Link YouTube: dodaj komentarz, subskrybuj, prześlij dalej
Kazanie z Listu do Efezjan 5:18 wygłoszone 26 listopada 1978.
Transkrypcja wideo
Studiujemy Księgę Efezjan i mamy z tego wiele radości, a doszedłszy do 5. rozdziału i 18. wersetu w naszym studium na temat godnego postępowaniu wierzącego, zatrzymaliśmy się na krótką dygresję, ponieważ tak wiele osób zadało pytanie dotyczące picia wina. W wersecie 18. czytamy: „I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha”. Studiowaliśmy ten werset w jego kontekście, i wtedy nasunęło się to ważne pytanie.
Wiemy, że nie powinniśmy się upijać, wiemy, że Biblia zabrania nam upijania się, że to grzech, że to część naszego przeszłego życia. Przypominają się nam słowa Piotra: „Dość bowiem, że w czasie minionym spełnialiście zachcianki pogańskie”. A następnie mówi on o życiu w rozpuście, pożądliwości, pijaństwie, orgiach, hulankach i obrzydliwym bałwochwalstwie. Wiemy, że to część przeszłego życia, wiemy, że pijaństwo jest rzeczą zakazaną i wiemy, że mamy być napełnieni Duchem. Ale pytanie, które się pojawia jest następujące: zgadzamy się, że pijaństwo jest grzechem, ale co z piciem wina w ogóle? Jakie ma być stanowisko chrześcijanina w kwestii picia napojów alkoholowych? A ponieważ jest to dziś tak ważna sprawa, tak aktualna i tak potrzebna jest dyskusja na ten temat, to odeszliśmy od samego tekstu, aby omówić tę właśnie kwestię. Czy chrześcijanin powinien pić lub co Biblia mówi o chrześcijaninie i napojach alkoholowych?
Teraz pamiętacie, że próbowaliśmy podzielić się z wami ostatnim razem pewnymi zasadami, które chcemy użyć jako główne punkty w tej dyskusji. Biblia nie mówi, że nie można pić wina. Powiedziałem wam ostatnio, że gdyby tak było, przeczytałbym ten werset i poszedłbym do domu. Jednak nie mówi tego. Musimy więc sięgnąć po inne zasady, aby określić, czy jest to dobre czy złe, a jeśli tak, to kiedy, a kiedy nie i tak dalej. Czy chrześcijanin powinien pić napoje alkoholowe? To jest bardzo ważna kwestia. Jeśli więc Słowo Boże ma coś do powiedzenia w tej sprawie, to istnieje szerokie grono ludzi, którzy powinni tego wysłuchać.
Powiedzieliśmy wam, że będzie osiem zasad lub pytań, przez które musimy przejść, aby dojść do odpowiedzi. Dwa pierwsze omówiliśmy ostatnio. Przypomnijmy je. Pierwsze pytanie, jakie zadaliśmy, brzmiało: Czy to jest to samo? Innymi słowy, czy dzisiejsze wino jest takie samo jak wino spożywane w czasach biblijnych? A powodem, dla którego musimy zająć się tą kwestią jest to, że ludzie bez wątpienia będą mówić – to znaczy chrześcijanie pijący wino lub inne napoje alkoholowe – że piło się je w czasach biblijnych, a więc jeśli to było robione w czasach biblijnych, czasach Starego Testamentu, czasach Nowego Testamentu, to z pewnością wszystko jest w porządku, i można też to robić dzisiaj. A więc pytanie brzmi: Czy picie w czasach biblijnych było takie samo jak dzisiaj? Czy produkt był taki sam? Czy wino było takie samo? W ubiegłą niedzielę zajęliśmy się tym bardzo szczegółowo i stwierdziliśmy, że odpowiedź brzmi: nie. Wino spożywane w czasach biblijnych nie było tym samym winem o zawartości 9 do 11 procent alkoholu, które ludzie piją dzisiaj.
Podzieliliśmy się z wami tym, że tak naprawdę były trzy rodzaje wina. Było to gleukos, greckie słowo gleukos, które określało nowe wino, świeże wino. Było starotestamentowe słowo tirosh, które określało coś, co bardzo przypominało sok z winogron. Oczywiście, mogło ono fermentować bardzo szybko, a więc mogło powodować nietrzeźwość i dlatego było mieszane z wodą, a najmniejsze rozcieńczenie to trzy części wody na jedną część wina, co zmniejszało zawartość alkoholu do bardzo niskiego, pomijalnego procentu, tak że nie byłoby nawet klasyfikowane jako napój alkoholowy i musiałby ktoś tam siedzieć i pić i pić, i wypić tego mnóstwo, żeby się upić. Potem było słowo oinos – i oznaczało ono wino w ogóle. Jeżeli miało być w płynnej formie, to widzieliśmy, że wino zawsze mieszano z wodą.
W Nowym Testamencie, normalne wino, które stało przez długi czas w dużym pojemniku, było następnie mieszane z wodą w proporcji od 10-15 części wody na 1 część wina, do 3 części wody na 1 część wina, aby nie zawierało alkoholu i nie powodowało nietrzeźwości. Było więc świeże wino, które mieszano z wodą, było sfermentowane wino, które również mieszano z wodą, a następnie było wino, które jak widzieliśmy było gęstą, gotowaną pastą. Brali oni nowe wino, gotowali je w wodzie, odparowując całą wodę, zabijając wszystkie bakterie – w konsekwencji nie mogło ono fermentować – przechowywali je w bukłakach na wino, a następnie, gdy chcieli je wypić, wyciskali je, i wychodziło to jak gęsta pasta o konsystencji miodu, którą mieszali ponownie z wodą. Pliniusz, rzymski historyk, mówi, że było to aż 20 części wody na 1 część wina, ponieważ był to gęsty koncentrat, i pili to w tym momencie, kiedy było ono niesfermentowane.
Tak więc wino z Biblii było albo niesfermentowanym winogronem w formie pasty, zmieszanym z wodą, albo było w postaci płynnej następnie zmieszanej z wodą. A zwykłe wino, jakie znamy dzisiaj, o zawartości alkoholu od 9 do 11 procent, byłoby sklasyfikowane jako shakar w Starym Testamencie, a sikera w Nowym, co można przetłumaczyć jako mocny napój. I pokazaliśmy wam, że zarówno historycy, jak i poganie, jak i Pismo Święte traktuje to jako napój barbarzyński. Tak więc zwykłe wino, jakie znamy dzisiaj, o zawartości 9 do 11 procent alkoholu, i to była norma, nie było spożywane przez ludzi Biblii, nie mówiąc już o innych dzisiejszych trunkach, które wahają się od 15 do 50 procent alkoholu. Było więc inaczej i musimy to powiedzieć, bo nie chcemy uzasadniać naszego dzisiejszego picia na podstawie picia ludzi Biblii, jeśli nie było ono takie samo.
Drugie pytanie, które zadaliśmy, to drugi ważny punkt: Nie tylko czy to jest to samo, ale czy jest to konieczne? Zwróciliśmy uwagę, że dla większości ludzi w Starym Testamencie picie wina było zasadniczo konieczne. Nie mieli wielkiego wyboru pomiędzy wodą, mlekiem od kozy lub krowy, a winem. Mogło być jeszcze kilka innych rzeczy, które wymyślali, ale w zasadzie było to tylko to i zwykle konieczne było picie wina jednego z tych rodzajów. Tak jak mówię, było ono rozcieńczane, chyba że ktoś chciał pić mocny napój tylko po to, aby się upić lub jako środek uspokajający w przypadku ciężkiej choroby. Ale w czasach biblijnych problem był z wyborem. Mieli oni raczej ograniczony wybór. Dziś nie mamy już tego problemu, więc powiedzielibyśmy, po drugie: Czy to jest konieczne? Odpowiedź brzmi: Nie, dziś nie jest konieczne picie wina. I wtedy zaczyna to należeć do kategorii opcji, do kategorii preferencji, do kategorii chęci. Słyszałem, jak niektórzy ludzie mówią: „Ja po prostu lubię jego smak” i to jest w porządku. To jest upodobanie, preferencja lub chęć, ale nie konieczność.
