Co sprawia, że moje życie jest chrześcijańskie?

Transkrypcja audio

Co odróżnia moje życie od życia niechrześcijanina? Co wyróżnia chrześcijańskie życie na tym świecie? To jeden z najważniejszych tematów, jakie możemy poruszyć. Dotrzemy do tego, tematu posługując się kolejnym pytaniem: Jak możemy służyć w Bożej sile? To pytanie pochodzi z 1 Listu Piotra 4:10-11 i zostało przesłane do nas przez naszego słuchacza, który napisał: 

„Drogi pastorze, z góry dziękuję za odpowiedź na moje pytanie. W 1 Liście Piotra 4:10-11 czytamy: «Każdy niech usługuje pozostałym tym darem łaski, który otrzymał, jako dobry powiernik różnorodnej w swych przejawach łaski Boga. Kto przemawia, niech mówi tak, jakby przekazywał słowa Boga. Kto usługuje, niech to czyni w sile, której On udziela, aby we wszystkim uwielbiony był Bóg przez Jezusa Chrystusa.» W mojej walce o wiarę, miłość i świętość chcę uwielbiać Boga. Nie chcę, by moja praca poszła na marne. Moje pytanie jest więc następujące: Co oznacza służba siłą Boga? Jak mam to czynić? Jak mogę pracować, w sposób, aby Boża siła była we mnie?”.

Myślę, że jest to najbardziej fundamentalne pytanie, jakie można zadać na temat tego, jak prowadzić wyróżniające się chrześcijańskie życie. Jak żyć, abyś to nie ty żył, ale Chrystus żył w tobie? Jak podejmować wysiłki i postanowienia w taki sposób, aby nie polegać na swoich wysiłkach i postanowieniach, ale na nadprzyrodzonym działaniu Ducha Bożego w nas?

Tekst, na którym skoncentrował się nasz słuchacz, to jeden z moich ulubionych tekstów dotyczących służby – 1 Piotra 4:11, który mówi: „Kto usługuje, niech to czyni w sile, której On udziela”. A więc mamy tu pewne polecenie. A nasz słuchacz mówi: „Proszę, pomóż. Jak mam to zrobić?”. Jakże wielka jest to tajemnica, jak wielki cud. Owszem, służymy, ale służymy dzięki sile danej nam przez kogoś innego. „Ale jak?” – zadaje pytanie nasz słuchacz. 

W całym Piśmie Świętym

Oczywiście nie jest to jedyny fragment, który podkreśla tę bardzo istotną kwestię. Jest również werset z Rzymian 8:13: „Duchem uśmiercacie uczynki ciała”. A więc musimy zabijać grzech, ale mamy to czynić przez Ducha. Ale jak? 

Ponadto w Filipian 2:12-13 czytamy: „z bojaźnią i drżeniem wykonujcie swoje zbawienie. Bóg bowiem sprawia w was i chęć, i wykonanie według jego upodobania”. Mamy więc pracować, ale wola i wykonanie są wolą i wykonaniem Boga. Jak? Jak tego doświadczamy?

W 1 Koryntian 15:10 czytamy: „pracowałem więcej od nich wszystkich, jednak nie ja, lecz łaska Boga, która jest ze mną”. Zatem Paweł ciężko pracował, ale jego wysiłek w pewnym sensie nie był jego. Jak to się dzieje?

Kolejny werset znajdujemy w Kolosan 1:29: „Nad tym właśnie się trudzę, z tym zmagam stosownie do Jego działania, które z całą siłą się we mnie przejawia”. Łał! Zmagamy się, trudzimy, wkładamy nasze wysiłki i energię – ale jest pewien sposób na to, żeby była to Boża energia, i Boże działanie. Jaki to sposób?

PMZDD

A więc tak to wygląda. Jest to powszechne. Jest fundamentalne. Znajduje się w samym centrum tego, co oznacza bycie chrześcijaninem. Chciałbym, żeby każdy zadawał sobie to pytanie. W 1984 roku [dżej aj paker] J.I. Packer, który odszedł już do Pana, opublikował książkę [kip in step łif de spirit] Keep in Step With the Spirit. Naprawdę mi się podobała. Pamiętam, że przeczytałem ją w roku, w którym się ukazała. Na stronie 125 udziela on odpowiedzi na to pytanie. Teraz przeczytam fragment tej książki, tylko jeden akapit.

Po pierwsze jako ten, który chce czynić wszelkie dobro, obserwuj jakie zadania, możliwości i obowiązki przed tobą stoją. Po drugie módl się o pomoc w ich wykonywaniu, przyznając, że bez Chrystusa nic nie możesz uczynić – a już z pewnością nic owocnego (Jana 15:15). Po trzecie, działaj w dobrej woli i ze szczerym sercem, spodziewając się pomocy, o którą prosiłeś. Po czwarte dziękuj Bogu za otrzymaną pomoc i proś o przebaczenie błędów, które po drodze popełniasz, a następnie proś o dalszą pomoc przy następnym zadaniu, jakie masz do wykonania.

