Artykuł ten jest częścią serii Obowiązki rodziców na podstawie książki Johna C. Ryle (1816- 1900) o tym samym tytule.
Ćwicz chłopca według potrzeby drogi jego; bo gdy się zestarzeje, nie odstąpi od niej. Prz 22,6
Przypuszczam, że większość chrześcijan zna ten tekst. Prawdopodobnie brzmi znajomo. Jest możliwe, że słyszeliście, czytaliście, czy też dyskutowaliście na jego temat wiele razy. Czyż tak rzeczywiście nie jest?
Ale jakże mało treści z tego wersetu jest przestrzegane i szanowane! Nauka, którą niesie, mimo że uznawana za obowiązek, bardzo rzadko jest wypełniana. Czytelniku, czy nie mówię prawdy?
Nie można powiedzieć, że jest to nowy temat. Słowa są stare, a za nami sześć tysięcy lat doświadczeń. Żyjemy w czasach rozkwitu edukacyjnego. Słyszymy o powstawaniu coraz to nowych szkół. Mówi się nam o nowych systemach, nowych książkach wszelkiego gatunku. A mimo to, porażająca większość dzieci nie jest nauczona jak należy postępować, bo kiedy dorastają nie idą przez życie z Bogiem.
Jak powinniśmy rozumieć taki stan rzeczy? Prawda jest taka, że Boże przykazanie nie jest przestrzegane; dlatego Boża obietnica z naszego tekstu nie jest wypełniona.
Czytelniku, te rzeczy mogą pobudzić Cię do wielkiego rachunku sumienia. Wysłuchaj więc głosu sługi Bożego na temat wychowywania dzieci. Uwierz mi, ten temat powinien dotrzeć do każdego, doprowadzić go do zadania sobie pytania: „Czy robię w tej materii to, co powinienem?”
Ta sprawa dotyczy prawie wszystkich. Mało kto nie ma z tym nic do czynienia. Rodzice, opiekunki, nauczyciele, rodzice chrzestni, wujkowie, ciotki, rodzeństwo — wszystkich to dotyka. Niewielu jest takich, jak mi się wydaje, którzy nie mają wpływu na jakichś rodziców, którzy nie udzielają porad wychowawczych. Każdy odgrywa tu swoją rolę, pośrednio lub bezpośrednio i chciałbym, aby wszyscy się wsłuchali w to, co mam do powiedzenia.
To także zagadnienie, którego wszyscy się obawiają, bo może się okazać, że nie podołali nałożonym obowiązkom. Bardzo łatwo nam zauważyć winę u sąsiada, a trudno u siebie. Często ludzie sprowadzają swoje dzieci na drogę, którą zauważywszy u przyjaciół nazwaliby niebezpieczną. Widzą źdźbła w oczach innych członków rodziny, a nie zauważają belki we własnym. Z ogromną łatwością znajdują błędy za granicą, ale są ślepi jak kury i nie dostrzegają fatalnych błędów popełnianych na co dzień w ich domach. Są mądrzy w sprawie życia brata, a głupi, gdy chodzi o ich własne życie. Powinniście to rozważyć.1
Pozwólcie mi zatem przedstawić kilka porad dotyczących dobrego wychowywania dzieci. Niech je błogosławi Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty, i sprawi, że wyciągniecie z nich wnioski.
Nie odrzucajcie ich dlatego, że są oczywiste, albo że nie zawierają niczego nowego. Bądźcie pewni, jeżeli wychowujecie dzieci po chrześcijańsku, że znajdziecie tu ciekawe porady.
1. Po pierwsze, jeżeli prawidłowo wychowujecie swoje dzieci, wychowujcie je tak, jak się powinny zachowywać, a nie tak, jak one tego chcą.
Pamiętajcie, że dzieci się rodzą z naturą skierowaną ku złu i dlatego, jeśli pozwolisz im wybierać, na pewno wybiorą zło.
Matka nie może powiedzieć, co wyrośnie z jej maleńkiego niemowlęcia — czy będzie wysokie czy niskie, słabe czy silne, mądre czy głupie: może mieć wszystkie te cechy — wszystko to nie jest bardzo ważne. Ale jest jedno, co matka może określić z pewnością: będzie miało złe i grzeszne serce. Jest dla nas czymś naturalnym, że czynimy źle. „Głupstwo”, mówi Salomon, „przywiązane jest do serca młodego” (Prz 22,15). „Dziecko swawolne zawstydza swoją matkę” (Prz 29,15). Nasze serca są takie, jak serca tych, których wychowujemy; zostawmy je samotnie, a na pewno zarosną chwastami.
Jeśli więc chcesz mądrze postępować z dzieckiem, nie możesz pozwolić, aby samo sobie było przewodnikiem. Myśl za nie, osądzaj za nie, traktuj je tak, jakbyś prowadził ślepego i schorowanego. Ale nigdy nie pozwól mu kroczyć własnymi ścieżkami, według własnych skłonności. Nie musisz spełniać jego upodobań i życzeń. Ono jeszcze nie wie, co jest dobre w umyśle i ciele, tak samo jak nie wie, co jest dobre dla duszy. Nie pozwól mu decydować co będzie jadło, co piło, czy jak się ubierze. Bądź konsekwentny. Wychowuj je według Pisma i prawa, a nie według jego upodobań.
Jeżeli nie możesz przystosować swego umysłu do tej pierwszej zasady chrześcijańskiego wychowania, nie ma sensu, abyś czytał dalej. Silna wola jest pierwszą rzeczą, która pojawia się w dziecięcym umyśle. I to musi być pierwszy krok do zapanowania nad nią.
_____
1. Jako pastor, nie mogę się oprzeć chęci zaznaczenia, że bardzo trudno jest znaleźć inny temat, w którym ludzie mają sztywną opinię, niż ich dzieci. Kilka razy byłem ogromnie zdziwiony, jak ciężko jest chrześcijańskim rodzicom przyznać, że ich dzieci zrobiły coś złego, czy zasługują na karę. Jest więcej niż kilka osób, z którymi bym chętniej porozmawiał o ich własnych grzechach, niż żebym miał powiedzieć, że ich dzieci coś zbroiły.
Fragment książki “Obowiązki rodziców” Johna C. Ryle. Wykorzystano za zgodą Świadome Chrześcijaństwo.