Nie jesteśmy jak niektóre kultury – i przy okazji, być może w niektórych kulturach świata są ludzie, którzy będą słuchać tej taśmy i w ich konkretnej sytuacji są bardzo ograniczeni, po prostu nie mają żadnego wyboru w niektórych okolicznościach i sytuacjach, i to może jest inny przypadek. Ale w naszym społeczeństwie i szczerze mówiąc, w większości krajów na całym świecie, nie jest to konieczne. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdziekolwiek nie byłem, w każdym języku, w każdej kulturze, w każdym klimacie, gdzieś tam jest Coca-Cola. A oprócz Coca-Coli, nawet w krajach arabskich – a byliśmy tam gdzie są piramidy, to byli tam ludzie sprzedający napoje gazowane. Trzeba było sprawdzić, co w nich pływa, ale mimo to, to też był napój.
Więc to naprawdę to nie jest konieczność dzisiaj. Mamy różnorodność w zakresie produkcji napojów i mamy chłodzenie i sposoby, aby ominąć fermentację, więc nie jesteśmy w tej samej kategorii. Więc pierwsze pytanie: Czy to jest to samo? Nie. Drugie pytanie: Czy jest to konieczne? Nie. Dochodzimy więc do tego, że jest to wybór. Jeśli zdecydujesz się pić, to dlatego, że to ty zdecydowałeś się pić. Jest to wybór i ludzie mówią: „Mam wolność w Chrystusie, jestem wolny, wszystko mi wolno, jak mówi 1 List do Koryntian 6:12, nie jestem związany, nie jestem pod prawem, jedzenie już nie jest sakralne, nie ma już czystego i nieczystego jedzenia, Dzieje Apostolskie rozdział 10, List do Rzymian rozdział 14, więc nie ma potrzeby, abym obawiał się picia. Moja wolność pozwala mi na ten wybór. Jest to więc wybór i mogę wybrać lub nie wybrać”.
Zadajmy sobie zatem trzecie pytanie: Czy to jest najlepszy wybór? Jest wiele rzeczy, które są kwestią wyboru, Biblia nie mówi, że nie możesz włożyć liści do ust i zapalić ich. Biblia tego nie mówi. Jeśli chcesz włożyć liście do ust, zapalić je i wydmuchiwać dym przez nos, masz do tego prawo. To nie jest zabronione w Biblii. Przy okazji, ktoś powiedział, że gdyby Bóg chciał, żebyś palił, to dałby ci komin, ale to może nie być prawda. I to nie jest zabronione w Biblii, jest to natomiast wybór, którego dokonujesz, i niektórzy ludzie powiedzą ci, że to nie jest najlepszy wybór. Masz wybór, czy pić kawę, czy nie. Niektórzy uważają, że kawa jest wspaniała, a inni uważają, że kofeina ma negatywne działanie i może to nie być najlepszy wybór, chociaż jesteś wolny, aby pić kawę, palić rośliny w ustach, a także pić wino, jeśli zdecydujesz się skorzystać z tej wolności. Jest to więc kwestia wyboru, ale czy jest to najlepszy wybór? Zajmijmy się zatem tą kategorią przez kilka minut.
Chcę wam pokazać szereg biblijnych prawd, które pomogą wam dostrzec najlepszy wybór. Wróćmy do 10. rozdziału Księgi Kapłańskiej. Myślę, że będzie to dla was fascynujące. Zgodnie z zamysłem Boga, w Izraelu istniały podziały wśród ludzi. Istniały wyższe standardy dla ludzi ponoszących większą odpowiedzialność. Nie wiem, czy o tym wiecie, ale to prawda. Można to zobrazować na wiele sposobów. Weźmy na przykład ofiarę za grzech. Pamiętajcie, że pewni ludzie musieli przyjść – a tak naprawdę każdy musiał przyjść i złożyć ofiarę za grzech, ale jeśli był to grzech zgromadzenia, to ofiarą był młody cielec. Jeśli był to grzech najwyższego kapłana, to ofiarą był młody cielec. Jeśli był to był grzech władcy, to ofiarą był kozioł płci męskiej. Jeśli był to grzech tylko osoby świeckiej, to ofiarą mogły być dwie synogarlice, albo młode gołębie, a nawet mogła być to mąka. Innymi słowy, wygląda na to, że im wyższa była pozycja, tym wyższe były wymagania dotyczące ofiary. Im wyższa ranga w teokracji, tym droższa była ofiara. A ponieważ samo zgromadzenie było narodem kapłańskim, to potrzebowało ofiary, która byłaby odpowiednia dla arcykapłana.
Arcykapłan musiał złożyć najwyższą ofiarę, cielca. Idąc niżej, władcy musieli dawać kozła; lud pod nimi mógł dawać gołębie i tym podobne rzeczy, ponieważ im wyższa ranga, tym poważniejsza odpowiedzialność i tym większa wina. To właśnie mówi Jakub 3:1, „niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, gdyż otrzymamy surowszy wyrok”. To jest powód, dla którego Pan powiedział: „Komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać”. Co to znaczy – „więcej będzie się wymagać”? Im wyższa ranga w teokracji, tym większa odpowiedzialność, a co za tym idzie, tym cięższy grzech. Grzech niesie ze sobą większą winę, im wyższe stanowisko, ponieważ kiedy grzeszy się na wysokim stanowisku, jego konsekwencje są daleko idące. Grzech w sercu najwyższego kapłana, władcy czy króla miał ogromne konsekwencje dla ludzi, daleko idące, i tak też to jest w przypadku Bożych standardów.
Bóg ustanowił standardy dla swojego ludu, ale w czasach Starego Testamentu powołał niektórych ludzi ponad te standardy i powiedział: „Ustalam dla ciebie wyższy standard”. Pierwsza ilustracja tego jest w Księdze Kapłańskiej 10 werset 8, a Bóg podaje tutaj wymagania dotyczące kapłaństwa i są one bardzo interesujące. Mówi do Aarona, który był najwyższym kapłanem: „Wina ani innego odurzającego napoju nie pij ani ty, ani twoi synowie, gdy będziecie wchodzili do namiotu spotkania, abyście nie pomarli”. To dość mocny wymóg, aby nie pić wina ani mocnych trunków. Teraz widzicie, co się dzieje? Podczas gdy ludzie pili wino, które było zmieszane z wodą, lub pastę, która wychodziła z bukłaka na wino, a hulacy pili nawet mocny napój, kapłani zostali powołani do wyższego standardu. „Nie wolno wam tego czynić, gdy wchodzicie do przybytku zgromadzenia, bo inaczej umrzecie, a to będzie przepisem wiecznym dla waszego pokolenia, abyście umieli odróżnić święte od nieświętego, nieczyste od czystego”. Innymi słowy: „Jesteście powołani do oddzielenia się, do poświęcenia, do wyższego poziomu pobożności, do wyższego poziomu oddania się Bogu”.
Niektórzy komentatorzy twierdzą, że ma to związek tylko z okresem czasu, kiedy służyli w przybytku, tylko wtedy, kiedy służyli Panu, podczas gdy inni mówią, że ma to związek z całym ich życiem. Tak czy inaczej, chodzi o to, że kiedy służyli Panu, kiedy byli powołani do służby Bogu, musieli być całkowitymi abstynentami. Dlaczego? Aby ich osąd i funkcje kapłańskie nie były w jakimkolwiek stopniu zakłócone przez spożywanie jakichkolwiek napojów alkoholowych. Bóg chciał, aby ich umysły były klarowne, niezmącone i czyste, więc zabronił im tego, tak jakby wynosił ich do innego standardu, innego poziomu ponad resztą ludzi.
