Dlaczego nie możemy pójść do nieba już teraz?

Dlaczego musimy czekać? Jeśli Bóg tak bardzo nas kocha, to dlaczego musimy podróżować przez tę dolinę smutku i próby?

Po pierwsze, wolą Boga jest, abyśmy czekali na nasz odpoczynek. On nas stworzył. On wie, co jest dla nas najlepsze. Może robić, co chce, ponieważ jest suwerenny, a to, czego chce, jest zawsze najlepsze, ponieważ jest dobry. Tak samo jak z Jego nakazu nie mamy wiosny i zbiorów bez zimy, tak samo nakazał, abyśmy nie mieli nieba bez ziemi.

Jednak łatwo jest dostrzec powody tego mądrego Bożego rozkazu. Oczekiwanie na niebo, wzrastanie w podobieństwie do Chrystusa w ciągu tego życia, podczas gdy Bóg przygotowuje nas do nieba, jest zgodne ze sposobem, w jaki widzimy, jak Bóg działa wokół nas. Bóg działa na małe rzeczy tak, jak działa na wielkie rzeczy. Bożym sposobem jest stopniowe działanie. Silny człowiek jest najpierw słabym dzieckiem. Wielki uczony jest najpierw niemowlęciem uczącym się alfabetu. Wysoki dąb był kiedyś żołędziem. Artysta rysował niegdyś proste ludziki. Codziennie widzimy, jak Bóg działa w taki sposób. Jest całkowicie zasadne, żeby oczekiwać, że On będzie działał w ten sposób w rzeczach duchowych. On przygotowuje nas do odpoczynku.

Następnie, stopniowe wprowadzanie nas do odpoczynku wywyższa łaskę i chwałę Bożą. Pozwól, że to wyjaśnię. Żyjemy w upadłym, zrujnowanym, zbuntowanym świecie. Jednak właśnie w tym kontekście Bóg jest w stanie okazywać niekończącą się łaskę i miłosierdzie, których nie będzie musiał okazywać w niebie. Jego niesamowite opatrznościowe dzieło, Jego tkanie w mądrości wspaniałej tkaniny Jego mocy i celów w trakcie wojennej wrzawy ukazuje i uwydatnia Jego dobroć oraz moc w sposób, którego niebo nie będzie potrzebowało, a zatem nie będzie posiadało. Gdyby Adamowi nie pozwolono upaść, to nigdy nie byłoby powodu do cudów ewangelii: miłosierdzie Boże nie zostałoby ujawnione (a zatem pozostałoby nieznane) na zawsze! Jeśli Bóg przeniósłby wierzącego do nieba w chwili, gdy ten zaufałby Jezusowi, to tak samo miłosierdzie, mądrość i moc Boga, Jego niekończąca się łaska i cierpliwość nie zostałyby ujawnione i pozostałyby nam nieznane.

Bóg dla naszego dobra każe nam czekać na odpoczynek. Trudność podróży sprawi, że tym bardziej będziemy darzyć uznaniem cuda miejsca docelowego. Gdyby nie próby i udręki, łatwo zapomnielibyśmy o Bogu. Niezmiennie poprzez trudności odkrywamy coraz więcej cudów i dobroci Boga. Jego wierność objawia się w burzliwe dni równie pewnie, jak w słoneczne. Być może nawet bardziej! Nasza miłość jest oczyszczona, nasza wiara jest dowiedziona, nasze serca są oderwane od trywialności, a nasz głód Jezusa i Jego nieba jest wzmocniony przez naszą konieczność oczekiwania.

Jak słodycz Jezusa wyrażona w zaproszeniu: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt 11:28), mogłaby mieć znaczenie i mogłaby przyczynić się do wielkiej wartości Jezusa i Jego odpoczynku, jeśli nie musielibyśmy odbywać tej niespokojnej podróży do nieba?

Bóg dokładnie wie, co robi. Niebo będzie słodkie, ponieważ znosiliśmy gorycz długiej i niebezpiecznej podróży przez jałową ziemię. Jakie byłyby obietnice i pociechy Jezusa, gdybyśmy nigdy nie doświadczyli tragedii i łez tego upadłego świata? Wszystkie Jego zaproszenia dla znużonych ludzi, wszystkie Jego obietnice odnowienia są bez znaczenia w bezproblemowym świecie. Jak cudownie i mile widziany będzie przez nas odpoczynek, kiedy dotrzemy do końca naszej podróży, wiedząc, że minęły już czasy bycia pielgrzymami i przybyszami!

Nie jesteśmy teraz w stanie cieszyć się niebem Jezusa. Za bardzo kochamy grzech! Nasze serca są podzielone! Świat wciąż zbyt często nas fascynuje. Pamiętając, że normalnym sposobem Boga na stopniową zmianę jest działanie przez opatrzność, musimy dotrzeć do tego miejsca, w którym jesteśmy zmęczeni tym światem — nawet najlepszym. To wymaga czasu. Jesteśmy trudnymi stworzeniami! Musimy dotrzeć do miejsca, w którym będziemy gotowi, by być zachwyconymi przez Jezusa, ponieważ zrezygnowaliśmy ze wszystkiego innego. To jest oznaką miłosierdzia Bożego, kiedy człowiek znosi wszystkie swoje zabawki i gadżety i pragnie więcej. Czym jest niebo, jeśli nie radością z pełnego poznania Boga? Jak my, którzy teraz tak mało za Nim gonimy i tak mało Go kochamy, możemy wpasować się w takie miejsce, w którym On jest wszystkim? Czym jest niebo, jeśli nie jest wolne od grzechu i od egoizmu? Jak my, którzy tak bardzo kochamy grzech i siebie, możemy wpasować się w miejsce, w którym ich nie ma? Wiem, że Bóg czasami, w swojej mądrości, nagle zabiera do domu dziecko swojej łaski, ale Jego normalną drogą jest ciągłe działanie nad nami, dopóki nie skończymy z doczesną głupotą i głodem tego, co jest niezawodne i pewne.