Miałem 38 lat, kiedy to czytałem. Byłem pastorem od czterech lat i tym, co zachwyciło mnie w jego odpowiedzi na pytanie: „Jak ty to robisz, pastorze Packer? Powiedz nam, jak prowadzisz swoje życie siłą Boga?” — było to, że napisał dokładnie to, co sam głosiłem rok wcześniej, 13 marca 1983 roku. Nazwałem to PMZDD, akronim od:

  • P: Przyznaj, że sam nie jesteś w stanie nic zrobić. 
  • M: Módl się o ponadnaturalną pomoc. 
  • Z: Zaufaj konkretnej obietnicy dotyczącej sytuacji, w której się znajdujesz.
  • D: Działaj,  używaj swojej woli, rusz się. 
  • D: Dziękuj Bogu.

Byłem zdumiony, że rok po napisaniu PMZDD, odkryłem u mojego ulubionego teologa niemalże duplikat tego, o czym myślałem. Pomyślałem: „Wcale nie jestem w tym dziwaczny. To jest po prostu staromodne”. Packer nazywa to „augustyńskim uświęceniem”, czy coś w tym rodzaju.

Jak chrześcijanie zaniedbują zaufanie

Jednak różnica między moim PMZDD a akapitem z książki Packera polega na tym: on ledwo wspomina o moim środkowym Z, czyli zaufaniu, że konkretna obietnica dotycząca sytuacji, w której się znajduję, wypełni się. Jednak z jego tekstu możemy wyczytać, że on właśnie to ma myśli i oczywiście w to wierzy. Słychać to w jego trzecim punkcie: „Po trzecie, działaj w dobrej woli i ze szczerym sercem”, a następnie mówi: „spodziewając się pomocy, o którą prosiłeś”. Na co ja mówię: tak, dokładnie tak! To jest wiara: oczekiwanie pomocy, zgodnie z naszą prośbą o tę pomoc.

Ale mimo to uważam, że jest tu pewna różnica polegająca na położeniu akcentu. Myślę, że to środkowe Z — przyznaj, módl się, zaufaj, działaj, i dziękuj — jest sprawą kluczową. Napisałem na ten temat całą książkę. Nazwałem ją Future grace (Przyszła łaska). Jest to czterystustronicowa książka na temat tego “Z”. Potrzebujemy książki o każdej z tych liter, ale dla mnie było to tak ważne, aby nie pomijać tego tematu, że wyeksponowałem go w książce Future grace. Więc ta książka była tak naprawdę o środkowym “Z”, o zaufaniu konkretnej obietnicy, gdy stajesz w obliczu sytuacji, która wywołuje w tobie niepewność, niepokój lub strach. 

I myślę, że tego kroku “Z” — zaufania do konkretnej obietnicy — brakuje w próbach prowadzenia chrześcijańskiego życia przez większość chrześcijan. Z całą pewnością jest to jeden z moich najczęstszych błędów. Gdy większość z nas zmaga się z trudnym zadaniem, które wywołuje w nas niepokój, pamiętamy, żeby modlić się: „Boże, pomóż mi. Boże, potrzebuje Cię”. Dlatego podświadomie wypełniamy te dwa pierwsze kroki, P (przyznajemy się do bezradności) i M (modlimy się o pomoc). Ale od przyznania się i modlitwy, przechodzimy od razu do działania. Modlimy się, a potem działamy.

Ale to pozbawia nas bardzo potężnego kroku w chodzeniu według Ducha, chodzeniu w sile, którą daje Bóg.

Chodzenie w skoncentrowanej wierze

Kiedy już pomodlimy się o Bożą pomoc, potrzebujemy Z. Powinniśmy przypomnieć sobie o konkretnej obietnicy złożonej przez Boga, skupić na niej nasze myśli i pokładać w niej naszą wiarę. Chciałbym robić to wytrwale, ponieważ gdy robi się to cały czas, staje się to dla nas bardzo cenne. Jak wiele razy powiedziałem: „Wierzę Ci – ponieważ otrzymałem obietnicę”? Na przykład obietnicę: „Pomogę ci, Johnie”. 

Powinniśmy przypomnieć sobie o konkretnej obietnicy złożonej przez Boga, skupić na niej nasze myśli i pokładać w niej naszą wiarę.

Jeśli chodzi o obietnicę pomocy, szczególnie zwracam się do Izajasza 41:10: „Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą”. I mówię: „Wierzę Ci. Wierzę Ci. Właśnie teraz, wychodząc tutaj za kazalnicę. Wierzę Ci, wychodząc na tę scenę. Wierzę Ci, kiedy idę na tę trudną rozmowę. Wierzę Ci właśnie teraz. Ta obietnica jest prawdziwa. Pomoc już nadchodzi. Wzmocnij moją wiarę. Ufam Ci, Panie. Do dzieła”. I wtedy zaczynasz działać. 

