Chwalebna ewangelia

Link YouTube: dodaj komentarz, subskrybuj, prześlij dalej

Transkrypcja wideo

Boska prawda jest najważniejsza. Przez nią jesteśmy zbawieni, uświęceni i otrzymaliśmy nadzieję chwały. Przez nią rozumiemy, czego Bóg od nas wymaga i dlatego rozumiemy, czemu mamy być posłuszni, jacy mamy być. To jest droga błogosławieństwa w życiu i nagrody w wieczności. Dlatego prawda liczy się bardziej niż wszystko inne. Bóg jest prawdomówny Pismo Święte mówi: „Bóg przecież musi okazać się prawdomówny, każdy zaś człowiek kłamliwy”. Bóg nie może kłamać. Chrystus jest Prawdą. Duch Święty jest Duchem Prawdy. A Pismo – powiedział Jezus w Ewangelii Jana 17:17 – jest prawdą.

Jesteśmy tu, aby czcić w prawdzie, jak pouczył nas Jezus, aby wierzyć w prawdę, aby mówić prawdę, rozważać prawdę, rozumieć prawdę, chodzić w prawdzie, kochać prawdę, zachwycać się prawdą i być posłusznym prawdzie. Zawsze chodzi o prawdę. Moglibyśmy się nawet nazywać Truth Community Church, ponieważ to jest sednem tego, kim jesteśmy. Prawda jest tym, co jest naprawdę. Tym właśnie jest prawda. Jest rzeczywistością, a Bóg jest autorem prawdy. On określił, co jest prawdą i On objawia, co jest prawdą.

Biblia, co oczywiste, jest prawdziwa. Zawiera prawdę o prawdziwym Bogu, prawdziwym Chrystusie i prawdziwym Duchu Świętym. Zawiera wszystko, co powinniśmy wiedzieć, i jest niewyczerpanym źródłem prawdy. Przez 43 lata przechodziłem przez Nowy Testament werset po wersecie. Skończyłem na Ewangelii Marka. Kilka lat w Ewangelii Marka. Po dziesięciu latach w Ew. Łukasza, ośmiu latach w Ew. Mateusza, kilku latach w Ew. Jana i reszcie Nowego Testamentu. I żałuję tylko tego, że zrobiłem to zbyt szybko. Za dużo pominąłem. Jest tam o wiele więcej. Mógłbym wracać do tego wiele razy i nigdy nie wyczerpałbym prawdy, która tam jest.

Ale skoro mamy razem tylko cztery dni, część dzisiejszego dnia i dni, które zostały do Dnia Pańskiego, musieliśmy skupić się na jakimś aspekcie prawdy. Jeśli znacie mnie choć trochę, wiecie, że kilka lat temu napisałem książkę zatytułowaną „Ewangelia według Jezusa”. Było to dla mnie prawdziwym odkryciem. Nie chcę podawać wam dużo historii, bo możecie o tym przeczytać. Ale kiedy kończyłem seminarium, byłem bardzo dobrze wyszkolony do posługiwania się Słowem Bożym, greckim i hebrajskim, teologią, historią Kościoła i wszystkimi tymi rzeczami. Wiedziałem, jak posługiwać się Słowem Bożym i myślałem, że wiem, z jakimi problemami się spotkam. Byłem przygotowany do podjęcia apologetyki w obronie prawdy i w wielu bitwach, które toczyły się w tamtym czasie. Ale nigdy nie rozumiałem i nie miałem pojęcia, że poświęcę dużą część mojej służby, starając się, by ewangelia była jasna dla kościoła. Nie tyle dla świata, co dla bardzo zdezorientowanego kościoła.

I tak napisałem „Ewangelię według Jezusa”. Kilka lat później napisałem „Ewangelię według Apostołów”, jako odpowiedź na wiele zarzutów, które trafiły do mnie po napisaniu „Ewangelii według Jezusa”. I wtedy wydałem kilka książek, takich jak „Wojna o prawdę” i inne, aby wrócić do prawdy ewangelii, i kilka innych książek, które dotyczyły tematu ewangelii. Ale jest jedna książka, której jeszcze nie napisałem, ale zamierzam to zrobić. Będzie to trzecia część trylogii – Ewangelia według Pawła, Ewangelia według Pawła. Jeśli otworzyłeś swój plan, zauważyłeś, że to temat tego tygodnia. To zostało mi przydzielone przez siły wyższe w Grace to You. Warto poruszyć ten temat, bo ewangelia według Pawła jest atakowana. Prawdopodobnie słyszałeś o czymś, co nazywa się „Nową perspektywą na Pawła”? To odrzucenie tego, co Paweł napisał w Nowym Testamencie i tego, co Kościół rozumiał, że Paweł napisał przez całe swoje życie, odkąd ewangelia została wyraźnie odzyskana w czasach reformacji.

Ewangelia według Pawła jest atakowana. Nie będę zajmował się błędem. To nie ma sensu. Jeśli przekażę ci prawdę, sam możesz zdemaskować błąd. Ale przyjrzymy się ewangelii według Pawła, więc będziemy się go trzymać. Przed nami mnóstwo materiału. Mamy go dużo w Dziejach Apostolskich, a następnie w trzynastu listach, które napisał. U Pawła jest więc dużo więcej niż kiedykolwiek moglibyśmy przerobić.

On odnosi się do ewangelii jako ewangelii Boga. On nazywa ją ewangelią błogosławionego Boga. On nazywa ją ewangelią Jego Syna, ewangelią Chrystusa, ewangelią naszego Pana Jezusa Chrystusa. On nazywa ją ewangelią łaski. On nazywa ją ewangelią pokoju. On nazywa ją ewangelią naszego zbawienia, ale najcudowniej nazywa ją „moją ewangelią”. A potem rozszerza to i nazywa ją „naszą ewangelią”. Jaka była jego ewangelia? Jaka jest nasza ewangelia? Czym jest ewangelia łaski, pokoju, ewangelia zbawienia, ewangelia Pana Jezusa Chrystusa, ewangelia błogosławionego Boga? Czym ona jest? Musimy wiedzieć, czym ona jest, bo jest to ewangelia, którą głosimy.

W znanych nam wszystkim słowach z Listu do Rzymian, rozdział 1, Paweł mówi w wersecie 15: „gotów jestem zwiastować ewangelię… Nie wstydzę się ewangelii, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka”. To porządek chronologiczny. Więc co takiego głosił? Co takiego gotów był głosić? Co takiego miał obowiązek głosić? Czym jest ta ewangelia?

Spójrzmy przez chwilę na negatywną stronę, możesz otworzyć List do Galacjan. Rozdział 1. To tylko jako krótkie wprowadzenie. Galacjan, rozdział 1, werset 6 ostrzega nas przed śmiertelnym zagrożeniem zniekształcania ewangelii. Galacjan 1, werset 6: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii”.

On mówi: „Dziwię się”. Grecki czasownik to thaumazó. Bardzo często używany jest w Ewangeliach, by opisać zachwyt nad niewytłumaczalnymi cudami Jezusa. Paweł uznaje za dosłownie niesamowite, że ktoś mógłby porzucić ewangelię lub zostać pociągnięty do innej ewangelii. Paweł używa słowa thaumazó w dwóch przypadkach. Jeden z nich jest tutaj, a drugi w 2 Liście do Tesaloniczan 1:7-10, gdzie opisuje powrót Jezusa Chrystusa. Jaki podziw i zdumienie wywoła Jego przyjście w płomienistym ogniu, kiedy wymierzy karę tym, którzy nie są posłuszni ewangelii.

