Nieomylność pod ostrzałem

skopiuj link
https://www.youtube.com/watch?v=APhhfUy8JKo

Transkrypcja wideo

Moim zadaniem i celem podczas tej sesji jest nie tyle wygłoszenie kazania, co raczej wygłoszenie czegoś w rodzaju mowy otwierającej – jeśli mogę to tak nazwać. Czegoś w rodzaju mowy inauguracyjnej, myślę że tak to można nazwać. Wielokrotnie pytano nas przed tym wydarzeniem: „Dlaczego? Dlaczego organizujemy konferencję na temat nieomylności Biblii? ” To pytanie docierało do mnie wiele razy z różnych stron.

Mam tyle lat, jestem na tyle stary, żeby pamiętać konferencję na temat biblijnej nieomylności z 1978 r. , na której opracowano Oświadczenie z Chicago. Miałem wielki zaszczyt być zaproszonym na to wydarzenie. Pierwotna grupa liczyła 100 mężczyzn. Było to przywilejem i zaszczytem, dla kogoś stosunkowo młodego w służbie i starającego się być wiernym głoszeniu nieomylnego Słowa Bożego, żeby dostać zaproszenie do Chicago i spędzić czas w towarzystwie takich świateł, które świecą w Kościele Jezusa Chrystusa.

Całość prowadził Jim Boice, niezwykły sługa Pana. Pamiętam, że kiedy zmarł, R. C. Sproul powiedział mi: „Śmierć Jima Boice’a jest Bożym sądem nad Ameryką”. Był tak znaczący.

Ale to było błogosławieństwo, że miałem z nim relację i że kilka razy głosił u nas, z tego pulpitu. Z tej niesamowitej grupy ludzi, w której byłem tak naprawdę obserwatorem i słuchaczem, wyszło Oświadczenie z Chicago. W dość dziwacznym zbiegu okoliczności, kiedy wsiadłem do samolotu, żeby opuścić Chicago po jednym z tych spotkań, obok mnie usiadł dżentelmen, który nazywa się Robert Schuller. Nigdy nie opowiadałem tej historii, ale to odpowiednie miejsce, żeby o tym wspomnieć. Nigdy nie zapomnę tego, co mi powiedział.

Odwrócił się do mnie i wiedząc, kim jestem, powiedział: „Bóg cię kocha, a ja się staram”. Ten interesujący moment stał się jeszcze bardziej interesujący, bo na kolanach miałem jego książkę zatytułowaną „Nowa reformacja” i pisałem jej recenzję. Treść książki była w zasadzie totalnym atakiem na Pismo Święte. Przyleciałem na to spotkanie prosto z wydarzenia Międzynarodowej Rady ds. Biblijnej Nieomylności.

I była to najbardziej niepokojąca rozmowa. Jedno z wymownych stwierdzeń brzmiało: „Mogę powiedzieć, że wierzę Biblii i sprawić, że te słowa oznaczają, cokolwiek tylko chcę”. Zestawienie pobytu w hotelu w towarzystwie stu mężczyzn, którzy oddaliby życie za nieomylność Pisma Świętego z tym spotkaniem, było dla mnie szokujące. Mamy teraz całe pokolenie ludzi, w tym pastorów, młodych mężczyzn w służbie, którzy tak naprawdę nie walczyli o nieomylność Pisma Świętego. Są całkowicie pod wpływem tego wszystkiego, co się dzieje dookoła.

I nadszedł czas, żebyśmy ponownie podnieśli nasze standardy. Są cztery ważne powody, które chciałbym zaproponować. I mam więcej do powiedzenia, niż powinienem, więcej do powiedzenia niż pozwala na to czas, więc przejdźmy od razu do sedna. Pierwszym powodem zorganizowania konferencji o biblijnej nieomylności jest to, że Pismo Święte jest atakowane, a my jesteśmy wezwani do jego obrony. Pismo Święte jest atakowane, a my jesteśmy wezwani do jego obrony.

Każdy czytelnik Biblii rozumie zagrożenie podważania Bożej prawdy przez Szatana. Każdy czytelnik Pisma, zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu, rozumie, że to satanistyczne, demoniczne zagrożenie ziszcza się przez obłudnych kłamców, jak nazywa ich Paweł, których Pismo określa jako fałszywych nauczycieli i fałszywych proroków. Rozumiemy, że w 2 Liście Piotra i Liście Judy ci fałszywi nauczyciele opisani są jako „zakała, chmury bez wody, drzewa bez owoców, dwa razy uschłe, wykorzenione, wściekłe bałwany morskie, błąkające się gwiazdy”. Z Pisma Świętego jasno wynika też, że największe zagrożenie dla kościoła nie pochodzi od wrogich sił zewnętrznych, ale od wrogich sił wewnętrznych. Jak duchowi terroryści, mówi Juda, „zakradają się do Kościoła i pozostawiają po sobie drogę zniszczenia”.

