Niezrozumienie Soboru Watykańskiego II

© Ligonier
Niezrozumienie Soboru Watykańskiego II | R.C. Sproul

Myślę, że deklaracja „Ewangelicy i katolicy razem” (z ang. Evangelicals and Catholics Together) i podobne inicjatywy zmierzające do nawiązania porozumienia z rzymskimi katolikami opierają się na fundamentalnym niezrozumieniu tego, w jakim miejscu Kościół rzymskokatolicki znajduje się pod względem teologicznym i czego tak naprawdę naucza. Nie ma wątpliwości, że Kościół rzymskokatolicki zmienił się od XVI wieku. Ale zmiany te nie zmniejszyły przepaści między Rzymem a protestantyzmem. W rzeczywistości różnice są teraz nawet większe. Na przykład, formalnie zdefiniowana proklamacja nieomylności papieża i wszystkie oświadczenia mariologiczne, które pojawiły się od czasów reformacji. Rzym również nie wycofał się z żadnego ze stanowisk, które zajął w XVI-wiecznej debacie. W zaktualizowanym Katechizmie Kościoła Katolickiego wydanym w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku potwierdzono skarbiec zasług, czyściec, odpusty, usprawiedliwienie przez sakramenty i inne doktryny.

Myślę, że to nieporozumienie wynika przede wszystkim z zamieszania wokół znaczenia Soboru Watykańskiego II (1962-65). Był to dopiero drugi sobór ekumeniczny Kościoła rzymskokatolickiego od czasu Soboru Trydenckiego, bowiem pierwszym po nim był Sobór Watykański I (1869-70). Sobory te są więc rzadkimi wydarzeniami, a Kościół i świat były zaskoczone, gdy papież Jan XXIII zwołał Sobór Watykański II.

Oświadczenia wydane przez Sobór Watykański I odnosiły się do protestantów jako schizmatyków i heretyków. W przeciwieństwie do tego, retoryka Soboru Watykańskiego II była miła, ciepła i uspokajająca. Protestantów nazwano „braćmi odłączonymi”. Pasją papieża Jana XXIII, którą przedstawił w liście pasterskim, było to, aby owczarnia Pańska była jedna. Mówił, że powinna zaistnieć jedność pod zwierzchnictwem jednego pasterza, a wszyscy chrześcijanie powinni powrócić do Świętej Matki Kościoła pod władzą rzymskiego papieża. Jan był postrzegany jako miły, serdeczny i ciepły, więc ludzie doszli do wniosku, że Rzym zmienił swoją teologię. Jednak wielu przeoczyło fakt, że podczas Soboru Watykańskiego II Jan wykluczył możliwość jakiejkolwiek debaty na temat usprawiedliwienia.

Nowa teologia?

W tym samym czasie, co Sobór Watykański II, w Kościele rzymskokatolickim doszło do poważnego rozłamu między zachodnim i łacińskim skrzydłem Kościoła. Znaczna część zachodniego skrzydła przyjęła tak zwaną nouvelle théologie, „nową teologię”, która była znacznie bardziej zgodna z historycznym protestantyzmem niż klasyczna ortodoksyjna łacińska teologia rzymska.

Nawiasem mówiąc, rozłam ten pokazuje, że współczesna wspólnota rzymskokatolicka nie jest tak monolityczna, jak tradycyjnie nią była. Niektórzy postrzegają ten rozłam jako niemal tak poważny jak reformacja. Możemy znaleźć księży, a nawet biskupów, których poglądy przypominają nauki protestanckie. Ale ważne jest, aby pamiętać, że kiedy analizujemy Kościół rzymskokatolicki, nie mówimy o kościele amerykańskim, holenderskim, niemieckim czy szwajcarskim. Mówimy o Kościele rzymskokatolickim. Najwyższy zwierzchnik, papież Kościoła rzymskokatolickiego nie jest biskupem Nowego Jorku czy Los Angeles. Nie jest biskupem Berlina, Heidelbergu czy Wiednia. Jest biskupem Rzymu. To on, wraz z soborami kościelnymi, definiuje system wierzeń Kościoła rzymskokatolickiego.