Księga Przysłów 31, ostatni rozdział księgi, w wersecie 4. – i tu znowu widzimy ten sam standard, nie tylko dla kapłanów, ale dla królów i książąt. Werset 4. Przysłów 31 mówi: „Królowie, Lemuelu, nie powinni pić wina ani książęta – mocnego napoju”. Dlaczego? „Aby pijąc, nie zapomnieli o ustawach i nie naginali praw przysługujących ubogim”. Innymi słowy, nie tylko kapłani byli powołani do abstynencji, ale także królowie i książęta. Bóg nie chciał, aby ich osąd był zamglony. Bóg nie chciał, aby ich myślenie było rozmyte lub zakłócone. Bóg chciał, aby się oddzielili. Bóg chciał, aby byli uświęceni. Bóg chciał, aby byli odrębni i różni od innych ludzi. Werset 6. mówi, że jeśli masz zamiar dać komuś mocny napój, to powinien on być podawany tylko ludziom gotowym na to, aby zginąć. Innymi słowy, każdy inny pijący wino byłby barbarzyńcą. Mocny napój, którym było czyste, niezmieszane wino, powinien być podany komuś, kto ginie, jako środek znieczulający dla kogoś, kto umiera w cierpieniach.
Wino, które było zwykłym zmieszanym winem, powinno być podawane ludziom o ciężkim sercu. Niech piją i zapomną o swojej biedzie i niech nie pamiętają więcej o swojej niedoli. Niech ciepło i radość płynąca z wina będzie dla tych, którzy mają głębokie problemy, albo niech mocny napój będzie dla tych, którzy umierają, ale dla królów i dla książąt i dla kapłanów, jeśli możemy dodać do tej myśli Księgę Kapłańską, mają być całkowitymi abstynentami. Tak więc istniał poziom poświęcenia w przywództwie, który wymagał wyższych standardów.
Spójrzmy teraz na rozdział 6. Księgi Liczb, a pokażę wam, że nie tylko królowie, książęta, kapłani i najwyżsi kapłani, ale także pewni ludzie w zgromadzeniu Izraela wybierali ten standard. Każdy mógł przyjąć ten standard – i to był najwyższy standard. Pamiętacie w Księdze Liczb rozdział 6. werset 1, „Pan przemówił do Mojżesza tymi słowy: Przekaż synom Izraela: Jeśli jakiś mężczyzna lub kobieta pragnie złożyć ślub nazyreatu, by w szczególny sposób poświęcić się PANU”.
Zatrzymajmy się w tym miejscu na chwilę. Każdy w zgromadzeniu Izraela mógł powiedzieć: „Chcę poświęcić całe swoje życie Bogu, chcę poświęcić całe swoje życie Panu, chcę oddzielić się dla Boga, chcę powiedzieć ‘nie’ rzeczom tego życia, a ‘tak’ rzeczom Bożym, chcę być inny, chcę być poświęcony”. Więc Bóg powiedział: „Oto ustanawiam najwyższy standard poświęcenia”. Nazywa się to ślubem nazyreatu i pochodzi od słowa „nazir”, a „nazir” oznacza poświęcony. Nazyrejczyk to osoba poświęcona. Kiedy więc Żyd chciał się oddzielić i naprawdę poświęcić, to od tego właśnie był ślub nazyreatu. Nazyrejczyk składał śluby oddzielenia. Koniec wersetu 2. mówi o tym: „By w sposób szczególny poświęcić się Panu”. Śluby świętości, śluby poświęcenia po to, by się oddzielić.
A jaki ma być jego charakter? Werset 3: „To niech powstrzyma się od wina i napoju odurzającego. Nie będzie pił octu winnego i octu z napoju odurzającego, nie będzie pił żadnego soku z winogron i nie będzie jadł winogron ani świeżych, ani suszonych. Przez cały czas swojego nazyreatu nie będzie jadł niczego, co się zbiera z winnego krzewu, począwszy od niedojrzałych winogron aż do wytłoczyn. Przez cały czas jego ślubu nazyreatu brzytwa nie przejdzie po jego głowie”. A więc był to ślub nazyreatu. Nie obcinasz włosów i nie dotykasz wina. Najwyższy poziom poświęcenia obejmował abstynencję. To było tak, jakby wchodzili na inny poziom i utożsamiali się z kapłanami, królami i książętami oraz tymi, którzy byli najbardziej oddzieleni dla Boga. Mogli złożyć ślub nazyreatu na 30 dni, 60 dni, 90 dni lub nawet na całe życie, a w Biblii było trzech ludzi, którzy byli nazyrejczykami przez całe życie: Samuel, Samson i Jan Chrzciciel. I najbardziej fascynujące jest to, że nie tylko byli oni nazarejczykami przez całe życie, ale w przypadku żony Manoacha, matki Samsona, anioł przyszedł do niej i powiedział: „Masz nie pić ani wina, ani mocnego trunku, gdyż oto poczniesz i porodzisz syna”.
W Księdze Sędziów rozdział 13. i werset 4, czytamy wypowiedź dotyczącą matki Samsona, to tak żebyście wiedzieli gdzie to jest. „Dlatego teraz strzeż się, nie pij wina, ani mocnego napoju i nie jedz nic nieczystego”. Następnie w wersecie 7, ostatnia część wersetu 7, „gdyż chłopiec ten od urodzenia aż do dnia swojej śmierci będzie nazyrejczykiem Bożym”. Kiedy dochodzimy do Nowego Testamentu, znajdujemy to w Łukaszu rozdział 1. werset 15. Bardzo interesujące. Zachariasz i Elżbieta otrzymują od anioła informację, że będą mieli syna – w wersecie 13. – sprawi im on wielką radość i zadowolenie, wielu ludzi będzie się cieszyć z jego narodzin. A werset 15. Łukasza 1 mówi: „Będzie bowiem wielki przed Panem; i wina, i napoju mocnego pić nie będzie, a będzie napełniony Duchem Świętym już w łonie matki swojej”.
Oto największy człowiek, jaki kiedykolwiek żył. Jezus powiedział w Ewangelii Mateusza 11:11, że największym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył, jest Jan Chrzciciel. Największy człowiek, jaki kiedykolwiek żył, był całkowitym abstynentem przez całe swoje życie. Widzicie, jest pewien poziom, jest poziom wyższy niż zwykły, i Bóg podniósł pewnych ludzi do tego poziomu. Największy człowiek, jaki kiedykolwiek żył. Więc tutaj, na szczególne czasy, czy to kapłani, czy królowie, czy książęta, czy wielcy sędziowie jak Samson, czy wielcy mężowie Boży jak Samuel, czy wielcy mężowie Boży jak prorok Jan Chrzciciel, był inny poziom poświęcenia, inny poziom oddania. Wyższe ślubowanie niż to, którego wymagano od zwykłych ludzi. A przy okazji, nie było to tylko dla przywódców. Każdy mógł to zrobić, a w Izraelu było wielu nazyrejczyków. Myślę, że nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale naprawdę nie wiemy, ilu ich było, chociaż wiemy że było ich wielu.
