Artykuł ten jest częścią serii Atrybuty Boga na podstawie książki Arthura W. Pinka (1886 – 1952) o tym samym tytule.
To bardzo smutne, spotykać tylu chrześcijan sprawiających wrażenie jakoby uważali gniew Boga za coś, co wymaga przeprosin, lub takich, którzy życzyliby sobie, żeby w ogóle nie było czegoś takiego. Podczas gdy niektórzy nie posunęliby się tak daleko, aby otwarcie przyznać, że uważają to za skazę na Bożym charakterze, to jednak są oni dalecy od zachwytu nad tym, nie lubią myśleć o Bożym gniewie i rzadko słuchają czegoś na ten temat bez skrytej urazy i sprzeciwu pojawiającego się w ich sercach. Nawet spośród tych, którzy są bardziej trzeźwi w swoim sądzie, wydaje się, że niejeden wyobraża sobie, jakoby surowość zawarta w gniewie Bożym czyniła go zbyt przerażającym, by mógł on stanowić temat pożytecznych rozważań. Inni żywią złudzenie, że Boży gniew jest nie do pogodzenia z Jego dobrocią, próbując w ten sposób usunąć go ze swych myśli.
Wielu odwraca się od wizji Bożego gniewu, jakby byli wzywani do patrzenia na pewnego rodzaju skazę w Bożym charakterze lub jakąś wadę w Bożym zarządzaniu. Lecz co mówi Pismo Święte? Gdy zwrócimy się do niego, to stwierdzimy, że Bóg nie usiłuje odwołać faktów dotyczących swego gniewu. Nie wstydzi się uczynić to wiadomym, że pomsta i gniew należą do Niego. Jego własnym wyzwaniem jest: „Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem a oprócz mnie nie ma boga. Ja pozbawiam życia i darzę życiem, Ja ranię i leczę, i z ręki mojej nikt nie zdoła się wyrwać. Gdyż podniosę ku niebu rękę moją i powiem: Ja żyję na wieki. Gdy wyostrzę miecz mój błyszczący i sąd podejmie ręka moja, wywrę zemstę na wrogach moich, i odpłacę tym, którzy mnie nienawidzą” (5 Mojż. 32,39-41). Otwierając konkordancję przekonamy się, że w Piśmie Świętym znajduje się znacznie więcej informacji o oburzeniu i furii gniewu Boga, niż o Jego miłości i czułości. Ponieważ Bóg jest święty, dlatego nienawidzi wszelkiego grzechu, a ponieważ nienawidzi wszelkiego grzechu, to Jego gniew płonie przeciwko grzesznikowi. „Bóg Sędzia sprawiedliwy, Bóg codziennie pałający gniewem” (Ps. 7,12 B.T.).
Zatem, gniew Boga jest w takim samym stopniu cechą doskonałości Bożego charakteru, jak Jego wierność, moc czy miłosierdzie. Musi tak być, ponieważ w charakterze Boga nie ma żadnej skazy, nawet najmniejszego defektu, natomiast gdyby „gniew” był w Nim nieobecny posiadałby taki! Obojętność wobec grzechu jest moralną wadą, a ten, kto nienawidzi go, nie jest moralnie chory. Jak mógłby Ten, który jest sumą wszelkiej doskonałości, patrzeć z równą satysfakcją na cnotę i podłość, mądrość i głupotę? Jak mógłby Ten, który jest nieskończenie święty lekceważyć grzech i odmówić objawienia swej „surowości” wobec niego? „A cóż, jeśli Bóg chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę” (Rzym. 9,22). Jak mógłby On, który ma upodobanie tylko w tym, co jest czyste i miłe, nie mieć obrzydzenia i nienawiści do tego, co jest nieczyste i podłe? To właśnie natura Boga czyni piekło tak realną potrzebą, koniecznym i wiecznym wymogiem takim, jak Niebo. W Bogu nie tylko nie ma żadnej niedoskonałości, lecz również nie ma takiej cechy doskonałości, która byłaby mniej doskonała niż inne.
