Kiedy powinienem przestać się o coś modlić?

Transkrypcja audio

Słuchacz naszego podcastu pyta: „Pastorze John, w ciągu ostatniego roku Pan nauczył mnie wiele o modlitwie, zarówno przez studiowanie Jego Słowa, jak i przez wiele prób modlenia się (w tym nieudanych). Chociaż jestem pewien, że modlitwa zawsze będzie kryła w sobie pewną tajemnicę, jedną rzeczą, z którą zawsze się zmagałem, jest to, skąd mam wiedzieć, czy i kiedy przestać się o coś modlić, szczególnie w odniesieniu do 1 Jana 5:14-17. Ponieważ Boże plany rzadko, jeśli w ogóle, zależą od nas, skąd mamy wiedzieć, kiedy trwać w proszeniu Go o coś, a kiedy przestać, ponieważ nic się nie zmienia i wydaje się, że Bóg mówi «nie»?”.

Cóż, jest to jedno z tych pytań, na które mimo tego, że nie znam dokładnej odpowiedzi, spróbuję jakoś odpowiedzieć i mam nadzieję, że nie będzie to błądzenie we mgle. I mówię to z góry, aby wszyscy wiedzieli, że nie próbuję tego ukryć. Nie znam pełnej odpowiedzi, ale to, co powiem, może okazać się pomocne. Mnie pomaga myślenie na głos w ten sposób.

Nie przestawaj prosić

Czy nie jest istotne (moim zdaniem jest), że w Biblii mamy stwierdzenie „nie macie, bo nie prosicie” (Jakuba 4:2), ale nie mamy stwierdzenia „modlicie się za dużo lub za długo”? Nie mamy stwierdzenia, które mówi: „Masz rzeczy, których nie chciałem ci dać, ponieważ ciągle mnie o nie prosiłeś, mimo tego, że powinieneś był przestać”. Nie mamy niczego takiego.

W rzeczywistości w Nowym Testamencie cały nacisk położony jest w przeciwnym kierunku. Módl się i nie ustawaj (Łukasza 18:1). Proście, szukajcie, pukajcie (Mateusza 7:7). Obudź swojego przyjaciela o północy, jeśli jest taka potrzeba (Łukasza 11:5-13). Chodź do sędziego tak długo, aż wymierzy ci sprawiedliwość, mimo tego, że on po prostu ma już cię dość (Łukasza 18:1-8). To niesamowite, przerażające obrazy Boga. I rzecz w tym, że On uwielbia, gdy wciąż przychodzimy i błagamy Go o coś, czego bardzo pragniemy, zgodnie z Jego objawioną wolą.

Czy mamy na to pozwolenie od Boga?

Ale tutaj mamy ten trudny fragment, który został przywołany w zadanym pytaniu, 1 Jana 5:16-17:

Jeśli ktoś widzi swego brata, który popełnia grzech nie na śmierć, niech się za niego modli, a Bóg da mu życie, to jest tym, którzy popełniają grzech nie na śmierć. Jest grzech na śmierć. Nie mówię, aby ktoś modlił się za to. Wszelka niesprawiedliwość jest grzechem, jest jednak grzech nie na śmierć. 

Biblia nigdy nie mówi: Modlisz się za dużo lub za długo.

Zauważmy jednak, że ten fragment nie mówi: „Nie módl się o grzech, który prowadzi do śmierci”. Mówi po prostu: „Jest grzech na śmierć. Nie mówię, aby ktoś modlił się za to”. Czy nie jest to równoznaczne z przyzwoleniem, by nie modlić się o grzech, który prowadzi do śmierci? I to właśnie sprawia, że nasze pytanie jest tak trudne, jak napisał nasz słuchacz: „Skąd mamy wiedzieć?”. Skąd mamy wiedzieć, kiedy ktoś grzeszy na śmierć? Oznacza to, że nie będzie dla niego przebaczenia. Osoba ta zatwardziła swoje serce tak wiele razy i przez tak długi czas, że Bóg odsunął się od niej i nie będzie żadnej skruchy z jej strony, a zatem nie będzie żadnego przebaczenia ze strony Boga. Skąd mamy wiedzieć, kiedy to nastąpiło? 

Tu nie chodzi o jakiś szczególny grzech. Nie bierz tego w ogóle pod uwagę. Nie jest to morderstwo, gwałt czy zdrada, ponieważ nie ma tu mowy o jakimś jednym grzechu, który jest niewybaczalny. Nie o to tu chodzi. Nie jest to po prostu jakiś jeden grzech, który prowadzi do śmierci. Jest to grzeszenie na śmierć. Nie chodzi o sam czyn. Chodzi o głębię i nieodwracalność czynu, o to, że dana osoba grzeszyła tak długo, że nie jest już w stanie pokutować. Ale skąd mamy to wiedzieć? Odpowiedź brzmi: nie wiem. Ale pomocne może być wskazanie analogii z podobną trudnością.

Deptanie pereł i modlitwy

Jezus powiedział w Ewangelii Mateusza 7:6: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swoich pereł przed świnie, by ich nie podeptały swymi nogami i odwróciwszy się, nie rozszarpały was”. Wydaje się więc, że istnieje pewien rodzaj zatwardziałości, oporu i cynicznej postawy, z powodu których nie należy dzielić się najcenniejszymi prawdami z daną osobą. Te osoby są tak zatwardziałe i cyniczne, że deptają słowa ewangelii pod swoimi stopami. Po czym możemy poznać, że tak się dzieje? Paweł przemawiał do ludzi, którzy następnie wtrącili go do więzienia i przez dwie godziny śpiewali pieśni fałszywym bogom (Dzieje Apostolskie 19:34). W odpowiedzi na głoszone przez Pawła nauki doszło do „deptania” wielu rzeczy. Jezus przemawiał, a ludzie go zabili. To jest deptanie perły o wielkiej cenie.

Tak więc nie musimy modlić się za pewnych zatwardziałych grzeszników. Nie powinniśmy także dawać świętych rzeczy niektórym zatwardziałym grzesznikom. Kiedy ma to zastosowanie? Nie wiem. Ale być może sama świadomość, że takie sytuacje istnieją, pomoże nam z pomocą Ducha Świętego rozeznać, kiedy się w nich znajdziemy. 

Nigdy nie znalazłem się w sytuacji, w której powiedziałem: ta osoba jest poza moimi modlitwami.

I powiem tylko, że miałem do czynienia z tym problemem w związku z moją babcią. Ona już odeszła i szczerze mówiąc, wątpię, by była w niebie. Właśnie w jej przypadku byłem najbliżej powiedzenia Panu: „Nie będę się już za nią modlił”. Była tak cyniczna wobec wszystkiego, co mówię. Wywracała wszystko do góry nogami. Była okropnym wzorem dla swoich wnuków, a nawet prawnuków. Moi rodzice tacy nie byli. Ona była moją babcią, więc była złym przykładem dla moich dzieci, czyli jej prawnuków. Ale szczerze mówiąc, nie mogłem przestać. Nie mogłem się zmusić, by przestać modlić się o jej nawrócenie. Nigdy więc nie znalazłem się w sytuacji, w której powiedziałbym: „ta osoba jest poza moimi modlitwami”.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.