez nasienie, którym jest Słowo Boże, nasienie ewangelii, którym jest Słowo Boże. Tak, jesteśmy odrodzeni. Otrzymaliśmy nowe życie. Jesteśmy nowym stworzeniem. Więc to prawda. Rodzimy się w Bożej rodzinie. Dlatego zanotuj to. Jesteśmy zarówno urodzeni, jak i adoptowani.

To nie jest możliwe. To nie jest możliwe w normalnym ludzkim świecie. Ale mówimy o dwóch wyraźnie różnych analogiach czy metaforach. Biblia robi to bardzo często. Można mówić o kościele jako o królestwie, można mówić o kościele jako o winnicy, można mówić o kościele jako o trzodzie, można mówić o kościele jako o ciele, można mówić o kościele jako o rodzinie. Biblia używa wielu różnych analogii i metafor, żeby dać nam pełne zrozumienie naszej tożsamości w Chrystusie.

Tak więc rodzimy się w Bożej rodzinie przez odrodzenie i jesteśmy adoptowani do Bożej rodziny. Oba obrazy są istotne dla zrozumienia bogactwa zbawienia. Wyjaśnię, co mam na myśli.

Twoje narodziny w Bożej rodzinie determinują twoją naturę. To odnosi się do twojej natury. Umarłeś dla starego człowieka, umarłeś dla starego życia. W Chrystusie jesteś nowym stworzeniem. To odnosi się do naszej natury. Nasze duchowe narodziny, narodzenie na nowo, odnoszą się do naszej natury. Jest to dzieło przemiany naszej natury, naszego odrodzenia, darowania nam duchowego życia. Rozumiemy to jako narodziny.

Z drugiej strony, adopcja nie odnosi się do do otrzymania życia wiecznego, ale odnosi się do dziedzictwa, które jest nasze. Odnosi się do tego, co Bóg da nam z miłości, którą ma dla nas. Więc kiedy mówimy o nowych narodzinach, mówimy w odniesieniu do naszej natury. Zostaliśmy odtworzeni. Kiedy mówimy o adopcji, mówimy o dziedziczeniu. To jest to, co dostaniemy. Pan zdecydował dać nam dziedzictwo.

Powodem, dla którego dobrze o tym wiedzieć, jest to, że jest wielu synów, którzy zostali wydziedziczeni. Ojciec nigdy tego nie zrobi. My zarówno narodziliśmy się w rodzinie, jak i otrzymamy pełne dziedzictwo adoptowanego syna. Adopcja łączy się z wybraniem. Adopcja łączy się z predestynacją w 1 rozdziale Efezjan: „Wybrani w Nim przed założeniem świata, przeznaczeni do synostwa”.

Spośród całego świata, Bóg wejrzał do królestwa Szatana, zobaczył dzieci diabła i wybrał ciebie. Więc w jednej metaforze rodzisz się w Bożej rodzinie, która to metafora wyraża fakt, że posiadasz nową naturę, która jest Boska, otrzymana od Boga. Już teraz masz w sobie życie wieczne. Adopcja mówi o twoim dziedzictwie.

Skąd więc wiemy, że mamy Ducha Świętego? Tak? Skąd wiemy, że mamy Ducha Świętego? To jest następne pytanie. Mogę tak powiedzieć. Ale skąd mam wiedzieć, że mam w sobie Ducha Jego Syna? Ja to rozumiem.

Rzymian 8:11: „Jego Duch mieszka w was”. Rzymian 8:14: „Ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi”. Pierwszy List Jana 3:24: „po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy, że w nas mieszka”. Czy Rzymian 5:5: „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany”. Czytamy o tym, że Duch Święty jest nam dany. On jest w nas, w naszych sercach, w naszym wnętrzu.

Skąd to wiemy? Skąd to wiemy? Jezus powiedział do uczniów w Ewangelii Jana 14: „Duch przebywa wśród was i w was będzie”. Skąd mam wiedzieć, że Duch Święty jest we mnie? Skąd mam wiedzieć, że Efezjan 3:16 jest moim doświadczeniem? „Według bogactwa Jego chwały. jesteście utwierdzeni w wewnętrznym człowieku przez moc Ducha Świętego”.

Skąd mam to wiedzieć? Duch Święty usługuje na wiele sposobów. On nas naucza. Pierwszy List do Koryntian mówi tak o służbie Ducha Świętego w 2 rozdziale: „A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył”. Duch Święty ukazuje nam wszystkie błogosławieństwa, które dał nam Bóg.