Nasz Pan w kazaniu na górze powiedział, że „to wilki w owczej skórze”. Wilki noszące wełnianą szatę proroka. Podszywają się pod proroków. Paweł mówi nam, pisząc do Tymoteusza, że doprowadzą oni do niebezpiecznych czasów, do trudnych chwil dla życia Kościoła i świata. Przy rozstaniu ze starszymi z Efezu Paweł ostrzegał w Dziejach Apostolskich 20 przed „drapieżnymi wilkami, które wejdą, nie oszczędzając trzody.

Nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą”. To jest poważne. Nasz Pan powiedział w Ewangelii Mateusza 18: „Wprawdzie zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi”. Uważam, że nie ma większego zgorszenia niż sprawianie, że ludzie kwestionują prawdziwość Pisma Świętego, że kwestionują nieomylność Pisma Świętego lub autorytet Pisma Świętego”. Nasz Pan mówił dalej w Mateusza 18: „Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza”.

Lepiej umrzeć, niż zgorszyć wierzącego lub wierzących. Osoby, które to robią, powinny podjąć drastyczne działania. Nasz Pan użył dalej hiperboli: „Jeżeli więc ręka twoja albo noga twoja cię gorszy, utnij ją. A jeśli cię oko twoje gorszy, wyłup je. O wiele lepiej jest usunąć te części ciała niż trafić do piekła ognistego”.

Spodziewamy się obrazy Pisma Świętego ze strony świata. Spodziewamy się tego. Oczywiście. Rządzi tutaj bóg tego świata. Nasz Pan wyraził to w ten sposób w Ewangelii Jana 8:43: „Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie?

Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego”. Dlaczego? „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.

Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu? Jeśli mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi? ”. Oto dlaczego: „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha.

Wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście”. Pamiętam, jak Iain Murray powiedział w kaplicy The Master’s College, że w sercu każdego grzesznika jest naturalna niechęć do Słowa Bożego. Ona mieszka w ludzkim sercu. Pierwszy List do Koryntian 2:14 mówi: „Człowiek zmysłowy nie rozumie rzeczy Bożych. Są dla niego głupstwem.

Należy je duchowo rozsądzać, a on jest duchowo martwy”. To poważne zgorszenie przez zasiewanie ludziom wątpliwości w prawdziwość Pisma Świętego. Szatan, ojciec kłamstwa – jak mówi ten tekst – zawsze starał się podważyć prawdę zabójczymi błędami. Pamiętacie, jak w 3 rozdziale Księgi Rodzaju rozpoczął swój atak na Ewę i ludzkość od pytania: „Czy Bóg powiedział? Masz prawo kwestionować Boga”.

A potem poszedł o wiele dalej, mówiąc: „Nie umrzecie. Bóg kłamał. Masz prawo kwestionować Boga, bo On tak naprawdę kłamie. Nie możesz ufać Jego słowu”. Staje się to strategią wroga ludzkich dusz.

Paweł mówi o zwodniczych duchach i doktrynach demonów. Mówi o ludziach, którzy głoszą innego Jezusa, przychodzą z innym duchem, inną ewangelią. Ale mówi, że Szatan przebiera się za anioła światłości. I z powodu tych wszystkich ataków na prawdę, niezwykle ważne jest, żebyśmy bronili Pisma Świętego. Kilka wersetów, na które chciałbym wam wskazać, z których pewnie już głosiliście.

Paweł kończy swój pierwszy list do Tymoteusza, rozdział 6, werset 20, słowami: „Tymoteuszu Strzeż tego, co ci powierzono. Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł”. A w drugim liście, który był jego ostatnim, mówi w rozdziale 1, wersecie 13: „Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas”. Juda mówi: „Gorliwie walczcie o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym.

Gorliwie walczcie, “epagōnizomai”. To “hapax legomenon”. Czyli jedyne miejsce w Nowym Testamencie, w którym pojawia się ten czasownik. Znamy słowo „agonia”, które pochodzi od “agōnizomai”. To jest “epagōnizomai”.

To połączenie wzmacnia to słowo. Leksykony mówią, że oznacza ono „toczyć walkę, rywalizować, spierać się”. Jeden z leksykonów mówi: „prowadzić heroiczny bój”. Jest to słowo używane w odniesieniu do męczennika walczącego do śmierci na arenie. Judy 3 – “gorliwie walczyć”.

Jest to długa wojna w walce z błędami o prawdę. Kiedy spojrzymy nieco wstecz na historię, żeby zrozumieć, jak ta bitwa się napiętrzyła, zobaczymy, że rzymski katolicyzm zamienił autorytet Pisma Świętego na autorytet tradycji religijnej. Jednym z najwcześniejszych oszustw, które przeniknęły do Kościoła na masową skalę, był rzymski sakramentalizm, idea, że jednostka może połączyć się z Bogiem przez rytuały i ceremonie religijne, że łączymy się z Bogiem w jakiś mechaniczny, zewnętrzny sposób. Sakramentalizm zyskał powszechną akceptację. Kościół rzymskokatolicki uważał się za zastępczego zbawiciela, a ludzie związali się z systemem, ale nie z Chrystusem.

