Tytuł: Bezbłędność i ekspozycja
Seria: Pismo Święte (7/10)
Transkrypcja wideo
To jest to. Czuję się jakbyśmy rozgrywali mecz baseballowy, a wynik to 18:0, 17 i wygraliśmy. Jest druga połowa ostatniej rundy przy dwóch autach i trener posyła mnie na boisko, żebym wykonał odbicie. Ale naprawdę cieszę się, że jestem tutaj, choćby tylko po to, żeby powiedzieć, że wam dziękuję. Dziękuję za wszystkie uciążliwości i niedorzeczności, przez które przeszliście w podróży, żeby tu dotrzeć.
Dziękuję za zmianę swojego życia na tydzień, szczególnie wam, panowie. Jesteście jak Atlasi. Macie cały świat na karku i po prostu odsuwacie go na bok. Bardzo dziękuję wam wszystkim, którzy przybyliście, żeby nam usłużyć. Dziękuję.
Dziękuję tym wszystkim, którzy przyjechali z całego świata. Niektórzy z was pochodzą z głębi byłego Związku Radzieckiego, z Rosji, Ukrainy, Białorusi, Europy, Australii, Nowej Zelandii i różnych miejsc w Azji, Ameryce Łacińskiej, Chile Argentynie i Brazylii. Bardzo dziękuję za znoszenie wszystkich trudów podróży, żeby tu być. I ciąży mi to na sercu jako poważny obowiązek, poważna odpowiedzialność i szafarstwo przed Panem, żeby upewnić się, że osiągniemy to, co mieliście w sercu, że Pan uczyni to w waszym życiu. Wiem, że nie chodzi tylko o ten pulpit.
Wiem, że to jest moc, która jest w centrum. Ale chodzi o relacje, kontakt, zachętę, przyjaźń i wspólnotę. I właśnie dlatego tak wielu z was powraca do nas tyle razy. A niektórzy z was przybyli aż z Bliskiego Wschodu. Niektórzy z was przybyli z Indii.
Jesteśmy zaszczyceni i bardzo wdzięczni. I, oczywiście, ufamy Panu, że zrealizuje swoje cele. Jedno wiemy na pewno: Jego Słowo nigdy nie wraca puste, ale zawsze osiąga cel, z którym je posyła. I to było moje przekonanie w służbie przez wiele lat. Dziękuję, że uczyniliście życie naszych wolontariuszy szczególnie radosnym.
Oni wręcz rwą się do tego, bo wiedzą, że spotkają się z miłością i troską w odpowiedzi na to, że wam służą. Nie wiem więc, jak wyrazić podziękowania w prostszy sposób. Dziękuję z całego serca. Patricia kręciła się w pobliżu przez cały tydzień i po prostu chwaliła Pana razem ze mną za to, co wydarzyło się w tym tygodniu. To wszystko zostanie spisane i w większości już zostało spisane w książce zatytułowanej „Inerrant Word” wydawnictwa Crossway.
Będą tam biblijne, historyczne, teologiczne i duszpasterskie aspekty doktryny bezbłędności. Współautorami tej książki – w książce jest chyba 25 rozdziałów – wszyscy mężczyźni, którzy przemawiali w tym tygodniu, mają swój wkład w tę książkę. Jesteśmy wdzięczni, że Lane, Dennis i Crossway byli gotowi to zrobić. Dziękuję, bracie Lane.
Dziękuję za wydanie „Scripture Can’t Be Broken” przed tą konferencją. Dzięki temu możecie ją mieć. Oczywiście, będziecie mogli pobrać dowolną jej część. Wszędzie, w całym kampusie, widzieliście Oświadczenie z Chicago w sprawie bezbłędności, które stworzyła ICBI, Międzynarodowa Rada Do Spraw Bezbłędności Biblii. To historyczny dokument, który nas do tego doprowadził.
I stało się coś wspaniałego. Rozmach tej konferencji sprawił, że ACE, Association of Confessing Evangelicals, którzy posiadają dokumenty ICBI i którzy otrzymali misję z nieba, żeby zachować wiarę w bezbłędność Pisma Świętego, przybyli do nas z Master’s Seminary i zapytali, czy mogliby współpracować z nami, żeby utrzymać ICBI przy życiu i iść do przodu. I tak, w połączeniu z ACE, Master’s Seminary będzie sponsorować międzynarodowe sympozja, konferencje i kongresy, żeby dalej wydawać oświadczenia, które wyjaśniają biblijną bezbłędność, czyli to, o czym Dr Mohler mówił wczoraj wieczorem, że nadal tego potrzebujemy. Utrzymamy to przy życiu. Będziemy mieli centrum dla biblijnej bezbłędności w Master’s Seminary.
I jeśli Master’s Seminary ma się za czymś opowiadać, to właśnie za tym. Bezbłędność będzie tam w centrum. Jesteśmy tym podekscytowani. Jesteśmy podekscytowani, że zostaliśmy o to poproszeni, żeby służyć kościołowi przez różnego rodzaju drukowane i cyfrowe publikacje, broszury, książki, najlepszą bibliotekę internetową i dedykowane centrum badań naukowych na temat bezbłędności tutaj, w Master’s Seminary. Zamierzamy utrzymać to przy życiu.