Nowa teologia zdobyła wielkie wpływy, szczególnie w Niemczech, Holandii i Stanach Zjednoczonych. W rezultacie rzymskokatoliccy księża w tych krajach zaczęli wyrażać się jak protestanci w tym, czego nauczają. Mówią, że wierzą w usprawiedliwienie jedynie przez wiarę. Niemniej jednak ich przekonania nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Kościoła.

Protestanci zmierzają do Rzymu

Zmiany te doprowadziły wielu protestantów do przyłączenia się do Kościoła rzymskokatolickiego. Przypuszczam, że znacznie więcej osób opuszcza Rzym na rzecz ewangelicznego chrześcijaństwa niż odwrotnie, ale wielu czołowych ewangelicznych chrześcijan przyjęło rzymski katolicyzm, z których najbardziej znanym był prawdopodobnie Francis Beckwith, który zrezygnował ze stanowiska przewodniczącego Ewangelicznego Towarzystwa Teologicznego w 2007 r., kiedy zdecydował się przejść na katolicyzm.

Myślę, że istnieje kilka powodów tych konwersji. Po pierwsze, ci, którzy udają się do Rzymu, kochają rzymską liturgię, postrzegając ją jako bardziej nadzmysłową niż nieformalne i współczesne nabożeństwa praktykowane w coraz większej liczbie kościołów ewangelicznych. Tęsknią za pięknem, poczuciem powagi i nadzmysłowym majestatem klasycznego kultu. Myślę, że jest to największy czynnik przyciągający ewangelicznych chrześcijan do Kościoła rzymskokatolickiego.

Po drugie, protestantyzm wydaje się być podzielony na nieskończoną liczbę odłamów i trapiony niekończącymi się sporami i dyskusjami doktrynalnymi, podczas gdy Rzym wydaje się być zjednoczony i doktrynalnie osadzony. To przemawia do wielu, którzy pragną jedności, pokoju i pewności.

W takim właśnie kontekście, w książce z 2005 r. zadano pytanie: „Czy reformacja się skończyła?” i stwierdzono: „Sytuacja nie jest taka, jak kiedyś”. Moja odpowiedź na to, że reformacja się skończyła, jest taka, że autorzy nie zrozumieli albo reformacji, albo protestantyzmu, albo rzymskiego katolicyzmu, albo wszystkich trzech naraz. Reformacja była po prostu przywiązaniem do prawdy biblijnej i tak długo, jak istnieją odstępstwa od prawdy biblijnej, musimy być zaangażowani w zadanie prowadzenia reformy. Tak więc, kiedy ludzie mówią, że reformacja się skończyła, że nie musimy już walczyć w bitwach, które toczyli reformatorzy i że możemy zawrzeć pokój z Rzymem, ujawniają poważny brak zrozumienia historycznych i obecnych kwestii, które dzielą protestantów i rzymskich katolików.

Niepodważalny fakt

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że na Soborze Trydenckim Rzym dokonał szeregu mocnych, jasnych potwierdzeń teologicznych. Ponieważ Sobór Trydencki był soborem ekumenicznym, stał za nim cały ciężar nieomylności Kościoła. Więc Rzym, w pewnym sensie, aby utrzymać swój triumfalny pogląd na autorytet Kościoła i tradycji, nie może uchylić kanonów i dekretów Soboru Trydenckiego. Jeszcze pod koniec XX wieku Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie i jednoznacznie potwierdził nauki Soboru Trydenckiego. Tak więc ci, którzy twierdzą, że te nauki o usprawiedliwieniu nie są już istotne w debacie między protestantyzmem a rzymskim katolicyzmem, po prostu ignorują to, czego naucza sam Kościół. Owszem, są rzymskokatoliccy księża i uczeni, którzy kwestionują niektóre nauki swojej wspólnoty, ale jeśli chodzi o rzymską hierarchię, Sobór Trydencki jest niezmienny w swoim nauczaniu dotyczącym usprawiedliwienia. Nie możemy ignorować tego, co ustalił Sobór Trydencki, oceniając nasze stanowisko względem Kościoła rzymskokatolickiego i ciągłą ważność reformacji.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.