Paweł trzymał to słowo jakby w sekrecie i ujawnił je tylko dwa razy. „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał”. Mówimy tu o skutecznym powołaniu, wewnętrznym powołaniu, prawdziwym powołaniu, powołaniu do zbawienia. Mówimy więc o skutecznie powołanych, czyli o ludziach nawróconych, którzy są odciągani i uwodzeni przez inną ewangelię. Są oczarowani. Są jakby mentalnie podekscytowani inną ewangelią. A potem mówi w wersecie 7, że tak naprawdę nie jest inna, bo nie ma innej ewangelii; „są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową”. A potem jest ostrzeżenie: „Choćbyśmy nawet my – ”.  Paweł lubi używać zaimka w liczbie mnogiej, kiedy odnosi się do siebie, bo jest to bardziej pokorny sposób mówienia o sobie – „my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą wam zwiastowaliśmy, niech będzie przeklęty”. Potępiony, oddany na zatracenie. Użyte również w 1 Koryntian 16:22: „Jeśli kto nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty!”

Więc najważniejszą prawdą z wszystkich prawd… cała prawda jest ważna, cała prawda ma znaczenie, ale najważniejszą prawdą jest ewangelia. Ewangelia jest najważniejsza. Więc mamy przyjrzeć się ewangelii Pawła, która jest ewangelią Pana Jezusa Chrystusa i ewangelią błogosławionego Boga. Jest to ewangelia pokoju. Jest to ewangelia łaski. Jest to ewangelia zbawienia.

Spróbuję to teraz rozłożyć na dni, które razem spędzimy. Dziś wieczorem będę mówił wam o chwale ewangelii. O chwalebnej ewangelii. Jutro rano zrobię dwie sesje na ten sam temat. O zaspokajającej ewangelii. W pierwszej godzinie powiemy, jak ewangelia zaspokaja [potrzebę] grzesznika. W drugiej godzinie powiemy, jak ewangelia zaspokaja [wymagania] Boga. A jutro wieczorem powiemy o ewangelii pojednania. Potem w sobotę rano zrobimy podwójną sesję, a w niedzielę rano będziemy mówić o uniżającej ewangelii. W niedzielę wieczorem, myślę, że zrobimy sesję pytań i odpowiedzi. Postaramy się wszystko rozwikłać. To będzie wspaniały czas.

A zatem w tej sesji przyjrzymy się chwale ewangelii. Chcę, żebyście wiedzieli, że nie próbuję ułożyć tego w jakimś chronologicznym porządku. To są pewne impulsy, które pojawiają się w moim sercu, gdy myślę o ewangelii. Nie mogę uciec od jednego konkretnego fragmentu, który cały czas żyje w mojej duszy. Przyznaję, że niezależnie od tematu, ja i tak głosiłbym z tego rozdziału. Ok? Znalazłbym sposób, żeby dostać się tam z miejsca, które byście mi wyznaczyli. Wszystkie drogi prowadzą do 2 Koryntian 4. Otwórz więc swoją Biblię na 2 Koryntian rozdział 4.

Ja przeszedłem przez 2 Koryntian dość późno w moim nauczaniu. I cieszę się, że tak się stało. Gdybym próbował głosić z 2 Koryntian, kiedy byłem młodym pastorem, nigdy bym go nie zrozumiał. Trzeba mieć za sobą dekady przyjmowania ciosów, żeby w ogóle zrozumieć, przez co Paweł tam przechodzi. Trzeba mieć lata doświadczeń w służbie, żeby zrozumieć jego serce w tym niesamowitym liście. A jeśli chcesz poznać serce i duszę Apostoła Pawła, sugeruję ci kupić komentarz do 2 Koryntian i po prostu codziennie czytać po rozdziale, wtedy poznasz tego człowieka na wylot, bo on dzieli się swoim sercem w tym niesamowitym liście, 2 Koryntian 4.

I kiedy myślisz o ewangelii, wiem, że myślisz o Liście do Galacjan, do Rzymian, do Kolosan i o fragmencie, który czytaliśmy. Możesz myśleć o innych kazaniach, które Paweł wygłosił w Dziejach Apostolskich, gdzie jasno wyłożył ewangelię. Ale na naszych sesjach zobaczysz, że wiele razy zajrzymy do Listów do Koryntian, żeby tam znaleźć nasze zrozumienie ewangelii. Często są one pomijane w tej kwestii.

Czwarty rozdział Drugiego Listu do Koryntian ukaże nam chwałę ewangelii. Tematem Drugiego Listu do Koryntian jest cierpienie. To jest doskonały punkt wyjścia, bo tak wiele mówi o chwale ewangelii. Jeśli zejdziesz do wersetu czwartego, zobaczysz zdanie na końcu tego wersetu: Ewangelia o chwale Chrystusa. Ewangelia o chwale Chrystusa. To jest nasz temat na tę sesję otwierającą. Ewangelia o chwale Chrystusa. Patrzymy na chwałę ewangelii. Chwała ewangelii jest kluczem do zrozumienia. To znaczy, że ma ogromne znaczenie. Że przewyższa naturę. Że jest nieodpartą rzeczywistością. Ma niezrównane znaczenie. Chwałą ewangelii jest to, co sprawia, że ewangelia przewyższa wszystko inne, wszystkie inne prawdy, wszystkie inne przesłania. I musisz zrozumieć, że kiedy mówię, że kiedy Paweł odnotowuje swój ból przez cały list, od razu pojawia się pytanie: Dlaczego narażasz się na całe to cierpienie? A jego odpowiedź brzmi: chwała ewangelii, ponieważ nie ma nic podobnego, nic się do niej nie zbliża, nic jej nie dorówna, nic nie wzbije się do jej poziomu, jej rangi, jej znaczenia. Jest to niedoścignione przesłanie. To chwalebne przesłanie, które nie ma sobie równych. Myślę, że tej rzeczywistości z pewnością brakuje w kościele ewangelicznym, jaki widzę w dzisiejszych czasach, gdzie ewangelia jest poniżana i spłycana.

Kiedy patrzysz na życie Apostoła Pawła, widzisz życie w cierpieniu, prawda? Dziś jest wielu ludzi, którym udało się wymyślić inną ewangelię, która nie jest tak naprawdę inną ewangelią, ponieważ innej nie ma; ale oni przyszli ze zmienioną ewangelią, która nie jest wcale ewangelią, by wyeliminować cierpienie, aby uczynić ewangelię możliwą do zaakceptowania, aby usunąć z niej obrazę. Nie Paweł. Cała jego ewangeliczna służba prowadziła ludzi do wściekłości, złości, wrogości, brutalności, a on nigdy nie manipulował przesłaniem. Kiedy zbliżał się do końca swojego życia, słyszymy jego pożegnanie, znane nam słowa z 2 Listu do Tymoteusza. Mówi tam w rozdziale czwartym: „już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł”. A czy pamiętasz te słowa? „Dobry bój … ” co? … bojowałem”. „Dobry bój bojowałem”. Ten bój trwał od początku do końca. I wiesz, jak się to dla niego skończyło? Położył głowę na pieńku, siekiera zalśniła w słońcu i oddzieliła jego głowę od ciała, a on spotkał się ze swoim Panem. Wcześniej wielokrotnie przebywał w więzieniu. Kiedy wchodził do jakiegoś miasta, nie pytał o hotel. Pytał, jak wygląda więzienie, bo było jasne, że tam się zatrzyma. „Jaki więzienie macie w tym mieście?”