Jesteśmy niezmiernie wdzięczni, że zostaliśmy o to poproszeni. Wracając do Jima Boice’a, byłoby wspaniale mieć go tutaj z nami, gdyby Pan nie zabrał go do nieba. Chyba 75 dni po tym, jak dowiedział się, że ma raka, był już w chwale. Więc to jest po prostu wspaniałe. Jesteśmy bardzo wdzięczni.
Bezbłędna Biblia wymaga kaznodziejstwa ekspozycyjnego. Jeśli każde słowo jest prawdziwe, każde słowo musi być głoszone. W przeciwnym razie redagujesz Boga. Nie można lekko prześlizgnąć się po powierzchni tekstu. Musisz zagłębić się w jego myśl i argumentację.
Chcę więc wybrać tylko jeden temat do omówienia dzisiejszego wieczoru. Zacznę od pytania. Jak ważna jest prawda o życiu po śmierci? Jak bardzo jest ważna? Ogólnie rzecz biorąc, to najistotniejsze pytanie, jakie zadaje każda religia.
Filozofia nie musi zadawać tego pytania. Filozofia nie musi odpowiadać na to pytanie. Socjologia nie musi o to pytać ani na to odpowiadać. Ale religie naprawdę mierzą się z tym pytaniem. Dla tego pytania istnieją.
Po co mają istnieć, jeśli nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie? Co z życiem po śmierci? Czy nie jest to główne pytanie, z którym musi zmierzyć się religia? Czy to nie jest absolutnie najważniejsza kwestia? Jeśli nie ma życia po śmierci, to jaki jest sens religii?
W takim razie, jaki jest sens czegokolwiek? Jaki jest sens moralności lub jaki jest sens etyki? Jaki jest sens czegokolwiek? W sercu chrześcijaństwa jest zmartwychwstanie. Sercem chrześcijaństwa jest życie wieczne w chwale.
Zmartwychwstałe życie, zmartwychwstanie ciała. Cała osoba żyjąca wiecznie w niebie. To jest cel naszego głoszenia ewangelii. Nie jest nim nic tymczasowego. Tak naprawdę ewangelia skutecznie wzywa do porzucenia wszystkiego, co doczesne.
Jezus powiedział, że musisz być gotów pozbyć się swoich pieniędzy, swojego dobytku, swoich przyjaciół, swojej rodziny, wszystkiego, jeżeli to konieczne, żeby uchwycić to, co wieczne. Poświęcenie wszystkiego na tym świecie dla tego, co czeka w świecie przyszłym. To jest sedno chrześcijańskiej ewangelii. Bóg posyła swojego Syna na świat, żebyśmy mieli życie wieczne. To jest ewangelia.
Bóg daje życie. Chrystus jest życiem. Duch Święty jest Duchem, który daje życie. Przesłaniem jest życie, życie wieczne. Cała Biblia kończy się w niebie.
Zaczyna się w Edenie, a kończy w niebie. Wieczne nowe niebo i nowa ziemia. Głosimy życie w wieczności z Bogiem. Czytałem interesującą książkę zatytułowaną „Wytatuowany Jezus”, napisaną przez Kevina Swansona. Być może jest tu z nami.
Dziękuję Kevin, za jej przesłanie. Jest tam ciekawy fragment, który brzmi następująco: „Święto Halloween jest kolejnym interesującym przykładem – mówi o tym, jak zmieniła się kultura – technicznie rzecz biorąc, to słowo ma chrześcijańskie pochodzenie i bierze się od wigilii wszystkich świętych. Nie miało to nic wspólnego z Freddym, Jasonem i slasherowymi horrorami. Przez tysiące lat świat świętował Dzień Zmarłych 31 października lub w jego okolicach. Wydaje się, że Dzień Zmarłych zaczęto obchodzić po ogólnoświatowej powodzi, kiedy wielu potomków Noego odwróciło się od prawdziwej historii Bożego sądu nad światem, który odrzucił Jego prawa. Postanowili więc wspominać to wydarzenie w inny sposób.
Zamiast świętować Boże miłosierdzie okazane ich przodkom, Noe i jego rodzina, spędzali czas na opłakiwaniu Bożego sądu nad wszystkimi innymi. Wiele pogańskich ludów na całym świecie obchodziło Dzień Zmarłych aż rozpoczął się wiek chrześcijaństwa. A kiedy chrześcijanie starali się pamiętać o wiernych mężczyznach i kobietach, którzy służyli Jezusowi Chrystusowi wśród ciężkich prześladowań, wigilia Wszystkich Świętych stała się domyślnym świętem na około tysiąc lat. Z czasem jednak Dzień Zmarłych powrócił. A w czasie apostazji w XX wieku prawie wszyscy zapomnieli o wigilii Wszystkich Świętych na rzecz Dnia Zmarłych.
