Dlaczego mam dążyć do świętości, skoro wszystkie grzechy są mi przebaczone?

Transkrypcja audio

Dzisiejsze pytanie pochodzi od słuchaczki, która prowadzi trudne dyskusje ze swoim ojcem na temat roli osobistej świętości w życiu chrześcijańskim. „Witaj, pastorze John, mam trudne pytanie i wiem, że będziesz miał dla mnie dobrą odpowiedź. Mój ojciec wierzy, że kiedy Chrystus umarł, umarł On za wszystkie nasze grzechy. Z tym się zgadzam, ale on idzie dalej i dochodzi do wniosku, że kiedy masz wiarę i przyjmujesz Chrystusa do swojego serca, jesteś wolny, aby żyć tak, jak chcesz, włączając w to bycie rozwiązłym i pozwalanie sobie na grzech. Wiem, że to błędne, ale trudno mi to wytłumaczyć mojemu ojcu. Czy możesz wyjaśnić to na podstawie Biblii?”.

Podsumowując piąty rozdział Listu do Rzymian, Paweł napisał:

A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Rzymian 5:20-21

Gdy tylko Paweł kończy to zdanie, ktoś inny — mający być może taki sam pogląd, jak ojciec naszej słuchaczki — może powiedzieć: „Jeśli łaska obfituje tam, gdzie mnoży się grzech, to nasze zbawienie zdecydowanie nie zależy od tego, czy walczymy z grzechem. Właściwie to możemy grzeszyć, żeby łaski było jeszcze więcej”. Odpowiedź Pawła dla autora takiego stwierdzenia, a możliwe, że również dla ojca słuchaczki, znajduje się w Rzymian 6:1-2. Paweł mówi tutaj: „Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy!”.

W jaki sposób Paweł uzasadni swoje „przenigdy”? Czy po prostu powie: „Nie grzeszcie, bo to nie wypada. To złe. To wbrew Bożej woli. To prawda, to nie jest kwestia zbawienia, ale po prostu nie róbcie tego”? Czy taka będzie jego odpowiedź? Nie. Oto co mówi. Oto jego argumentacja: „Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?” (Rzymian 6:1-2).

Taka jest jego odpowiedź. Jaki podaje więc powód, aby już nie grzeszyć? Powód jest następujący: umarli ludzie nie grzeszą. „Jakże my, którzy umarliśmy dla grzechu, wciąż mielibyśmy w nim żyć?” To niemożliwe. Umarliśmy dla grzechu. Nie możemy trwać w grzechu, jeśli jesteśmy chrześcijanami i wraz z Chrystusem umarliśmy dla grzechu.

Martwi ludzie nie grzeszą

Zdaje się, że ojciec naszej słuchaczki nie bierze pod uwagę jednej bardzo ważnej kwestii: Oczywiście, że umierając, Chrystus zapłacił całkowitą cenę za wszystkie nasze grzechy — wszystkie grzechy. Nie ma i nie będzie żadnego potępienia dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie (Rzymian 8,1). Lecz pytanie brzmi: czy ci, którzy są w Chrystusie Jezusie, nadal mogą żyć w grzechu? Oto jest pytanie.

Na kartach Nowego Testamentu ciągle przewija się ta sama odpowiedź: Jeśli nadal żyjesz w grzechu — to znaczy, grzech jest dla ciebie stylem życia i nie walczysz z nim, a wręcz przeciwnie, godzisz się na niego — nie masz żadnej gwarancji na to, że jesteś w Chrystusie.

Nie oznacza to, że możesz utracić zbawienie; oznacza to natomiast, że twoje życie może pokazać, że nigdy go nie otrzymałeś, nawet jeśli przez jakiś czas wydawało ci się, że jest inaczej. Dlatego właśnie w 1 Jana 2:19 Jan mówi takie słowa: „Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami. Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas”.

Innymi słowy, ci, którzy naprawdę są w Chrystusie, [ci też] wytrwają w wierze, będą walczyć z grzechem i wzrastać w świętości. A ci, którzy odchodzą w stronę grzechu, nigdy w Chrystusie nie byli.

Nie oznacza to również, że zachowanie naszego zbawienia zależy ostatecznie od nas samych. Paweł powiedział: „Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Filipian 1:6). „[Chrystus] też utwierdzi was aż do końca, tak iż będziecie bez nagany w dniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (1 Koryntian 1:8-9).

Inaczej mówiąc, to nie my sami utrzymujemy się w stanie zbawienia; to Bóg podtrzymuje nas w stanie zbawienia, działając w nas przez Ducha zgodnie ze swoim powołaniem.