Na przykład w rozdziale 2. Amosa, w wersecie 11. Bóg mówi: „Nadto powoływałem spośród waszych synów proroków, a spośród waszych młodzieńców nazyrejczyków. Czy nie było tak, synowie Izraela? – mówi Pan”. Innymi słowy, Bóg mówi: „Wzbudziłem proroków i wzbudziłem też nazyrejczyków. Wzbudziłem kilku oddzielonych. Tych, którzy składali wyższe śluby. Tych, którzy mieli wyższy standard życia wśród was”. I oczywiście, mówi dalej o tym, jak ich zepsuli, Amos mówi do ludzi: „Lecz wy poiliście nazyrejczyków winem, a prorokom nakazywaliście: ‘Nie prorokujcie!'”. Zbezcześcili tych nazyryjczyków, tych, których Bóg oddzielił i poświęcił dla siebie przez całkowitą abstynencję, lud Boży zasadniczo ich zbezcześcił i dał im wino. Wydaje mi się, że wielu z tych, których Bóg ustanowił nazyrejczykami w Amosie 2, mogło być nazyrejczykami na całe życie, którzy zostali zbezczeszczeni i zmuszeni lub nakłonieni do nieposłuszeństwa przez resztę ludu.
Tak więc Bóg ustanowił te śluby poświęcenia i było wielu ludzi, którzy je złożyli. Bóg ustanowił te śluby i wzbudził ludzi, aby żyli na tym poziomie, kapłanów, królów, władców, szczególnych proroków, sędziów i szczególnych ludzi, takich jak Samson i inni, których wyniósł na ten poziom, a z jakiegoś dziwnego powodu ludzie poczuli, że muszą ich ściągnąć do swojego poziomu. Wiecie, to zabawna rzecz z ludźmi. Zamiast osiągnąć najwyższy poziom, chcą złapać ludzi na najwyższym poziomie i ściągnąć ich do swojego poziomu. To właśnie stało się w Izraelu. A Jeremiasz, ten nasz drogi prorok, kiedy zobaczył, co się tam dzieje, to Bóg użył go, aby przemówił w tej sprawie i powiedział do Judy: „Jesteś nieposłuszna, Judo”. W 35. rozdziale Jeremiasza powiedział: „Jesteście nieposłuszni”.
Spójrzmy tu na pewien kontrast. W 35. rozdziale Jeremiasza, Bóg mówi: „Czy pamiętasz Rekabitów”? Rekabitów, synów Jonadaba? Pamiętacie też, że Jonadab powiedział do Rekabitów: „Nie będziecie pili ani wina, ani mocnego trunku, ani wy, ani wasi synowie, wasze córki, wasze żony, ani nikt z waszej rodziny na zawsze”. Innymi słowy, cała rodzina złożyła śluby abstynencji. Cała rodzina wstąpiła na najwyższy poziom. I Bóg mówi: „A kiedy nawet postawiłem przed Rekabitami czasze z winem, to nie chcieli go pić”. Jeremiasza 35 wersety od 2. do 6: „Postawiłem przed nimi czasze z winem, a oni nie chcieli go pić”. I idzie przez cały ten rozdział, a potem w końcu podsumowuje mówiąc: „Spójrzcie na pokusy, jakie oni mieli, aby pić wino, i nigdy nie ulegli pokusie, ale wy – byliście nieposłuszni wobec mnie”. Oto grupa ludzi, którzy byli posłuszni i zostali przeciwstawieni nieposłusznemu Izraelowi, a przedmiotem ich posłuszeństwa była całkowita abstynencja. Oni weszli na ten poziom i Bóg użył ich jako przykład.
Powiecie zatem: „Co to ma wspólnego ze mną”? Otóż przez implikację, wiele rzeczy. Drugi Koryntian 6:17, „Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie”. Drugi Koryntian 7:1, „Oczyśćmy się z wszelkiego brudu ciała i ducha, dopełniając uświęcenia w bojaźni Bożej”. Wszyscy jesteśmy powołani do najwyższego poziomu, wszyscy jesteśmy wyniesieni do dokonywania najlepszych wyborów. Kiedy wchodzicie w Nowy Testament, to nie wierzę, żeby standard się zmienił, naprawdę nie wierzę. Nie uważam, żeby w Nowym Testamencie Bóg obniżył swoje standardy. Słuchajcie, jeśli kapłan miał być zawsze trzeźwo myślący i miał nigdy nie wystawiać się na pokusę, jeśli było to prawdą dla króla, jeśli było to prawdą dla księcia, jeśli było to prawdą dla sędziego, jeśli było to prawdą dla wielkiego przywódcy jak Samuel, jeśli było to prawdą dla takiego proroka jak Jan Chrzciciel, to czy standard miałby być niższy dla tych, którzy zarządzają kościołem Jezusa Chrystusa, który On nabył swoją własną drogocenną krwią? Czy rzeczywiście powinien być niższy?
Otóż, mówię tak: W Biblii jest wysoki standard dla tych, którzy mają duchową odpowiedzialność i przywództwo, i to według mnie jest najlepszy wybór. Jeśli wszyscy jesteśmy kapłanami, jeśli wszyscy jesteśmy tymi, którzy zostali poświęceni Bogu przez Ducha Świętego, jeśli wszyscy – Rzymian 12:1 – mamy składać nasze ciała jako ofiarę żywą, jeśli wszyscy mamy przyjść jako ofiara całopalna, ofiarując siebie w całkowitym poświęceniu w naturalnym i normalnym akcie uwielbienia, to wydaje mi się, że wszyscy z nas mogliby rozważyć dokonanie najlepszego i najcenniejszego wyboru.
Pytamy więc, czy to jest to samo wino? Nie. Czy jest to konieczne? Nie. Czy jest to najlepszy wybór? Być może nie. Może najlepszym wyborem jest stanąć z tymi, którzy oddzielili się w Starym i Nowym Testamencie, a w dzisiejszym kościele z tymi, którzy przewodzą.
Postawmy czwarte pytanie. Jeśli mamy zamiar pić napoje alkoholowe, powinniśmy zmierzyć się z pytaniem: Czy to prowadzi do nałogu? Jest to trudna kwestia, ponieważ robimy wiele rzeczy, które są nawykowe. Możesz powiedzieć: „Codziennie zakładam skarpetę najpierw na lewą stopę, a potem prawą. I to jest nawykowe, ponieważ robię to od tak dawna, i to mnie nie boli”. Istotą formowania się nałogów jest nawyk, który wywołuje negatywny efekt. To prowadzi nas do 1 Koryntian 6:12. Zacytowałem go częściowo przed chwilą, ale oto co mówi: „Wszystko mi wolno”. „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne”.
Nie wszystko jest pożyteczne. Są rzeczy, które mógłbym robić, ale one spowodują moje potknięcie, one mnie zwiążą. Wszystkie rzeczy są dozwolone, ale niektóre będą mnie ograniczać, niektóre będą mnie wiązać. Jedną z rzeczy, które robi alkohol, chociaż możemy powiedzieć: „Jestem wolny, i mogę to zrobić”, to możemy odkryć, że korzystając z tej wolności, staje się on czymś zniewalającym, ponieważ koniec wersetu mówi: „Wszystko mi wolno, lecz nie dam się niczym zniewolić”. Alkohol ma zdolność do zniewolenia cię, ale bardziej niż to, wprowadza cię pod władzę jakiegoś obcego wpływu. Tworzy uzależnienie, nałóg, który może spowodować ograniczenie własnych procesów dokonywania wyborów i myślenia.