Obecnie więcej Amerykanów obchodzi Halloween jako Dzień Zmarłych niż Wielkanoc. Każdego roku odnotowywany jest duży wzrost liczby akcesoriów związanych z Dniem Zmarłych. Ta kultura jest tym pochłonięta. Dziękuję ci za to, Kevin. Ta kultura jest pochłonięta czaszkami, kośćmi, grobami, nieumarłymi, zombie, wampirami, gotyckimi kostiumami.
Mroczne, złowieszcze fascynacje śmiercią. Sądzę, że jest to dowód na swego rodzaju nihilizm, absolutne odrzucenie wszystkiego. Jednak Żydzi, w czasach naszego Pana i jeszcze wcześniej, wierzyli w zmartwychwstanie. To właśnie nadawało sens ich wierze. Około I wieku przed Chrystusem 2 Księga Machabejska opowiada o starszym imieniem Razis.
Zamiast wpaść w ręce znienawidzonych Greków, wziął miecz i sam się nim rozpruł. Następnie, kiedy stał na stromej skale, wyrwał swoje wnętrzności i rzucił je w tłum. To 2 Księga Machabejska 14. „W ten sposób zakończył życie”. Też tak sądzę.
To właśnie mówi 2 Machabejska 14:46: „A prosił Władcę życia i ducha, aby przywrócił mu te organy w następnym życiu”. Jest to brutalne postrzeganie zmartwychwstania, ale to zawsze coś. Kolejne pismo żydowskie z I wieku przed lub po Chrystusie, Baruch mówi, że: „Ziemia z pewnością przywróci zmarłych, których teraz przyjmuje, żeby ich zachować. Nie zmieni nic w ich formie”. To zła wiadomość.
„Nie zmieni nic w ich formie, ale tak, jak ich przyjęła, tak ich zachowa. I tak jak zostali przekazani, tak też zostaną podniesieni. Wtedy trzeba będzie pokazać żywym, że umarli odzyskali życie i że ci, którzy odeszli, powrócili. Będą wtedy przemienieni w chwałę aniołów. Będą podobni aniołom i staną się równi gwiazdom.
Zostaną przemienieni w każdą formę, jakiej zapragną, od piękna do wdzięku i od światła do blasku chwały”. Więc zaczynasz tak, jak wtedy, kiedy odchodziłeś, a potem coś się dzieje, co zmienia cię w to wszystko. To Apokalipsa Barucha, rozdział 50. Dokumenty, takie jak Apokalipsa Ezdrasza i Henocha obejmują podobny motyw zmartwychwstania. Zmartwychwstanie ciała jest bardzo częstym tematem w Talmudzie.
Podstawową eschatologiczną nauką judaizmu było zmartwychwstanie, życie po śmierci, życie w przyszłym świecie. Oprócz tych wszystkich pism mamy, oczywiście, Stary Testament. Na przykład Psalm 16. „Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób”, mówi Dawid, a Hiob mówi: „A choć moja skóra się rozłoży, to w swoim ciele ujrzę Boga”. Wszystko to jest tłem.
Dla religii czymś niezbędnym jest życie po śmierci, bo to daje religii uzasadnienie, ponieważ religia dotyczy Boga i rzeczy ostatecznych. Dziwnie, bardzo dziwnie i wbrew temu, wyrosło pewne stronnictwo, które pod pewnymi względami dominowało w czasie życia naszego Pana, a które otwarcie odrzuciło życie po śmierci i zmartwychwstanie. Nazywano ich saduceuszami. Otwórzcie swoje Biblie na Ewangelii Mateusza 22. Pomimo całej tej żydowskiej wiary w zmartwychwstanie, ta grupa je odrzucała.
I nie musimy się tego domyślać, bo jest wiele sytuacji, w których jest to bardzo jasne. Bardzo jasne. Jeśli zauważycie, werset 23, na początku fragmentu, któremu się przyjrzymy, Mateusza 22:23, mówi: „W tym dniu, przystąpili do niego saduceusze, którzy utrzymują, że nie ma zmartwychwstania”. Jeśli porównamy to z Dziejami Apostolskimi 23:8, czyli ostatnim pojawieniem się saduceuszy w relacji Nowego Testamentu, jest tam powiedziane to samo. „Saduceusze mówią, że nie ma zmartwychwstania”.
To definiowało ich religię. W to właśnie nie wierzyli. Bardzo, bardzo ważne żydowskie stronnictwo. Nie było ich wielu, ale mieli autorytet. To oni byli zwykle arcykapłanami, głównymi kapłanami, tymi, którzy zarządzali działalnością w świątyni.
Byli oni klasą rządzącą w judaizmie, która zdominowała życie judaizmu przez władzę, którą posiadali z zarządzania świątynią i pieniądze, jakie zdobywali z zarządzania w skorumpowany sposób. Bardzo wpływowi arystokraci zasiadali w Sanhedrynie, radzie rządzącej, Najwyższym Sądzie Izraela. Arcykapłan, główni kapłani, większość Sanhedrynu, stanowili saduceusze. Inną grupą byli faryzeusze, którzy cieszyli się większą popularnością wśród ludzi. Oni byli takimi populistycznymi teologami.
