Artykuł ten jest częścią serii Obowiązki rodziców na podstawie książki Johna C. Ryle (1816- 1900) o tym samym tytule.
Instruowanie, dawanie rad, nakazywanie na niewiele się zdadzą, chyba, że są poparte przykładem twojego postępowania. Dzieci nigdy nie uwierzą, że jesteś szczery i chcesz, żeby cię szanowały tak długo, jak długo twoje postępowanie będzie temu zaprzeczać. Arcybiskup Tillotson mądrze zauważył, że „Dawać dzieciom dobre polecenia i zły przykład, to tak, jakby kierować ich głowę w stronę nieba ciągnąc jednocześnie do piekła”.
Mało wiemy o sile przykładu. Nikt z nas nie może żyć sam dla siebie. Zawsze wpływamy na otoczenie, czy to w dobry czy zły sposób, czy czyniąc coś dla Boga czy grzesząc. Ludzie obserwują nasze postępowanie, jeżeli postępujemy prawidłowo, ludzie mogą przypuszczać, że również myślimy dobrze. Ten przykład najjaśniej widać w relacji rodziców z dziećmi.
Ojcowie i matki, nie zapominajcie, że dzieci uczą się przez obserwację, a nie słuchanie. Żadna szkoła nie ukształtuje tak charakteru, jak dom. Najlepsi nauczyciele nie będą przykładem, jakim mogą być rodzice. Naśladowanie jest silniejszą zasadą niż pamięć. To, co widzą ma o wiele większy wpływ niż to, co słyszą.
Zwróć więc uwagę na to, jaki jesteś przy dzieciach. To prawda, że ten kto grzeszy przy dzieciach, grzeszy podwójnie. Staraj się być raczej żywym przykładem Chrystusa, niech twoja rodzina to zauważy. Bądź przykładem i świadectwem Słowa Bożego w modlitwie, łasce, w Dniu Pańskim. Dawaj przykład słowem, zachowaniem, pilnością, temperamentem, wiarą, hojnością, uczynnością. Nie myśl, że dzieci będą robić coś, jeśli zobaczą, że ty sam tego nie robisz. Jesteś dla nich modelem, będą cię naśladować. Twoje uzasadnianie, twoje mądre polecenia, dobre rady — mogą tego nie zrozumieć, ale zrozumieją twoje życie.
Dzieci są uważnymi obserwatorami, szybko zauważają hipokryzję, bezbłędnie zgadują, co naprawdę myślisz i czujesz, bardzo szybko przyswajają sobie twoje opinie. Zrozumiesz powiedzenie: jaki ojciec, taki syn.
Zapamiętaj, co Cezar mówił do swych żołnierzy w bitwie. Nie „idźcie”, ale „chodźcie”. Takie samo musi być twoje wychowywanie. Rzadko będą robiły coś, jeśli zauważą, że sam tego unikasz, nie będą chodzić ścieżką, na której cię nie ma. Ten, który każe robić dzieciom coś, czego sam nie robi, orze na ugorze. To tak, jak z mityczną siecią Penelopy, która przez cały dzień tkała, a nocą pruła. Nawet, jeżeli rodzic się stara wychowywać, ale nie daje dobrego przykładu, tak naprawdę jedną ręką buduje, a drugą burzy.
Fragment książki „Obowiązki rodziców” Johna C. Ryle. Wykorzystano za zgodą Świadome Chrześcijaństwo.