I chyba to się da sprowadzić do tego: Chcę uniknąć grzechu, prawda? I myślę, że ty też chcesz. Jeżeli wiem, że coś jest grzechem, to w głębi serca chcę tego uniknąć. Ale poszedłbym o krok dalej i powiedziałbym, że chcę również unikać tych rzeczy, które mogą prowadzić do grzechu. Tak samo czuję się w przypadku jedzenia. Łakomstwo jest grzechem i jeżeli nie wiem, jak radzić sobie z jedzeniem, mogę mieć wiele problemów. Jednak nie mam wielkiego wyboru co do jedzenia – muszę jeść. W tym sensie nie jest to jak picie wina. Ale wiecie, co lubię robić? Lubię urozmaicać swoje odżywianie, a czasem całkowicie powstrzymywać się od jedzenia w miarę regularnych odstępach czasu, tak aby nadal mieć kontrolę nad tym, co jem, i aby to nie kontrolowało mnie. Myślę, że to jest bardzo podstawowa rzecz w życiu chrześcijańskim. Nie chcemy nigdy dostać się pod kontrolę i moc rzeczy, które są bezbożnymi wpływami, a które mogą spowodować, że popadniemy w grzech. Powiedziałbym więc, że najbezpieczniej jest unikać grzechu, a także tego, co może do niego prowadzić.
Ludzie z Instytutu badań nad nadużywaniem alkoholu i alkoholizmu powiedzieli, że alkohol prowadzi do nałogu, ponieważ ma zdolność atakowania mózgu i tworzenia uzależnienia, i wszyscy o tym wiemy. Niektórzy ludzie mogą to robić i nie staje się to nałogiem, ale ma ten potencjał. To może stać się nałogiem. Musimy więc odpowiedzieć na pytanie. Czy to może stać się nałogiem? Otóż tak, może. Może uformować nawyk, może stworzyć zależność i może wciągnąć nas pod swoją władzę tak, że robimy rzeczy, mówimy rzeczy i myślimy rzeczy, które nie są naszymi własnymi myślami, ale są wywołane w nas przez moc i obecność alkoholu.
Przejdźmy do piątego pytania. Jeśli zatem picie prowadzi do nałogu, to czy jest ono również potencjalnie destrukcyjne? I odpowiedź na to pytanie brzmi: oczywiście tak. Mam tu w ręku list od młodej damy z naszego kościoła i nie zamierzam teraz czytać całego listu, a jedynie powiem, jaka jest jego treść – dam wam tu tylko małą myśl, krótko. „W ostatnią niedzielę podczas nabożeństwa o Efezjan 5:18 postanowiłam podzielić się czymś z wami. Moja mama, 15 sierpnia 1978 roku, zmarła w Szpitalu „General” na intensywnej terapii z powodu zatrzymania akcji serca i niewydolności oddechowej. Miała też niewydolność wątroby, wysokie ciśnienie krwi, uszkodzone nerki i według mojej własnej diagnozy – złamane serce. Nie trzeba dodawać, że moja mama była alkoholiczką. Była alkoholiczką od dwudziestego roku życia, aż do dnia, w którym zmarła w wieku 66 lat.
„Kiedy oddałam swoje życie Chrystusowi, w sposób naturalny zaczęłam troszczyć się o zbawienie mojej mamy. Wiele razy dzieliłam się z nią ewangelią, a ona mówiła, że Bóg nie może jej pomóc, bo jest okropną osobą. Mówiłam jej, że Bóg ją kocha bez względu na to, jaka była lub jest teraz, ale wydawało się, że nie ma to da niej znaczenia. Kiedy rozmawiałyśmy przez telefon lub w inny sposób, czasami prosiła mnie o modlitwę za nią. Od czasu do czasu czytała też Biblię i szukała Boga. Ostatnie dni spędziła w obskurnym, starym hotelu w Los Angeles, gdzie została raz pobita i nie raz okradziona.
„Pewnego dnia została zabrana do szpitala z powodu ataku astmy, a kiedy zadzwoniłam do szpitala, powiedzieli mi, że jest w śpiączce. Miała dwa zatrzymania krążenia i zawał serca. Cóż, w śpiączce nie było sposobu, aby dotrzeć do niej i prowadzić do Jezusa, więc poprosiłam wszystkich moich przyjaciół, w tym grupę modlitewną z Grace Church, aby modlili się o jej wyjście ze śpiączki. Już następnego dnia wyszła z niej. Miała w ustach respirator, który oddychał za nią, a także maszynę monitorującą rytm serca i jakiś rodzaj maszyny do obsługi nerek. To było żałosne. Zostałam z nią i modliłam się przez większość dnia i dzieliłam się z nią Bożą miłością i darem zbawienia. Była bardzo niespokojna i wydawało się, że nie zawsze wie, że tam jestem”.
Autorka listu dalej opisuje jeszcze kilka czynników medycznych. „Zapytałam ją, czy uwierzyła, że Jezus Chrystus jest jej Zbawicielem i że umarł za jej grzechy i jeżeli to zrobiła, to żeby ścisnęła moją rękę, i ona ścisnęła moją rękę. Po tym, jej tętno zaczęło spadać i ostatecznie spadło do 94 uderzeń na minutę i pozostało mniej więcej na tym poziomie przez cały czas. Stała się wtedy spokojniejsza, a dwa dni później serce mojej mamy stanęło i zmarła. Alkohol i tryb życia, który idzie w parze z nim spowodowały jej śmierć”.
My wiemy, że to tak jest. Nie wiem dokładnie, co się działo w sercu tej drogiej pani przed jej śmiercią. Mam nadzieję, że ten uścisk sygnalizował prawdę. Ale znacie zło alkoholu i wiecie, że jest on potencjalnie destrukcyjny. Chciałbym teraz spojrzeć na List do Efezjan 5:18 i nie tylko wiedzieć o alkoholu czerpiąc ze świadectwa, które czytaliśmy, ale także z tekstu. W Efezjan 5:18 jest małe słowo, które ma wielką moc. „I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość”. Jest to słowo asōtia , A-S-O-T-I-A. To bardzo interesujące i ważne słowo. Pierwotnie oznaczało – posłuchajcie tego – pierwotnie oznaczało bycie beznadziejnie, nieuleczalnie chorym. Teraz przeczytaj ten werset w ten sposób. „Nie upijajcie się winem, które prowadzi do beznadziejnej, nieuleczalnej choroby”. Czy myślicie, że Bóg nie wie, że pijaństwo może prowadzić do rozwiązłości? Oczywiście, że tak.
Można powiedzieć, że dosłowne znaczenie w czasach, w których pisał Paweł, byłoby takie: Osoba określona słowem asōtia byłaby kimś, kto przez swój sposób życia zniszczył samego siebie. Pijaństwo prowadzi do nieuleczalnej, beznadziejnej choroby i zniszczenia. Tak jest w Biblii. Przy okazji, w Ewangelii Łukasza 15:13, jest też użyte słowo asōtia. Mówi ono, że pewien młodzieniec poszedł do swojego ojca i powiedział: „Ojcze, daj mi wszystko, co do mnie należy”, i pamiętacie, że wziął wszystko, co dostał, i udał się do dalekiego kraju, i jest tam napisane, że zaangażował się w hulaszcze życie. Pamiętacie to? Hulaszcze życie. W Łukasza 15:13 użyte jest słowo asōtia . Rozpuścił się, zaangażował się w życie, które prowadziło do nieuleczalnej, beznadziejnej choroby, prowadził życie, które spowodowało upadek, dzikie, niezdyscyplinowane, rozpustne życie. Nie ma wątpliwości, że to słowo wskazuje, że Bóg mówi do nas: pijaństwo prowadzi do rozpusty, pijaństwo prowadzi do zniszczenia. Kiedy śledzisz ten temat w całej Biblii, to znajdujesz właśnie to.