Zbawieni przez uświęcenie

Nowy Testament nieustannie zaświadcza o tym, że to Bóg zachowuje nasze zbawienie poprzez uświęcenie — prowadząc nas do walki z grzechem oraz dając nam wzrastać w świętości. W ten sposób zachowuje nasze zbawienie.

Oto kluczowy werset: „Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę” (2 Tesaloniczan 2:13). Uświęcenie — to jest ciągła walka z grzechem, nieustanny wzrost w świętości, nienawidzenie grzechu, dążenie do sprawiedliwości — to nie są dodatki do zbawienia. To sposób, w jaki Bóg nas zbawia, zachowuje i prowadzi do chwały.

Paweł opisuje to dzieło w Rzymian 8:13-14.  Zwraca się tutaj do prawdziwych chrześcijan: „Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi”.

W ten sposób poznajemy, że jesteśmy synami Boga: jesteśmy prowadzeni przez Ducha Świętego. A dokąd On nas prowadzi? Zgodnie z tym fragmentem, prowadzi nas do walki z naszym własnym grzechem. Takie znaczenie ma słowo prowadzi w tym wersecie. Jeśli Duchem umartwiasz sprawy ciała — będąc prowadzonym przed Ducha do walki — będziesz żył. Jeśli tego nie robisz, nie będziesz żył. To oznacza, że ojciec naszej słuchaczki jest w dużym błędzie, mówiąc, że można trwać w grzechu i równocześnie posiadać pewność zbawienia.

Świętość jest oznaką tych, którzy są w Chrystusie. Hebrajczyków 12:14 mówi o tym w następujący sposób: „Dążcie […] do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana”. Nie chodzi tu o sprawiedliwość nam przypisaną, na skutek zjednoczenia z Chrystusem przez wiarę. Jest to natomiast taki rodzaj sprawiedliwości, do którego się dąży: „Dążcie […] do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana”.

Taka sprawiedliwość niczego nie dodaje do tego, co jest podstawą przyjęcia nas do Bożej rodziny — sprawiedliwość Chrystusa jest tą podstawą. Sprawiedliwość, do której dążymy, jest raczej potwierdzeniem przyjęcia nas przez Jezusa Chrystusa i bycia w Nim przez wiarę. O to właśnie chodzi w 2 Piotra 1:10: „Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie”.

Nigdy się nie potkniesz, ponieważ będziesz potwierdzać to, że jesteś w Chrystusie, który jest twoją sprawiedliwością. Innymi słowy, uświęcenie nie zbawia nas poprzez zastąpienie naszego usprawiedliwienia; zbawia nas, potwierdzając nasze usprawiedliwienie.

Wiara bez uczynków?

Z tego, co rozumiem, ojciec naszej słuchaczki nie wierzy w to, że nasze usprawiedliwienie z wiary musi być potwierdzone życiem w świętości. Zdaje się, że on w to po prostu nie wierzy. Wygląda na to, że jego pogląd na zbawienie jest zbliżony do tego, który Jakub i Jan omawiali w swoich listach.

Na przykład, Jakub powiedział: „Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? […] Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jakuba 2:14,17). Inaczej mówiąc, zbawcza jest jedynie ta wiara, która prowadzi nas do walki z grzechem i do praktykowania posłuszeństwa w wierze.

A oto sposób, w jaki Jan opisuje to w swoim liście. Można odnieść wrażenie, że 1 Jana został napisany specjalnie do ojca naszej słuchaczki — Jan znał wiele osób o takich poglądach i to właśnie do nich go zaadresował. Napisał w nim: „Wiemy, że żaden z tych, którzy się z Boga narodzili, nie grzeszy” (1 Jana 5:18). Nie praktykuje grzechu, nie godzi się na grzech, a w jego życiu grzech nie jest normą.

Każdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał. (1 Jana 3:6)

A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. (1 Jana 2:3)

My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. (1 Jana 3:14)

Dążcie do świętości

Droga słuchaczko, sugeruję, abyś, tłumacząc tę kwestię — sobie samej i swojemu ojcu — powiedziała, że jesteśmy usprawiedliwieni z samej wiary, ale ta wiara, która usprawiedliwia, nigdy nie jest sama. Ta wiara sprawia, że nienawidzimy grzechu i walczymy z nim. Nasza świętość potwierdza, że naprawdę jesteśmy usprawiedliwieni w Chrystusie. Uświęcenie nie zastępuje usprawiedliwienia; ono je potwierdza.

A to potwierdzenie jest konieczne, nie opcjonalne. Możesz nawet zwrócić się do swojego ojca, jak również i my wszyscy możemy zwrócić się do własnej duszy, błagając: Dążcie do „uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana” (Hebrajczyków 12:14). Dąż do tego w mocy Ducha Świętego, polegając na Bożej miłości okazanej nam w Chrystusie.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.