Religijny rytuał stał się wrogiem prawdziwej ewangelii, stojąc w opozycji do prawdziwej łaski oraz podważając autorytet Boga i Jego Słowa. Wielu dało się zwieść temu sakramentalnemu systemowi. Ogromne złudzenie ogarnęło świat zachodni, a później cały świat. Poważne zagrożenie rozwinęło się w średniowieczu i trzymało Europę w uścisku przez prawie tysiąc lat. Nawiasem mówiąc, im bardziej rozwijała się herezja, tym więcej było symboli.

Ponieważ protestanccy reformatorzy uznawali, że tylko Chrystus jest głową Kościoła, chętnie poddali się Jego Słowu jako jedynemu autorytetowi w Kościele i potępili system oraz papieża. Konfrontowali każdy fałszywy autorytet, który próbował uzurpować sobie miejsce należne Pismu. W ten sposób ujawnili zepsucie rzymskiego systemu. Po reformacji pojawiła się wyższa krytyka lub metoda historyczno-krytyczna, która zamieniła autorytet Pisma Świętego na autorytet ludzkiego rozumu i ateistycznego naturalizmu. Niedługo po reformacji ta druga duża fala uderzyła w życie Kościoła, fala racjonalizmu.

Gdy społeczeństwo Europy wyłoniło się z wieków ciemnych, wynikły z tego wiek oświecenia podkreślał ludzki rozum, naukowy empiryzm, a jednocześnie odrzucał to, co duchowe, nadprzyrodzone a więc biblijne. Filozofowie nie spoglądali już na Boga jako na wyjaśnienie świata, ale raczej szukali wyjaśnienia dla wszystkiego w kategoriach racjonalistycznych, naturalistycznych i deistycznych. Od kiedy ludzie zaczęli stawiać siebie ponad Boga, a własny rozum ponad Pismo Święte, racjonalizm dość szybko wszedł do Kościoła, bo pretendował do miana akademickiego elitaryzmu – zaprzeczał natchnieniu Pisma Świętego, zaprzeczał nieomylności Biblii, przeniknął do protestantyzmu w Europie, a potem w Ameryce. Tak zwani chrześcijańscy uczeni zaczęli kwestionować wszystko, w tym Pismo Święte, historycznego Jezusa, autorstwo Mojżesza, wszystko. Dziedzictwo tego racjonalizmu w postaci teologicznego liberalizmu i ciągłych ataków na biblijną nieomylność jest wciąż żywe, ma się dobrze i jest niszczycielskie.

Jak wskazuje Harold Lindsell w pierwszym rozdziale książki, którą otrzymacie w tym tygodniu, aż do XVII i XVIII wieku ani Żydzi, ani chrześcijanie nigdy nie kwestionowali nieomylności Pisma Świętego. Nie kwestionują tego nawet współcześni Żydzi. Jeden z naszych seminarzystów kończy swój doktorat z hebraistyki na Harvardzie. Był ostatnio na zajęciach, na których tłumaczyli Księgę Izajasza i doszli do rozdziału 53. Powiedział mi wczoraj, że pewien żydowski profesor zapytał: „O kim mówi Izajasza 53?”.

Na sali zapanowała cisza, bo byli tam ortodoksyjni Żydzi, którzy nie wiedzą. Byli tam świeccy Żydzi, których to nie obchodzi. Byli tam protestanci i chrześcijanie, którzy wiedzieli, że to może rozpocząć konflikt, więc w pokoju zapanowała cisza, na co żydowski profesor odpowiedział: „Oczywiście, to odnosi się do Jezusa”. Ortodoksyjni Żydzi historycznie nie kwestionowali nieomylności Pisma Świętego.

To, co wydarzyło się po oświeceniu w czasach racjonalizmu i wyższej teorii krytycznej lub krytyki historycznej, jest druzgocące. Schleiermacher – wiecie o nim – wystawiony na antybiblijne ataki oświeceniowych apostatów, którzy zaprzeczali dokładności i nieomylności Pisma, popadł w tę samą apostazję i napisał do swojego luterańskiego ojca te słowa: „Niestety, najdroższy ojcze, jeśli wierzysz, że bez tej wiary nikt nie może osiągnąć zbawienia w przyszłym świecie ani spokoju w tym – a wiem, że takie jest twoje przekonanie – to, módl się do Boga, żeby mi tego udzielił, bo dla mnie jest to teraz stracone. Nie mogę uwierzyć, że Ten, który nazwał siebie Synem Bożym, był prawdziwym wiecznym Bogiem. Nie mogę uwierzyć, że Jego śmierć była zastępczym zadośćuczynieniem”. Zaproponował romantyzm, formę racjonalnego sprzeciwu wobec nadprzyrodzoności, która podążała w tym samym duchu.

Potem nadszedł czas narodzin sekt. Sekty zamieniły autorytet Pisma Świętego na autorytet samozwańczych przywódców, takich jak Joseph Smith, Ellen G. White, Joseph Rutherford, Annie Besant, Helena Bławatska i wielu innych. Mary Baker Eddy Patterson Glover Frye. Miała małżeński problem.