Wino jest szydercą, a mocny napój to szaleństwo – mówi Biblia. W Księdze Przysłów 4:17 jest napisane, że jeśli pijesz wino, to towarzyszy temu przemoc. Wróć do Księgi Rodzaju, a znajdziesz tam, że gdzie jest pijaństwo, tam jest niemoralność, że gdzie jest pijaństwo, tam jest kazirodztwo. Wróć do Księgi Powtórzonego Prawa 21:20: gdzie jest pijaństwo, tam jest łakomstwo; gdzie jest pijaństwo, tam jest bunt; gdzie jest pijaństwo, tam jest nieposłuszeństwo wobec rodziców; gdzie jest pijaństwo, tam jest rozwiązłe życie. Tam właśnie to prowadzi. Nie upijajcie się winem, które rodzi beznadziejną, nieuleczalną chorobę. Biblia mówi, że picie może doprowadzić do zniszczenia.
Nie wiem, czy wiecie, ale jedna czwarta wszystkich pacjentów przyjmowanych do szpitali psychiatrycznych ma problem alkoholowy. Alkohol po prostu rozrywa umysł na strzępy. I wiemy, że fizycznie wytwarza niewydolność wątroby. Zablokowanie wątroby powoduje obrzęki. Powoduje nawet obrzęk żył przełyku, według jednego raportu medycznego, który czytałem. Rozciągnięte żyły są bardziej podatne na pęknięcie, gdy jedzenie jest połykane i powodują poważny, a często śmiertelny krwotok, tak że niektórzy ludzie, którzy umierają z tego powodu, umierają po niedawnym jedzeniu.
Idąc dalej, dziwiłbym się, gdybyście nie pamiętali, że alkohol nie tylko zabija ludzi, którzy piją, ale zabija też wielu innych niewinnych ludzi, którzy właśnie stoją w pobliżu. Czy wiecie, że w 41,2 procenta wszystkich gwałtownych zgonów, w grę wchodził alkohol? Prawie połowa wszystkich, którzy giną w wyniku przemocy – prawie połowa – jest wynikiem działania jakiegoś alkoholu. Badania przeprowadzone w Delaware wskazują, że alkohol jest przyczyną połowy zgonów w ruchu drogowym. W Nowym Jorku wspólne badanie przeprowadzone przez Departament Zdrowia Stanu Nowy Jork i Cornell University wykazało, że 73 procent kierowców odpowiedzialnych za wypadki, w których zginęli, przedtem piło – 73 procent. W Westchester County w Nowym Jorku przeprowadzono badania krwi 83 kierowców, którzy zginęli w wypadkach z udziałem jednego tylko pojazdu. Testy wykazały, że 79 procent tych kierowców było pod wpływem napojów alkoholowych.
Alkohol jest rzeczą śmiertelnie niebezpieczną. Prowadzi do rozwiązłości, asōtia , beznadziejnej, nieuleczalnej choroby i Księga Przysłów mówi właśnie o tym raz za razem. Izajasza rozdział 28, pozwólcie, że przeczytam wam werset 7. Mówi on: „Bo również ci chwiali się od wina i błądzili pod wpływem trunku”. Kapłan i prorok zbłądzili przez mocny napój, są zmożeni winem, zeszli z drogi przez mocny napój, błądzą w swoich widzeniach, mylą się w ocenie, ich stoły są pełne wymiocin i brudów, tak że nie ma czystego miejsca.
Kto więc pozostał, aby nauczać? Kto pozostał, by mówić w imieniu Boga? Picie skorumpowało kapłaństwo, skorumpowało proroków. Dlatego Bóg wyniósł wszystkich, których chciał, aby byli w przywództwie ponad to. Ponieważ to mogło potencjalnie doprowadzić do tego, że grupa przywódców siedzących wokół stołu będzie się obrzydliwie ślinić i wymiotować. I dlatego Bóg to zamknął. W Joelu, Bóg cofnął prawo do picia. Joel 1:5: „Ocknijcie się, pijani! Zapłaczcie! Rozpaczajcie za winem, wszyscy, którzy po nie sięgacie, bo wam je odejmą od ust”. Bóg mówi: „Nie ma już dla was żadnego picia”. Dlaczego? Przyszła szarańcza i szarańcza zniszczyła uprawy, a On mówi: „Nigdy więcej nie będziecie pić, dopóki żyjecie”.
Nieprawość Efraima w Ozeasza w rozdziale 7. była związana z winem. Amos pisze w kilku miejscach, w rozdziale 2, 4 i 6, o straszliwej rozpuście, która pochodzi z pijaństwa i z wina. Wiemy, że to może do tego doprowadzić, więc pojawia się pytanie: skoro może to do tego prowadzić, to dlaczego stawiamy przed nami coś, co może do tego prowadzić, skoro nie musimy? Habakuka 2:15: „Biada temu, kto swojego bliźniego poi z domieszką swojego gniewu aż do upicia, aby patrzeć na jego nagość! Nasyciłeś się więcej hańbą niż chwałą, pij więc i ty i zataczaj się! Przyjdzie i do ciebie kielich z prawicy Pana, i będziesz syt hańby zamiast chwały”. Co za werset! Zrobisz to, a Bóg sprawi, że będziesz pił jego kielich sądu. Upijesz swojego sąsiada, a Bóg na ciebie wyleje hańbę. To poważna sprawa.
Widzicie, Bóg wie, czym to skutkuje. Jak byliście wśród bezdomnych, to widzieliście tych biednych i żałosnych ludzi, którzy chodzą w tamtych miejscach, i wiecie, co się działo z nożownikami i tymi bezbronnymi ludźmi, którzy w ogóle nie mogli się bronić przed atakiem lub co najwyżej trochę. Widzieliście takie życie. Kiedy dorastałem, i to były moje wczesne lata, to głosiłem w takich ośrodkach misyjnych, w jednym za drugim, i wiem, jak to jest, i wy też wiecie. Wiecie, do czego to prowadzi. Muszę więc zadać sobie pytanie: Jak coś jest tak potencjalnie destrukcyjne, to czy to jest mądre, by w ogóle angażować się w jakąkolwiek rozrywkę z tym związaną?
A zatem – czy to jest to samo, czy to jest konieczne, czy to jest najlepsze, czy to jest tworzenie nałogu, czy to jest potencjalnie destrukcyjne? Numer sześć – i zajmiemy się trzema ostatnimi naprawdę szybko. Czy jest to gorszące dla innych chrześcijan? Oto kolejny ważny punkt. Musisz zadać sobie to pytanie: Czy jeśli będę pił, to czy to zgorszy innych chrześcijan? Mówisz: „Jestem wolny. Nie chcę wpaść w jakąś legalistyczną niewolę. Jestem wolny, mogę robić to, co chcę i mogę sobie z tym poradzić”. W zeszłym tygodniu pewien ktoś powiedział mi: „Dam sobie radę, nie wiem, czym się tak denerwujesz. Ja po prostu lubię jedną małą porcję szkockiej rano i jedną małą porcję wieczorem i radzę sobie z tym, i nie ma to na mnie żadnego wpływu”. Mówię: „Cóż, może potrafisz sobie z tym poradzić. Może potrafisz. Ale może ktoś, kto widzi, że to robisz, nie potrafi”.
Teraz posłuchajcie tego. W 1 Liście do Koryntian, rozdział 8. i werset 9, zawarta jest ogólna zasada, która następnie staje się bardziej szczegółowa w Liście do Rzymian 14, ale oto 1 List do Koryntian 8:9, „Jednak uważajcie, aby przypadkiem wasza wolność nie stała się dla słabych powodem do zgorszenia”. Przychodzili do mnie rodzice i mówili: „Wiesz co, piliśmy i piliśmy, dopóki nasze dzieci nie stały się nastolatkami, a potem przestaliśmy pić, bo widzieliśmy, że wzięły z nas przykład i zaczęły pić, i nie mogły sobie z tym poradzić”. Wielu rodziców miało taką sytuację, że policja dzwoni do nich i mówi: „Mamy tu twojego syna. Jest pijany. Znaleźliśmy go leżącego na ulicy”. Widzicie, można mieć wolność i można mieć umiar, można mieć dojrzałość i siłę, ale można też dać przykład komuś, kto nie może sobie z tym poradzić.