Pierwszy List Jana 2:27: „Duch Święty jest namaszczeniem, które poucza nas o wszystkim”. Nie potrzebujemy ludzkich nauczycieli. Wszyscy doświadczyliśmy pouczenia przez Ducha Świętego. Przy okazji, właśnie dlatego jesteś w tym kościele, jeśli jesteś tu regularnie. To dlatego nie siedzisz w ciemnym pokoju ze stroboskopami i muzyką rockową, bo jesteś o wiele bardziej zainteresowany rozpaleniem twojego serca nauczaniem Ducha Bożego przez Słowo Boże niż emocjonalnym doświadczeniem. Dlatego tu jesteś.

Właściwie jest ci to obce. Nie interesuje cię to. Nie obchodzi cię to, nie chcesz tego. Skosztowałeś pouczenia Ducha Świętego. Doświadczyłeś tego, co w Łukasza 24: „Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas ze Słowa?”. Wasze serca płonęły pod chwałą Bożego Słowa, właściwej Mu własnej chwały. Mamy więc posługę Ducha Świętego w pouczaniu nas.

Po drugie, Duch Święty nas prowadzi. Duch Święty prowadzi was. Nie wiesz, kiedy to się dzieje, niczego nie czujesz, ale z pewnością wiesz to z perspektywy czasu. Patrzysz wstecz i widzisz opatrzność za opatrznością, za opatrznością, za opatrznością Pana kierującego każdym krokiem przez całą drogę. Patrzysz wstecz i mówisz: „Byłem prowadzony. Nie ma na to innego wytłumaczenia niż Duch Święty”.

Doświadczyłeś też pocieszenia od suwerennego towarzysza. W Ewangelii Jana 14 Jezus powiedział: „Poślę wam Pocieszyciela. Poślę wam Wspomożyciela, Parakleta, Tego, który jest obok i wam pomaga”.

Przeszedłeś przez życiowe próby, trudności życia, a znalazłeś pokój i pocieszenie. Pokój, który przewyższa zrozumienie. Ludzie nie wiedzą, jak możesz być tak spokojny i tak radosny pośród wszystkiego, co się dzieje. Doświadczyłeś pocieszenia Ducha Świętego w twoim sercu.

Zostałeś napełniony Duchem Świętym. Efezjan 5 mówi, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym. Co to znaczy? Kiedy jesteście napełnieni Duchem Świętym, mówicie do siebie w psalmach, hymnach i pieśniach duchownych. Śpiewacie i gracie w swoim sercu dla Pana. Przychodzicie, by wielbić, a wasze serce się unosi i kochacie tę muzykę. To jest dzieło Ducha w was.

Ale jest jeszcze jedna, bardzo konkretna sprawa, o której Paweł zamierza wam powiedzieć. Tak, doświadczyliśmy Jego pouczenia, Jego prowadzenia, pocieszenia i napełnienia. Doświadczyliśmy nawet Jego przekonania. Przekonuje świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. Ale Paweł chce, żebyście na to spojrzeli, a ja wątpię, czy naprawdę się nad tym zastanawialiście.

Skąd wiesz, że jesteś zbawiony? Bo masz Ducha Bożego w swoim sercu. Skąd wiesz, że On jest w twoim sercu? „Ponieważ On jest w twoim sercu i woła: Abba, Ojcze!”. To nie jest jakaś ogólna idea, to jest bardzo konkretne stwierdzenie: „Abba, Ojcze!”.

Duch Święty woła w tobie. Ten czasownik oznacza głośny, usilny krzyk kogoś w głębokim cierpieniu, kogoś w strachu, kogoś przerażonego, kogoś w bólu, kogoś przeżywającego stratę, kogoś głęboko potrzebującego. O tym mówi to słowo. A Słowo Boże mówi nam tutaj: „Wiesz, że jesteś zbawiony, kiedy doświadczasz cierpienia, a twoją natychmiastową reakcją jest wołanie: „Abba”, co oznacza, że mówisz: „Tato”. To aramejskie zdrobnienie. Mówisz: „Tatusiu”. To dowód na to, że jesteś prawdziwym synem Boga. Pędzisz w ramiona swojego Ojca. Wiesz, że On cię kocha. Wiesz, że jest twoim Ojcem. Wiesz, że ma wszystkie zasoby.

Niewierzący tego nie robią. Niewierzący może powiedzieć: „O, Boże”, ale nie: „Abba”. Niewierzący może wściekać się na jakiegokolwiek boga, o jakim myśli, że istnieje. Ale w swoich najgłębszych i najciemniejszych doświadczeniach wierzący wołają do Boga.