Pewnie nieraz ktoś przychodził do niego i mówił: „Paweł, dlaczego ty nie wyluzujesz? Naprawdę nie musi za każdym razem kończyć się na więzieniu albo na wypędzeniu z miasta. Czy całe życie musisz zmagać się ze spiskami tych, którzy chcą cię zabić? Ze spiskami Żydów, spiskami pogan, spiskami tłumów i spiskami przywódców? Naprawdę nie musi tak być. Możesz zmienić parę rzeczy”.

Jak on to wszystko wytrzymał? Odpowiedź brzmi: Paweł zrozumiał chwałę ewangelii. Teraz spójrz na rozdział czwarty. Ja wiem, że zwykle robię to bardzo powoli i zajmuję się kilkoma wersetami. Pamiętam, kiedy zacząłem List do Rzymian. Nasi ludzie byli podekscytowani. Wszyscy przyszli, a Rzymian zaczyna się od: „Paweł”. Więc tematem pierwszego kazania był Paweł. Wtedy oni pomyśleli: „O nie, będzie tak głosił po jednym słowie. A niech to!” Więc wiem, że bardzo często rozgrzebuję i rozkopuję, ale planuję omówić razem kilka większych rozdziałów.

Chcę, żebyś zobaczył, jaką klamrą spięty jest ten rozdział. Na końcu wersetu 1 Paweł mówi: „Nie upadamy na duchu. Nie upadamy na duchu”. Przejdź do wersetu 16. Zbliżamy się do końca rozdziału, gdzie ponownie mówi, „Dlatego nie upadamy na duchu”. To jest naprawdę ważne. Niestety to nie jest najlepsze tłumaczenie. To czasownik w języku greckim ekkakeó. A kakeó jest korzeniem słowa kakos, czyli „zło”. Oznacza „postępować źle”. „Czynić zło”. Paweł mówi: „Spójrz, miałem wiele pokus, żeby czynić zło, żeby postępować źle, odchodząc od prawdy ewangelii, aby ułatwić sobie życie. Nie robię tego. Nie robię tego”.

Prześledźmy tę listę: Rozdział 1, werset 3 „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Który pociesza nas we wszelkim utrapieniu naszym”. Jest dopiero w pierwszych wersetach listu i już mówi o swoim utrapieniu. Słowa „utrapienie” używa znowu w wersecie 4. W wersecie 5 mówi o swoich cierpieniach. O cierpieniach Chrystusa, w których ma obfity udział. W wersecie 6 mówi: „Spotyka nas utrapienie”. W 6 wersecie mówi też: „Cierpliwie znosimy cierpienia”. W 8 wersecie mówi: „Nie chcemy bowiem, abyście nie wiedzieli, bracia, o utrapieniu naszym”. Jak ciężkie ono było? „…ponad miarę i ponad siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym”. On jest dosłownie regularnie prowadzony na skraj śmierci.

W 9 wersecie mówi: „śmierć nasza jest postanowiona”. Innymi słowy, na ile widzę i mogę ocenić to własnym rozumem, to był koniec. Wrogowie przewyższali nas siłą i możliwościami, a my nie polegaliśmy na samych sobie. Polegaliśmy na Bogu, a zaufaliśmy Bogu nie dlatego, że myśleliśmy, że nas uratuje. Ale dlatego, że wiedzieliśmy, że Bóg wzbudzi nas z martwych, kiedy nas zabiją. „Który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie”. „Nadal wyrywać będzie”. To była jedna przerażająca sytuacja po drugiej.

W rozdziale 2 mówi o innym rodzaju smutku. Napisał: „Zasmucacie mnie, Koryntianie”. Ten kościół zasmuciłby każdego pastora. „Jeśli bowiem ja was zasmucam, to któż może mnie rozweselić, jak nie ten, który przeze mnie jest zasmucony?” A to właśnie napisałem, aby po przybyciu do was nie doznać smutku od tych którzy mi radość sprawić winni, bo jestem tego pewien co do was wszystkich, że radość moja jest zarazem radością was wszystkich. Albowiem pisałem do was z głębi utrapienia i zbolałego serca, wśród wielu łez. Innymi słowy, sprawiacie mi ból, a ja sprawiam ból wam. To wszystko jest smutnym doświadczeniem. Nie podoba mi się to, jak mnie traktujecie i wy nie lubicie tego, jak ja was traktuję. To sprawia głęboki ból serca.

Paweł udał się do Koryntu. Było to już po tym, jak stamtąd wyjechał, a ktoś w kościele, według tego listu, przeciwstawił mu się i oskarżył go prosto w twarz. Zganił go publicznie a nikt nie stanął w jego obronie. Paweł odszedł z miasta ze złamanym sercem. Kościoły są do tego zdolne.

Wróćmy do rozdziału 4, werset 8: „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni. Prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło”. Innymi słowy, naszą rzeczywistością jest myśl, że każdego dnia możemy umrzeć dla sprawy Chrystusa.

Werset 11: „Zawsze jesteśmy wydawani na śmierć”. Werset 12: „Śmierć wykonuje dzieło swoje w nas”. Później przyjrzymy się temu bliżej. Takie było jego życie. Rozdział 6, werset 4: „okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach, w chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w trudach, w czuwaniu, w postach”. Tak to wyglądało. W wersecie 8 jest pewien kontrast: „Przez chwałę i hańbę, przez zniesławienie i przez dobrą sławę; jako zwodziciele, a jednak prawi, Jako nieznani, a jednak znani, jako umierający a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici, Jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu ubogacający”. To jego życie.

W rozdziale 10 mówi o tym, jak go traktowano. Werset 10. Jego krytycy mówili: „Listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego”. Wiesz co to znaczy? Jest brzydki i ma trudności z komunikacją. Bo kiedy jesteś przystojny, to nie ma znaczenia, czy potrafisz się komunikować, możesz po prostu stać i wszyscy będę szczęśliwi. Albo kiedy jesteś brzydki, ale potrafisz się komunikować, to będą cię słuchać. Ale jeśli jesteś brzydki i nie potrafisz się komunikować, to nie masz szans. Więc to był atak ad hominem. Oni go po prostu poniżyli. Jego wygląd jest lichy. Jego mowa do niczego.

A znacie przecież rozdział 11? Rozdział 11, werset 6: „jestem prostakiem w mowie”. A potem bardzo znana część, werset 23: „Czy jestem sługą Chrystusa?” Jak ci fałszywi apostołowie, o których pisał. „Oto moje kwalifikacje”. Oto jak wykazuje swoje Apostolstwo. Oto co wymienia. Nie mówi, ilu się nawróciło, ile książek napisał, w ilu miejscach przemawiał. Nie. Oto jego kwalifikacje. Jeśli uważacie, że nie reprezentuję Chrystusa w tym wrogim świecie, to wytłumaczcie to: „więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci. Od Żydów otrzymałem pięć razy po 39 uderzeń. Trzy razy byłem chłostany. Zrobili mi to Rzymianie. Raz byłem kamienowany. Trzy razy rozbił się ze mną okręt. Dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, od zbójców, od rodaków, od pogan. w mieście, na pustyni, na morzu, między fałszywymi braćmi. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości. A, co gorsze, poza tym codzienna udręka i troska o wszystkie zbory.