Idąc jeszcze dalej, w czasach Pawła pijaństwo było związane z religią pogańską, pamiętacie to? Bachus i Dionizos i wszystkie te rzeczy, o których mówiliśmy ostatnio. Pijaństwo było związane z religią pogańską, a kiedy ludzie stali się chrześcijanami, tak jak nie chcieli już jeść mięsa ofiarowanego bożkom, wielu z nich nie chciało też mieć nic wspólnego z piciem. I kiedy stali się chrześcijanami, jedną z rzeczy, które rzucili było picie. Stali się abstynentami. A kiedy przychodzili chrześcijanie i mówili: „Mamy prawo pić” i pili wino, było to bardzo obraźliwe dla tych ludzi, którzy przez całe swoje pogańskie życie kojarzyli picie z ceremoniami Szatana.
Teraz przejdźmy do Listu do Rzymian 14 i pokażę wam to, ponieważ jest to dokładnie ta kwestia, o której mówi Paweł. Otóż byli tam ludzie, którzy w Rzymie zetknęli się z całym tym pijaństwem związanym z pogańską religią, a teraz byli chrześcijanami, a niektórzy spośród innych chrześcijan byli być może żydowskimi chrześcijanami, którzy nie mieli takiej przeszłości i nie mieli problemu z piciem. Ci jednak chrześcijanie o pogańskim pochodzeniu kojarzyli picie z rozpustą, niemoralnością, obżarstwem, złem i z całym tym strasznym rozpasaniem, które towarzyszyło pijaństwu, i kiedy stali się chrześcijanami, nie chcieli mieć z tym nic wspólnego. A kiedy przychodził jakiś chrześcijanin i mówił: „Pij, pij, to nic wielkiego”, to byli tym głęboko zgorszeni. Nie sądzili, że to jest atrybut wolności, ponieważ dla nich to było stare życie, a teraz w nowym życiu powinno być inaczej.
A niektórzy chrześcijanie, pijąc w obecności tych chrześcijan, którzy nie pili z powodu swojej przeszłości, powodowali zgorszenie takich braci i zasmucali ich. Dlatego w Rzymian 14, Paweł mówi, że nie powinniście tego robić. W wersecie 13. mówi – i spójrzmy na koniec wersetu 13. „baczcie, aby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia”. Nie róbcie tego, to go zgorszy.
Mamy też jeszcze jedną kategorię ludzi. Są ludzie, którzy nie są w stanie poradzić sobie z pewnymi sprawami. Ale jeśli widzą, że ty to robisz, to powiedzą: „To na pewno jest w porządku”, i sami to zrobią i zostaną alkoholikami. Nie tylko zgorszysz niektórych, ale sprawisz, że niektórzy się ugną i staną się słabi. Dlatego Paweł mówi, żeby tego nie robić, żeby ludzie nie wpadali w problemy, robiąc coś, co uważają za złe, albo robiąc coś, co uważają, że mają prawo robić, a potem, kiedy to zrobią, nie stawali się alkoholikami.
Spotkałem bardzo wielu alkoholików. Widziałem, jak Jezus Chrystus zmienił bardzo wielu alkoholików. Byłem na wielu spotkaniach Anonimowych Alkoholików, siedziałem z tyłu i patrzyłem, co się dzieje. Byłem na zbyt wielu takich spotkaniach, by kiedykolwiek chcieć być odpowiedzialnym za dawanie komukolwiek do zrozumienia, że może pić, co chce. Bo nie mam kontroli nad tym, kto pójdzie za moim przykładem i skończy się to zniszczonym życiem. Ale Paweł mówi tutaj, spójrzcie: „Nie ma niczego, co by samo w sobie było nieczyste” – werset 14. Tu nie oto chodzi, że jest coś nieczyste z samej natury. Ale Jeśli z powodu pokarmu urazisz twego brata – werset 15. – „to już nie postąpisz zgodnie z miłością”. Innymi słowy, mówisz przez to: „Słuchaj, nie obchodzi mnie, co myślisz. Będę pił, jeśli mi się spodoba, a ty możesz z tym zrobić co zechcesz”. Wtedy nie kochasz już swojego brata. Bo werset 17. mówi: “Królestwo Boże to nie jedzenie i picie, ale sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym.” To, co chcecie kultywować, to sprawiedliwość i pokój i radość, a nie wolność picia i jedzenia.
A więc – werset 19. – „Dążmy więc do tego, co służy ku pokojowi i ku wzajemnemu zbudowaniu”. Po prostu rób to, co kogoś zbuduje, a nie to, co go mu sprawi problem. Nie rób tego, co sprawi, że ludzie zbłądzą, że staną się słabi lub zgorszeni. „Dla pokarmu” – werset 20. – „nie niszcz dzieła Bożego”. „Wszystko wprawdzie jest czyste, ale staje się złem dla człowieka, który przez jedzenie daje zgorszenie”. To może być w porządku jeśli się napijesz, nic złego w samym winie, jeśli jest odpowiednio rozcieńczone i nie zakłóca zmysłów, ale jeśli to zrobisz, czy to nie sprawi, że ktoś inny będzie zgorszony? Więc werset 21. wzywa do całkowitej abstynencji w pewnych sytuacjach. „Dobrze jest ani jeść mięsa, i nie pić wina”. Nie pij w ogóle, jeśli to spowoduje, że twój brat zbłądzi, zostanie zgorszony lub stanie się słaby. Nie rób tego. Paweł mówi tutaj nie o dowolnym jedzeniu, ale o mięsie ofiarowanym bożkom, więc mówi nie jedz mięsa ofiarowanego bożkom i nie pij żadnego wina, jeśli to ma sprawić, że ktoś się zgorszy, albo popadnie w kłopoty.
Moglibyście powiedzieć: „to by znaczyło, że trzeba przez całe swoje życie dostosowywać się do innych ludzi”. O to właśnie chodzi. To jest to, co Bóg chce, żebyście robili. Są ludzie, którzy wyszli z alkoholowego środowiska i jest to jedna z najwspanialszych rzeczy na świecie, że Jezus Chrystus ich uratował. To najbardziej ekscytująca rzecz, o jakiej mogą pomyśleć, że Chrystus ich uratował, zbawił, obmył i zabrał ten okropny grzech alkoholizmu i pijaństwa. Tymczasem tu przychodzi chrześcijanin, który paraduje w swojej wolności przed nimi, gorszy ich, nie mówiąc już o tym, że powoduje, że widzą to twoje dzieci lub jakiś słabszy brat, którzy wpadają w okropny dół.
Zadajemy więc pytanie: Czy to jest to samo? I odpowiedź brzmi: nie. Czy jest to konieczne? I odpowiedź brzmi: nie. Czy jest to najlepszy wybór? Odpowiedź brzmi: nie. Czy to prowadzi do nałogu? Tak, tak może być. Czy jest to potencjalnie niszczące? Oczywiście tak. Czy jest to gorszące dla innych chrześcijan? Bardzo często tak. Być może są miejsca na świecie, gdzie to nie jest prawdą, ale w społeczeństwie postprohibicyjnym, takim jak nasze, chrześcijaństwo zawsze było w jakimś stopniu kojarzone z niepiciem i z tego powodu picie jest gorszące dla wielu ludzi i dla innych, dla których jest nie do przyjęcia, ponieważ widzą w tym część swojego starego życia.