Chrześcijańska nauka. . . Chrześcijańska nauka jest jak świnka morska. Ani to świnka, ani nie jest morska.

A chrześcijańska nauka nie jest ani chrześcijańska, ani naukowa. Ale pojawiły się sekty, XIX-wieczny mormonizm, Adwentyzm Dnia Siódmego, Świadkowie Jehowy – wiele z nich powstało na obszarze skażonym przez Finneya na Wschodnim Wybrzeżu. Twierdzą, że reprezentują najczystsze i jedyne prawdziwe formy chrześcijaństwa. A po prostu odgrzewają dawne, starożytne błędy, takie jak gnostycyzm, ebionityzm i arianizm. Nie minęło wiele czasu, aż pojawił się ruch charyzmatyczny, który zamienił autorytet Pisma na autorytet osobistych objawień i ekstatycznych doświadczeń.

Podobnie jak u Schleiermachera, wywyższa się w nim uczucia i subiektywizm. Najważniejsze miejsce zajmuje osobista religia. Oficjalnie zapoczątkowany w 1901 r. przez Charlesa Parhama ruch zielonoświątkowy wywołał niektóre z najgorszych sposobów podejścia do Pisma Świętego. Choć otwarcie nie zaprzeczyliby autorytetowi Pisma Świętego, autorytet Pisma idzie prawie w zapomnienie wobec mnóstwa osobistych doświadczeń, subiektywnych odczuć, intuicji i objawień.

Ten eksperymentalizm w latach 60. i 70. XX wieku wzrósł na sile i przeniknął do głównych denominacji – wszyscy znamy tę historię. Prawda opiera się na odczuwaniu subiektywnych, nieweryfikowalnych doświadczeń, objawień, wizji, proroctw i tym podobnych. Trzecia fala tego zjawiska doprowadziła w latach 80.

XX wieku do wzrostu mistycyzmu, znaków i cudów, paranormalnego podejścia do życia i duchowości. Prawda określana jest wewnątrz osoby. Najnowszą formą tego jest Nowa Reformacja Apostolska, która nie jest ani nowa, ani apostolska, ani nie jest reformacją. Jaki jest znak rozpoznawczy Nowej Reformacji Apostolskiej? Cytując ich: „Apostołowie muszą przejąć Kościół od pastorów i starszych, żeby Bóg mógł wypełnić swój plan na czasy ostateczne, a Chrystus mógł powrócić”.

Nawiasem mówiąc, obecnie w tym ruchu jest od 4 do 6 milionów osób. Ci apostołowie twierdzą, że aby to naprawdę miało wielki wpływ, nastąpi masowy globalny transfer bogactwa od ludzi, którzy nie powinni mieć pieniędzy do ludzi, którzy powinni mieć pieniądze, żeby przygotować świat na przyjście Chrystusa. Uważają, że miliard ludzi będzie zbawionych, a ta Nowa Reformacja Apostolska znacznie przewyższy znaczeniem reformację z XVI wieku. Niebezpieczne, trudne czasy. Chrześcijańska psychologia zastąpiła autorytet Pisma autorytetem freudowskiej teorii, terapią kliniczną.

W latach 80. XX w. wpływ psychologii klinicznej wprowadził do Kościoła subiektywizm. Rezultatem było chrześcijaństwo skupione na człowieku, w którym proces uświęcenia został przedefiniowany w indywidualny sposób, przemianowany na chorobę tak, że nie można zbliżyć się do Ducha Świętego bez ścieżki analizy psychologicznej. Biblia nie była już uważana za wystarczającą do życia i pobożności.

Nacisk położono na narzędzia i techniki psychologiczne. W ślad za psychologią chrześcijańską przyszły kościoły nastawione na konsumentów, zamieniając autorytet Pisma na autorytet odczuwanych potrzeb i planów marketingowych. Pod koniec XX wieku Kościół został również poważnie zniszczony przez konia trojańskiego pragmatyzmu. Chociaż na zewnątrz wyglądało to dobrze, bo rosły liczby, ruch nastawiony na poszukujących lat 90. zabił prawdziwy apetyt na zdrową doktrynę.

Łechtanie uszu stało się normą, bo poszukujący byli traktowani jak potencjalni klienci. Kościół przyjął mentalność marketingową, skupiając się na tym, co działa, kosztem biblijnego zrozumienia doktryny. Stali się obojętni na biblistykę, obojętni na prawdy dotyczące nieomylności, natchnienia, objawienia – wszystkich tych rzeczy. Rozprzestrzeniali się w tysiącach działalności skupionych wokół osobowości, które nazywali kościołami z teologicznie niewykształconymi, naiwnymi lub obojętnymi przywódcami, którzy nie studiowali Biblii tylko kulturę. To kapitulacja przebrana za tolerancję, kompromis przedefiniowany na miłość i zwątpienie pod pozorem pokory.