Gniew Boga jest Jego wieczną nienawiścią wobec wszelkiej nieprawości. Jest niezadowoleniem i oburzeniem Bożej sprawiedliwości wobec zła. Świętość Boga jest tym co pobudza Go do działania przeciwko grzechowi. To właśnie jest ten sprawczy motyw sprawiedliwego wyroku, który Bóg wydał na złoczyńców. Bóg gniewa się z powodu grzechu, ponieważ jest on buntem przeciwko Jego autorytetowi, popełnionym wykroczeniem wobec Jego nienaruszalnej suwerenności. Ci, którzy powstają przeciwko Bożej władzy, dowiedzą się, że Bóg jest Panem. Odczują, jak wielki jest majestat, którym wzgardzili i jak straszliwą jest ta groźba gniewu, na którą tak mało zwracali uwagę. Nie dlatego, że Boży gniew jest zjadliwym i złośliwym odwetem, wyrządzaniem krzywdy dla samego skrzywdzenia, czy odpłatą za poniesione krzywdy. Nie, chociaż Bóg stanie na straży swego panowania jako Władca wszechświata, to jednak nie będzie mściwy.
To, że Boży gniew jest jedną z cech doskonałości Boga, nie tylko w sposób oczywisty wynika z rozważań zaprezentowanych powyżej, lecz jest również jasno potwierdzone przez jednoznaczne wypowiedzi Jego Słowa. „Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę” (Rzym. 1,18). Robert Haldane skomentował ten wiersz następująco:
Został on objawiony gdy wyrok śmierci został po raz pierwszy wypowiedziany, ziemia przeklęta, a człowiek wygnany z ziemskiego raju. Następnie, przez takie przykłady kary jak: potop, zniszczenie miast przez ogień z nieba w dolinie Sodomy i Gomory, a szczególnie przez panowanie śmierci nad całym światem. Został on ogłoszony w przekleństwie zawartym w prawie za każde przestępstwo wobec niego, dany do zrozumienia poprzez ustanowienie ofiar i we wszystkich służbach okresu Prawa Mojżeszowego. W ósmym rozdziale tego listu, Apostoł zwraca uwagę wierzących na fakt, że całe stworzenie zostało poddane znikomości i wespół wzdycha trudząc się w bólach.
To samo stworzenie które ogłasza, że jest Bóg i objawia Jego chwałę, również dowodzi, że jest On Wrogiem grzechu i Mścicielem przestępstw popełnionych przez ludzi. Lecz ponad wszystko gniew Boży objawił się z nieba gdy Syn Boży zstąpił z nieba, aby objawić Boży charakter i gdy ten gniew został ukazany w Jego cierpieniach i śmierci, w sposób znacznie straszniejszy, niż przez wszystkie dowody Bożego niezadowolenia spowodowanego grzechem jakie dał Bóg wcześniej. Poza tym przyszłe i wieczne potępienie grzesznych, jest obecnie oznajmiane przy pomocy wyraźniejszych i poważniejszych określeń niż kiedykolwiek wcześniej. Teraz w nowej dyspensacji mają miejsce dwa objawienia dane z nieba, jedno dotyczy gniewu, drugie łaski.
Ponadto, gniew Boży jako cechę Bożej doskonałości, w jasny sposób przedstawia Psalm 95: „Dlatego przysiągłem w gniewie swoim” (Ps. 95,11). Przy dwóch okazjach Bóg „przysięga”: składając obietnice (1 Mojż. 22,16) i wypowiadając wyrok (5 Mojż. 1,34). W pierwszym przypadku, w swym miłosierdziu, przysięga On swoim dzieciom, w drugim składa On przysięgę zdeprawowanemu i grzesznemu pokoleniu, odnośnie wydziedziczenia, z powodu jego szemrania i niewiary. Przysięga służy do uroczystego potwierdzenia (Hebr. 6,16). W 1 Księdze Mojżeszowej, Bóg mówi: „Przysiągłem na siebie samego” (1 Mojż. 22,16). W Psalmie 89 ogłasza: „Raz przysiągłem na świętość moją” (Ps. 89,36). Podczas gdy w Psalmie 95 zapewnia: „Dlatego przysiągłem w gniewie swoim” (Ps. 95,11). Zatem wielki Jahwe sam odwołuje się do swego „gniewu”, jako do cechy doskonałości takiej samej jak Jego „świętość”. Przysięga powołując się na jedną z tych cech, tak samo jak i na drugą! Ponadto, skoro w Chrystusie „…mieszka cieleśnie cała pełnia boskości” (Kol. 2,9), i ponieważ pełnia Bożej doskonałości jest znakomicie przez Niego ukazana (Jana 1,18), dlatego czytamy o „gniewie Baranka” (Obj. 6,17).
