Jak mogę poznać, czy kocham bardziej dary niż samego Dawcę?

Transkrypcja audio

Nasza słuchaczka napisała do nas z pytaniem: „Często słyszę, że powinniśmy kochać Boga za to, kim jest, a nie za to, co dla nas robi – kochać Dawcę bardziej niż dary. Skąd mamy wiedzieć, że to robimy? Gdy badam własne serce, tak wiele z tego, co wiem o Bogu, wydaje się być związane z tym, z czego korzystam ze względu na Jego działanie jako mojego Stwórcy, mojego Odkupiciela, itd. Po prostu nie jestem pewna czy wiem, jak to rozróżnić. Być może za bardzo to komplikuję”. Pastorze John, co odpowiedziałbyś naszej słuchaczce?

Nasza słuchaczka prawdopodobnie nie komplikuje tego za bardzo, ponieważ ten problem rzeczywiście jest skomplikowany. Gdy jednak zaczynamy dostrzegać te komplikacje, być może powinniśmy się nieco cofnąć i zastanowić się, jak moglibyśmy to nieco uprościć w naszym życiu, ponieważ Bóg nie chce, by komplikacje nas sparaliżowały lub umniejszyły naszą radość z Niego lub z Jego darów. Dlatego przede wszystkim potwierdziłbym, że Vicki ma rację.

Kochamy Dawcę przez Jego dary

Doświadczanie Boga i Jezusa przez ich dary jest nieodłącznie związane z doświadczaniem Boga bezpośrednio, ponieważ jesteśmy stworzeniami i to stworzeniami w ciele. A jako stworzenia cielesne, Bóg umieścił nas w świecie, byśmy doświadczali Go pośrednio. Bóg nie jest tym, czym są Jego dary. On różni się od swoich darów. A jednak doświadczamy Go przez to, co nam daje.

Wszyscy wiemy, że miłość do osoby i miłość do jej darów to nie to samo. Jednak doświadczamy miłości przez dary, przez dotyk, wzrok, przez prezenty bożonarodzeniowe pod choinką.

Ale wiemy też – i dotyka to samego sedna sprawy – że jeśli kogoś kochasz, na przykład swoją żonę, i ona z namysłem kupi ci prezent i położy pod choinką, a ty otworzysz go w bożonarodzeniowy poranek i na jego widok będziesz skakać z radości, to ona poczuje się kochana. Odłożenie tego prezentu na bok ze słowami: „naprawdę nie zależy mi na tym, tylko na tobie”, może wcale nie być pozytywnie odebrane.

A co, jeśli ktoś wedrze się do twojego domu z pistoletem w ręku, przyłoży go twojej żonie do głowy i powie ci: „Dawaj swój prezent, albo ją zabiję”? Naprawdę? Żartujesz? Bierz prezent! Żona oczywiście będzie wiedziała, że mąż kocha ją dziesięć tysięcy razy bardziej, niż kocha prezent. Mimo to, jeśli mąż lekceważy prezent, jeśli szybko o nim zapomina, to słabo okazuje jej tę miłość. I tak też jest na tym świecie z Bogiem, niemal przez cały czas.

Naturalna skłonność do bałwochwalstwa

A oto haczyk, który utrudnia Vicki życie i przez to ją zniechęca, i zniechęca też mnie. Od czasu upadku, mamy do czynienia z poważnym problemem. Przed upadkiem, zanim my, ludzie, staliśmy się grzesznikami, nikt nie miał tego problemu. Myślę, że między kochaniem Boga i kochaniem dzieł, jakie stworzył, istniała doskonała harmonia. Na świecie nie było żadnego bałwochwalstwa i żadnego współzawodnictwa między Bogiem i Jego darami, ponieważ nie byliśmy grzesznikami.

„W obecnym wieku, Bóg miesza przyjemność i ból, by objawiać nam swoją dobroć i chronić nas przed bałwochwalstwem”.

Teraz jesteśmy grzesznikami, co znaczy, że mamy naturalną skłonność do traktowania darów jako alternatywy dla Boga. Co zatem robi Bóg? W obecnej dobie między naszym upadkiem a doskonałością w czasie drugiego przyjścia, Bóg posługuje się przyjemnością i bólem, by objawiać nam swoją dobroć i chronić nas przed bałwochwalstwem. Bóg posługuje się mieszanką. Wnosi do naszego życia przyjemności, byśmy przez nie mogli Go poznać, i wnosi też do naszego życia ból, by nam pokazać, że jest ważniejszy, niż Jego dary.

Mieszanka przyjemności i bólu

Są fragmenty, które wskazują na tę prawdę o mieszance przyjemności i bólu.

W Liście do Rzymian 2:4 czytamy: „Albo może lekceważysz bogactwo Jego dobroci (…) nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi?”. Widzimy tu, że Bóg daje niewierzącym dobre dary, aby doprowadzić ich do nawrócenia. Księga Psalmów 19:1: „Niebiosa opowiadają chwałę Boga”. Dzień po dniu, Bóg zachwyca nas wschodami i zachodami słońca, aby zwrócić naszą uwagę na swoją chwałę. Fragment z 1 Listu do Tymoteusza 4:3 mówi o tym, że małżeństwo i pokarm zostały stworzone po to, by z dziękczynieniem je przyjmować; tak samo jak 1 Tymoteusza 6:17. Wszystko hojnie stworzone, byśmy się tym cieszyli.

Jest wiele fragmentów, które opisują dobro stworzenia, a wszystkie po to, by ci powiedzieć: „Masz dobrego Boga, szczodrego, hojnego Ojca, zwróć się do Niego. Kochaj Go. Bądź Mu wdzięczny”.

Ale ponieważ jesteśmy upadli, to nie jest to wszystko, co Bóg czyni wobec nas. Bóg wzywa nas do życia w samo-zaparciu. Mówi do Pawła, że powodem, dla którego oni zostali ponad siły zmiażdżeni i zwątpili nawet w to, czy ujdą z tej sytuacji z życiem, jest to, aby zaczęli polegać na Nim (2 Koryntian 1:8-9). W Rzymian 5:3 czytamy, by radować się w uciskach, ponieważ ucisk wyrabia cierpliwość, cierpliwość nadzieję, a nadzieja nie zawodzi – w ten sposób, przez ucisk jesteśmy prowadzeni do nadziei w Bogu. A w Liście do Filipian 3:8 Paweł mówi, że „wszystko uznaje za stratę dla znakomitości poznania Chrystusa Jezusa, swojego Pana”. Mamy też wiele fragmentów na temat postu i zapierania się samego siebie.

Kochaj dar – a przez dar kochaj Boga

Myślę zatem, że odpowiedź jest taka: powinniśmy patrzeć na całe dobro, jakie Bóg nam daje, a w tym dobru i poprzez nie kierować wzrok wprost na Niego jako dobrego Dawcę. Powinniśmy pamiętać, że Bóg jest Osobą, i być skłonni stracić wszystkie te dobra i powiedzieć: „umrzeć to zysk”, ponieważ sam Bóg jest ważniejszy, niż którakolwiek z tych rzeczy. A On zwróci nam je wszystkie w nadchodzącym wieku, gdy będziemy zdolni i gotowi, by przyjąć je bez najmniejszego przejawu bałwochwalstwa.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.