Nie zmarnuj swojego raka – J. Piper

Książkę można pobrać za darmo: tutaj.

Jest to bardzo krótka broszurka, a jej przeczytanie powinno zająć zaledwie 5-10 minut. W trakcie lektury przypomniała mi się inna (trochę dłuższa) książka tego samego autora o tytule „Koronawirus i Chrystus”. Jedna i druga pozycja opisują przykre doświadczenia Johna Pipera, który w pewnym momencie swojego życia zachorował na raka. Tym razem autor dzieli się z czytelnikami 11 radami „jak nie zmarnować swojego raka” (lub innego cierpienia czy przykrości, które nas dotykają) i jak wykorzystać je na chwałę Bożą. Podejrzewam, że niektórych rozważania autora mogą oburzyć (tj. tych, którzy uważają, że choroba nigdy nie jest wolą Boga) ale dla tych, którzy wierzą w Bożą suwerenność nad dobrem i złem oraz w to, że Boże drogi są wyższe niż nasze, pozycja ta będzie ogromnym pocieszeniem i wsparciem w cierpieniu. W kwestii tego jak bardzo Boże drogi są inne niż nasze oraz tego czy cierpienie może być wolą Boga warto sobie przypomnieć Piotra, mówiącego do Zbawiciela „Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie” – Jezus odpowiedział, że sposób myślenia Piotra pochodzi od szatana oraz że „nie myśli o tym co Boskie, ale o tym co ludzkie”. (Mat 16:22-23)

Zachęcając do lektury postaram się zarysować jaki wybór stoi przed czytelnikiem, zastanawiającym się nad odpowiedzią na pytanie, czy spotykające nas cierpienie może być w życiu człowieka zaplanowane przez Boga.

1) Jeśli cierpienie lub dziejące się nam zło nigdy by nie było wolą Boga (pomimo, że ono faktycznie ma miejsce) to by oznaczało, że nasze życie jest w rękach bezdusznego przypadku, a Bóg by był może współczującym, ale jednak bezradnym Bogiem, który się nami albo nie interesuje albo ogranicza swój wpływ na naszą codzienność zostawiając nas w rękach ślepego losu. Taka perspektywa może i w oczach ludzi oczyszcza Boga z odpowiedzialności za cierpienie, ale sądzę że w zamian nie daje człowiekowi cierpiącemu żadnego pocieszenia, czyniąc czyjeś cierpienie bezsensownym i niepotrzebnym.

Istnieje jednak niezwykła alternatywa.

2) Jeśli bowiem cierpienie lub dziejące się nam zło bywa Bożą wolą to nie jesteśmy już w rękach bezdusznego przypadku, ale w rękach dobrego i nieskończenie mądrzejszego od nas Boga, który będąc święty i sprawiedliwy „sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej” (Efez 1:11). Takie podejście będzie oczywiście wymagało ogromnego zaufania do Jezusa oraz pewności co do Jego dobroci i miłości. Nie zawsze też będziemy rozumieli Boży zamysł w tym co nas spotyka, ale… nasze cierpienie będzie miało swój cel i sens, którego próżno by było szukać w ramionach „ślepego losu”. Czy taka perspektywa nie jest o wiele bardziej pocieszająca? Słuchając kiedyś nauczania Johna Pipera na temat cierpienia usłyszałem jak stawiał podobne pytanie: „Czy nie lepiej być w rękach kochającego Ojca niż w rękach bezdusznego przypadku? I dlaczego Jego dzieci by miały chcieć, aby to wyglądało w jakikolwiek inny sposób? Czy Bóg (nawet w cierpieniu) nie jest o wiele lepszy niż ślepy los?”. Bóg troszczy się o swoje dzieci, przypadek nie.

Oczywiście największym pocieszeniem powinna być dla nas obietnica Biblii, że dla osoby należącej do Jezusa wszystko współdziała ku dobremu (wszystko – w tym cierpienie lub wyrządzane nam przez kogoś zło). Ktoś oczywiście może spróbować to kwestionować podając skrajne przykłady tak wielkiego zła, w którym trudno doszukać się sensu lub które wydaje się niemożliwe do obrócenia w dobro. Myślę, że w takiej sytuacji warto przypomnieć sobie, iż wydarzyło się już w historii ludzkości zło tak wielkie, że trudno je z czymkolwiek porównywać a jednak Bóg był w stanie obrócić to największe zło w największe dobro. Była to śmierć Syna Bożego na krzyżu. Każda inna niegodziwość jaka miała miejsce działa się ludziom grzesznym i urodzonym w grzechu. Jezus był jedynym, który nigdy nie zgrzeszył. Nasz Zbawiciel jest cenniejszy od całego Swojego stworzenia dlatego zamordowanie Syna Bożego było największą niesprawiedliwością, która jednak była od początku zaplanowana przez Boga i którą On obrócił w największe dobro. Czy więc ten wszechmocny Pan, który dokonał tak wielkiego dzieła tym bardziej nie będzie w stanie obrócić w dobro również tego co spotyka nas w naszym codziennym życiu?

Tą myślą przewodnią chciałbym zachęcić do lektury tej krótkiej broszurki.

Wiktor.

Recenzja pochodzi z Zagórna 10. Wykorzystano za zgodą.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.