On nie mówi o administrowaniu. Słyszałem w jednym kazaniu: „Tak, był obciążony administracją”. Co? On nie mówi o administrowaniu. On wyjaśnia, o czym mówi w wersecie 29: „Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę?” Wiesz, co to znaczy? Był takim pastorem, że jeśli wierzący był słaby, czuł ból słabości tego wierzącego. Mówi też: „Jeśli kto się potknie, czy i ja nie płonę?”. Miał złamane serce z powodu grzechów jego trzody. To wielki ciężar do uniesienia przez jednego człowieka.

Biorąc to wszystko pod uwagę, wróćmy do rozdziału czwartego i oczywistego pytania, na które chcemy zwrócić naszą uwagę: „Co ty wyprawiasz, że przyciągasz tyle problemów?”. Masz kłopoty z niewierzącymi przez to, co do nich mówisz. I masz kłopoty z kościołem przez to, co do niego mówisz. Wycofaj się.

Spotkałem się z liderem jednego z największych megakościołów w Ameryce. Wszyscy go znacie. Mega, megakościół. Siedział w swoim wielkim biurze i powiedział: „MacArthur, mam do ciebie tylko słowo”. Odpowiedziałem: „Świetnie, słucham?”. On powiedział: „Rozluźnij się” „Co? Rozluźnij się?” „Tak, daj spokój, wyluzuj. Wycofaj się”.

Jeśli zapytałbyś mnie, kto jest moim bohaterem w służbie, to jest to Paweł. Cały czas chodzę w jego butach. Nie sądzę, żeby to na niego dobrze podziałało: „Hej, Paweł, daj spokój, rozluźnij się. Daj spokój. Wyluzuj z niewierzącymi. Wyluzuj z kościołem. Po prostu daj spokój”. Nie, a dlaczego? Bo rozumiał, że nie można wykręcać Boskiej prawdy. Nie można jej dostosowywać. Nie można jej umniejszać. Nie można nią manipulować. Możesz ją przyjąć lub odrzucić, ale nie możesz jej zmienić. Powodem, dla którego posuwał się do skrajności i szedł przez życie w bólu i cierpieniu, dlaczego skończył jako męczennik, było to, że rozumiał chwałę ewangelii.

Mając to z tyłu głowy, wróćmy do rozdziału czwartego. Zobaczymy, gdzie teraz dojdziemy. Nawet nie wiem, co zaraz powiem i sam jestem trochę ciekawy. Więc tak postrzegał swoje życie w świetle chwały ewangelii. Podam wam kilka punktów. To może być od czterech do dziesięciu punktów. Dobrze? Zrobimy tyle, ile będziemy mogli.

Po pierwsze, Paweł rozumiał wyższość Nowego Przymierza. On rozumiał wyższość Nowego Przymierza. Częścią chwały ewangelii było oczywiście to, że Nowe Przymierze było tak długo wyczekiwane. Czy rozumiesz, co Paweł ma na myśli w wersecie 1, kiedy mówi: „Dlatego, mając tę służbę”? Jaką służbę? O czym ty mówisz? Dlaczego tam jest „Dlatego”? „Dlatego” zostało użyte, żeby podkreślić przejście od tego, co zostało właśnie powiedziane, prawda? „Dlatego, mając tę służbę” Jaką służbę? Wróć do 8 wersetu 3 rozdziału. Mamy tu służbę Ducha. „Czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba Ducha?” Jeśli posługą potępienia było prawo. Prawo miało chwałę, zgadza się? Wiecie, że prawo miało chwałę? Pokazuje to w rozdziale 3, bo kiedy Mojżesz otrzymał prawo, Boża chwała pokrywała jego twarz. Prawo miało chwałę, bo było bezpośrednim odbiciem natury Boga. Miało chwałę. Werset 9: „daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości”.

Paweł mówi: „Ludzie oddali swoje życie za prawo”. Prawo miało chwałę, ale Nowe Przymierze, Nowy Testament, służba Ducha… …wróćmy do wersetu 6, mówi o służbie Ducha, a nie litery. Bo litera zabija, a Duch ożywia. Służba Ducha, czyli służba sprawiedliwości, którą jest zbawienie Nowego Przymierza, jest obfita w chwałę. Gdybyśmy mieli czas przestudiować rozdział 3, zobaczylibyśmy tam porównania. On porównuje tam Stare Przymierze z Nowym. W wersecie 6 mówi, że Nowe Przymierze ożywia. W wersetach od 7 do 9 Nowe Przymierze daje sprawiedliwość. W wersetach 7, 10 i 11 Nowe Przymierze jest trwałe. W wersecie 12 Nowe Przymierze daje nadzieję. W wersetach 13 i 14 Nowe Przymierze jest jasne. W wersetach od 16 do 18 Nowe Przymierze jest Chrystocentryczne, a w wersetach 17 i 18 Nowe Przymierze jest umocnione Duchem.

Otrzymaliśmy tę służbę. Służbę, która zapewnia życie i sprawiedliwość. Trwałą służbę, która nigdy nie będzie zastąpiona tak, jak Stare Przymierze. Która przynosi trwałą nadzieję, która jest jasna, Chrystocentryczna, umocniona Duchem. To jest cud i chwała Nowego Przymierza.

Wiesz, jak Paweł żył przed doświadczeniem na drodze do Damaszku? W co angażował swoje życie? Prześladował chrześcijan, tak? Miał perspektywę skrupulatnego legalisty, Żyda z Żydów. Do bólu koszernego. Był faryzeuszem. Był gorliwy w Prawie. A co do sprawiedliwości opartej na Prawie był nienaganny. To wszystko jest w 3 rozdziale Listu do Filipian. I było to dla niego zyskiem do czasu aż spotkał Chrystusa i zrozumiał, że to był gnój.

Jak ważne było dla niego odkrycie rzeczywistości Nowego Przymierza? Czy myślisz, że był to dla niego przełom? To było niesamowite wyzwolenie dla beznadziejnego legalisty. Wiesz, kim jest Paweł? Jest rzadko spotykanym konwertytą. Czy wiecie, ilu nawróconych do Chrystusa faryzeuszy wymienia Nowy Testament? Właśnie, trudno sobie kogoś przypomnieć. Tak byli związani legalizmem. Tylko kilku. To było chwalebne rozjaśnienie dla Apostoła Pawła. Mało jest takich starszych braci z przypowieści z przypowieści o synu marnotrawnym. Rzadko spotykany starszy brat, który opamiętuje się ze swojej hipokryzji. Opamiętuje się i uznaje swój grzech.

Ludzie widzą grzech w swoim grzechu. Nie widzą grzechu w swojej religii. To było wzejście chwalebnego dnia, niesamowitego dnia. A kiedy chwała Nowego Przymierza zajaśniała nad starotestamentowym faryzeuszem, nigdy już nie był taki sam. I dlatego mając tę służbę, nie grzeszymy, fałszując przesłanie.

Jeśli naprawdę zrozumiesz chwałę ewangelii zbawienia, nigdy nie będziesz jej manipulować. Widzisz ją w całym majestacie, całym jej pięknie i całej jej pełni. Nie musimy dawać ludziom jakiegoś przesadzonego albo okrojonego zrozumienia ewangelii. Potrzebują dostać pełną chwałę ewangelii.