Z tego wyłoniły się międzywyznaniowe dialogi, międzywyznaniowe manifesty i międzywyznaniowe seminaria. Zaczęły one wyrastać na ewangelicznym krajobrazie. Tak zwani ewangelicznie wierzący zaczęli głosić, że wszyscy czcimy jednego Boga. Najbardziej ekstremalną formą, jaką czytałem, był „Ekumeniczny dżihad” Petera Kreefta, według którego każdy, kto jest monoteistą, trafi do nieba. Kwalifikujesz się nawet, jeśli jesteś ateistą, który tylko szuka jednego Boga.

Jak pokazują takie przykłady, ilekroć Kościół porzuca swoje oddanie autorytetowi i nieomylności Pisma, wynik zawsze jest katastrofalny. W odpowiedzi wierzący są wezwani do obrony prawdy przed wszystkimi, którzy chcą podważyć autorytet Pisma Świętego. Jak Paweł powiedział Koryntianom – to jest absolutnie przełomowy tekst – 2 Koryntian 10: „Obalamy rozumowania i wszelką wyniosłość, która powstaje przeciwko poznaniu Boga, i zniewalamy wszelką myśl do posłuszeństwa Chrystusowi”. Rozbijamy ideologie, “logismos” – rozumowania, poglądy, systemy. Walczymy gorliwie, z pasją, o wiarę.

Kiedy Juda mówił o wierze, nie mówił o wierze jako o jakimś mglistym rodzaju wiary, ale o „tej wierze”. Nie wskazywał na nieokreślony zbiór doktryn religijnych, mówił o „obiektywnych prawdach objawionych w Piśmie, które składają się na chrześcijańską wiarę”. „Nauka apostołów”, „depozyt, którego należy strzec”, jak Paweł powiedział do Tymoteusza. A gdy stawką jest wieczność, nic dziwnego, że Pismo rezerwuje najostrzejsze słowa potępienia dla tych, którzy usuwają coś z Bożego Słowa lub wkładają kłamstwa w usta Boga. Szatan włożył kłamstwa w usta Boga i został przeklęty.

Karą za fałszywe proroctwo w Starym Testamencie jest śmierć, Księga Powtórzonego Prawa 13. A jeśli chcecie ilustracji, dam wam jedną: zabicie przez Eliasza 450 fałszywych proroków, 1 Królewska 18. Mimo to Izraelici nie zdołali wypędzić fałszywych proroków. Przyjmując błąd do swojego grona, zaprosili Boży sąd. Jeremiasza 5.

Przerażająca i straszna rzecz wydarzyła się w kraju. „Prorocy prorokują fałszywie, a mój lud – co? – kocha się w tym”. Bóg nieustannie potępiał tych, którzy zamienili Jego słowo na podróbkę. Paweł ostrzega Tymoteusza przed „tymi, którzy zgromadzą sobie nauczycieli, którzy mówią, co chcą usłyszeć, żeby łechtać ich uszy kłamstwami i odwrócą się od prawdy ku baśniom”.

Nowy Testament ogłasza surowy sąd na fałszywych nauczycielach. I ponownie powiem, że nie ma nic bardziej niszczycielskiego niż kłamstwo, że Biblia nie jest nieomylna. To sabotuje biblijną prawdę u samych jej podstaw. Po co więc konferencja poświęcona nieomylności? Ponieważ Pismo Święte jest atakowane – tak jak było zawsze – a my jesteśmy wezwani do jego obrony.

Po drugie, Pismo Święte jest autorytatywne i jesteśmy powołani, żeby to ogłaszać. Pismo jest autorytatywne i jesteśmy powołani, żeby to ogłaszać. Ta podstawowa doktryna przedstawiona jest w 2 Tymoteusza 3:16: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione”. Jest “theopneustos”, co dosłownie oznacza „tchnięte przez Boga”. To odnosi się do całej treści Biblii, która wychodzi z Jego ust.

To jest Jego słowo. Natchniona wystarczalność Pisma Świętego stanowi tło w tym tekście dla Boskiego nakazu z rozdziału 4, żeby głosić Słowo przez cały czas, w porę i nie w porę. A jeśli nie wiesz, co to znaczy, to w pewnym sensie nie ma znaczenia, co to znaczy, bo albo jesteśmy w tej porze, albo poza nią, co znaczy, że chodzi o cały czas: „Głoś słowo”. Tak jak Bóg tchnął wszechświat do istnienia, Psalm 33:6, On również tchnął swoje Słowo do istnienia. Na przykład w niektórych fragmentach termin „Pismo” jest synonimem imienia Boga.

Posłuchajcie Listu do Galacjan 3:8: „Pismo uprzednio zapowiedziało Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody”. „Pismo zamknęło wszystko pod grzech, aby obietnica z wiary Jezusa Chrystusa została dana wierzącym”. Ten sam tekst, Galacjan 3. W tych wersetach Biblia przemawia jako głos Boga. To samo dotyczy innych cytatów ze Starego Testamentu.