To całe nasze życie. To właśnie robimy. To właśnie robimy. A kiedy to robicie, zauważcie w wersecie 6, że to Duch Jego Syna woła: „Abba, Ojcze” w was. On połączył się z twoją wiarą i On woła w tobie. Duch Święty, będąc dosłownie w tobie, wysyła cię, żebyś pośpieszył do Bożej obecności. Tak właśnie wygląda nasze życie.

Wracam myślami do przeszłości. Było kilka dramatycznych doświadczeń w moim życiu. Mojemu synowi, Markowi, powiedziano, że ma guza mózgu, który może być śmiertelny. Nie dyskutowałem z Bogiem. Nie złościłem się na Boga. Po prostu pobiegłem do Niego. Po prostu biegłem do Niego w moim sercu i modlitwach. Modliłem się i pościłem przez wiele dni.

Kiedy Patricia miała wypadek samochodowy i złamała kark na odcinku C2-C3, moja kochana żona, nie było gniewu, po prostu pobiegłem do Boga. I to jest Duch we mnie, który wysłał mnie do mojego Ojca. Tak nie postępują niewierzący. Tak postępują wierzący. Prawda jest więc taka, że w twoich najciemniejszych godzinach, prawdziwość twojego zbawienia będzie miała swój najpotężniejszy dowód.

Chcę wam pokazać coś jeszcze. Spójrzmy na fragment Rzymian 8:15, który przeczytałem chwilę temu, i podsumujmy nasze przemyślenia: „Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!”.

Chwileczkę. Kto woła „Abba, Ojcze” w Liście do Galacjan? Duch Święty. A kto tutaj woła „Abba, Ojcze”? My wołamy. Duch Święty woła, „Abba, Ojcze” w Liście do Galacjan. My wołamy „Abba, Ojcze” tutaj, co oznacza, że Duch Święty działa przez naszą wiarę.

Kiedy niektórzy ludzie chcą wyjaśnić wołanie Ducha Świętego, chcą uczynić z tego coś poza nami. To coś wewnątrz nas. Jest różnica. To Duch Święty woła „Abba, Ojcze” w Galacjan. To my wołamy „Abba, Ojcze” w Rzymian. Jest rozróżnienie, ale jest ono nieuchwytne.

„Ten to – według Rzymian 8:16 – Duch świadczy wespół z duchem naszym”. O to chodzi. To Duch połączony z naszym odkupionym duchem, wtedy razem ten Duch upoważnia nas do wołania do Boga. Stąd bierze się ta odwaga, by przychodzić do tronu łaski.

W życiu niewierzącego nie ma żadnego rodzaju synowskiego przyciągania do Boga. Nie ma tego ojcowskiego przyciągania. Nie ma tego szczerego pędu w ramiona kogoś, o kim wiesz, że cię kocha. To zarówno nasza wiara, jak i wspólne świadectwo naszego i Bożego Ducha. To zarówno coś poza nami, wołanie Ducha Świętego. I coś w nas, wołanie naszego serca. Raz jeszcze, jest to rozróżnienie, które jest nieuchwytne.

Powiecie: „Trudno to zrozumieć”. Nie sądzę i pokażę wam dlaczego. Rzymian 10 mówi tak w wersecie 9. Spójrzmy na pierwszą część: „Jeśli wyznasz, że Jezus jest Panem, będziesz zbawiony”. Obejmuje to oczywiście wiarę w to, że Bóg wzbudził Go z martwych. „Jeśli wyznasz, że Jezus jest Panem, będziesz zbawiony”. I ty masz to zrobić. Wzywam cię: wyznaj, że Jezus jest Panem i bądź zbawiony. Jeśli wyznasz, że Jezus jest Panem, będziesz zbawiony.

Ale posłuchajcie tego. Posłuchajcie 1 Listu do Koryntian 12:3. „I nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym”. Więc to ty mówisz: „Jezus jest Panem” w Rzymian 10. To Duch Święty mówi: „Jezus jest Panem” w 1 Koryntian 12. To Duch Święty wzmacnia naszą wiarę. To tak jak z wszystkimi innymi aktami wiary, jak z wszystkimi innymi aktami wiary.