Więc po pierwsze, Paweł znosił to wszystko, co znosił, bo widział chwałę ewangelii i doświadczył jej z własnej perspektywy. W Filipian 3 opowiada, jak chciał ustanowić własną sprawiedliwość, a potem zrozumiał, że to wszystko było niczym, i znalazł sprawiedliwość Bożą w Chrystusie. Kiedy naprawdę się nawróciłeś, rozumiesz, że musisz głosić to przesłanie za wszelką cenę.

Po drugie, przyjął służbę jako miłosierdzie. Przyjął służbę jako miłosierdzie. Może brzmi to interesująco, ale spójrz na werset 1. „Dlatego, mając tę służbę, która nam została poruczona z miłosierdzia”. Są ludzie, którzy myślą, że zasłużyli na prawo do głoszenia ewangelii. Zasłużyli na prawo do reprezentowania ewangelii. Zasłużyli na prawo do proklamowania ewangelii. Coś wam powiem. Ja nie jestem godny. Ty nie jesteś godny. Nikt z nas nie jest godny, by głosić tę ewangelię. Miłosierdziem jest to, że możemy to robić. Posłuchajmy słów Apostoła Pawła w 1 rozdziale 1 Listu do Tymoteusza. 1 Tymoteusza 1:12: „Dzięki składam temu, który mnie wzmocnił, Chrystusowi Jezusowi, Panu naszemu, za to, że mnie uznał za godnego zaufania, zleciwszy mi tę służbę, Mimo to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale miłosierdzia dostąpiłem”.

Wiecie, dlaczego jestem w służbie? Ponieważ Bóg jest miłosierny. Nie miałem do tego prawa. Ani na to nie zasłużyłem. „Ale byłeś w seminarium”. To by nie wystarczyło. „Och, masz dar przemawiania”. To by nie wystarczyło. Sam fakt, że mogę tu stać, otwierać Słowo Boże i głosić chwalebną ewangelię Chrystusa, jest łaską dla niegodnego grzesznika i oszałamiającym wywyższeniem. Jest to przytłaczający przywilej.

Oto dobra wiadomość. To nie moja siła zdobyła to prawo, a moja słabość go nie straci. To miłosierdzie. Nie zasługuję na nie. Bóg daje mi to jako miłosierdzie. Mimo moich niepowodzeń i mojej słabości, On wciąż daje mi to miłosierdzie. I ponieważ rozumiem służbę jako miłosierdzie, nie oczekuję, że osiągnę wielkie rzeczy. Czy możesz to sobie wyobrazić?

Słyszę o pastorach, którzy się wypalają. O jakim wypaleniu mówisz? Co masz na myśli? Wypalenie nie ma nic wspólnego z ciężką pracą. Nigdy nie widziałem wypalonego hydraulika. Nigdy nie widziałem wypalonego kopacza rowów. Nie chodzi o wysiłek. Wypalenie zdarza się ludziom, którzy nie spełniają swoich oczekiwań. „Zasługuję na coś więcej. Nie możesz mi tego zrobić. Sprawy się nie układają. Nie powinienem być tak traktowany”.

Słuchaj, nigdy nie chciałbyś być traktowany tak, jak powinieneś być traktowany. Nawet Bóg nie traktuje cię tak, jak powinieneś być traktowany. Ludzie wypalają się w służbie. To jest wypaczenie. Męczą się dobrą robotą, bo mają nierealistyczne oczekiwania i myślą, że na coś zasługują, bo mają kwalifikacje, bo są przygotowani, bo ciężko pracują.

A tak naprawdę każdy dzień mojego i twojego życia, w którym Pan daje nam możliwość głoszenia Jego ewangelii, to nic innego jak miłosierdzie. To jest miłosierdzie i ono nigdy nie spowszednieje. Kiedy byłem w liceum, to nie wiedziałem, kim zostanę. Mój ojciec był kaznodzieją. Mój dziadek był kaznodzieją i kilka pokoleń przed nimi było kaznodziejami. I to było coś w rodzaju tradycji, ale nie miało to dla mnie dużego znaczenia. Myślałem o zostaniu profesjonalnym sportowcem. Ludziom podobało się, kiedy miałem piłkę w rękach. Kibicowali mi i lubili mnie. Czułem, że byłem popularny.

Myślę, że mogłem pójść wieloma różnymi drogami, ale Bóg miał dla mnie właśnie to. I nigdy nie przestało mnie zdumiewać. To nigdy nie przestało mnie zdumiewać. Co za miłosierdzie, że mogę to robić. Staję tu w każdą niedzielę. To już piąta dekada. Czy jest jakiś większy przywilej od tego? Czy dla niegodnego sługi jest jakiś większy zaszczyt od tego?

Paweł nigdy o tym nie zapomniał. Nie spowszedniała mu chwała ewangelii i zobaczysz to dalej w tym fragmencie. Więc zamiast spędzić tutaj więcej czasu… Bo mógłbym powiedzieć tu dużo więcej… Tak zawsze mówi pastor, który nie ma już co powiedzieć. „Bracia, moglibyśmy to rozwinąć”, a wiecie, że on nie ma już więcej myśli ani notatek.

Dobrze, po trzecie… skąd ja to wiem? Numer trzy. Chwałę ewangelii widać w jego zrozumieniu wyższości Nowego Przymierza. Chwałę ewangelii widać w jego zrozumieniu służby jako miłosierdzia. I po trzecie, chwałę ewangelii widać w zrozumieniu potrzeby czystego serca. Potrzeby czystego serca.

Choć jest to miłosierdzie, to nie daje ono miejsca na grzech. Uwielbiam to w wersecie drugim: „wyrzekliśmy się tego, co ludzie wstydliwie ukrywają” Nie mam sekretnego życia. Nie prowadzę podwójnego życia. Czy nie wkurza cię, kiedy okazuje się, że pastor prowadzi podwójne życie? To naprawdę okropne, kiedy ukrywa to, czego się wstydzi. A potem nagle wybucha skandal i trafia do wiadomości albo do gazet. Paweł mówi: „Nie mam tego. Nie mam ukrytego życia. Nie gram na dwa fronty”.

Jak się bronisz, kiedy ktoś Cię o to oskarża? Bo to właśnie robili, oskarżali go, że miał sekretne życie. Między wierszami 2 Listu do Koryntian widać oskarżenie o to, że służy dla pieniędzy. Też mnie o to oskarżano. Oskarżali go, że wykorzystuje służbę, by zdobyć kobiety. A on mówi: „Nie mam sekretnego życia. Wyrzekam się tego”. Jego obrona jest w 1 rozdziale, werset 12. Mówi: „To bowiem jest chlubą naszą: Świadectwo sumienia naszego”. Zrozumiałeś to? Możesz mnie oskarżać, ile chcesz. Moje sumienie mnie nie oskarża.

Bo to tam wygrywa się i przegrywa bitwę. Jakuba 1: „Grzech zaczyna się wewnątrz i w końcu pokazuje się na zewnątrz”. Paweł mówi, że można go oskarżać, bo takie jest: „Świadectwo sumienia naszego, że wiedliśmy życie na tym świecie, zwłaszcza zaś między wami, w świątobliwości i czystości Bożej, nie w cielesnej mądrości, lecz w łasce Bożej”. „Nie mogę powiedzieć nic więcej wam, którzy mnie oskarżacie”. A w Koryncie byli fałszywi nauczyciele, którzy rzucili się właśnie zaciekle na Pawła, żeby zniszczyć jego wiarygodność. Dlatego pisze ten list i mówi: „Moje sumienie jest czyste”.