W 2 Koryntian 5:7 Paweł pisze, że „nasze postępowanie opiera się na wierze”, a w Galacjan 2:20 czytamy, że „żyjemy przez wiarę”. Ale dla większości z nas, pozostaje to niejasne. Krocząc przez to życie, myślimy: „Tak, chyba jestem wierzący”. Oczywiście, że jesteśmy wierzący, ale czy wierzymy w coś konkretnego o Bogu, coś konkretnego o tym, co On zrobi w ciągu następnych 30 minut, z sytuacją, z którą się zmagamy?

Musimy to robić godzina po godzinie. Robimy to, przypominając sobie o określonych, konkretnych obietnicach, które Bóg złożył, a Jezus nabył swoją krwią. Jak czytamy w 2 Koryntian 1:20: „Wszystkie Boże obietnice mają w nim [w Jezusie] swoje tak!”. Świadomie ufamy obietnicom i działamy zgodnie z nimi.

Obietnice na wyciągnięcie ręki

A więc oto moja sugestia dla naszego słuchacza, jak zastosować to w praktyce. Czytaj Biblię każdego dnia, zawsze szukając konkretnych obietnic, które Bóg może chcieć ci dać na ten dzień, ale nie polegaj wyłącznie na tym codziennym czytaniu Biblii. Zapamiętaj kilka obietnic, które w uniwersalny sposób mogą być wykorzystywane w każdej sytuacji – takich, z których będziesz mógł skorzystać, gdy będziesz przechodził przez trudne sytuacje, jakiekolwiek by one były. Wówczas będziesz mógł polegać na Bożej sile, którą zapewnia sam Bóg. Gdy pojawi się trudna sytuacja, zastosuj PMZDD:

  • P: Przyznaj, że sam nie jesteś w stanie nic zrobić. 
  • M: Módl się o ponadnaturalną pomoc. 
  • Z: Zaufaj konkretnej obietnicy dotyczącej sytuacji, w której się znajdujesz.
  • D: Działaj,  używaj swojej woli, rusz się. 
  • D: Dziękuj Bogu.

Czytaj Biblię codziennie, zawsze wypatrując konkretnych obietnic, które Bóg może chcieć ci dać na ten dzień.

Oto kilka z moich codziennych obietnic. Myślę, że najbardziej przeze mnie używaną przez ostatnie pięćdziesiąt lat, była obietnica z Izajasza 41:10. W tym wersecie słyszę, jak Bóg mówi. Słyszę, jak Jezus mówi: „Wykupiłem tę obietnicę dla ciebie, Johnie: «Nie bój się, bo ja jestem z tobą, nie lękaj się, bo ja jestem twoim Bogiem, posilę cię [w ciągu następnych 30 minut] i pomogę ci [w ciągu kolejnej godziny], wesprę cię moją prawicą sprawiedliwości [następnego dnia].» Naprawdę to zrobię. Czy wierzysz mi, Johnie? Czy mi wierzysz?”.

Jakże wielką to sprawia różnicę w naszym życiu, kiedy mamy konkretne słowo od Boga z Pisma Świętego i wierzymy w nie, przechodząc przez próbę, trudną sytuację. Kolejną obietnicą, na której się opieram, jest werset z Filipian 4:19: „A mój Bóg w pełni zaspokoi każdą waszą potrzebę według swego bogactwa w chwale, w Chrystusie Jezusie”. Każdą potrzebę. Bez dwóch zdań. Będziesz miał to, czego potrzebujesz. Do dzieła.

Albo Hebrajczyków 13:5-6: „Nie porzucę cię ani nie opuszczę. Śmiało więc możemy mówić: Pan jest moim pomocnikiem, nie będę się lękał tego, co może mi uczynić człowiek”. Człowiek nie może mi zrobić nic, poza tym, na co wszechmocny Bóg u mego boku mu pozwoli, ponieważ On mnie kocha.

Werset, który sobie zapisałem, jako podstawa dla tych obietnic, to Rzymian 8:32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał [i to jest fundamentem absolutnie wszystkiego – że Jezus umarł za mnie], jakżeby miał wraz z Nim [dotyczy to również ciebie, Johnie] nie obdarzyć nas wszelkim dobrem?”. Cóż za wspaniała obietnica, z którą możemy wkraczać w każdą sytuację.Dlatego nigdy nie przestawaj rozmyślać nad słowami Pawła z Galacjan 2:20: „Jestem ukrzyżowany razem z Chrystusem. Żyję już nie ja — żyje we mnie Chrystus”. To jest ta zmiana – już nie ja, ale Chrystus. A potem wyjaśnia: „Teraz żyję w ciele, lecz żyję — o tak, naprawdę żyjesz — w ciele, przez wiarę w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie”. Więc nie ja, ale ja przez wiarę. Chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy być precyzyjni: pokładać wiarę w konkretnej, drogocennej obietnicy.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.