Apostoł Paweł mówił o Bogu przemawiającym do faraona, ale powiedział to tak: „Mówi bowiem Pismo do faraona”. Pismo jest jak przemawiający Bóg. „Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem” – Rzymian 9:17. Kiedykolwiek czytamy Biblię, czytamy Słowo Boże. Jezus zasugerował, że całe Pismo jest natchnione jako jednolity zbiór prawdy, kiedy powiedział w Jana 10: 35: „Pismo nie może być naruszone” i miał na myśli to, że nie można z niego wyciągnąć jednego słowa.

Argumentował za tym, że jest Bogiem. W tekście z Ewangelii Jana 10 przedstawił argumenty za swoją boskością na podstawie jednego słowa, jednego słowa z nieco niejasnego psalmu. Psalm 82, werset 6. A w Ewangelii Mateusza 22 argumentował za zmartwychwstaniem na podstawie czasu czasownika: „Pismo nie może być naruszone”. Jest czyste i autentyczne.

Nic nie może zostać unieważnione. „Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z Zakonu, aż wszystko to się stanie” – Mateusza 5:18. Autor Pisma nazywa siebie „Bogiem prawdy”. „Pan jest prawdziwym Bogiem”. Jedno w Księdze Izajasza, a drugie w Księdze Jeremiasza.

Autorzy Nowego Testamentu mówią: „Bóg jest prawdziwy”, Ewangelia Jana 3:33. Jest On tak dwukrotnie nazwany u Jana – raz w Ewangelii Jana 17, a raz w 1 Jana 5 – prawdziwym Bogiem, prawdziwym Bogiem. Kilka razy mówi, że On nie może kłamać. Biblia musi być nieomylna, bo jest Słowem Bożym, a Bóg jest prawdziwy i nie może kłamać. Podsumowuje to Księga Przysłów 30:5: „Każde słowo Pana jest prawdziwe.

On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają”. Ludzie, którzy napisali Pismo Święte, uznawali, że spisali słowa Boga pod Jego kierownictwem. Mówią o tym ponad 3800 razy w samym tylko Starym Testamencie. Psalmista powiedział: „Prawo Pana jest doskonałe”. Powiedział: „Oczekuję na Twoje słowo.

Twoje słowo jest bardzo czyste, Twoje Prawo jest prawdą, Twoje przykazania są prawdą. Od dawna wiem o przykazaniach Twoich, że ustanowiłeś je na wieki”. Prorocy wiedzieli, że przekazują Boże słowa. Jak napisał Amos: „Zaiste, nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom”. Amosa 3:7.

Autorzy Nowego Testamentu pisali z niezachwianym przekonaniem, że Stary Testament był Słowem Bożym. Cytowali go ponad 300 razy. Apostoł Paweł powiedział rzymskim chrześcijanom: „Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli”. Piotr wie, że Stary Testament był natchniony przez Boga, wie to również autor Listu do Hebrajczyków. Pisma Pawła i Piotra uznają części Nowego Testamentu, inne niż ich własne, za słowo od Boga.

W jednym poleceniu skierowanym do Tymoteusza Paweł pośrednio przypisuje Boski autorytet zarówno Staremu Testamentowi, jak i słowom Jezusa. Piotr przypisuje pismom Pawła Boskie źródło, gdy odnosi się do listów Pawła „jak i pozostałych Pism”. Pismo Święte samo świadczy o swoim autorytecie. Jest autorytatywne i mamy to ogłaszać. Punkt trzeci, Pismo Święte jest dokładne i mamy to demonstrować.

Pismo Święte jest dokładne i mamy to demonstrować. To wykracza poza samo świadectwo Pisma Świętego – a właśnie dałem wam krótki przegląd tego – to kieruje nas do Pisma Świętego, a następnie poza Pismo Święte, żeby wykazać prawdziwość Pisma. Biblia przedstawia wiarygodne, obiektywne zrozumienie wszechświata i istnienia życia. Przedstawia Boga, który stwarza. Pismo Święte ma jedyne rozsądne, sensowne wyjaśnienie stworzenia i tego, dlaczego świat jest taki, jaki jest.

Angielski filozof Herbert Spencer, który zmarł w 1903 r. , był znany z zastosowania odkryć naukowych w filozofii. Herbert Spencer otrzymał kilka wyróżnień, ponieważ zaproponował coś takiego. Powiedział, że istnieje pięć poznawalnych kategorii w naukach przyrodniczych, pięć poznawalnych kategorii: czas, siła, ruch, przestrzeń i materia – czas, siła, ruch, przestrzeń i materia. Wielkie odkrycie dokonane w 1903 r.

przez Herberta Spencera. Jednak Księga Rodzaju 1 mówi: „Na początku – to czas – Bóg – to siła – stworzył – to ruch – niebiosa – to przestrzeń – i ziemię – to materia”. Jesteśmy dopiero w pierwszym wersecie Biblii i to wszystko jest już wyłożone. Przepraszam cię, Herbercie. Zobaczysz dokładność Biblii w zestawieniu z nowoczesnymi koncepcjami naukowymi.