Mówi to kilka razy. Mówi to później w swoich listach pasterskich, że jego sumienie jest czyste. Jego sumienie jest czyste. On miał do czynienia z grzechem w swoim życiu. On go wyznawał. On się od niego odwracał. Jak powiedział Koryntianom w rozdziale 7: „oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej”. Chwała ewangelii ukazała się Pawłowi w integralności jego życia. Jak możesz potwierdzać chwałę ewangelii, niesamowity przywilej łaski głoszenia tej ewangelii, a potem żyć jak hipokryta? Jeśli rozumiesz chwałę ewangelii, jeśli rozumiesz miłosierdzie, którym jest przywilej dzielenia się tą ewangelią, wtedy musisz zabiegać o czystość, o której Paweł pisał, że jest prawdziwa w jego sercu.

W swoim świadectwie w Dziejach Apostolskich 23 i 24 dwukrotnie powtórzył: „Mam czyste sumienie”. „Mam czyste sumienie”. Kiedy naprawdę wierzysz w chwałę ewangelii, chcesz się upewnić, że twoje życie jest czyste, bo chcesz być naczyniem do celów zaszczytnych. Jaki jest następny werset? Przydatni dla Mistrza.

To jest czwarty punkt. Kiedy zrozumiecie chwałę ewangelii, wróćmy do rozdziału czwartego, kiedy zrozumiecie chwałę ewangelii, jesteście przez to zobowiązani do dokładnego głoszenia Pisma. By głosić Pismo jak należy. Kiedy oglądam tak zwaną chrześcijańską telewizję, Patricia zawsze mówi: „Dlaczego znowu to oglądasz?”. A ja nie zawsze mam dobrą odpowiedź. Powiem wam tylko, że jestem sprawiedliwie oburzony na ludzi, którzy robią to, co tu jest napisane. Fałszują Słowo Boże. I może po prostu muszę wzmocnić swój święty gniew. Nie wiem. Mówię wam, kiedy ludzie wysyłają im pieniądze, ja modlę się Psalmami złorzeczącymi i zastanawiam się, jak Bóg może im na to pozwalać. Ludzie, którzy fałszują Pismo ranią mnie o wiele bardziej niż wszystko inne, bo to jest moje życie. A to jest życie, to jest prawda i nie można traktować tego lekko.

Wróćmy do 2 Koryntian 2:17. Jest tam lekcja o tym, dlaczego ludzie to robią. „Bo my nie jesteśmy handlarzami Słowa Bożego, jak wielu innych”. Oszuści, naciągacze, szarlatani, krętacze. Było ich wielu na targowiskach starożytnego świata. Rozcieńczali wino wodą. Sprzedawali nieczyste mydło i pęknięte garnki, które pokrywali woskiem. Kiedy położyłeś je na ogniu, to wosk się roztapiał. Nie byli szczerzy. Byli kapēlos. To słowo oznacza domokrążców, kapēlos, oszustów, krętaczy, naciągaczy. Tutaj, w rozdziale czwartym, Paweł mówi, że nie postępuje przebiegle – panourgia. Panourgia oznacza… ourgia pochodzi od energii, to praca. Pan oznacza wszystkich, którzy zrobią wszystko, aby oszukać. Fałszowanie Słowa Bożego oznacza przekłamywanie i używa się go szczególnie przy rozcieńczaniu wina. Jest to rozmywanie ukazywanej prawdy.

Jeśli wierzysz w chwałę ewangelii, to jej nie przekręcasz. Nie fałszujesz jej. Ludzie, którzy przekręcają i wypaczają ewangelię w telewizji, żeby wyciągnąć pieniądze z chorych, starych i umierających ludzi, którzy szukają cudu jak wygranej na loterii, nie rozumieją chwały ewangelii. Tak więc mówi: „nie fałszujemy Słowa Bożego, ale przez składanie dowodu prawdy polecamy siebie samych sumieniu wszystkich ludzi przed Bogiem”.

Wiecie co? Prawda ma samopotwierdzającą się moc. Naprawdę. Prawda ma moc samopotwierdzania się, więc nawet jeśli jest odrzucona, to sama potwierdza się w sumieniu odrzucającego. On z nią walczy.

Kilka lat temu spędzałem dużo czasu z Larrym Kingiem. Niektórzy z was pewnie o tym wiedzą. Naprawdę go lubię, zależy mi na nim. Mieliśmy kilka wspaniałych, prywatnych rozmów. Usłyszał prawdę i myślę, że nigdy z nią nie dyskutował. Nigdy. Bo prawda po prostu potwierdza się nawet przed tym, który ją odrzuca.

Myślę, że w pewnym sensie niewierzący świat, który ogląda tych oszustów w telewizji, lepiej poznaje się na ich oszustwie niż członkowie kościołów. Jeśli rozumiesz chwałę ewangelii, nie masz żadnego interesu w manipulowaniu prawdą. Chcesz żyć w czystości. Rozumiesz ogromny przywilej służby miłosierdzia, bo świętujesz wielkość ewangelii Nowego Przymierza.

Niektórzy mówią: „Musimy jakoś zmienić przesłanie, bo nie mamy rezultatów. Musimy się zająć tym przesłaniem, bo nie jest zbyt skuteczne”. Naprawdę? Cóż, kolejną kwestią, którą chcę ci przekazać, jest to… Jeśli naprawdę rozumiesz chwałę ewangelii, to wiesz, że rezultaty zależą od Boga. Dobrze? Rezultaty zależą od Boga. Pamiętasz przypowieść o siewcy? Co mówi o siewcy? Nic, absolutnie nic. Nie mówi, czy używa lewej czy prawej ręki. Czy rzuca ziarno wysoko, nisko czy je podkręca. Nie mówi nic o siewcy. Co mówi o worku na nasiona? Nic. Nie mówi nic o worku. Co mówi o metodzie rzucania ziarnem? Nic, absolutnie nic. To przypowieść o glebie. Nie mówi o ziarnie nic poza tym, że ziarno jest prawdą, ewangelią. Nie chodzi o twoją technikę rzucania ziarna. Chodzi o stan gleby. Ja nie zajmuję się glebą. To jest praca Ducha Świętego.

Uwielbiam fragment z Ewangelii Marka. Jezus mówi przypowieść, w której rolnik sieje ziarno i idzie spać, bo nie ma pojęcia, jak ono rośnie. Dokładnie tak. Mówisz: „Nie mamy rezultatów”. Naprawdę uważasz, że jesteś odpowiedzialny za efekty? Słyszałem dyskusje o tym, że „musimy pokonać opór konsumentów”. Życzę dużo szczęścia. Opór konsumentów to inaczej zdeprawowanie. Opór konsumenta oznacza, że grzesznik nie ma zdolności ani chęci. Dopóki jest pozostawiony sam sobie.

Spójrz na werset trzeci, to jest bardzo sensowne. Cała ta wypowiedź Pawła ma tak wiele sensu. Po prostu płyniesz razem z jego myślami. Niektórzy z was już mówią: „Ale to się robi zniechęcające”. Paweł, przecież jedziesz z miasta do miasta. Kościoły są małe. Pełno w nich problemów. Miasto cię odrzuca. Przywódcy cię odrzucają. Ludność cię odrzuca. Chcą cię zabić. Ścigają cię Żydzi. Naprawdę nie masz zbyt wielu sukcesów.