Ale saduceusze mieli strukturalną władzę. Faryzeusze i saduceusze byli w poważnym konflikcie teologicznym i doktrynalnym również co do tego, że saduceusze nie wierzyli w anioły, nie wierzyli w duchy. Mamy to w Dziejach Apostolskich 23:8. Nie wierzyli w zmartwychwstanie. Politycznie robili, co tylko mogli, żeby przypodobać się Rzymowi.
Bo jeśli to życie jest wszystkim, co masz, to musisz je wykorzystać, dopóki możesz. Jeśli to wszystko się skończy, a ty staniesz się protoplazmą, która zamieni się w nawóz i będzie po wszystkim, kiedy odejdziesz, kiedy umrzesz, musisz to jak najlepiej wykorzystać. Robili więc wszystko, co w ich mocy, żeby mieć korzystne, przyjazne stosunki z okupacyjną rzymską władzą. Prowadzili politykę, która podobała się Rzymowi, co złościło Żydów. Zakładam, że na początku służby naszego Pana i na końcu służby naszego Pana, kiedy wszedł… nie mówię, że oczyścił świątynię, bo na drugi dzień wyglądała równie źle, co dzień przed jego przybyciem. Tak naprawdę to nie było oczyszczenie, tylko atak na początku Jego służby i na końcu Jego służby. Jestem pewien, że było wielu Żydów, którzy byli obciążeni korupcją tego miejsca i oklaskiwali to z boku, ponieważ saduceusze nie byli ulubieńcami społeczeństwa.
Nawiasem mówiąc, oni zniknęli z historii w roku 70, ponieważ cała ich władza, wpływy i bogactwo związane były z władzą polityczną, którą utrzymywali do tego czasu dzięki tolerancji Rzymu. A kiedy Rzym nie tolerował już dłużej wznieconego buntu i zmiażdżył ich całkowicie, przestali istnieć. A co z ich teologią? Pod względem religijnym byli bardzo restrykcyjni. Zawsze myślimy o ścisłym legalizmie jako o czymś charakterystycznym tylko dla faryzeuszy.
To nieprawda. Oni wszyscy byli legalistami. Saduceusze byli bardzo rygorystyczni i bardzo, bardzo restrykcyjni. W ochronie wewnętrznej sprawiedliwości w kraju byli naprawdę okrutni. Okrutni.
Józef Flawiusz mówi nam, że spośród wszystkich Żydów byli najbardziej brutalni w kontaktach z ludźmi. Faryzeusze, jak mówi Józef Flawiusz, byli pobłażliwi. Oni byli tradycjonalistami. Byli fundamentalistami. Odmawiali przyjmowania ustnego prawa, odmawiali przyjmowania spisanego prawa, które dla faryzeuszy było wszystkim.
Szczycili się tym, że byli absolutnymi purystami, strażnikami prawdziwej, czystej wiary. Interpretowali pięć ksiąg Mojżeszowych, czyli Torę, bardziej dosłownie niż ktokolwiek inny. Byli skrupulatni w kwestiach czystości, o których mówi Księga Kapłańska. I właśnie w takiej sytuacji dowiadujemy się, że nie wierzyli w zmartwychwstanie. Zaprzeczali jakiemukolwiek przyszłemu życiu w cierpieniu lub w błogosławieństwie.
Jak mówi nam Józef Flawiusz, wierzyli że dusza i ciało giną w momencie śmierci. Dlatego w następnym życiu nie ma kar ani nagród, ponieważ nie ma życia. Nie mieli zbawienia. Nie było potrzebne. Nie mieli mesjańskiej nadziei.
Ale jak taka doktryna mogła powstać z dosłownej interpretacji? Z zawzięcie i ściśle dosłownej interpretacji Starego Testamentu? Odpowiedź: wierzyli, że Bóg natchnął jedynie Torę, pięć ksiąg Mojżeszowych. Wszystko było im podporządkowane. Uważali, że reszta Starego Testamentu jest arbitralnym komentarzem do Mojżesza.
Byli obrońcami pism Mojżeszowych, które uważali za czystą wiarę. I mówili, że nie mogą znaleźć doktryny zmartwychwstania w Pięcioksięgu, dlatego ją odrzucali. A ponieważ cała reszta Starego Testamentu była dyskusyjnym komentarzem do pism Mojżeszowych, nie były na poziomie nakazów. Faryzeusze bardzo się z nimi spierali i przedstawiali kilka bardzo interesujących argumentów. Według niektórych historyków, jeden z popularnych argumentów faryzeuszy pochodził z Księgi Powtórzonego Prawa 31:16 i miał przekonać saduceuszy do zmartwychwstania.
Ten werset mówi: „lud ten powstanie”. Ale to nie zadziała, bo reszta wersetu mówi: „i będzie cudzołożył”. Tak nie będzie w niebie. Niezbyt przekonujące. Faryzeusze nie mogli znaleźć żadnego wersetu w Pięcioksięgu.