Zadam więc szybko jeszcze dwa pytania. Czy to zaszkodzi mojemu chrześcijańskiemu świadectwu? Otóż ludzie mówią: „Wiesz co, jeśli piję, to mogę dotrzeć do ludzi. Jeśli będę robił to, co oni, to mnie zaakceptują”. Czy to naprawdę pomoże twojemu świadectwu, czy też raczej zaszkodzi? W Liście do Rzymian 14:16 jest napisane: „Niech też to, co jest waszym dobrem, nie będzie przedmiotem czyichś bluźnierstw”. Bardzo możliwe, że możesz być w porządku i mieć dobrą służbę, ale jeśli korzystasz ze swojej wolności, by pić ku zgorszeniu innych ludzi, to oni zdeprecjonują twoje świadectwo i twoją służbę i będą myśleć o niej negatywnie. Wiem to na pewno. Gdybym stanął za kazalnicą i powiedział do was: „Chcę, żebyście wiedzieli, że piję, ale mam to pod kontrolą”, niektórzy z was musieliby wziąć głęboki oddech. I za każdym razem, kiedy bym stawał tutaj, by przemówić, myślelibyście: „On pije. Ciekawe, czy naprawdę ma jasny umysł”. I to by wielu z was zaniepokoiło. Niektórym z was nie przeszkadzałoby to w ogóle, ale niektórym tak.
Więc jeśli nie ma innego powodu, to nie chcę, aby ktokolwiek był zaniepokojony lub zasmucony i nie chcę, aby moje chrześcijańskie świadectwo było w jakikolwiek sposób uszkodzone z powodu tego, że coś robię. I dlatego zadaję sobie pytanie: Czy inni będą myśleć negatywnie o mnie jako o chrześcijaninie, jeśli to zrobię? Wiem, że w kręgach kościelnych, w kręgach chrześcijańskich jest wiele osób, które patrzyłyby na mnie z dezaprobatą, gdybym to zrobił. I dlatego nie chcę ich zgorszyć. Ale co ze światem? Co z ludźmi niezbawionymi?
Spójrzmy na 1. List do Koryntian 10. To bardzo interesujące. Pierwszy List do Koryntian 10:31 mówi, że czy jecie czy pijecie, czy jecie mięso ofiarowane bożkom, czy pijecie wino, czy cokolwiek robicie, czyńcie to wszystko na chwałę Bożą. Pytam więc: jak zamierzasz to robić na chwałę Bożą? Werset 32: „Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla kościoła Bożego”. Więc nie chcę robić tego, co zgorszy kościół. Nie chcę korzystać z wolności w sposób, który zgorszy całą grupę chrześcijan i sprawi, że będą oni rozczarowani moim świadectwem, nie chcę obrazić ani Żydów ani Greków. Werset 33: „Jak i ja staram się pod każdym względem podobać się wszystkim, nie szukając korzyści własnej, lecz wielu, aby byli zbawieni”. Wiesz co Paweł tak naprawdę mówi? Jeśli chcesz dotrzeć do ludzi, którzy nie są zbawieni, przestań pić i przestań jeść jedzenie ofiarowane bożkom. Niech zobaczą różnicę w twoim życiu. Rozumiemy to? Staram się nie robić tego, co po prostu ja chcę. Mogę mieć świadomość wolności robienia pewnych rzeczy, ale mam też standardy. Po pierwsze, aby oddać chwałę Bogu; po drugie, aby absolutnie nikogo nie zgorszyć; po trzecie, aby mieć pewność, że dokonuję właściwych wyborów, aby ludzie mogli być zbawieni i widzę różnicę między tymi wyborami.
I wreszcie, jeśli udało nam się przejść przez pierwsze siedem punktów, oto numer osiem. Zadajcie sobie pytanie: Czy naprawdę jestem pewien, że należy pić? To znaczy, czy jestem absolutnie pewien? Bo jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości na ten temat, to powinienem je rozwiązać. W zeszłym tygodniu przyszedł do mnie ktoś i powiedział: „Wiesz co, piję piwo z kolegami”. I spytał się: „Czy to źle?” Powiedziałem mu: „A co ty o tym myślisz?” A on odpowiedział: „Nie uważam, że to jest złe, ale to jakoś nie daje mi spokoju”. Zapytałem więc: „Czy lubisz być niespokojny?” A on na to: „Nie, nie lubię”. Powiedziałem więc: „Wiesz jak przestać być niespokojnym? Po prostu nie pij”. Wiecie co, Rzymian 14:23 jest pomocnym wersetem w tej dziedzinie, i nie mam czasu, aby zagłębiać się w całą jego egzegezę, ale żeby tylko na niego spojrzeć, ten werset mówi tak: „Lecz ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem; wszystko zaś, co nie wypływa z przekonania, jest grzechem”.
Zatem wygląda to tak i spójrzmy na to od strony picia. Masz tutaj kogoś, który wyszedł z pogańskiej religii i oczywiście mówi, że źle jest pić te rzeczy, to wszystko jest częścią pogańskich religii, ja nie zamierzam nawet dotykać tych rzeczy. Ale jakiś wyzwolony brat mówi: „Nie przesadzaj i nie upieraj się przy tym, jesteśmy wolni w Chrystusie, więc śmiało pij”. I on zaczyna pić wątpiąc i już jest w niewoli swojego legalizmu, już jest jakby słabszym bratem, już nie może cieszyć się swoją wolnością, więc zmuszasz go do zrobienia czegoś wbrew jego sumieniu i wszystko co robisz, to popychasz go głębiej w zwątpienie, głębiej w potępienie, głębiej w kwestionowanie tego, w czym jest wolny, a ponieważ nie zrobił tego wierząc, że jest wolny, to stało się to dla niego grzechem.
Jeśli nie możesz zrobić czegoś z całkowicie czystym sumieniem, wierząc z całego serca, że to jest słuszne, nie rób tego, ponieważ to, co zrobisz, popchnie cię głębiej w samooskarżenie, a ja dodam jeszcze jedną rzecz. Kiedy naruszasz swoje sumienie, robisz złą rzecz, ponieważ im bardziej naruszasz swoje sumienie, tym bardziej jakby wypalasz je gorącym żelazem, a jeśli ciągle będziesz tak utwardzać swoje sumienie , to kiedy Bóg naprawdę chce cię szczypnąć w jakiejś delikatnej sprawie, to nie poczujesz tego. Sumienie jest narzędziem, za pomocą którego Bóg przekonuje cię o grzechu. I jeśli naruszasz sumienie raz za razem, to stanie się tak, że kiedy będziesz go potrzebował, to już go tam nie będzie.
Tak więc są pewne standardy, których należy przestrzegać i musisz się z nimi zmierzyć, przejść przez nie i zadać sobie te same pytania, które ja sobie zadaję. Czy to jest to samo? Czy to jest konieczne? Czy to jest najlepsze? Czy to prowadzi do nałogu? Czy jest potencjalnie destrukcyjne? Czy jest gorszące dla innych chrześcijan? Czy jest szkodliwe dla mojego świadectwa? Czy jestem pewien, że to jest właściwe? I czy mogę to robić z pełną wiarą w Boga, że tak jest dobrze? Kochani, to wszystko jest po prostu jednym z elementów rozważnego postępowania, nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy, wykorzystując czas, bo dni są złe. Jeżeli chcesz postępować jak mądry chrześcijanin, to odpowiedzi na te pytania wyznaczą ci kierunek. Musisz tę kwestię mieć rozpracowaną. Módlmy się.
Ojcze, dziękujemy Ci za nasz czas dzisiaj rano, za to, że dałeś nam możliwość rozważenia i podzielenia się tym bardzo ważnym tematem. Panie, nie chcemy być legalistami i nie chcemy być niełaskawi, ani też nie chcemy dostosowywać się do otaczającej nas kultury, ale po prostu chcemy zastosować tu Twoją prawdę i Twoje Słowo. Pomóż nam połączyć wszystkie te elementy i podjąć mądrą decyzję. W imię Jezusa, amen.
© EWC & GTY