Co więcej, nasze ciała, takimi, jakie są teraz, nie mogą zamieszkać w chwale. Nie moglibyśmy teraz żyć w stałym stanie niebiańskiego przebudzenia. Zmęczylibyśmy się. Jakkolwiek cudowne są nasze ciała, muszą być przemienione na takie jak Chrystusa w chwale, jeśli mają się nadawać do nieba. Obecnie są zbyt chore, zbyt słabe, zbyt zmęczone. Wymagają zbyt dużej uwagi i naprawy. Jeśli naszym szczęściem będzie wielbienie, wzrastanie, a i bezzwłoczne współpracowanie z Bogiem, to nasze ciała będą musiały zostać uwielbione! Czekamy więc na dzień, w którym Bóg przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego (Flp 3:21).

Dalej, musimy się zmęczyć tym światem, zanim naprawdę docenimy następny. Nie mówię tu o trudnościach tego świata, ale o jego błogosławieństwach. Głupcy wierzą, że kolejna odrobina tego, co ten świat ma do zaoferowania, w końcu przyniesie im odpoczynek, za którym tęsknią. Jednak mądrzejsze dusze wiedzą, że w końcu to, co najlepszego ma do zaoferowania ten świat, pozostawia pustkę i pragnienie czegoś więcej. Mądrzejsze dusze widzą, że większa część tego świata faktycznie tylko zwiększa nasze zmęczenie i troskę. Nie zmniejsza ich. Pamiętasz Salomona? Miał wszystko, co ten świat mógł mu kiedykolwiek zaoferować… i co się stało? I tak znienawidziłem życie, gdyż nie podobał mi się bieg rzeczy pod słońcem; wszystko bowiem jest marnością i gonitwą za wiatrem. I znienawidziłem wszelki trud, jaki znosiłem pod słońcem (Kzn 2:17–18).

Niebo będzie słodsze, gdy Pan usunie wszystkie nasze bożki, sprowadzi nas do siebie i ukaże nam próżność ufania każdej nawet najlepszej skończonej rzeczy po to, aby wypełnić nieskończoną pustkę w nas.

Bóg nie przygotował obecnego wieku, ale inny po to, abyśmy mogli Go w pełni poznać. To nie tutaj ustanowił swój tron. To nie tutaj w pełni odsunął zasłonę, abyśmy mogli zobaczyć Jego chwałę (J 17:24, Ps 27:4). Tutaj Bóg daje nam oznaki swojej miłości. Tutaj daje nam przedsmak swej uczty, przebłyski swojej chwały i krótkie chwile swojej obecności, ale pełnię zarezerwował dla nieba. Musimy to zaakceptować i zrozumieć, bo inaczej będziemy zawsze sfrustrowani. W tej chwili do Niego mamy odległość, która pewnego dnia zostanie skrócona. Jednak w jaki sposób ktokolwiek, kto uczynił Pana tutaj swoim skarbem, może mieć pełnię odpoczynku i być w pełni usatysfakcjonowany, gdy jest między nim a Bogiem ta odległość?

Na koniec, nie jesteśmy jeszcze gotowi na przyjęcie chwały nieba. Zrozum to: To prawda, że cały świat ewangelii jest światem łaski, a nie uczynków. Jednak łaska nie oznacza, że nie ma skarbów do znalezienia i nagród do zdobycia. Biblia mówi o koronach, nagrodach i miastach. Dzisiaj są dzieła do wykonania i bitwy do walczenia. Jutro jest radość do zdobycia i królestwo do odziedziczenia.

Czy jesteś teraz gotowy na koronę prawości? Czy już ukończyłeś dobrą walkę? Czy zachowałeś wiarę i prowadziłeś wyścig do końca? Ty wiesz to najlepiej! Wiesz, że wciąż są bitwy do pokonania i okrążenia do przebiegnięcia. Wiesz, gdy badasz swoje serce, że wciąż jest tak wiele pola do działania dla łaski, zanim będziesz gotowy na wszystko, co Bóg dla ciebie przygotował! Wiesz, że wciąż są dla ciebie dzieła przygotowane przez Boga.

Bóg czeka na ciebie ze swym odpoczynkiem, ale to jeszcze nie jest czas. Dowiesz się tego, kiedy powiesz: Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem (2Tm 4:7). To wtedy, a nie chwilę wcześniej czy chwilę później, Jego odpoczynek będzie twój.

Widzimy więc, dlaczego nasz odpoczynek czeka na nas i nie jest jeszcze w pełni nasz. Uważaj, przyjacielu, abyś nie narzekał na Boga, czekając na niebo! Ubolewaj nad chłodem swojego serca względem Boga, jeśli trzeba, ale nie nad chłodem Bożego serca względem ciebie! Nie oczekuj prawdziwego odpoczynku tu i teraz ani od żony, ani od pieniędzy, ani nawet od Boga. On jest przed nami. On ma dopiero nadejść. Zajmij się ewangelią i skoncentruj się na nagrodzie wieczności z Bogiem.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.