Oto jego odpowiedź. „Nasza ewangelia jest zasłonięta dla tych, którzy giną”. To jest kategoria ludzi. To jest domyślny stan całej ludzkości. To nie ja jestem problemem. Jak oni stali się tacy? Werset 4: „bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga”. Problemem nie jest twoja technika, problemem jest serce. Jest tylu ludzi, którzy wymyślają pragmatyczne sposoby na skuteczną ewangelizację. Naprawdę? Żeby przezwyciężyć opór konsumentów, żeby przesłanie było bardziej zjadliwe. Powiemy o tym więcej przy innych fragmentach Pisma.

Postaw się w takiej sytuacji… Napisałem książkę pt. „Niewolnik”. Czy ktoś widział tę książkę? Wyobraź sobie, że próbujesz przekazać to przesłanie w świecie pełnym niewolników. I mówisz, że ukrzyżowany w Jerozolimie Żyd, który został odrzucony przez swój lud, odrzucony przez swoich przywódców, stracony przez Rzymian jako zwykły przestępca, powstał z martwych. Jest prawdziwym i żywym Bogiem, jedynym Zbawicielem i chce, żebyś był Jego niewolnikiem. Naprawdę? A przy okazji musisz odrzucić wszystkich innych panów, wyznać swój grzech, opamiętać się i zwrócić do Niego jako jedynego źródła zbawienia.

To jeszcze raz, kim on jest? Ukrzyżowany Żyd? To jest to, co Paweł głosi w pogańskim świecie. Musisz nie tylko złożyć w Nim swoją wiarę, ale też wyznać Go jako Pana i będziesz Jego niewolnikiem. Trudno sprzedać coś takiego. Nie możesz pokonać oporu konsumenta w pogańskim świecie, kiedy mówisz o ukrzyżowanym Żydzie poganom, którzy nie znają Starego Testamentu, nie rozumieją systemu ofiarniczego, a ty prosisz, żeby uwierzyli, że ten ukrzyżowany Żyd jest wcielonym Bogiem, jedynym Zbawicielem, jedynym prawdziwym i żywym Bogiem, jedyną nadzieją zbawienia i masz stać się Jego niewolnikiem. To nie zadziała, patrząc po ludzku. Dlatego w 1 Liście do Koryntian 1 jest napisane, jak później zobaczymy, że głoszenie krzyża było czym? Głupstwem, głupstwem.

Rezultaty zależą od Boga. To jest radością ze służby. Jestem odpowiedzialny za sianie. Nie jestem odpowiedzialny za wzrost. Nie mogę nikomu dać życia. Tylko Bóg daje życie. I uwielbiam to, co w wersecie 5: „Nie siebie samych głosimy”. Jakiejś metody, którą wymyśliliśmy, jakichś osobistych historii o nas. „(…) lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem” i wzywamy wszystkich, by stali się niewolnikami dla Jezusa.

Powiesz: „Jakim cudem spodziewasz się jakichkolwiek rezultatów z takim przesłaniem?” Odpowiedź jest w wersecie szóstym: „Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym”. Czy to nie jest najgłębszy werset? Ha! Wiecie, co on mówi? Mówi o stworzeniu. Bóg powiedział: „Niech stanie się światłość” i stało się, co powiedział. To jest model zbawienia. Bóg wchodzi w ciemność serca grzesznika i włącza światło poznania chwały Bożej w obliczu Chrystusa.

To sprawia, że służba jest tak pasjonująca. Jeśli skupisz się na wynikach, to skończysz, głosząc siebie oraz swój styl i technikę. Wciągnie cię twój ubiór, twoje triki, muzyka i to, jak dopasowujesz się do kultury. A jeśli rozumiesz chwałę ewangelii, rozumiesz też, że niewiele znaczysz. Więc co do tej pory powiedzieliśmy? Tak dla przypomnienia. Jeśli rozumiesz chwałę ewangelii, rozumiesz wyższość Nowego Przymierza, służbę jako miłosierdzie, konieczność czystego serca, fakt, że Pismo Święte ma być głoszone dokładnie, że rezultaty duchowe zależą wyłącznie od Boga i że to nie ty jesteś tutaj istotny.

Przez lata wiele razy wracałem do siódmego wersetu. „Mamy zaś ten skarb”. Jaki skarb? Skarb ewangelii w naczyniach glinianych. Naczynie gliniane to gliniany garnek. Zostańmy chwilę przy tym temacie. Gliniany garnek. Do czego używasz glinianego garnka w domu? Wsypujesz do niego ziemię, sadzisz roślinę. W dawnych czasach gliniany garnek był podatny na pękanie, brzydki i krótkotrwały. Ale być może najlepszy wgląd w to, do czego używano glinianych naczyń, jest w 2 Liście do Tymoteusza rozdział 2, werset 20: „W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne”. Dobrze, co robisz ze złotymi i srebrnymi naczyniami? Podajesz na nich jedzenie. Złote i srebrne talerze i miski. „ale są też drewniane i gliniane. Złoto i srebro są do celów zaszczytnych, drewno i glina do celów pospolitych”. Czy jesteś na to gotowy? Serwujesz jedzenie na złotych i srebrnych naczyniach. Wynosisz śmieci w drewnianych i glinianych. W glinianych garnkach czy w wiaderku na śmieci. Wynosisz śmieci z domu. To samo mówili o Lutrze, że był wiadrem na śmieci.

Wróćmy do tego wersetu. Mamy ten skarb w wiadrach na śmieci. Czy to nie jest osobiste uniżenie? Poczucie własnej znikomości. Po prostu gliniany garnek. W 1 Liście do Koryntian Paweł mówi w ten sposób w, dla niektórych, bardzo kłopotliwych słowach, które wydają się minimalizować poczucie własnego znaczenia, jakie mają niektórzy. Posłuchajmy, co mówi. 1 Koryntian 4:13: „staliśmy się jak śmiecie tego świata, jak omieciny u wszystkich aż dotąd”. Odnosi się to do jedzenia, które przykleja się do dna garnka, kiedy ostygnie i stwardnieje tak, że trzeba je zeskrobać. Paweł mówi, że w pewnym sensie jesteśmy tylko szumowiną. Jesteśmy tylko resztkami na dnie garnka. Jesteśmy glinianymi garnkami. Musisz bardzo uważać, kiedy rozumiesz chwałę ewangelii, żeby nie konkurowała z samą ewangelią i żebyś się nie wywyższał. To byłoby niesmaczne.

Ze względu na czas będzie jeszcze tylko kilka punktów. Paweł doceniał korzyści płynące z cierpienia. Kolejnym punktem jest to, że jeśli rozumiesz chwałę ewangelii, rozumiesz korzyści z cierpienia. Kiedy chcesz być bardziej efektywny, wtedy cierpisz bardziej. Jakub mówi, by uważać za najwyższą radość, kiedy przechodzi się liczne próby, bo one nas doskonalą. Nigdy nie zrozumiesz służby i skuteczności, jeśli nie będziesz cierpiał. I tylko krótko, wersety od 8 do 12, już to czytaliśmy: „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, Prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło”. To samo w wersecie 11: „dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy”. Werset 12: „śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was”. To jest kluczowe. Śmierć działa w nas, ale życie w was. Im większa ofiara z własnego życia, im więcej cierpisz, tym silniejszy się stajesz.