Jest dokładna, bo autor Biblii wie, jaka rzeczywistość jest naprawdę. Księga Izajasza 40:26 mówi: „To Bóg stworzył wszechświat i On podtrzymuje gwiazdy swoją mocą tak, że ani jedna z nich nigdy nie zaginęła”. W ten sposób Biblia wskazuje na pierwsze prawo termodynamiki, że ostatecznie nic nigdy nie ulega zniszczeniu. Kaznodziei 1:10: „Czy jest coś, o czym można by powiedzieć: Oto jest coś nowego? ”.

Odpowiedź jest natychmiastowa: „Dawno to już było w czasach, które były przed nami”. Starożytni autorzy Biblii, tysiące lat przed tym, jak prawa termodynamiki zostały kategorycznie stwierdzone, potwierdzali zachowanie masy i energii. Drugie prawo termodynamiki mówi, że chociaż masa i energia są zawsze zachowane, to jednak rozpadają się i przechodzą od porządku do nieładu, od kosmosu do chaosu, od systemu do niesystemu. W odróżnieniu od teorii ewolucji potwierdza to Biblia. W miarę rozpadu materii i rozpraszania energii, ostatecznie świat i wszechświat jaki znamy, będzie zmierzał ku zniszczeniu i nie będzie w stanie się odtworzyć.

Rzymian 8 mówi: „Stworzenie wzdycha pod ciężarem swojego skażenia”. Nauka hydrologii bada cykl wody, który składa się z trzech głównych faz: parowanie, kondensacja, opady. Chmury przemieszczają się nad lądem i spuszczają wodę w opadach. Deszcz spływa do potoków, potoki do strumieni, strumienie do morza, proces parowania zachodzi w oceanie i cykl się powtarza. Kaznodziei 1 i Izajasza 55 przedstawiają ten wodny cykl: „Wszystkie rzeki płyną ku morzu, a jednak morze nie wzbiera.

W dalszym ciągu płyną rzeki do miejsca, do którego zdążają”, Kaznodziei 1:7. „Deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię”, Izajasza 55. Księga Hioba 36 mówi o parowaniu i kondensacji: „On – Bóg – wyciąga kropelki z morza i te rozlewają się w oparach deszczu, którym ociekają chmury i który spada na mnóstwo ludzi”. W XVI wieku Kopernik przedstawił pomysł, że Ziemia jest w ruchu. Ludzie byli zdumieni.

XVII wiek – Kepler i Galileusz dają początek nowoczesnej astronomii. W tamtym czasie ludzie myśleli, że jest tysiąc gwiazd. „Liczba gwiazd – mówi Księga Rodzaju 22 – jest taka, jak liczba ziaren piasku na brzegu morza”. Jeremiasza 33:22 mówi: „Gwiazd nie można policzyć. Zastępów niebieskich nie można policzyć.

Piasku morskiego nie da się zmierzyć. Tak mnogie będzie potomstwo Dawida”. My doliczyliśmy się do dzisiaj nawet milionów milionów gwiazd. Najstarsza księga Biblii, Księga Hioba, mówi w rozdziale 26, werset 7: „ziemię zawiesza nad nicością”. Ziemię zawiesza nad nicością.

To dużo lepiej niż inne święte księgi, które mówią, że ziemia opiera się na grzbietach słoni, które wywołują trzęsienia ziemi, kiedy się trzęsą. Hiob powiedział też w rozdziale 38, wersecie 14, że: „Ziemia zmienia się jak glina pod pieczęcią. Obraca się”. W tamtych czasach pisano na miękkiej glinie, a do pisania znaków używano pieczęci. Glina obracała się wokół własnej osi i znaki stawiano w miękkiej glinie.

Ziemia wisi na niczym i obraca się wokół osi. Jeśli mówimy o Biblii i proroctwach, to wracamy do komentarza żydowskiego profesora na Harvardzie. Nie ma ludzkiego sposobu na wyjaśnienie biblijnych zapowiedzi, które już się spełniły. Izajasza 53: złożone, szczegółowe proroctwo o przyjściu Mesjasza, sługi Jahwe, niewolnika Bożego, wypełniło się, oczywiście, w Panu Jezusie Chrystusie. Biblia przepowiedziała, że narodzi się człowiek o imieniu Cyrus, dojdzie do władzy na Bliskim Wschodzie i uwolni naród żydowski z niewoli, Izajasza 44.

Ezechiela 26 opisuje zniszczenie Tyru w kolejności, w jakiej rozegrało się to w historii – tak to wygląda. Wszędzie, gdzie spojrzysz w Piśmie Świętym, jest spójność, ponieważ autor Pisma Świętego wie, jaka naprawdę jest rzeczywistość. I ostatnia kwestia. Powiedzieliśmy już: „Dlaczego konferencja na temat nieomylności? ”.

Bo Pismo Święte jest atakowane i musimy go bronić. Bo jest autorytatywne i musimy to ogłaszać. Jest dokładne i musimy to demonstrować. I wreszcie, Pismo Święte jest aktywne przez moc Ducha Świętego, a my jesteśmy wzywani do jego używania. Jest aktywne.