Gniew Boga jest cechą doskonałości Bożego charakteru, nad którą potrzebujemy i powinniśmy często się zastanawiać z następujących powodów:
Po pierwsze:
Aby nasze serca mogły znaleźć się pod należytym wpływem Bożego wstrętu do grzechu. Zawsze jesteśmy skłonni do tego by, grzech traktować lekceważąco, by tuszować jego ohydę, by usprawiedliwiać się z niego. Lecz im bardziej studiujemy i rozważamy odrazę Boga do grzechu i Jego straszliwą pomstę, bardziej jesteśmy skłonni do tego, by uprzytomnić sobie jego ohydę.
Po drugie:
Po to, by zrodzić prawdziwą bojaźń Bożą w naszych duszach: „Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym” (Hebr. 12,28-29). Nie możemy służyć Mu w „sposób możliwy do przyjęcia”, dopóki nie ma w nas należytego „nabożnego szacunku” dla Jego straszliwego Majestatu i „bojaźni” z powodu Jego słusznego gniewu; a te są w najlepszy sposób pobudzane, gdy często przypominamy sobie o tym, że „Bóg nasz jest ogniem trawiącym”.
Po trzecie:
Pociąga nasze dusze do żarliwego oddawania chwały za to, że zostaliśmy wybawieni przed „nadchodzącym gniewem” (1 Tes.1,10).
Nasza gotowość lub niechęć do zastanawiania się nad gniewem Boga, staje się pewnym testem prawdziwej postawy naszych serc wobec Niego. Jeżeli w sposób prawdziwy nie radujemy się w Bogu z tego jaki On sam w sobie jest i z powodu Jego wszystkich cech doskonałości, które przez całą wieczność są w Nim obecne, to jak może miłość Boga mieszkać w nas? Każdy z nas potrze buje tego, by w sposób jak najbardziej pobożny strzec się przed wymyślaniem wizerunku Boga w naszych umysłach, który jest wzorowany na naszych własnych złych skłonnościach. Od dawna Pan narzekał: „Mniemałeś, żem tobie podobny” (Ps. 50,21). Jeżeli nie rozradujemy się wysławiając „pamiątkę świątobliwości jego” (Ps. 97,12 B.G.), jeżeli nie rozradujemy się wiedząc, że w dniu, który szybko nadejdzie, Bóg uczyni najznakomitszy pokaz swego gniewu przez to, że wywrze pomstę na wszystkich, którzy teraz Jemu się przeciwstawiają, to jest to niezaprzeczalny dowód na to, że nasze serca nie są Mu poddane, jesteśmy jeszcze w naszych grzechach i znajdujemy się na drodze ku wiecznym płomieniom.
„Wysławiajcie, narody (poganie), lud jego, gdyż pomści krew sług swoich i zemstę wywrze na wrogach swoich” (5 Mojż. 32,43). I znowu czytamy: „Potem usłyszałem jakby donośny głos licznego tłumu w niebie, który mówił: Alleluja! Zbawienie i chwała i moc Bogu naszemu, gdyż prawdziwe i sprawiedliwe są sądy jego; osądził bowiem wielką wszetecznicę, która skaziła ziemię wszeteczeństwem swoim, i pomścił na niej krew sług swoich. I rzekli po wtóre: Alleluja!” (Obj. 19,1-3). Wielka będzie radość świętych w tym dniu, gdy Pan potwierdzi swój majestat, okaże swe straszliwe panowanie, wywyższy swą sprawiedliwość i usunie dumnych buntowników, którzy ośmielili się Jemu przeciwstawić.
„Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, któż się ostoi?” (Ps. 130,3). Cóż, każdy z nas mógłby zadać to pytanie, gdyż jest napisane: „nie ostoją się bezbożni na sądzie” (Ps. 1,5). Jak srodze dusza Chrystusa była udręczona myślami o tym, że Bóg obciążył Go nieprawościami Jego ludu, gdy zostały one złożone na Nim! „…Począł się niepokoić i trwożyć” (Mar. 14,33). Jego straszliwa agonia, Jego pot jak krople krwi, Jego głośne wołania i błagania (Hebr. 5,7), Jego powtarzane modlitwy („jeśli można, niech mnie ten kielich minie” Mat. 26,39), Jego ostatni przerażający okrzyk („Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” Mat. 27,46). Wszystko to pokazuje jak straszliwie obawiał się On tego „obciążenia nieprawościami” przez Boga. Cóż, zatem i biedny grzesznik może zawołać „Panie kto się ostanie?”, skoro sam Syn Boży tak drżał pod ciężarem Bożego gniewu! Jeśli ty, mój czytelniku, nie „uciekłeś by schronić się” u Chrystusa Jedynego Zbawcy, „cóż poczniesz w zaroślach Jordanu?” (Jer. 12,5).
„Gdy zastanawiam się nad tym jak dobroć Boża jest nadużywana przez większą część ludzkości, to nie mogę nie zgodzić się z myślą Boga, że największym cudem świata jest Boża cierpliwość i szczodrobliwość wobec niewdzięcznego świata. Jeśli książę ma przeciwnika, który dostał się do jednego z jego miast, wtedy nie posyła do tego miasta zaopatrzenia, lecz rozpoczyna szczelne oblężenie tego miejsca i czyni wszystko co tylko może, aby zagłodzić go. Lecz wielki Bóg, który mógłby jednym mrugnięciem oka zniszczyć wszystkich swoich wrogów, znosi ich i ponosi codzienne koszty ich utrzymania. Może rozkazać nam błogosławić tych, którzy nas przeklinają, Ten, który sam czyni dobro ludziom złym i niewdzięcznym. Lecz niech nie myślą grzesznicy, że w taki sposób ocaleją. Boże żarna mielą powoli, ale dokładnie. Im bardziej jest teraz godną podziwu Jego cierpliwość i szczodrobliwość, tym bardziej straszliwą i niepowstrzymaną będzie furia, jaka powstanie z nadużywania Jego dobroci. Nie ma nic, co byłoby spokojniejsze niż morze w czasie jego ciszy, lecz kiedy jest ono wzburzone sztormem, to nie ma nic bardziej rozszalałego. Nic nie jest tak słodkie jak cierpliwość i dobroć Boga i nic nie jest tak straszliwe jak Jego gniew wtedy, gdy zapłonie” (William Gurnall 1660).
Zatem „uciekaj” mój czytelniku, uciekaj do Chrystusa; „uciekaj przed nadchodzącym gniewem” (Mat. 3,7), nim będzie za późno. Szczerze błagam Cię, nie zakładaj, że to poselstwo jest przeznaczone dla kogoś innego. Jest ono dla Ciebie! Nie zadowalaj się myśleniem: „Ja już uciekłem do Chrystusa”. Upewnij się, błagaj swego Pana, aby zbadał twoje serce i pokazał tobie ciebie samego.
Słowo do kaznodziei
Bracia, czy w naszej kaznodziejskiej służbie zwiastujemy na ten poważny temat tak, jak czynić to powinniśmy? Prorocy Starego Testamentu często mówili swym słuchaczom, że ich złe życie sprowokowało Świętego Izraela, i w ten sposób zgromadzili oni sobie gniew na dzień gniewu. A obecnie sytuacja na świecie nie jest lepsza, niż była wtedy! Nic tak dobrze nie nadaje się do obudzenia opieszałych i cielesnych profesorów, do tego by zbadali swoje serca, jak ustawiczne rozważanie faktu, że: „Bóg — Sędzia sprawiedliwy, Bóg codziennie pałający gniewem” (Ps. 7,12 B.T.). Poprzedzający Chrystusa, Jan [Chrzciciel], ostrzegał swych słuchaczy: „… uciekajcie przed nadchodzącym gniewem” (Mat. 3,7). Zbawca nakazywał swym słuchaczom: „Bójcie się tego, który, gdy zabija, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, powiadam wam: Tego się bójcie!” (Łuk. 12,5). Apostoł Paweł powiedział: „Wiedząc tedy, co to jest bojaźń Pańska, staramy się przekonywać ludzi” (2 Kor. 5,11). Dochowanie wierności wymaga od nas tego, abyśmy mówili tak samo jasno o piekle jak i o niebie.
„Atrybuty Boga”, wyd. Świadome Chrześcijaństwo, Toruń 2016. Wykorzystano za zgodą wydawcy.