Przejdźmy do 12 rozdziału 2 Koryntian, bo nie możemy tego pominąć. Rozdział 12 werset 7: „Z powodu nadzwyczajności objawień”. Paweł doświadczył wielkich objawień. Miał osobiste audiencje z wniebowstąpionym Chrystusem. Na drodze do Damaszku i jeszcze kilka innych razy, co mogłoby prowadzić go do pychy. Więc żeby powstrzymać go od wywyższania się – a on właśnie opisywał swoją wizytę w niebie. Czyż nie? I widział rzeczy, o których nie mógł nawet mówić. Więc mógłby użyć tego, żeby się przechwalać. Ale żeby powstrzymać go od wywyższania się, „wbity został cierń w ciało moje”. Słowo „cierń” to tak naprawdę włócznia, lanca. Dosłownie wbita w jego ciało, które bez tego byłoby dumne. Ta lanca jest opisana jako posłaniec szatana, angelos szatana. Co to jest angelos szatana? Demon. Czy ten demon atakował Pawła bezpośrednio? Najlepszym wyjaśnieniem jest to, że ten demon był przywódcą fałszywych nauczycieli, którzy atakowali kościół w Koryncie, a w konsekwencji wbijali mu kołek w serce, bo Paweł kochał ten kościół. To prowadzeni demoniczną mocą fałszywi nauczyciele, którzy wyrządzają szkody w korynckim kościele i to go dręczy. A Pan pozwala na to, żeby powstrzymać go od wywyższania.

Pan da ci jako pastorowi wystarczająco dużo kłopotów, żebyś się nie wywyższał, nawet jeśli ma użyć demonów do stworzenia tych kłopotów. Paweł napisał: „trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie”. Bóg odpowiedział: „Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w” – w czym? – „w słabości”. Im bardziej się wywyższasz, tym bardziej zmuszasz Pana do uniżenia cię. Jeśli rozumiesz chwałę Ewangelii, rozumiesz korzyści płynące z cierpienia. Cierpienie czyni cię bardziej skutecznym narzędziem, bo daje ci moc doskonaloną w słabości. Paweł zrozumiał tę wiadomość. „Chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny”. Im bardziej się wywyższasz, tym bardziej bezużyteczny się stajesz.

Jeszcze tylko dwie myśli na zakończenie. Zrozumieć chwałę ewangelii to zrozumieć wszystkie te rzeczy. Nie będę już ich powtarzał. Jeszcze tylko dwie rzeczy do rozważenia. Chodzi o zrozumienie konieczności przekonania. Zrozumieć chwałę ewangelii – i to właściwie podsumowuje wszystko, co powiedzieliśmy, – to zrozumieć konieczność przekonania. To też jest fragment, do którego często wracam. Werset 13: „Mając zaś tego samego ducha wiary, jak to jest napisane:” i cytuje tam Psalm 116: „Uwierzyłem, przeto powiedziałem, i my wierzymy, i dlatego też mówimy”.

Ludzie przez lata mówili mi: „Ty się chyba po prostu się nie zatrzymujesz?”. Nie. Pewien facet tak przedstawił mnie na zjeździe sprzedawców książek „John MacArthur jest o wiele milszy na żywo niż w swoich kazaniach”. W pewnym sensie to rozumiem. Ja nie próbuję się ze wszystkimi kłócić. Staram się tylko głosić prawdę i rozumiem, że prawda tworzy swoich wrogów, ale tu chodzi o konieczność przekonania. Na tym polega uczciwość. Nie można czegoś głosić, a potem nie przejmować się, czy jest to wprowadzane w życie. Nie możesz powiedzieć: „Wierzę w to, ale nie będę tego mówił, bo ludzie się obrażą”. Jeśli to prawda, to masz ją głosić. Uwierzyłem, dlatego powiedziałem. To, co mówię, jest tym, w co wierzę.

Ludzie pytają: „Skąd masz taką pasję do wszystkiego?”. Ponieważ kiedy dochodzę do przekonania o znaczeniu tego, co mówi Słowo Boże, ekscytuję się tym, bo to jest prawda. Uwierzyłem, dlatego powiedziałem. To jest duchowa męskość. Tak zachowuje się mężczyzna. To jest męskość – mówić z przekonaniem.

Więc czego się dziś nauczyliśmy? To było krótkie omówienie, ale nauczyliśmy się, że jeśli zrozumiesz, tak jak Paweł, chwałę Nowego Przymierza, będzie miało to wszelkiego rodzaju wpływ na twoje życie. Nigdy nie spowszednieje ci znakomita chwała Nowego Przymierza. Zawsze będziesz rozumiał przywilej służby jako miłosierdzie, na które nie zasługujesz. Zadbasz o czyste serce, bo nie chciałbyś zrobić niczego, przez co będziesz mniej użytecznym w głoszeniu tej chwalebnej ewangelii. Weźmiesz odpowiedzialność za dokładną interpretację Pisma i nigdy go nie sfałszujesz. Wiesz, że rezultaty zależą wyłącznie od Boga, który otrzymuje chwałę przez ewangelię. Te rzeczy są tak fundamentalne. Widzisz siebie jako gliniane naczynie, osobiście nieistotne. Doceniasz korzyści płynące z cierpienia, które uwypukla Bożą siłę w ludzkiej słabości. Rozumiesz, że jest to ewangelia godna przekonania, godna integralnego życia, w którym głosisz dokładnie to, w co wierzysz.

I w końcu, gdy rozumiesz chwałę ewangelii, przedkładasz przyszłą nagrodę nad obecne trudności. W wersetach 13, 14 i 15 napisał: „Uwierzyłem, przeto powiedziałem”. W wersecie 14, że jeśli umrę, Jezus wzbudzi mnie i wzbudzi was, by postawić nas razem, dlatego dalej głoszę, bo prawda, którą głoszę, prawda o łasce, rozchodzi się na coraz więcej osób itd. Spowoduje to nadejście obfitego uwielbienia chwały Boga w niebie. I z tą perspektywą nieba przedstawioną pod koniec wersetu 15 dochodzi do wersetu 16 i szybko przez to przechodzimy: „Dlatego nie upadamy na duchu”, co powiedział już w wersecie 1. „Ponieważ cenimy wieczne ponad doczesne, przyszłe nad obecne”. „Choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne”.

Nie szukam reputacji w tym życiu. Nie szukam sukcesu w tym życiu. O wiele bardziej zależy mi na wiecznym znaczeniu chwały, na wierności, która będzie nagrodzona w przyszłości przez wiernego Boga. Nie przejmuję się chwilowymi lekkimi utrapieniami, a też miałem ich mniej niż wielu innych. Nie patrzę na to, co widoczne i nie chcę, by moje życie było wyjaśniane po ludzku. Chcę, by moje życie było wyjaśniane tylko po Bożemu. Tak więc Paweł zrozumiał chwałę ewangelii.

Rano przyjrzymy się temu, co uczyniło Nowe Przymierze tak chwalebnym, bo powiemy o satysfakcjonującej rzeczywistości ewangelii.

Ojcze nasz, dziękujemy Ci za Twoją głęboką dobroć dla nas w przekazaniu nam Pisma Świętego. Dziękujemy Ci, że brzmi w nim prawda i bez względu na to, ile razy je czytamy, zawsze przychodzi do nas świeże i żywe. Dziękujemy, że jest niepodważalne, że jest życiem. Dziękujemy Ci, że jest jasne, że je rozumiemy. Że napełnia nasze umysły prawdą i rozgrzewa nasze serca gorliwością i pasją, porusza nasze stopy w posłuszeństwie. Tobie niech będzie cześć i chwała w dniach, które spędzamy razem, patrząc na Słowo. Wypełniaj swój dobry cel w każdym życiu, modlimy się w imieniu Chrystusa, Amen.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.