Biblia jest jedyną mocą do zbawienia i uświęcenia. Jest to środek, dzięki któremu ludzie są zbawieni. „Nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu”. Rzymian 1:16. Rzymian 10:17: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe”.

Pierwszy List Piotra 1:23: „Zostaliśmy odrodzeni przez Słowo prawdy”. Moc jest w tekście. Moc jest w prawdzie. Moc jest w Słowie. Jest ostrzejsze niż jakikolwiek miecz obosieczny.

Jest potężne, potężniejsze niż cokolwiek innego. Jesteśmy nie tylko zbawieni przez Słowo, jesteśmy też uświęceni przez Słowo. Jana 17:17: „Poświęć ich w prawdzie twojej”. Nasz Pan modlił się do Ojca. A potem powiedział: „Słowo twoje jest prawdą”.

To prawda Słowa uświęca duszę wierzącego, oddzielając go od grzechu. Prawda nas buduje. Prawda nas pociesza. Prawda nas poucza. Jest wiele książek, które mogą zmienić twoje myślenie.

Jest tylko jedna książka, która może zmienić twoją naturę i twoje wieczne przeznaczenie. W ewangelizacji Duch Święty ożywia głoszenie biblijnej ewangelii. Duch Święty używa głoszenia swojego Słowa, żeby przeszyć serce i przekonać grzesznika. Przeczytaj uważnie List do Rzymian 10. On właśnie mówi to wszystko.

Paweł napisał Tesaloniczanom: „Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania”. 1 Tesaloniczan 1:5. Co za wspaniały werset! Paweł wyjaśnił w 1 Liście do Koryntian 2:4-5: „A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”. Nikt nie może być zbawiony bez prawdy ewangelii objawionej w Piśmie Świętym.

Nie chodzi o spryt kaznodziei. Nie chodzi o umiejętności siewcy, ale o moc ziarna i przygotowanie gleby. Spurgeon zilustrował to, mówiąc: „Dopóki Duch Święty nie pobłogosławi Słowa, my, którzy głosimy ewangelię, jesteśmy najbardziej żałośni z wszystkich ludzi, bo podjęliśmy się niemożliwego zadania. Wkroczyliśmy w sferę, w której nic poza tym, co nadprzyrodzone, nigdy nie pomoże. Jeśli Duch Święty nie odnowi serc naszych słuchaczy, my tego nie zrobimy.

Jeśli Duch Święty ich nie odrodzi, my nie możemy. Jeśli On nie przekaże prawdy do ich dusz, równie dobrze moglibyśmy mówić do uszu trupa”. I dodałbym do tego, że Duch Święty nie wykona tego dzieła bez Słowa. Duch Święty jest wszechmocną siłą stojącą za obietnicą Pana w Księdze Izajasza 55:11: „Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem”. Dzieje się tak, ponieważ jest umocowane przez Ducha Świętego do Jego własnych celów.

Kiedy głosimy Słowo, używamy narzędzia, którego wszechmocny Duch Boży używa do swojego duchowego, nadprzyrodzonego dzieła. Jest to miecz Ducha Świętego. To wystarczające powody. To wystarczające powody, żeby głosić Słowo Boże, wystarczające powody, żeby trzymać się nieomylnej Biblii. Co innego?

Gdzie indziej mamy pójść? Do czego innego mamy się zwrócić? Dlatego jesteśmy pouczani tymi słowami: „Słowo Chrystusa niech mieszka w was obficie” i „bądźcie pełni Ducha”, to równoległe rzeczywistości. Kiedy moc Ducha Świętego uwalniana jest w głoszeniu Słowa, grzesznicy są uwalniani od grzechu, przekształcani w nowe stworzenia. Rozpoczyna się proces ich upodabniania do świętości na podobieństwo Chrystusa.

Pojawia się nowa wewnętrzna energia do uwielbiania i zapał do poznawania Pisma Świętego. Nie możesz wykładać Pisma Świętego, jeśli nie ufasz w pełni Biblii. Nie da się tak. Ale ponieważ jest to żywe i trwałe Słowo Boże, wbudowaliśmy w to absolutny nakaz – każde słowo natchnione to każde słowo głoszone. Ojcze, dziękujemy Ci za czas rozważania tych rzeczy tego poranka.

Wszyscy bardzo mocno chcemy usłyszeć, co ludzie, którzy tak wiernie Ci służą, przygotowali dla nas w tym tygodniu. Modlę się tylko, Panie, aby w jakiś sposób ten przegląd mógł ustawić parametry tego wszystkiego, co ma nastąpić. Żebyś, Panie, wzmocnił każdego mówcę i otworzył każde serce. Abyśmy odeszli z tego miejsca tak, jak uczniowie z drogi do Emaus, z sercami płonącymi w nas, bo usłyszeliśmy Słowo. Dziękujemy Ci w imieniu Chrystusa.

Amen.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.