Ciągnęło się to dniami, miesiącami i latami. Ten spór o zmartwychwstanie. To wszystko na co was stać? To brzmi tak jak niektórzy kaznodzieje, których słyszałem, którzy wyrywają pół wersetu. Z drugiej strony faryzeusze byli stanowczy co do zmartwychwstania.
Dyskutowali o tym, czy ludzie będą wzbudzeni w ubraniu, czy bez ubrania. Jeśli w ubraniu, trafialiby do nieba w ubraniach, które mieli na sobie na ziemi. Uważali też, że ludzie trafią do nieba. . . czytaliśmy o tym trochę wcześniej. . . z tymi samymi wadami fizycznymi, które mieli przed śmiercią, przynajmniej na pewien czas. I mówili, że Żydzi powstaną w Izraelu.
A jeśli umrzesz gdzieś indziej i jesteś Żydem, to w ziemi, kiedy jesteś pochowany, są wielkie tunele, dzięki którym ciała Żydów przemieszczają się przez szereg tuneli, aż ostatecznie spoczywają w Palestynie. Tak więc, saduceusze i faryzeusze byli po przeciwnych stronach. Często o tym dyskutowali. A my zaczynamy od wersetu 23, to było w środę w tygodniu męki Pańskiej. „W tym dniu przystąpili do Niego saduceusze, którzy utrzymują, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali Go”.
Tak naprawdę nie odgrywali dużej roli na wczesnym etapie służby Jezusa, tak jakby ukrywali się w cieniu, pamiętając, co zrobił, kiedy rozpoczął swoją służbę. Nie sprawiał im już później większych kłopotów. Spędził wtedy dużo czasu w Galilei, z dala od miejsca ich działalności. Ale ten tydzień zaczął od czynnego ataku na nich. A oni postrzegali Go jako zagrożenie.
A kiedy byli zagrożeni, walczyli o swoją pozycję i swoją władzę, która wiązała się ze świątynią. Dlatego Kajfasz, przywódca saduceuszy, zerwał się i powiedział: „Słuchajcie, lepiej zróbmy coś z tym człowiekiem, bo inaczej zrujnuje nasze relacje z Rzymem”. Ewangelia Jana 11 i Ewangelia Marka 14 też mówią o tym, jak planowali zabić Jezusa. Znajdziecie ich ponownie w 4 i 5 rozdziale Dziejów Apostolskich, kiedy chcieli zabić Apostołów, bo cała ta sprawa, to znaczy Jezus i Jego Apostołowie, zagrażali ich władzy. A co gorsza, Apostołowie głosili Jezusa i zgadnijcie, co jeszcze…? Zmartwychwstanie. Józef Flawiusz mówi, że zabili Jakuba, brata naszego Pana.
Zamierzali więc przedstawić swój problem Jezusowi. Faryzeusze nigdy nie byli w stanie obalić ich argumentów, nigdy nie byli w stanie znaleźć w Pięcioksięgu czegoś, czym mogliby wykazać zmartwychwstanie. Ich celem było zdemaskowanie Jezusa, ponieważ twierdził, że jest Mesjaszem posłanym od Boga, ponieważ było jasne, że mówił o zmartwychwstaniu od samego początku swojej służby. Przy okazji, nie jestem do końca pewien, jak poradzili sobie z Łazarzem, bo to wydarzyło się co najwyżej kilka tygodni wcześniej. Ale chcieli zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby przyłapać Jezusa na jakimś logicznym absurdzie, który mogliby wykorzystać do tego, żeby Go wyśmiać.
Podeszli więc do Niego i przedstawili absurdalny scenariusz o zmartwychwstaniu, werset 24: „Mówiąc: nauczycielu, nauczycielu”. To jest gładkie szyderstwo – “nauczycielu”. Bardziej niż cokolwiek innego chcieli pokazać, że jest całkowicie niekompetentnym nauczycielem. Ale rzucili Mu trochę pochlebstw. „Nauczycielu.
Jeśliby ktoś umarł bezdzietnie, poślubi brat jego wdowę po nim i wzbudzi potomstwo bratu swemu”. Nazywamy to małżeństwem lewirackim, od “levir”, co oznacza szwagra. To Księga Powtórzonego Prawa 25. Pamiętacie to? Powtórzonego Prawa 25.
Przejdźmy tam i spójrzmy na to przez chwilę. Nie spędzimy tam dużo czasu. Księga Powtórzonego Prawa 25:5: „Jeśli bracia mieszkają razem, a jeden z nich umrze i nie będzie miał syna, żona zmarłego nie wyjdzie za mąż na zewnątrz za obcego mężczyznę. Jej szwagier – zakłada się, że jest singlem – sprowadzi się do niej i weźmie ją sobie za żonę, i ożeni się z bezdzietną wdową po swoim bracie. Pierworodny, którego ona urodzi, zostanie uznany za syna zmarłego jego brata i tak nie będzie jego imię wymazane z Izraela”.