Czytanie Słowa jest aktem wiary, wzmacnia je Duch Święty. Uwielbienie jest aktem wiary, wzmacnia je Duch Święty. Modlitwa jest aktem wiary, wzmacnia ją Duch Święty. Wołanie w potrzebie, wołanie z głębi naszych złamanych serc w smutku do Boga. To nie jest coś, co robimy sami, to partnerstwo z Duchem Świętym, nie da się tego wytłumaczyć. Ale jest to takie samo, jak wszystkie inne połączenia.

Nie żyję moim chrześcijańskim życiem, Duch Święty żyje nim we mnie i przeze mnie, a jednak nie jest to poza mną. Jest to rozróżnienie, którego nie da się uchwycić. Pierwszy List Piotra 1 nazywa to byciem strapionym, „próbą waszej wiary, która jest cenniejsza niż złoto”.

Chcecie wiedzieć, czy wasza wiara jest prawdziwa? W najciemniejszej godzinie, kiedy biegniesz do kochającego Ojca i wylewasz swoje serce, wołasz: „Abba, Ojcze!”. To dowód na to, że Duch mieszka w tobie. Robią tak tylko prawdziwie zbawieni wierzący.

Ostatnia ilustracja. Przejdźmy do Marka 14 i wersetu 36. Jezus i uczniowie są w Getsemane. Werset 33 mówi: „Jezus począł się niepokoić i trwożyć. Powiedział im: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie”. Aż do tego momentu była to najciemniejsza godzina w całym życiu Chrystusa. To najgłębsza i najciemniejsza godzina w Jego życiu.

„Potem postąpił nieco dalej – werset 35 – padł na ziemię i modlił się”. W najgłębszym, najciemniejszym momencie Jego życia, gdy oczekiwał, że poniesie grzechy wszystkich, którzy kiedykolwiek uwierzą w historii ludzkości, doświadczając wściekłości i gniewu Boga, wściekłości i gniewu, których całe piekło nigdy nie mogłoby wyeliminować. Ale On musiał to przyjąć w ciągu trzech godzin ciemności.

W oczekiwaniu na te okropności, pocąc się jakby wielkimi kroplami krwi, w godzinie swojej najgłębszej agonii, co mówi w wersecie 36? Powtarzał cały czas: „Abba, Ojcze! Abba! Ojcze!”. To jedyny odnotowany w Nowym Testamencie przypadek, w którym Jezus powiedział „Abba” do swojego Ojca. A to dlatego, że jest to związane z najgłębszymi, najciemniejszymi życiowymi smutkami. I nawet Jezus w tej strasznej sytuacji pobiegł do swojego Ojca.

Jesteś synem, bo Duch Święty jest w tobie. Wiesz, że Duch jest w tobie. Tak, ponieważ On cię prowadzi. Tak, ponieważ On cię uczy. Tak, ponieważ On cię pociesza. Tak, ponieważ On cię przekonuje. Ale wiesz, że On jest w tobie, ponieważ w stresie, rozczarowaniu, smutku i bólu biegniesz do Ojca i mówisz: „Tato! Tatusiu!”. Mówisz to bez strachu. Mówisz to z miłością. Mówisz to w desperacji, w swojej potrzebie. Cały strach zostaje usunięty, a ty wpadasz w ramiona swojego prawdziwego Ojca.

Panie Boże, jesteśmy błogosławieni ponad wszelką miarę na tak wielu poziomach i na tak wiele sposobów. Ale wydaje się, że nie jesteśmy w stanie wyczerpać wszystkich sposobów, w jakie okazujesz nam swoją miłość. Gdzie się tylko obrócimy, zauważamy jakąś nową rzeczywistość Pisma Świętego, która rozpala nasze serca. Rozumiemy społeczność gorejących serc, bo nasze serca płoną w nas, kiedy rozmawiasz z nami przez swoje Słowo.

Dziękujemy Ci za jednoznaczną i dosadną ewangelię. Dziękujemy Ci, ponieważ jest dla nas jasna. Jesteśmy grzeszni. Potrzebujemy Zbawiciela. Zbawiciel istnieje. On ma moc do zbawienia. Możemy nawet wiedzieć, że nas zbawił, ponieważ wołamy: „Tato! Tatusiu! Abba!”. Pomyśleć tylko, że my, niegodni grzesznicy, możemy pospieszyć do miejsca najświętszego, ponieważ Ty jesteś naszym kochającym Ojcem.

A Duch Święty zapewnił nam przez swoją obecność w nas tę bogatą pewność i zaufanie. Nie ma słów, którymi moglibyśmy wyrazić naszą wdzięczność. Radujmy się z naszego prawdziwego zbawienia. Oddajemy Ci całą chwałę. Amen.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.