To gwarantowało plemienne dziedziczenie i zachowanie ziemi tak, jak była podzielona między plemiona. „Lecz jeżeli ten mężczyzna nie będzie chciał pojąć swojej bratowej, to jego bratowa pójdzie do bramy miasta do starszych i powie: Mój szwagier wzbrania się podtrzymać imię swego brata w Izraelu, nie chce ożenić się ze mną, bezdzietną wdową po swoim bracie. Wtedy starsi jego miasta przywołają go i przemówią do niego. Jeżeli on stanie i powie: Nie chcę jej pojąć za żonę, to jego bratowa przystąpi do niego na oczach starszych, zdejmie mu z nogi jego sandał i plunie mu w twarz, a potem odezwie się i powie do niego: tak postępuje się z mężczyzną, który nie chce odbudować domu swego brata. I zostanie mu nadany w Izraelu przydomek: Dom tego, któremu zdjęto sandał”.
To poważna sprawa. Bardzo poważna. Zdejmij jego but i napluj mu w twarz. Ale Księga Powtórzonego Prawa to nie pierwsze miejsce, gdzie to się pojawiło. Tutaj zostało to skodyfikowane.
Po raz pierwszy pojawiło się w Księdze Rodzaju 38, w domu Judy, syna Jakuba, ponieważ był tam człowiek imieniem Onan, który odmówił – pamiętacie tę dziwną sytuację – odmówił wzbudzenia dziecka żonie jego zmarłego brata. Pamiętacie, co Bóg zrobił Onanowi? Co mu zrobił? Zabił go. To prawo zostało pierwotnie dane w czasach patriarchalnych, żeby zachować imię i uszanować najstarszego syna oraz zapewnić bezpieczeństwo tej ziemi w przyszłości.
Pierwsze dziecko urodzone przez szwagra i żonę było uznawane prawdziwym synem rodziny i dziedzicem. Mojżesz ustanowił to jako standard, wymagając od najbliższego krewnego, że poślubi wdowę i wzbudzi potomstwo. Najbardziej znaną historią, w której faktycznie się to wydarzyło, jest historia Rut i Boaza. Wszyscy znamy tę wspaniałą historię. Więc wszyscy wiedzą o lewirackim małżeństwie.
I tu pojawia się ten wydumany, absurdalny plan. Werset 25. „Było tedy u nas siedmiu braci”. Nie wiem, co znaczy to „u nas”. Bracia saduceusze?
„Pierwszy pojąwszy żonę, umarł, i nie mając potomstwa, zostawił żonę swoją bratu swemu. Podobnie i drugi, i trzeci, aż do siódmego”. Mówię wam, gdybym był tym czwartym, to wyjechałbym z miasta. To było chyba zanim wynaleziono trutkę na szczury, ale coś się tutaj dzieje. Wszyscy w rodzinie poślubili tę kobietę i wszyscy zmarli.
To śmiech ludzi, którzy słyszą tłumaczenie. To nie był już tak dobry żart. Mówią więc: „A w końcu po wszystkich zmarła i ta niewiasta”. Co za ulga! Mogła zniszczyć całe pokolenie.
Mówią więc: „Przy zmartwychwstaniu tedy, któregoż z tych siedmiu żoną będzie? Wszak ją wszyscy mieli”. Daje to nam dobre pojęcie o założeniach poglądu faryzeuszy na zmartwychwstanie, że obejmowało to małżeństwo. W przeciwnym razie nie zadaliby tego pytania. To po prostu dziwaczna koncepcja.
To absurd na temat zmartwychwstania. Chcę, żebyście zobaczyli odpowiedź. „A Jezus odpowiadając, rzekł im: Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej”. To jest bezpośrednie. Mylicie się.
Nie znacie Pisma Świętego. Nie znacie mocy Bożej. Pokazujecie swoją ignorancję. Można powiedzieć, że bańka nadmuchana przez saduceuszy została przebita. Jezus ich zdyskredytował.
Pamiętajcie, że to byli najważniejsi ludzie całej religii. To była elita, członkowie Sądu Najwyższego. Mylicie się, błądzicie. To greckie słowo “planao”, od którego pochodzi angielskie słowo “planeta”. Dosłownie czasownik ten oznacza “powodować błądzenie, błąkać się”.
Pamiętacie, że Judy 1:13 mówi, że fałszywi nauczyciele są błąkającymi się gwiazdami. Jest to strona zwrotna. Sami sprawiacie, że się błąkacie. Sami sprowadzacie siebie na manowce. To przypomina słowa naszego Pana do faryzeuszy, że są ślepymi przewodnikami ślepych.
Mentalnie, teologicznie, w kwestii rzeczywistości. Jesteście odcięci od rzeczywistości. Jesteście błądzącymi gwiazdami. Nie znacie Pisma. To potężne potępienie całej grupy ludzi i ich całego systemu.
Nie znacie “graphe”, Pisma. Czy pamiętamy, że całe Pismo jest jakie? Natchnione przez Boga. Natchnione przez Boga. Nie znacie Pisma Świętego.
To problem każdego, kto błądzi. Włóczenie się, pływanie, oderwanie od rzeczywistości, z dala od Pisma Świętego. A ponieważ nie znacie Pisma Świętego, nie znacie mocy Bożej. Wynika z tego, że nie znacie działania mocy Bożej w zmartwychwstaniu. Nie rozumiecie Pisma Świętego.
Nie rozumiecie mocy Bożej w odniesieniu do zmartwychwstania. Gdybyście znali Pismo Święte, znalibyście Bożą moc i rozumielibyście, że Bóg ma moc wzbudzania ludzi w stanie i warunkach, w których małżeństwo nie jest potrzebne. Bóg nie jest taki, jak myślicie. Jego moc nie jest ograniczona. Wy myślicie, że jest, ponieważ nie znacie Pisma Świętego.
Nie wiecie, jak potężny jest Bóg. Dlatego pomaga im w wersecie 30: „przy zmartwychwstaniu ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić”. Nikt nie jest w małżeństwie w niebie, nikt. To, co wymaga małżeństwa tutaj, nie zdarza się tam. Nie ma rozmnażania.
Chciałbym ogłosić to mormonom i terrorystom. Nie ma 72 dziewic siedzących na zielonych poduszkach i czekających na niebiański seks. Czy rozumiecie, jak żywe jest to oczekiwanie? To sprawia, że ludzie wysadzają się na kawałki. Niczego takiego nie ma w niebie.
W niebie nie ma rozmnażania. Nie dostaniesz własnej planety, jak myślą mormoni, i nie będziesz produkować swoich własnych duchowych dzieci na jakiejś niebiańskiej planecie. Seks, małżeństwo, reprodukcja, poród – to wszystko dotyczy tego życia, a nie przyszłego życia. To był poważny cios, nawet dla myślenia faryzeuszy. Bo powiedział, że przy zmartwychwstaniu ich nie będzie.
Nie będzie ich. Są potrzebne tutaj. Nie będą potrzebne tam. Następnie mówi: „lecz będą jak aniołowie w niebie”. Aniołowie nie mają fizycznych relacji z innymi aniołami.
Aniołowie się nie rozmnażają. Aniołowie nie mają potomstwa. Nie reprodukują. Aniołowie nie umierają. Nie mają rodzin.
Jeszcze raz przypominam, Dzieje Apostolskie 23:8 mówią, że nie wierzyli w aniołów. Małżeństwo jest konieczne w tym życiu, ponieważ ludzie umierają, a rasa musi zostać zachowana. Następne pokolenie musi się narodzić, żeby Bóg mógł ukończyć swój odkupieńczy cel. Ale po śmierci nikt nie umiera, po śmierci nikt się nie żeni. Po śmierci nie ma takich relacji.
W paralelnej relacji Łukasz mówi, że pod tym względem są równi aniołom. Nie chodzi o to, że stajemy się jak aniołowie. Nie jesteśmy jak aniołowie. Teraz jesteśmy trochę niżsi niż aniołowie. Kiedy znajdziemy się w niebie, będziemy nieco nad aniołami, bo będziemy jak Chrystus i Jego uwielbione ciało.
Ale nigdy nie zatrzymujemy się na poziomie aniołów. Nasz Pan mówi: wy, saduceusze, pokazujecie tylko swoją ignorancję. Nie otrzymujecie Bożej mocy. Nie rozumiecie, że Bóg, jako stwórca, mógł stworzyć, cokolwiek chciał stworzyć. Przejdźmy do 1 Listu do Koryntian, żeby przypomnieć sobie werset 35.
“Ale powie ktoś: Jak bywają wzbudzeni umarli? I w jakim ciele przychodzą? Niemądry!”. Nie mówię tego zbyt często, kiedy głoszę kazanie w kościele, ale z pewnością są chwile, kiedy ktoś coś prezentuje i należy mu przypomnieć, że to głupi pomysł.
„To, co siejesz, nie ożywa, jeśli nie umrze”. Umieszczasz ziarno w ziemi i co się dzieje? Ziarno umiera, a z niego rodzi się życie, które nie przypomina ziarna. „Niemądry! A to, co siejesz, nie jest przecież tym ciałem, które ma powstać, lecz gołym ziarnem, może pszenicznym, a może jakimś innym.
Ale Bóg daje mu ciało, jakie chce, a każdemu z nasion właściwe jemu ciało. Nie każde ciało jest jednakowe, bo inne jest ciało ludzkie, a inne zwierząt, jeszcze inne ciało ptaków, a inne ryb. I są ciała niebieskie i ciała ziemskie, lecz inny jest blask niebieskich, a inny ziemskich. Inny blask słońca, a inny blask księżyca, i inny blask gwiazd, bo gwiazda od gwiazdy różni się jasnością. Tak też jest ze zmartwychwstaniem.
Co się sieje jako skażone, bywa wzbudzone nieskażone. Sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale. Sieje się w słabości, bywa wzbudzone w mocy. Sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe”.
Czy Bóg nie zademonstrował już wystarczająco zdumiewającej różnorodności ciał, które może stworzyć? Głupcy! Nie znacie ani Pisma, ani mocy Bożej. A potem mówi to. Przejdźmy do konkretów waszej nieznajomości Pisma Świętego, Werset 31: „A co do zmartwychwstania – konkretnie, pomińmy waszą ogólną ignorancję i przejdźmy do konkretów – a co do zmartwychwstania, czy nie czytaliście, co wam Bóg powiedział?”.
Pod pewnymi względami to ostateczne oskarżenie ludzi, którzy są skrupulatnymi ekspertami trzymającymi się czystej wiary. On mówi im: czy nie czytaliście? Nawet tego nie przeczytaliście? Nie czytaliście, co Bóg powiedział?
Wierzę, że jest w tym trochę sarkazmu. A potem mówi to, werset 32: „Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba! ”. Tak, a co to ma do rzeczy? “Egó eimi”.
Ja jestem. To jest dobitne. Istota Boga. Tetragram. Co to jest?
To jest Księga Wyjścia 3:6. To Księga Wyjścia 3:6. Dlaczego to jest ważne? Ponieważ w Księdze Wyjścia 3:6, kiedy to powiedział, Abraham był martwy, Izaak był martwy i Jakub był martwy, a On nadal był ich Bogiem. Nie powiedział: Ja byłem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba.
Bóg mówi o swojej relacji przymierza z patriarchami i utożsamia się z nimi w czasie teraźniejszym, mimo tego, że oni wszyscy byli martwi. W Księdze Rodzaju 26:24 Bóg nazywa siebie Bogiem Abrahama, kiedy Abraham już nie żył. W Księdze Wyjścia 3:4 nazywa siebie Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba po tym, jak wszyscy trzej umarli. Wszyscy trzej umarli w tym świecie, ale Bóg nadal jest ich Bogiem, nadal Go czczą. Kiedy mówi: Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, ma na myśli to, że ma z nimi relację, a oni mają relację z Nim.
I wyróżnia każdego z nich. Jestem Bogiem Abrahama, jestem Bogiem Izaaka, jestem Bogiem Jakuba. Sfera osobista. W każdym przypadku byli zmarli historycznie, ale byli żywymi osobami, które nadal mają relację z Bogiem. Bogu, którego czcił Abraham, Abraham wciąż oddaje cześć.
Bóg, który zapewnił Abrahamowi sprawiedliwość przez wiarę, wciąż jest tym, który troszczy się o Abrahama. Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale Bogiem żywych. Gdybyś chciał przekonać ludzi do czegoś tak wielkiego jak zmartwychwstanie, czy opierałbyś to na czasie czasownika? Czy budowałbyś na tym całą argumentację po wielu, wielu latach prób znalezienia wersetu gdzieś w Pięcioksięgu, który dowodziłby zmartwychwstania? Nasz Pan dobrze wiedział, gdzie się udać.
I zgromadził całą argumentację za zmartwychwstaniem, które jest sercem każdej religii i sercem prawdziwej religii. Zbudował to wszystko na czasie czasownika, czasie teraźniejszym, a nie przeszłym. Myślicie, że bezbłędność ma znaczenie? Czy uważacie, że słowa mają znaczenie? Werset 33: „A lud, który to słyszał – co robił? – zdumiewał się”. Byli zdumieni. Łukasz napisał, że niektórzy rabini powiedzieli: „Wygrałeś. Dobrze powiedziałeś”. Ten nowy rabin z Galilei zna tekst Pięcioksięgu, który dowodzi zmartwychwstania, życia po śmierci.
Niesamowite, zdumiewające. Wspaniałe. To jest nasz Król. To jest Jezus, wielki kaznodzieja. Ojcze, dziękujemy Ci za Twoje słowo.
Głosimy żywego Boga, Chrystusa, który jest naszym życiem i życiodajnym duchem. Dziękujemy Ci za zmartwychwstanie. Dziękujemy, że to jest nasze przesłanie. Nie chodzi o lepsze małżeństwo. Nie chodzi o lepsze życie.
Chodzi o niebo, o wieczność, o wieczną chwałę, wieczną błogość, wieczny pokój, wieczną radość, wieczne uwielbienie, wieczną służbę, wieczną społeczność. Chodzi o życie wieczne. Na razie jest to duch ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość. Ale w tym dniu, kiedy powrócisz, nastąpi zmartwychwstanie, kiedy wszyscy święci wszystkich wieków otrzymają uwielbione ciała, a zmartwychwstanie będzie kompletne i otrzymamy ciało, w którym na zawsze zamieszkamy w nowym niebie i na nowej ziemi. To jest serce ewangelii.
O to chodzi. A Jezus zawiesił całą sprawę na czymś, co możemy uważać za cienką nić, na czasie czasownika. Obyśmy byli tak staranni w obchodzeniu się z Twoim cennym słowem. Modlimy się w Jego imieniu. Amen.
© EWC | Amor Veritatis | GTY